Skocz do zawartości

dżej_si

Forumowicze
  • Postów

    227
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dżej_si

  1. Dziękuję, za poradę. Godna zastanowienia. Jednakże widzę, że masz problemy ze zrozumieniem tekstu czytanego, albo z jego interpretacją. Dlatego, pomimo że mógłbym Ci wyłożyć jak krowie na rowie, o co mi chodziło, nie zrobię tego, bo się boję, że nawet i tego nie zrozumiesz. A szkoda mi czasu na płowe "rozmowy". PS. Jeśli wiesz, co znaczy powiedzenie (nota bene z Bibli) "rzucać perły przed wieprze"? Po raz pierwszy w życiu mam wrażenie, że przynajmniej otarłem się w rzeczywistości o jego znaczenie.
  2. Wydaje mi się, że źle mnie zrozumiałeś. Wpuszczam ludzi przed siebie z wielu powodów, ale z żadnego przez Ciebie wymienionego, głównie dlatego, żeby po prostu ruch odbywał się sprawniej i płynniej i żeby ludzie czekający na wjazd nie musieli błagalnym wzrokiem prosić o wjazd, albo nie wjeżdżali w desperacji tuż przed innych, powodując zagrożenie. Nie jestem rozpieszczoną księżniczką, która obraża się na cały świat dlatego, że ktoś nie powiedział "dziękuję". Jeśli ktoś nie podziękuje, nie robię z tego żadnego "halo", po prostu jeśli taka sytuacja ma miejsce, komentuję to krótko w stylu "Co za burak" albo podobnie, tyle. Zaraz po komentarzu zapominam o gościu i jadę dalej. I włąśnie w tym sensie nie jest mi to obojętne. Są różne stopnie braku obojętności, ale tu zahaczam już o psychologię, a to nie czas, a przede wszystkm nie miejsce, żeby rozgryzać takie problemy. Wspominając o takim zachowaniu miałem przede wszystkim na myśli sytuacje, w których jedzie się max. 30-40 km/h, a nie mknie 200. I żeby było jasne: nie wymagam od nikogo, żeby był człowiekiem kulturalnym. Jak ktoś jest chamem i prostakiem, to potem znajduje to odzwierciedlenie na drodze. Ale o ile przyjemniej by się jeździło, gdyby tak ludzie byli sobie życzliwsi. Pozdrawiam PS. Mnie też męczą narzekania baranów z autek, jak i baranów z motocykli. Najlepiej ich nie słuchać.
  3. Nie do końca się z Tobą zgodzę. Może wulgaryzmy i wyśmiewanie nie są nagminne, ale niestety występują. Ale niezależnie od tego, poziom rzeczywiście oceniłbym jako wysoki.
  4. :) Jusza, nie odebrałem Twojej wypowiedzi jako oskarżenie :). Gdybym chciał kogokolwiek wyszydzić, robiłbym to otwarcie, nie próbując ukrywać moich intencji. Poza tym szyderstwo nie jest moją mocną stroną. No, taki już mam charakter :banghead: Nie każdy musi wiedzieć, jak jest zbudowana żarówka, albo jak się ją zmienia, ważniejsze, że np. dobrze potrafi przeprowadzić skomplikowaną operację (cholera, co za kiepski przykład - lepszego o tej godzinie niestety nie wymyślę ;)). Nie spotkałem jeszcze (i pewien jestem, że nie spotkam) na swojej drodze Alfy i Omegi. Jeśli już zwracam się do Ciebie ad personam, chciałbym Cię przy okazji uprzedzić, że być może będę zmuszony zasięgnąć Twojej rady (chciałbym kupić gmole). Ale jeśli już, pozwolę sobie wtedy napisać do Ciebie na PW. Przy tej okazji chciałbym jeszcze raz podziękować roboi i Ciho za cenne wskazówki dotyczące podnośnika. Pozdrawiam
  5. Tu się będę upierał przy swoim. Zestawy ciężarowe są tak długie, że wyprzedzający kierowca, jadący z niewiele większą prędkością od wyprzedzanego, nie wie, czy może wrócić na prawy pas nie powodując przy tym zagrożenia. Stąd te sygnały. Wyjedź sobie nocą na autostradę, to na pewno się o tym przekonasz. Hm, dosadność nie była zamierzona, a jeśli ktoś tak odczytał moją wypowiedź, to mam nadzieję, że nie weźmie mi tego za złe. Pozdrawiam
  6. Myślę, że nie popełnię faux paux, jeśli wytłumaczę Ci zasadę działania tego podnośnika (przynajmniej tak, jak ja to rozumiem). Jest to podnośnik o przekroju prostokąta, którego krótszy bok jest dłuższy od odległości ramy motocykla do podłoża. Lekko pochylony podnośnik wsuwasz pod motor, po czym długim ramieniem przekręcasz go do momentu, w którym krótsze boki znajdą się pod kątem prostym względem podłoża (co spowoduje podniesienie motoru). Następnie ostrożnie schodzisz tym długim ramieniem jeszcze bardziej w dół aż do jego oparcia o podłoże. Tym sposobem lekko pochylony względem podłoża podnośnik będzie w stabilny sposób utrzymywał motocykl.
  7. Nie do końca się z Tobą zgodzę. Znaki te czasami pomagają, ale przy rozsądnym ich uwzględnieniu. Wiele razy dawano mi sygnały prawym kieunkowskazem informując w ten sposób, że droga wolna i z reguły tak było, ale NIGDY nie wyjechałem bezmyślnie na lewy pas żeby wyprzedzić. Manewr był zawsze wykonywany z większą uwagą niż zwykle. Czy dla Ciebie jest obojętne, jeśli wpuścisz przed siebie jadącego innym pojazdem, a on Ci nie podziękuje? Dla mnie nie jest. Kultura wymaga, aby podziękować za przysługę, a kierowca może to zrobić właśnie za pomocą świateł awaryjnych (ew. podniesieniem ręki). I jak sądzę, nie jest to zapisane w Kodeksie Drogowym. Tak więc znajomość pewnych znaków i sygnałów na pewno się przydaje. Thomaszek nie musi wypatrywać tych znaków, ale na pewno się z nimi spotka. Dlaczego miałby nie wiedzieć, co one znaczą? Przypuszczam, że chodzi o przypadek, kiedy kierowca ciężarówki wyprzedzanej daje znak wyprzedzającemu, że ten może ponownie wjechać na prawy pas. Na trasie podziękować można również włączając na przemian po jednym razie kierunkowskazy: prawy-lewy-prawy (mam nadzieję, że niczego nie pomyliłem). Tego sygnału używają najczęściej kierowcy zawodowi. Teraz trochę off topic'owo, ale nie do końca: Są jeszcze sygnały werbalne. Ich znaczenie jest powszechnie znane, dlatego przytoczę je bez wyjaśnień: 1. Jak jedziesz baranie (ośle, ch...u - tu repertuar pojęć zależny od stopnia zdenerwowania i wyobraźni autora)!!!! 2. Spierd...j!!!!! 3. Kto Ci dał prawo jazdy cymbale?! (słowo "cymbał" można zastąpić określeniami z pkt. 1) 4. Ch.. ci w d...!!!! 5. Gdzie się wpierd...sz?!!! itd. itp. To są fragmenty rozmów były zasłyszane w ostatnim tygodniu podczas jazdy rowerem po zakorkowanych ulicach Wrocławia. Mam nadzieję, że nikt takich sygnałów dawał Ci nie będzie. Pozdrawiam
  8. Ode mnie również ;) Już wiem co i jak, tak że jutro lecę do jakiegoś baumarketu, żeby zaopatrzyć się w potrzebne części. Dzięki za wskazówki. Pozdrawiam
  9. Zapomniałem jeszcze napisać, że miałem do czynienia z wieloma kierowcami ciężarówek i jestem pełen podziwu i szacunku dla ich pracy, umiejętności manewrowania 40-tonowymi zestawami na styk itp. Jest to naprawdę ciężki kawałek chleba. Ale nie usprawiedliwia to zachowania niektórych kierowców na drodze. I jak słusznie ktoś zauważył, zawsze znajdzie się pierdoła, która zepsuje opinię innym. Lunatyk, jak pojeździsz trochę, szczególnie autostradami, to sam się przekonasz.
  10. Ciekawe gdzie jest policja? Ciekawe jak by się zachował kierowca ciężarówki, który jechałby lewym pasem za samochodem osobowym z ledwością wyprzedającym inną ciężarówkę. Nie generalizuję, ale wielu z nich jechałoby tuż tuż za Tobą. Jeździłem już w życiu różnymi samochodami, tak więc czasami mogłem w lusterku zobaczyć wyraz twarzy roztrzaskanej muchy na masce ciężarówki. Poza tym poza prawem jest jeszcze kultura jazdy. Jadąc po mieście jadę przeważnie głównymi drogami, ale bardzo często wpuszczam chcących wjechać z podporządkowanej, bo inaczej obrośliby pajęczyną na skrzyżowaniu. A przecież ja mam prawo jechać i ich nie wpuścić. Jeszcze inna sprawa: co on ma z tego pośpiechu? Przeważnie jest tak, że jedna ciężarówka wyprzedza drugą przez kilka minut, tworząc z tyłu zator (mam na myśli autostradę), po czym zjeżdża na prawy pas przed wyprzedzone auto i tak jadą sobie szczęśliwi przez następnych klikanaście-kilkadziesiąt kilometrów. Odpowiedz mi proszę, ile on przez to wyprzedzenie zyskuje? Nie wiem, ale po właśnie takich obserwacjach śmiem sądzić, że oni to robią dla urozmaicenia sobie monotonii pracy, albo dla zaspokojenia jakichś chorych ambicji. Innego wytłumaczenia nie mam. Dokładnie, zgadzam się z Tobą w 100%. Ale tak się jeździ w komunikacyjnie bardziej cywilizowanych krajach, gdzie kultura jazdy jest na wiele wyższym poziomie, niż u nas. Bo u nas jak się nie wpieprzysz na styk, to będziesz stał jak ciul (sorki, ale trochę mnie poniosło). W Niemczech są znaki, które pokazują, że powinno się jechać metodą zamka błyskawicznego, chociaż nie wszędzie, gdzie tą metodę można by stosować. Tyle że kierowcy sami wiedzą, że tak właśnie trzeba jechać, bo tego wymaga przede wszystkim kultura jazdy. A może ktoś mi powie, że Niemcom się nie śpieszy?
  11. Serdecznie współczuję. Domyślam się, co teraz czujesz. Może wydać Ci się to nieważne, ale napisz jak były zabezpieczone. Łańcuch, alarm, czy coś innego. Pytam, bo akurat w tym tygodniu będą mi wylewać podłogę w garażu i naszła mnie taka myśl, co by może coś wbetonować, co by uniemożliwiło wyjazd. Tylko cholera jasna co? :crossy: Czy na tych gnojów jest w ogóle sposób? Chyba musiałbym cały sprzęt zabetonować.
  12. Dzięki za info. No właśnie takie połączenie by mnie interesowało. Wstępnie myślałem o samym wózeczku na czterech kółkach, coś w stylu wózeczków, jakich używają firmy meblowe do przestawiania mebli. Takie wózeczki są kwadratowe, o bokach trochę większych niż szerokość ramy w motorze (ok. 20-30 cm). Problem podstawienia wózka pod motor chciałem rozwiązać za pomocą małego podjazdu, na który najeżdżałbym przednim kołem powodujęc uniesienie ramy, po czym podstawiałbym pod nią wózek. Byłoby to na pewno uciążliwe, ale zadanie swoje jakoś by spełniło. Jednak po przeczytaniu Twojego posta wstąpiła we mnie nowa nadzieja, że problem garażowania będzie można rozwiązać w inny, lepszy sposób. Dlatego też czekam z niecierpliwością na zdjęcia. Jeśli o mnie chodzi, nie ma pośpiechu, nie musi być jutro, ważne by w ogóle. Pozdrawiam
  13. Niedawno temu poruszany był temat podnośnika, który ktoś miał produkować. Niestety temat chyba umarł śmiercią naturalną. Mnie interesowałby podnośnik mogący unieść sprzęt na środku (pod ramą), a nie za tylne lub przednie koło. Pozwoliłoby mi to dodatkowo na manewrowanie sprzętem w garażu (chciałbym podsunąć go bokiem pod tylną ścianę). Z Twojego opisu nie wynika to jasno, ale przypuszczam, że taki podnośnik masz (robisz). Mógłbyś podesłać jakieś fotki, które pomogłyby mi zmontować podobny podnośnik?
  14. Jeśli nie dasz sobie rady sam, zajrzyj tu: http://forum.motocyklistow.pl/jakie-kwity-...iec-t60623.html
  15. Na a jak się jeździ w takich temperaturach w Polsce? Wiem, że u nas wilgotność powietrza jest trochę inna, ale jakiś odnośnik będę miał. Czy w Polsce też nie da się jeździć w takich temperaturach?
  16. Proponuję przerzucić się na priva, bo rozmowa zaczęła odbiegać od tematu, a na pewno nie wszystkich będzie ona interesować. Jak znajdę chwilę czasu, skrobnę Ci maila. Pozdrawiam
  17. Żeby nie wyjeżdżać, dają sygnał lewym migaczem. Jednakże niezależnie od okoliczności, rozpoczęcie wyprzedzania bez upewnienia się, czy nic nie nadjeżdża z naprzeciwka, jest delikatnie mówiąc lekkomyślnością. Przecież jest to normalny manewr wyprzedzania, a przed rozpoczęciem wyprzedzania należy się chyba upewnić, czy droga jest wolna. Kierowca jakiegokolwiek samochodu włączając sygnał chce poinformować jadącego z tyłu, że może wyprzedzać, bo nic nie jedzie. Ale ta sytuacja może się zmienić w ułamku sekundy, kierowca mógłby też się pomylić. I co wtedy? Wtedy można tłumaczyć św. Piotrowi, że to on był winny. Z opisu Krzycha wynika jednakże, że kierowca ciężarówki oprócz mignięcia, zrobił mu jeszcze miejsce, żeby ten mógł go wyprzedzić. I jeśli zajechał Krzychowi drogę specjalnie, tak dla zabawy, to kawał z niego ch...a. Takie zachowanie należy tępić z całą stanowczością (nie mogę otwarcie napisać jak, ale mam nadzieję, że się domyślacie. Nie zawsze środki prawne pomagają). Cieszę się tylko, że Krzychowi nic się poważniejszego nie stało i mam nadzieję, że ten przypadek będzie nauczką nie tylko dla niego. Pozdrawiam
  18. Polecam, jak wielu forumowiczów w takich przypadkach, funkcję wyszukiwania. Niedawno zrobiłem wyszczególnienie cenowe niemalże co do złotówki.
  19. Dodajesz jeszcze gazu przed włączeniem jedynki??? Hm, moim zdaniem jest to wbrew logice, ponieważ różnica prędkości koła napędzanego i napędzającego jest jeszcze większa, a więc teoretycznie większy zgrzyt. Ale z drugiej strony kto powiedział, że to, co logiczne, musi być dobre. Również czekam na odpowiedź, bo ten temat mnie szczególnie interesuje.
  20. Dzięki! Sprawdziłem na stronach Caberga, ale wszystkie kaski typu Jet są zamknięte (tzn. skorupę mają jednolitą). Jedynie mają wloty powietrza jak inne kaski. Pisałem wcześniej, żę wybrałem Airoha Nakeda, który ma przewiewną siateczkę na górze. Wydaje mi się, że jest to lepsze rozwiązanie: http://www.skutery.net/akcesoria-produkt.php?id=132 Czekam tylko, kiedy Polo zejdzie z ceny :crossy: Sligier polecił mi kurtkę z Modeki, model Mesh, tak że chodzi chyba o ten sam materiał, a więc można to już chyba dostać. Jak pisałem, rozwiązanie godne uwagi. Spodnie chyba rzeczywiście jeansowe. A rzeczy na moto chciałbym kupić przed wyjazdem. Rozmawiałem z osobami tam mieszkającymi, które twierdziły, że na motorze jeszcze nikogo nie widziały. Każdy woli wozić tyłek w klimatyzowanych autach. Dlatego boję się, że mogę nie dostać odpowiedniego ubrania, albo jeśli już, to po dość wysokich cenach. Co do cen w ogóle, to oprócz czynszu (piekielnie wysokiego), są one prawdopodobnie podobne do niemieckich z tendencją zniżkową. Paliwko jest tanie: 3-4 ojro za bak samochodowy. A tak w ogóle, to dla przyjemności można tam pojechać na 2-3 tyg. Dłuższy pobyt niestety raczej straci swój urok. No ale cóż, każdy wie jak w Polsce jest i dlaczego wyjeżdża się z kraju. Jeśli wyjadę, dam znać i jeśli będziesz zainteresowny jakimiś informacjami z tamtego regionu, chętnie się nimi podzielę. Pozdrawiam Pisałem wcześniej, że tak jak u nas zimą, tak tam latem sprzęt trzeba raczej odstawić :( Pozdrawiam
  21. Na razie czekam na motobazar. Jeśli tam się w pełni nie obkupię, chciałbym wyskoczyć do Berlina. Jeśli już, to za jakieś 2-3 tygodnie.
  22. Kurcze, jeszcze nie zdążyłem się nacieszyć swoją pięknością, a tu już taka kusząca propozycja. Chyba założę harem :lapad: Myślę, że w tym przypadku bigamia nikomu nie zaszkodzi :)
  23. Wielkie dzięki. Bardzo sensowne rozwiązanie. Na pewno coś wykorzystam. Pozdrawiam
  24. Wiem co teraz musisz czuć. 16 lat temu zginął kolega, z którym chodziłem do podstawówki i szkoły średniej, a z któym utrzymywałem bardzo dobry kontakt. Zasnął za kierownicą i przypieprzył w JEDYNE drzewo, które rosło przy autostradzie. Jakiś miesiąc temu odszedł serdeczny kumpel, z którym niejedno w młodości się przeżyło. Za każdym razem był to wielki ból i retoryczne pytanie: dlaczego? Szczerze współczuję. Trzymaj się i uważaj na siebie.
  25. Dzięki Wam za pomoc. Nie marudzę, aczkolwiek mam ambiwalenty stosunek do tego wyjazdu. No wiesz, klimat, (przynajmniej na razie) bez rodziny itp. Mógłbyś coś więcej napisać o tych jeansach i siateczkach z protektorami? Konkretnie chodzi mi o to, gdzie takie rzeczy mógłbym kupić, bo wydają się być ciekawym rozwiązaniem. Sprawdziłem na stronach Louis'a i Polo i znalazłem tylko jeansy skórzane. A co do tych 50 st., to chyba nie da rady. Tak jak w Polsce sprzęt odstawia się zimą, tak tam latem. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...