Skocz do zawartości

grizzli

Forumowicze
  • Postów

    3585
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    54

Treść opublikowana przez grizzli

  1. Daj namiary na pw, cene itd. Znudziła się? :)
  2. Jeżeli potrafi to zrobić zgodnie ze sztuką to nie ma przeciw wskazań ale do tego potrzebny jest termos z ciekłym azotem. Oj, młody czlowieku, chyba popłynąłeś za daleko. Ja, przyznaję, jestem leniwy, bywam złośliwy, ba, nawet wredny ale nie bezczelny, (chociaż uważam, że w Niemczech to się nie liczy, ale chyba w Polsce już też znalazłem), ale ty z tą stodołą...No wiesz? :mad: To te dwa elementy się między sobą różnią?
  3. Spoko, nie wspominał, czy to będzie na zimno, czy na chama. Może 0,2 większa i na azot. Mnie interesuje wynik naprawy, a nie metoda. Ma być dobrze, a do tej pory było. :) Nic mu nie będę sugerował, bo sam tego nie lubię. A biorąc pod uwagę to, że mnie nigdy przez tyle lat na kulawego konia nie wsadził, powinno być dobrze, jeśli się na tę operacje zdecydował. Zawsze jak było coś, co niekoniecznie musiało zagrać albo miało małe szanse powodzenia, to nigdy się tego nie podejmował. :) To załatw mi taką głowicę w dobrym stanie, a moja wdzięczność będzie wymierna. A ja nie będę musiał rzeżbić w gównie.
  4. Szlifierz wspominał o tym, że gniazdo zrobi 0,2 mm większe niż otwór w głowicy i wciśnie. Korzystam z jego usług już wiele lat i nigdy nie było zonka. Zobaczymy, jaki będzie efekt naprawy, jeśli do niej dojdzie. O wynikach poinformuję. :)
  5. http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/177d3bf34a77a3dc.html Jak silnik był jeszcze w całości, nie trzymał obrotów i nagle gasł, ale palił na strzała. Im był cieplejszy, tym było gorzej. Do tego chwilowo mocno przydymiał niespalonym paliwem. Ale sprężanie miał cały czas. Przynajmniej w czasie pomiaru. Bo musiał gubić je w czasie pracy, wtedy dymił i pewnie dlatego zdychał. :) Gniazdo zaworowe, ponieważ latało lużno, wklepało material głowicy w siodle gniazda, w związku z czym gniazdo wpada głębiej. Zastanawia mnie jeszcze fakt, że drugie gniazdo jest całe, a luzy się kasowały na obydwu zaworach. Ale być może drugi zawór jest przegrzany i dlatego tak się dzieje. Wcześniej był pęknięty króciec gażnika i pewnie to była przyczyna zbyt ubogiej mieszanki i wzrostu temperatury spalin. A skutek jest na zdjęciu. Głowicę oglądał szlifierz. Twierdzi, że jest ona z gatunku "gniotsa, nie łamiotsa", czyli jest masywna, ma wszędzie duży naddatek materiału, nie jest popękana, w związku z czym może się podjąć dorobienia i osadzenia nowego gniazda zaworowego. Temat do przemyśleń, ale ostateczną decyzję i ryzyko musi podjąć właściciel, bo kupno dobrej używki rzeczywiście chyba proste nie będzie. Wasze zdanie?
  6. Głowica zdjęta. Niestety, wyjechało gniazdo zaworowe.
  7. Jakbyś się skupił i przypomniał, to masz u mnie flachę :) bon ja taki przypadek mam. Na wolnych 14,4, po wzroście obrotów ok. 13 V.
  8. Ta ma niemieckie blachy. I po zwleczeniu z reichu za duzo nie polatała, bo krótko po tym zdążyła się wy**ać. Ale dzięki za info o gażniku. Może rzeczywiście ganiała na ubogo. :)
  9. Czyli zawory na przylgniach zrobiły się miękkie, jeśli kombinuję w dobrą stronę. :) Dzięki.
  10. W suzuki dr 600 lata osiemdziesiąte (palona z kopki) po regulacji luzów zaworowych bardzo szybko znikają luzy zaworowe na zaworach wydechowych, ssące pozostają ok. Ktoś miał taki przypadek? Problem z gniazdami zaworowymi?
  11. Dokładnie, dobry, markowy olej wymieniony o czasie i żadnych cudownych środków uzdrawiających silnik czy też poprawiających jego kondycję (a raczej samopoczucie właściciela).
  12. Zacząłeś dobrze. Rzeczywiście- luzowanie rurek to pierwszy krok do odpowietrzenia ukladu. Natomiast drugim krokiem jest wypięcie wtyczek z wtryskiwaczy, bo nie otwierają się pod wpływem ciśnienia paliwa, jak w dieslach starego typu, tylko steruje nimi impuls elektryczny. Więc skoro zaczną pracować bez wymaganego ciśnienia paliwa, czyli, jak to mówimy, na sucho to ze względu na konstrukcję i bardzo precyzyjne wykonanie po prostu staną. I wtedy, bywa, trzeba je rozebrać. To się właśnie zdarzyło Wuesce we fordzie, najprawdopodobniej z wtryskami delphi, bo to one są najmniej odporne na takie zdarzenia :) Oczywiście wcześniej , jeśli nie ma wstępnej pompki elektrycznej, tylko jest mechaniczna, zintegrowana z pompą wysokiego ciśnienia, trzeba cały układ przepompować ręcznie.
  13. To się samo ominie. :) Samochody z pompami vp44 i pochodnymi są już powoli na wymarciu. Awaria pompy i związane z tym niemałe koszty eliminują powoli te pojazdy z rynku. Sporo używanych pomp jest jeszcze na rynku części zamiennych, ale ich kupno to przysłowiowy kot w worku. Handlarz ich przed sprzedażą nie sprawdza, bo to też tanie nie jest, więc testerem jest klient. Zagra, to ok, nie zagra, wymienia na inną, a ta idzie na półkę jako uszkodzona. Ale mechanikowi za robociznę trzeba zapłacić. A to też nie jest 5 złotych. Do tego trzeba jeszcze trafić na pompę o odpowiedniej numeracji. Jest jeszcze jeden zonk na rynku-pompa lucas epic-najczęściej spotykany, choć nie tylko, w starszych fordach, fiatach, francuzach. Przez dwa lata albo trochę dlużej wkładal je do siebie w latach dziewięćdziesiątych również mercedes, ale chyba się w porę polapali, że to szajs, i wycofali te pompy. Tu jednak, jeśli ktoś jest bardzo przywiązany do auta, można po przeróbkach założyć pompę zwykłą, mechaniczną. Inaczej auto ląduje na złomie, bo koszt naprawy jest porównywalny z vp44, a do tego ciężko jest już znależć firmę, która to naprawi. Ten rodzaj pompy eliminuje już z reguły sam wyciek ropy z powodu nieszczelności, co się zdaża najczęściej, mimo, że auto pracuje jeszcze na niej normalnie.
  14. To chyba za delikatnie powiedziane. Tutaj nawet nieumiejętna wymiana filtra paliwa grozi uszkodzeniem sterownika. A konkretna naprawa tania nie jest. Gość wjeżdża na wymianę filtra, a auto nie chce odpalić-i zaczyna się jazda. Choć są też tacy, którym auto się zapowietrza i ileś razy z rzędu odpalają go na sucho na plaka-i sterownik żyje, bo tłoczek przestawiacza kąta wtrysku chodzi.. Pewnie ucieczka od kosztów i uproszczenie konstrukcji, bo innej przyczyny nie widzę. A rzeczywiście rozwiązało by to sporo problemów.
  15. Jak ci się zdarzy, tak jak Wuesce, albo mnie, jak wchodziły pierwsze uklady CR w osobówkach, kiedy dopiero poznawałem temat, to wtedy zrozumiesz, o czym mowię. Rozumiem, że zawodowo zajmujesz się dieslem, więc nie będę dyskutować, bo nigdy nie kopię się z koniem. Musisz nauczyć się żargonu, którym operujemy w naszej branży. :) To bardzo ułatwia zrozumienie pewnych pojęć i pomaga w dyskusji, jeśli się oczywiście wie, czego ona dotyczy. Może rzeczywiście nie powinienem się odzywać. Udzielanie rad, gdy wokół są tabuny znawców, nigdy nie wychodzi na dobre i powoduje tylko niepotrzebne spięcia. :)
  16. grizzli

    Dzień Dziecka

    W niedzielę 1 czerwca grupa motocyklistów organizuje wyjazd do Domu Dziecka w Dakowach Suchych. Spotkanie jest w Opalenicy na stacji Statoil o godz. 11.00.Do domu dziecka wjazd jest planowany na godz.14.00. Zapraszam wszystkich chętnych. :)
  17. Może zacznijmy od początku-dlaczego musiałeś czyścic zbiornik? Może tu mamy częściową odpowiedz na Twoje pytanie. Z tym samostartem bym tak radośnie nie podchodził. Bo jeśli się nie wie, jak to zrobić, może wyjść całkiem niezły bałagan. Jeśli puściłeś układ wtryskowy na sucho, być może stoją już wtryski. Odpowietrzanie takiego układu to szereg kroków w odpowiedniej kolejności. Poluzowanie nakrętek na rurkach wysokiego ciśnienia nie wystarczy. To nie jest diesel o starej konstrukcji.
  18. Rozmawiałem na ten temat z zaprzyjażnionym diagnostą, u którego robimy od lat przeglądy aut swoich i klientów oraz korzystamy czasami ze ścieżki diagnostycznej. Nie ma takiej możliwości, żeby pusty amor pokazał 70% sprawności. Jeżeli oczywiście tester jest sprawny. A ja nie mam powodu nie wierzyć komuś, kto ma od wielu lat uprawnienia i przerzucił zawodowo stosy aut na przeglądach technicznych, żeby dopuścić je do ruchu.
  19. Kupno silnika to zawsze kupowanie kota w worku. Nigdy nie wiesz, w co trafisz, a sprzedawca opowie Ci taką bajkę, jaką chcesz usłyszeć. On sam tego silnika nie zna. Nawet, jak komuś sprzeda igłę, to i tak nie ma gwarancji, że tobie nie wciśnie zonka. Świadomie bądż nie. Handlarz jest nastawiony na zysk, a nie na działalność charytatywną. I sam nie wie do końca, co sprzedaje. Równie dobrze możesz napisać o poradę do "Przyjaciółki"...
  20. Najlepiej się przekonać samemu, gdy się dostanie łańcuchem po nerach, zerwany łańcuch zdemoluje cały zadupek, albo się spiętrzy przy silniku i zrobi w karterze piękną dziurę. Dwa ostatnie przypadki przerabiali moi klienci w zeszłym roku i dwa lata temu. O nerkach tylko słyszałem, więc nie wiem, czy to prawda, ale ponoć wrażenia bezcenne. Przy okazji zerwania łańcucha można też przy odrobinie szczęścia z bliska ocenić strukturę asfaltu. :)
  21. A ja i tak uważam, że nie warto dla paru złotych nadstawiać grzbietu i lepiej łańcuch zakuć, tym bardziej w mocniejszych sprzętach. :)
  22. Łańcucha nie zakuwa się młotkiem, służą do tego dedykowane do modelu zakuwarki, dlatego z zakuwarkami własnej roboty też bym był ostrożny. Kto widział profesjonalną zakuwarkę i ją używał, wie, o co chodzi. Skutki rozpięcia lańcucha w czasie jazdy bywają bowiem czasami bardzo bolesne, i dla ciała, i dla kieszeni. Dywersję też bym zakuł zamiast zakładać spinkę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...