Skocz do zawartości

marrio

Forumowicze
  • Postów

    706
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez marrio

  1. Idąc Twoim tropem - skoro silnik który się obraca MUSI spalać paliwo, to jak wytłumaczyć lot szybowca??? Przecież leci, więc musi coś spalać... cholera - tylko co - przecież nie ma silnika!!! :banghead: Kolego kręci się to nie to samo co pracuje: Tryb pracy silnika 4 -suwowego jest taki: - ssanie - sprężanie - praca - wydech. Praca silnika polega na tym, że po sprężeniu mieszanki następuje zapłon przed osiągnięciem GMP tak zw. wyprzedzenie, po zapłonie spalenie mieszanki taki mikrowybuch- rozprzeżęnie co powoduje wzrost ciśnienia w cylindrze ....... i tak dalej to jest praca. Ja piszę o pracy a nie o obrotach silników czy innych pierdół Jeśli silniki nie gaśnie czyli cały czas występują wszystkie fazy w tym zapłon to musi spalać "coś" czyli nawet minimalną dawkę mieszanki. A mieszanka skałada się zpowietrz i benzyny. A nie z powietrza i powietrza. :banghead:
  2. Pracować pracuje - ale nic nie spala - przynajmniej na wtrysku. Chociaż jak ktoś w topicu zauważył - może być inaczej zależnie od potrzeb odnośnie płynności jazdy. Ale generalnie silnik nie musi polbierać cały czas paliwa podczas pracy co widać na licznikach chwilowych spalań w pojazdach spalinowych. Ja pie***le wynalazcy perpetum mobile. Jak pracuje to spala-a precyzja tych wskaźników jest taka jak całego komputera pokładowego- w każdym z moich samochodów po wskazaniu 0 km do przejechania mogłem przejechać przy oszczędnej jeździe od 60-80 km. To pewnie jechałem na sile woli bo wg niektórych na tym forum wskaźnik tak wskazywał. :biggrin:
  3. He,he, Konrad to zmienia biegi i przed i w trakcie i zą zakrętem. Ale to jest Gość Panowie co z motóra w sezonie nie zsiada. Mówię bo wiem. Ale jak mnie uczył jeździć to nic o zmianie biegów w zakręcie nie mówił. I słusznie bo to wyższa sportowa szkoła jazdy a ja tylko rekraacyjnie się bujam. :biggrin:
  4. Z tym placem i cwiczeniami na nim to racja. Ale ja mam z tym problem, ponieważ jak jeździłem na kursie YBR 250 to składałem się w zakrety ostro, szczególnie na placu. Ale motocykl był lżejszy i łatwo było skorygować pochylenie. A w razie wy***ki to nie był mój motocykl. :biggrin: Moja maszyna jest ciężka i korekty są trudniejsze a mi żą ją poodzierać więc jeżdżę niestety bardzo asekuracyjnie w zakrętach. :banghead: Ale mam mocne postanowienie poćwiczyć ten element w tym sezonie. :cool:
  5. marrio

    Rozpoczecie sezonu 2009

    No fakt, trochę późno. Ale za to może pogoda będzie ładna i ludzkość trochę zdąży się "wjeździć" w maszyny po zimowej przerwie. Jak byłem w zeszłym roku na zakończeniu (pierwszy raz zresztą) to pomyślałem sobie, że jakby się ktoś wy****ł w tej grupie. To cały peleton by się wyłożył jak w Tour De France. :biggrin:
  6. Panowie jeżdżę bez przewy od wrzesnia 1983 roku, posiadam prawo jazdy A,B,C,E. Przez kilka lat byłem kierowcą zawodowym a w wojsku byłem kierowcą SKOT'a a także woziłem czołgi-waga zestawu(ciągnik +przyczepa+ładunek) 76 t. Od początku lat 90-tych jeżdżę dośc przyzwoitymi samochodami obecnie Mitsubishi Lancer 1.8, 143 KM z ABS i ESP. Rocznie przejeżdżam około 30 000 km. Tyle tytułem wstępu. I tak czytam te wasze posty i większość to całkowite pierdoły. Jeśli nie jeździsz czymś z muzeum to wciskasz hamulec z "całej hoły" i trzymasz. ABS w tym czasie robi swoje a ty nie myślisz o żonglerce pedałami, biegami i czym tam jeszcze żeby się potem chwalić kumplom jaką to zajebistą masz technikę. Tylko obserwujesz sytuację na drodze i jeśli widzisz, że nie wyhamujesz to szukasz możliwości uniknięcia kolizji przez ominięcie przeszkody. Sytuacja na drodze jest dynamiczna i wiele razy uratowało mnie to, że inny uczestnik ruchu pomyślał, wykonał manewr, który mogłem wykorzytać bo skupiałem się na drodze a nie na pierdołach. :biggrin:
  7. Kolego to zjawisko nazywa się "shimmy" i występuje przy gwałtownym przyspieszaniu a jego przyczyną zwykle są problemy techniczne takie jak luz łożyska w główce ramy lub przedniej piaście albo zbyt niskie ciśnienie w oponach. Proponuje sprawdzić najpierw motocykl. :biggrin:
  8. Tak, przeglądając to forum zorientowałem się, że starsze modele wymagają "troski" nie tylko ze względu na wiek ale również na różnice konstrukcyjne. Ja jestem super zadowolony z mojej maszyny 98r. wersja europejska. Przede wszystkim prowadzi się tak, że nawet ja nie mam większych problemów z panowaniem nad maszyną a to pierwsze moje moto. A do kompletu pięknie wygląda i ma poważną moc. Tak więc jak wsiadam na moją "czerwoną masakrę" to banan nie schodzi z mego oblicza. :biggrin:
  9. Jak ktoś nic nie umie to powinien chociaż trzymać poszkodowanego za rękę i z nim rozmawiać, żeby utrzymać go po tej stronie mocy. Najbardziej wk***ia mnie tłum gapiów, który patrzy i nic nie robi.
  10. Temat posiadacze Madzi razem a ja widzę, że to bardziej dział mechanika motocyklowa- specjalność elektromechanika. No cóż może to i słuszne, sprawdzę jak mi sie coś zepsuje. Na razie chodzi jak brzytwa a raczej chodziła do końca października. Później już nie jeździłem niestet. A teraz czekam na marzec chyba jak pogoda dopisze. :biggrin:
  11. Gdynk, chrup, łup, jubudu jak zwał tak zwał. Przy niesynchronizowanej skrzyni biegów nie da się tego uniknąć przy wrzucaniu jedynki. Przy innych biegach to już tylko kwestia techniki jazdy. Zapinania biegów przy odpowiednich obrotach(w górę) i przegazówki przy redukcji.
  12. Podobne wrażenia miałem jakoś w październiu po deszczu gdy w przy naprawdę delikatnym hamowaniu w zakrecie uśliznęło mi się nieco tylne koło, a potem nagle złapało przyczepność po lekkim odpuszczeniu hebla (w moim przypadku zadziałał ABS, nie ja...). Ja miałem podobne zdarzenie i opiszę je ponieważ być może sposób w jaki się uratowałem przed wy***ką pomimo, że nieprofesjonalny "poratuje" kogoś w krytycznej sytuacji. Czas akcji: pażdziernikowe, niedzielne popołudnie właśnie zaczęło padać. Powinienem poczekać aż deszcz zmyje kurz i olej z jezdni ale zanosiło sie na kilkugodzinny deszcz więc podjałem decyzję, że jadę. Miałem 25 km do przejechania więć pomyślałem pomalutku,delikatnie jakoś będzie. No i jadę delikatnie, ostrożnie 70-80 km/h, przed zakretami hamuję silnikiem, wszystko gra. I dojechałem do miasta-pierwsze skrzyżowanie ze światłami zapala sie żółte, jadę jakieś 40-50km/h. Szybka decyzja, ślisko spory ruch, nie jadę bo jeszcze się wp*****lę w jakiegoś "Kubicę", który z piskiem wystartuje już na swoim zółtym. Naciskam lekko klamkę dwoma palcami żeby zainicjować hamowanie i...kaplica, przednie koło wpada w poślizg. Moto kładzie się na prawo, ja kontruję, moto leci na lewo, poprawka i znowu kładę sie na prawo. Myślę, nie da rady nie opanuję maszyny, trudno wysiadam,niech maszyna leci bezemnie, poodziera się może ro***li jakieś auto w końcu to 242 kg. Zdejmuję więc jednocześnie obie nogi z podnóżków i stawiam je mocno na asfalcie. I nogi zamiast się zatrzymać jadą po asfalcie jakbym miał "panczeny" a nie solidne raidery. Złapałem mocniej kierę ustabilizowałem moto i wychamowałem jak Flinston. W tym czasie całe skrzyżowanie stało i "podziwiało" moje akrobacje. Koleś z golfa podniósł nawet kciuki do góry- pewnie sie ucieszył, że się w niego nie wp***em. Tak więc czasem desperacki i niewłaściwy ruch z punktu widzenia techniki może nas uratować :biggrin:
  13. Panowie, ja na skrzyżowaniach z pętlą indukcyjną podjeżdżam dalej za linię zatrzymania. Z moto widzę doskonale sygnalizator a za mną mogą spokojnie zatrzymać się samochody nad petlą i wywołać zmianę świateł. No jak nie jadą ..... to trzeba poczekać niestety. Tego sposobu nauczył mnie instruktor na kursie. W 90% przypadków działa jak ta lala. :biggrin:
  14. hehehe kumpli do picia to ci u nas dostatek. A po torze to napewno pośmigam jak już bedę umiał śmigać.
  15. No tak ...ja w zasadzie też nie, ale co sobie upatrzyłem maszynę to ją ktoś kupił więc nie miałem wyboru. A silną wolę to mi "życie" wyrobiło. Dzięki właśnie chodzi mi o taki rodzaj nauki, który pozwoli zrealizować mój ambitny plan-żyć ta długo żeby musieli mnie kolesie z ZUS przyjść i zastrzelić.
  16. Witam wszystkich, w grudniu skończyłem 42 lata i postanowiłem zaszaleć. Kupiłem pierwszy w życiu motocykl Hondę VF 750 C Magnę. Mam prawko B, C, E od 1983 r. i jak widać czegoś mi tu brakuje. Czy ktoś może polecić mi dobrą szkołę jazdy w Poznaniu. Z góry dziękuję
×
×
  • Dodaj nową pozycję...