Kiedyś tam ganiałem jakieś 5 lat na Ogarze, ale to automatycznie nie uczyniło mnie doświadczonym motocyklistą. Jedyne co mi się z tego okresu przydało to dobre poznanie przepisów ruchu drogowego. Co do samej techniki jazdy to nie ma o czym gadać. W marcu nabyłem swój pierwszy większy motorek. Jest to GS500E i w zupełności mi to wystarcza. Pewnie nie jeden z was zaczynał karierę na tym sprzęcie. Jasne, że mogłem poczekać parę miesięcy i kupić jakąś wybajerzoną 600, ale nie o to chodzi. Dla mnie najważniejsza jest sama przyjemność płynąca z jazdy. Co z tego, że będę cały czas śmigał 200 kmh jak ja nic przez to nie zobaczę, ani nikt nie zauważy mnie tak szybko będę poganiał. Mam głęboko w dupie jak mi ktoś mówi, że motocykl nieobudowany, że nie ma 100 koni, że nie pociągnie 300 kmh. Na motocyklu jestem egoistą :) i mi jazda ma sprawiać radość nie komuś. Nauczę się w 100% wykorzystywać GSa to pomyślę o zmianie na coś innego. Zdrowy rozsądek po prostu podpowiada mi, że tak jest prawidłowo. W końcu jak zaczynamy edukację to nie idziemy od razu na studia tylko uczymy się podstaw w przedszkolu, potem czegoś nowego w szkole podstawowej, a potem w średniej. Pozdrawiam