Skocz do zawartości

hubert_afri

Forumowicze
  • Postów

    1275
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez hubert_afri

  1. Wisiorek, żadnego .... ale to co w głowie owszem. Nie powiesz mi chyba że umysł kobiety i mężczyzny jest taki sam ?? Nie twierdzę że mężczyzny jest lepszy lecz jest inaczej skonstruowany i ma lepsze predyspozycje do pewnych rzeczy niż umysł kobiety (i vice versa oczywiście). Myślę że dobrze by było gdyby wypowiedział się jakiś instruktor nauki jazdy bo przypuszczam że większość facetów na pierwszej jeździe nie ma większych problemów z opanowaniem samochodu natomiast większość kobiet taki problem ma ... Kobiety różnią się od mężczyzn nie tylko pod względem fizycznym i chyba nikt temu nie zaprzeczy ???
  2. Apropos kobiet za kierownicą to mam koleżankę, której w liceum rodzice kupili malucha i razem jeździliśmy do szkoły. Kiedyś wybraliśmy się do Lublina i wracając do domu zauważyliśmy dwie dziewczyny łapiące okazję więc koleżanka spytała czy je bierzemy a ponieważ były ładne to powiedziałem że owszem. W tym momencie bez migacza, bez spojrzenia w lusterko zmieniła pas na prawy i po hamulach ... usłyszałem tylko trąbienie, pisk opon i kontem oka zauważyłem że rowem wyprzedza nas jakiś samochód. Kurza dupa myślałem że się ze wstydu spalę ... a kumpela się rozpłakała i poszła przepraszać faceta a on tak się tym przejął że zaczął ją w końcu pocieszać. Miała na prawdę dużo szczęścia bo w tym miejscu akurat nie było żadnych słupów, drzew itd a rów był niezbyt głęboki więc po wypchnięciu faceta z rowu i po oględzinach, które nie wykazały żadnych uszkodzeń pojechaliśmy dalej .... Może zostanę uznany za męskiego szowinistę ale uważam że jest nieliczna grupa kobiet, które jeżdżą dobrze a nawet bardzo dobrze ale większość jednak do tego się nie nadaje ..... :icon_mrgreen:
  3. To fakt mój błąd polegał na tym że nie stanąłem bezpośrednio przed nim bo bym nie widział zmiany świateł ...
  4. No tak dziś szczególnie mnie dostrzegł pewien facet w puszce, który nie mógł przeżyć tego że stanąłem przed nim na światłach przy skręcie w lewo ... Sk..wiel musiał mi pokazać że to ON stał tam pierwszy i nikt mu się kurna nie będzie pakował przed niego. Jak tylko światło się zmieniło na pomarańczowe ruszył z piskiem i mnie sukinsyn zmusił żebym mu ustąpił. A najlepsze jest to że 10 m za skrzyżowaniem skręcił w uliczkę osiedlową ... Żałuję że za nim nie pojechałem żeby go torchę opi..dolić :)
  5. Gdy widzę jak niektórzy jeżdżą po Warszawie to wcale się nie dziwię że ludzie mają taką a nie inną opinię ...
  6. Siemanko Z własnego doświadczenia wiem że dobrze jest na początku przygody z motocyklami zaliczyć jakiegoś niegroźnego szlifa. Ja w zeszłym roku z powodu braku doświadczenia i ułańskiej fantazji zaliczyłem uślizg przedniego koła, nie odpuściłem klamki w porę i wylądowałem wraz z motocyklem na boku .. Na trasie naszego szlifu niestety znalazł się niestety znak drogowy. Ja jakimś cudem lecąc go ominąłem lecz Afri niestety przywaliła - połamała się owiewka, potłukły światła i skrzywiły lagi. U mnie na szczęście jedyne straty to kilka siniaków. Nie wiem może to głupie, ale w cieszę się że miałem tego szlifa bo pozwolił mi uświadomić sobie wiele rzeczy. Po pierwsze uświadomiłem sobie że wcale nie jestem tak dobry w jeździe jak mi się wydawało i że nie zawsze jestem w stanie opanować motocykl więc muszę po prostu jeździć na miarę własnych umiejętności.. Poza tym wiele czytałem na forach o wypadkach ale wydawało mi się że mnie to nie dotyczy. Teraz już wiem że to dotyczy również mnie i tak na prawdę każdy prędzej czy później zaliczy jakiegoś szlifa mniej lub bardziej groźnego ale można zminimalizować ryzyko. Od czasu tego w sumie niegroźnego wypadku jeżdżę ostrożniej, staram się nie robić głupot i przede wszystkim cały czas uczę się jeździć. Próbuję się oduczyć między innymi głupiego odruchu nagłego naciśnięcia na klamkę, który był powodem mojego szlifa. Wiem że to czego mnie nauczył ten szlif nie uchroni mnie w 100% przed następnym wypadkiem, ale na pewno pozwoli wielu z nich uniknąć . Pozdrawiam i życzę zdrowia wszystkim, którzy mieli mniej szczęścia ode mnie :)
  7. Startując z pole position i nie mając możliwości wjechania przed pierwszy samochód na pasie tylko stojąc równolegle z nim trzeba bardzo uważać bo można trafić na jakiegoś debila ... Kiedyś jechałem skuterkiem mojej dziewczyny i pewien taksiarz zepchnął mnie z pasa mimo że wystartowałem pierwszy... Debil nie przejmował się tym czy mam gdzie uciekać czy nie. Pewnie gdybym jechał Afryką to nie byłoby takiego problemu ale mimo wszystko trzeba uważać na takich kretynów :buttrock:
  8. Może miał za dużą głowę i nie mieściła mu się w kask :D
  9. Mnie też wkurzają kolumny pojazdów wiozące jakiś Kaczyńskich czy innych polityków po Warszawie ... Może gdyby nasi szanowni politycy postali sobie w korkach to by prędzej zajęli się rozwiązaniem problemów z drogami w Polsce. Sczerze mówiąc gdy jadę samochodem to mam ich trochę w d..pie i co prawda trochę zwalniam, ale nie staram się za wszelką cenę uciec w bok tak jak w przypadku przejazdu karetki. Swoją drogę to Ci debile z BOR-u jeżdżą chyba 10 razy bardziej agresywnie niż kierowcy karetek ... No a teraz trochę przepisów: 2. Kierujący pojazdem uprzywilejowanym może, pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności, nie stosować się do przepisów o ruchu pojazdów, zatrzymaniu i postoju oraz do znaków i sygnałów drogowych tylko w razie, gdy: 1. uczestniczy: 1. w akcji związanej z ratowaniem życia, zdrowia ludzkiego lub mienia albo koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa lub porządku publicznego albo 2. w przejeździe kolumny pojazdów uprzywilejowanych, 3. w wykonywaniu zadań związanych bezpośrednio z zapewnieniem bezpieczeństwa osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, którym na mocy odrębnych przepisów przysługuje ochrona; 2. pojazd wysyła jednocześnie sygnały świetlny i dźwiękowy; po zatrzymaniu pojazdu nie wymaga się używania sygnału dźwiękowego; 3. w pojeździe włączone są światła drogowe lub mijania. Czyli jeśli taka kolumna nie jest wysyła sygnałów świetlnych i dźwiękowych i nie ma włączonych świateł to można ich olać. Poza tym kierujący pojazdem może się nie stosować do przepisów pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności. Czyli jeśli tacy debile jadą bez opamiętania spychając na siłę inne samochody z drogi to łamią przepisy. Teraz definicja pojazdu uprzywilejowanego : pojazd uprzywilejowany - pojazd wysyłający sygnały świetlne w postaci niebieskich świateł błyskowych i jednocześnie sygnały dźwiękowe o zmiennym tonie, jadący z włączonymi światłami mijania lub drogowymi; określenie to obejmuje również pojazdy jadące w kolumnie, na której początku i na końcu znajdują się pojazdy uprzywilejowane wysyłające dodatkowo sygnały świetlne w postaci czerwonego światła błyskowego; Z tego co rozumiem jeśli w kolumnie jadą samochody, które nie są uprzywilejowane (nie wysyłają sygnałów świetlnych i dźwiękowych np Lancia pana premiera) to kolumnę musi otwierać i zamykać samochód z niebieskim i czerwonym sygnałem świetlnym. Jeśli taki warunek nie jest spełniony to można ich olać. Art. 9. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani ułatwić przejazd pojazdu uprzywilejowanego, w szczególności przez niezwłoczne usunięcie się z jego drogi, a w razie potrzeby zatrzymanie się. Co nie należy rozumieć w ten sposób że należy dać się zepchnąć z drogi. Pamiętajcie o tych przepisach i jeśli jedziecie akurat puszką to nie dajcie się tak łatwo tym sukinsynom :icon_mrgreen:
  10. Tak na prawdę nie przychodzi mi do głowy żaden pomysł na to w jaki sposób ustawa miałaby uwzględniać to czy ktoś ma takie doświadczenie czy nie ... Owszem może się zdarzyć że ktoś zrobi prawko w wieku 18 lat i przeleży ono 2 lata w szufladzie, ale chyba w większości przypadków jednak tak nie będzie. Kiedyś gdy dużo łatwiej było zdać na prawo jazdy bo egzaminy odbywały się nie w mieście wojewódzkim tylko w rodzinnej miejscowości, wiele osób robiło prawo jazdy "na wyrost" czyli od razu np na samochód, motocykl i ciągnik, ale potem nigdy nie dosiedli motocykla. W chwili obecnej przypuszczam że zdanie na kategorię B jest tak stresujące że raczej nikt nie robi sobie od razu kategorii A na zasadzie "a może się kiedyś przyda".
  11. A ja myślę że Virażka czuła co się święci i w porywie zazdrości sama złożyła sobie stopkę żeby odwrócić uwagę :icon_biggrin:
  12. Moim zdaniem to jest dobry pomysł .. Na motocyklu na poważnie zaczałem jeździć dopiero w wieku 28 lat i wcale nie uważam że dzięki temu że to był taki zaawansowany ;) wiek byłem automatycznie lepszym motocyklistą. Przypuszczam że mam mniejsze doświadzczenie niż niejeden dwudziestolatek, ale dopiero w pewnym wieku u człowieka pojawia się coś takiego jak rozwaga. Nie chcę sobie nawet wyobrażać co by było gdybym kupił Afrykę mając np 17 lat (pomijając fakt że nie byłoby mnie wtedy na nią stać). Jestem w 100% pewien że prędzej czy później albo bym się zabił albo poważnie połamał. Pamiętam dobrze jak po odebraniu prawa jazdy wydawało mi się że jestem mistrzem kierownicy i czasami jeździłem samochodem taty jak idiota. Uważam więc że ustawa ta jest dobrym pomysłem tylko może trzeba ją trochę dopracować. Może trochę podnieść granicę mocy ?? Aha i nie wiem czy ustawa przewiduje również takie ograniczenia dla świeżych kierowców samochodów ?? Jeśli nie to też powinna, bo często też trafiają się młodzi debile za kółkiem 200 konnej puszki kupionej przez tatusia, którzy wyczyniają cuda na drodze nie przejmując się ewentualnymi konsekwencjami bo przecież i tak tatuś zapłaci ;) A tak w ogóle to przez pierwszy rok posiadania prawka kat B powinien być obowiązek jazdy Fiatem 126p he he Przynajmniej młodzi kierowcy nauczyliby się panować nad samochodem i złapali podstawy mechaniki samochodowej ;) Pozdrawiam
  13. W zasadzie to nie wiadomo co przyjąć jako kryterium w tego typu ograniczeniach ... Wiek ???? Wiele osób w wieku >24 lat robi prawo jazdy i kupuje pierwsze moto ... To że mają 24 lata nie oznacza automatycznie że dobrze jeżdżą. Staż jazdy ??? Ile znacie osób, które mają prawo jazdy kat A a wcale z niego nie korzystają... A jak władza ma niby sprawdzić czy ktoś jeździł czy nie przez ten czas ??
  14. Przypuszczam że zadziałała psychologia tłumu. Gdyby przy tym przejściu stała jedna osoba to pewnie zdecydowałaby sie jakoś pomóc, ale ponieważ z tego co zrozumiałem było więcej osób to każdy pewnie wychodził z założenia "czemu ja mam to robić skoro są tu również inni" do tego pewnie doszły prozaiczne powody typu "pobrudzę sobie ręce", "spóźnię się do pracy" itd itp i w końcu nikt mu nie pomógl ... To smutne jak bardzo ludzie potrafią być egoistyczni :) A motocyklista, który uciekł pewnie poniesie dotkliwą karę bo przypuszczam że prędzej czy później policja go znajdzie. A poza tym do końca życia będzie musiał żyć ze świadomością że kogoś a to chyba jest gorsze niż kara więzienia ... Ja niestety miałem nieco inne doświadczenia. Zaliczyłem szlifa w na jednej z głównych ulic w centrum Warszawy, również z powodu własnego błędu (z tym iż mi się uślizgnęło przednie koło). Było to rano więc wszyscy jechali do pracy ... Myślicie że ktoś wyszedł z samochodu żeby mi pomóc, spytać czy wszystko w porządku ?? Oczywiście nie, wszyscy siedzieli w swoich puszkach i czekali aż podniosę moto i pozwolę im jechac dalej .... Dopiero po jakimś czasie nie wiem skąd pojawiła się jakaś dziewczyna, okazało się ze również jest motonitką. Spytała czy dobrze się czuję, czy nie mam żadnych dziwnych objawów ... postała ze mną chwilę, pogadała i gdy już nieco doszedłem do siebie opieprzyłą za jazdę w jeansach :icon_mrgreen: W każdym bądź razie pomogła mi bardzo super by było gdyby takich ludzi było jak najwięcej ... Pozdrawiam, Hubert
  15. Ale długaśny wątek ... To może też coś dorzucę od siebie ... Albo może najpierw się przywitam bo to chyba mój pierwszy post na tym forum. No więc mam na imię Hubert i jeżdżę sobie Hondą XRV 750 :) Kiedyś podjechałem moją Afryczką pod centrum handlowe, zaparkowałem pod wejściem i święcie przekonany że wystawiłem stopkę boczną kładę ją na lewą stronę .. Niestety okazało się że mózg spłatał mi figla, stopka była wciąż schowana a ja nie mogąc w pewnym pochyleniu utrzymać już ciężaru Afri położyłem się razem z nią na boku he he , ale był wstyd ... Z młodzieńczych lat pamiętam taki przypadek. Miałem simsona skuterka, który przeszedł niejedną glebę więc został w końcu poklepany, poszpachlowany i pomalowany na czarny kolor :-) Nie miałem w nim klamki przedniego hamulca bo straciłem ją podczas jednej z gleb, więc hamowałem tylko tyłem (w skuterze to nie samobójstwo ;) Kiedyś złapałem kapcia w tylnym kole więc je zdjąłem , skleiłem dentkę i założyłem spowrotem. Muszę wspomnieć że u moich rodziców między garażem a bramą wyjazdową jest ok 30 m. Wyjeżdżając z garażu zawsze się rozpędzałem, hamowałem przed bramą, otwierałem ją i wyjeżdżałem ... Niestety tym razem okazało się że nie mam hamulca bo co prawda założyłem tylne koło ale nie założyłem cięgna hamulca. Pamietam chwilę przed uderzeniem w bramę a potem już moment kiedy stoję po drugiej stronie bramy a skuter lezy między moimi nogami.... Jakimś cudem udało mi się przez nią przebić he he Na szczęście jedynie miałem poździerane kostki na rękach ale skurer nadawał się do powtórnego klepania ...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...