nabokow

Takiej możliwości raczej nie ma że traci swoje właściwości po przegrzaniu, jeśli już to może się tylko spalić, prędzej coś nie łączy na kostkach, albo jednak zmiana aku pomogła? Czy ten sam? Jeśli mocno się grzeje się ten regulator a jest przykręcony do płaskiej powierzchni, to możesz tą płaską powierzchnie posmarować pastą odprowadzającą ciepło (do kupienia w sklepie z elektroniką) i przykręcić regulator. Trochę mniej się będzie grzał.

Jeśli masz serwisówke do GSX i ten regulator sześcioprzewodowy też jest od GSX, to może będą tam obydwa regulatory i wtedy nie ma problemu z podłączeniem, chyba że to od rocznikowo innego GSXa, wtedy musisz się gdzieś dowiedzieć jak tam idą kable.

Podstawowe pytanie, czy rolgaz normalnie chodzi i wraca?

Można sprawdzić te kable multimetrem ale najłatwiej jeśli sprawdzisz w serwisówce. Jakie kolory kabli są w tym sześcioprzewodowym regulatorze?

TTR to chyba zupełnie inna bajka.

Spróbuj w takim razie podłączyć ten regulator sześcioprzewodowy, trzy takie same, zazwyczaj żółte kable do alt, czerwony do + aku, czarny na mase a ten ostatni też może na chwilę do + aku po czym zobacz czy jak go odłączysz to jest ładowanie, jeśli nie to będziesz musiał podciągnąć kabel z miejsca gdzie jest napięcie przy włączonym zapłonie. Przy naładowanym aku spada Ci ładowanie do 8-9V przy wysokich obrotach? Jeśli przy ful naładowanym to faktycznie może być regulator.

W sześcioprzewodowych ten szósty to jest + przy włączonej stacyjce, więc do sześcioprzewodowych bez problemu można wstawiać regulatory pięcioprzewodowe i ten + od stacyjki zostaje luźny. Na pewno można wstawić regulator sześcioprzewodowy do instalacji pięcioprzewodowej tylko nie pamiętam czy te szósty kabel w regulatorze może zostać luźny czy trzeba do niego doprowadzić kabel z + przy włączonym zapłonie. To że przy wyższych obrotach spada Ci ładowanie, to są raczej objawy aku do wymiany, regulator i alt są dobre jeśli przy niskich obrotach masz ładowanie 13,5V.

Może się mylę ale jeśli sprzęgło na jednym oleju się ślizga a na innym nie, to albo coś jest nie tak ze sprzęgłem, albo już fabrycznie zły patent, szczególnie w DT80, która ma przecież ile? Max 15KM? Nie wiem jak w tej husce rozwiązane jest dociskanie sprężyn, ale jeśli jest możliwość to załóż te podkładki jak pisałem i póki nie kupisz tarcz lub sprężyn możesz z nimi jeździć.

Nie wiem jak w dr, ale w niektórych moto jak jest słabe aku to jest słaba iskra i ciężko jest odpalić na kopa, może być tak że jak jest zimny silnik i aku siedzi to ciężko pali a jak się rozgrzeje to już trochę lepiej pali. Jeśli tam jest właśnie tak że słabe aku = słaba iskra to po wymianie aku będzie spora różnica. Trzeba pilnować stanu aku w moto z trójfazową prądnicą samowzbudną, (chyba tak się to nazywa) bo przy takim stanie aku światła słabo świecą, przestaje działać klakson i pojawia się pare innych problemów. PS. Spróbuj podładować aku prostownikiem i wtedy sprawdź jak odpala, bo w moto nie naładuje się już aku w takim stanie.

Jeśli wszystko ze sprzęgłem jest ok to powinno działać na każdym oleju. Najlepiej pod każdą sprężynę załóż podkładkę 1,6mm i jeśli zacznie działać to raczej tarcze a jeśli dalej kiszka to załóż podkładki około 2,0mm i jeśli dopiero wtedy zacznie działać to znaczy że sprężyny, albo jedno i drugie :bigrazz: .

Może dobry sposób dla kogoś kto wcale nie ma pojęcia o odpowietrzaniu hamulców. Nie wiem czy w motocyklu działa ten sposób bo nie sprawdzałem, ale w samochodzie z braku osoby do pomocy odpowietrzałem w ten sposób i działało. Nakładasz na śrubę do odpowietrzania wężyk, ale musi on być tak ciasno założony żeby nie było możliwości że tamtędy przedostanie się powietrze, śrubki do odpowietrzania nie wolno za mocno odkręcić żeby przez gwint nie dostało się powietrze, drugi koniec wężyka zanurzasz w naczyniu z płynem hamulcowym i pompujesz klamką hamulca do momentu aż przestaną wylatywać bąbelki powietrza i na wszelki wypadek jeszcze kilka razy, dokręcasz śrubę, ściągasz wężyk i powinno działać.

Nie zawsze dobre jest przekładanie regulatora w miejsce gdzie jest lepsze chłodzenie wiatrem, jeśli regulator ma duży radiator i nie jest przykręcony do płaskiej powierzchni to wtedy faktycznie lepiej jeśli ma dodatkowe chłodzenie wiatrem, ale jeśli regulator jest mały i bez radiatora, to jest przykręcony do płaskiej powierzchni i ciepło jest odprowadzane na ramę. W tym wypadku lepiej go nie przekładać, chyba że na taką samą płaską powierzchnie, ale najlepiej w tym oryginalnym miejscu posmarować tą płaską powierzchnie pastą odprowadzającą ciepło (do kupienia w każdym sklepie z elektroniką) i przykręcić regulator. Dzięki tej paście lepiej jest przenoszone ciepło więc regulator trochę mniej się grzeje. Spalona dioda prostownicza powoduje raczej za słabe ładowanie a nie przegrzewanie kabla tej fazy, chyba prędzej dioda się spaliła dlatego że coś z tą fazą nie tak, dopóki tego nie sprawdzisz to lepiej nie zakładaj nowego regulatora. PS. Im większy pobór prądu tym mniej regulator się grzeje, czyli jazda na światłach oprócz zwiększenia bezpieczeństwa wydłuża żywotność regulatora a jazda na długich tym bardziej :bigrazz: . Oczywiście jeśli prądnica nie jest za słaba, bo wtedy wiadomo -aku siada.

Ja polecam wyjazd do Anglii ;P, przed wyjazdem ważyłem 59kg przy 185cm a po półrocznym pobycie w UK 65kg. Może za mała różnica wagowa, ale kompletnie żadnej różnicy na moto nie czułem.

powinni. a i my powinnismy pamietac ze tacy sa. tragedia. qrde. tak malo potrzeba... bledow. Mi wymusiła 60 kilku letnia kobieta też w Tico i uważam że po prostu od jakiegoś wieku powinny być obowiązkowe dodatkowe badania, bo tacy ludzie na pewno nie powinni prowadzić pojazdów, niestety taki przepis jest nierealny w najbliższej przyszłości. Jeśli powinni prowadzić, to powinni też prowadzić ludzie bez prawa jazdy i w ogóle wolna amerykanka a wtedy przynajmniej bardziej by się uważało. Mimo że zawsze jak brałem pasażera to nie ruszałem dopóki pasażer nie zapiął kasku to sam miałem najgorsze uszkodzenia z wypadku przez to że mi zleciał kask (myślę że rzep puścił). Nigdy bym nie powiedział że ktoś jest winny śmierci, przez to że dał pasażerowi taki albo inny kask, mimo że nie on spowodował wypadek, jeśli byłby taki przepis że trzeba mieć zapięty kask (co nie byłoby głupie) to wtedy byłaby inna sprawa, ale w takim wypadku uważam że tylko ta kobieta odpowiada za śmierć dziewczyny. Naprawdę współczuję.

Właśnie to jest dla mnie problem że trzeba niemało płacić. Dowiadywałem się w tym poznaniu, ale nie spodziewałem się że to są takie koszty, tym bardziej że nie mogę pracować a nie mam też prawa do żadnej renty. Dopiero jeśli ewentualnie dostane jakieś odszkodowanie to będę mógł pozwolić sobie na takie płatne rehabilitacje a na razie czeka mnie kolejna rehabilitacja przez NFZ. Może od razu dowiem się tam o takie rehabilitacje z rehabilitantami po PNF, ale gdzie też mogę dostać się przez NFZ. Trochę tego do naprawy jest :). Słaba sprawność fizyczna, słaba siła mięśni, słaba manualność w rękach, spowolnione ruchy, problemy z równowagą (bez zawrotów głowy) i do tego mowa skandowana. Jak będę już mógł myśleć o jakimś moto (finansowo), to przez tą równowagę też będę musiał pomyśleć o czymś takim jak Ty, chociaż myślałem też o jakimś enduro do rehabilitacji :), bo po łąkach już jeżdżę na takim małym półautomacie i nawet łatwiej mi utrzymać równowagę niż pieszo, ale w zwykłym ruchu ulicznym to chyba tylko taki zestaw. Mam znajomego który kiedyś tak się bawił z kolegami że mijając się na moto (LC4 itp.) przybijali sobie piątki, ale raz coś źle wyszło, za szybko jechał i przybił piątkę motocyklowi zamiast motocykliście, tak że zmasakrował sobie rękę (chyba też prawą) i chyba pourywał ścięgna, ale jako że to Niemiec, to Tam w miarę poskładali tą rękę i mimo że też nie mógł ruszać samą ręką to przynajmniej jak sobie drugą ręką położył tą rękę na kierownicy to mógł jeździć, ale teraz dużo lepiej ma z tą ręką więc to też była kwestia czasu.

Ofiara brawury Z komentarzy wynika że na miejscu wypadku super inteligentni ludzie. :) :) Edit: Większość tych komentarzy to chyba niestety standard przy wypadku z udziałem moto ;) ;)

Jeśli umowa jest na poniżej 1000pln to nie idziesz do US tylko od razu do UK i jakby co mówisz, że poniżej 1000pln nie płaci się podatku. Ja tak zrobiłem około 3 lat temu i nie było problemów. Z tego co wiem nic w tej kwestii się nie zmieniło. Jeśli chodzi o OC to olałbym sprawę i nic nie płacił. Przeczytaj sobie ten mój temat: http://forum.motocyklistow.pl/Czy-mozna-od...-oc-t71405.html

40% zniżek za 4 lata bezszkodowej jazdy, tak chyba ma każda ubezpieczalnia. Przysyłali mi przez jakiś czas te kwitki do zapłaty, ale po jakimś czasie przestali. Kiedyś w samochodzie mi się rozsypała blacharka i jak się skończyło ubezpieczenie to schowałem go do garażu i do tej pory tam stoi :bigrazz:. Też przez jakiś czas przysyłali te kwitki i wezwania do zapłaty,ale po jakimś czasie przysłali pismo, że jak nie zapłacę to zerwą ze mną umowę ubezpieczeniową na ten pojazd :cool:. Później ubezpieczyłem tam tą NSRke, więc żadnych konsekwencji ani ścigania z powodu tego samochodu nie miałem. Ubezpieczalnia to PZU. Dzięki, dowiem się tam.

Wypełnione :banghead:

Około 3 lat temu skradziono mi Hondę NSR 125 i nie wiedząc że muszę zanieść do ubezpieczalni zaświadczenie z policji po prostu przestałem płacić składki. Miałem już około 40% zniżek, ale jak się ostatnio dowiedziałem, po jakimś czasie nie płacenia składek traci się swoje zniżki. Jeśli teraz zapłaciłbym wszystkie zaległe składki za tą Hondę to mogę odzyskać swoje zniżki czy nie? Oczywiście mam dowód rejestracyjny od niej i tylko na policji jest zarejestrowane, że ona jest skradziona, ale nie chciałbym też robić czegoś, co jest jakimś przekrętem czy coś takiego.

Raczej wiem na co mogę sobie teraz pozwolić i jeżdżę powoli, poza tym raczej nie jeżdżę po mieście, gdzie jest potrzebny refleks a motorkiem śmigam tylko po polnych drogach bo nie jest zarejestrowany. Mam nadzieje że kiedyś mi trochę przejdzie. Co na ten temat mówi lekarz to już nawet nie pamiętam bo on dużo mówi…

Sorki, myślałem że to a propos tego że napisałem że mnie to nie wzmocniło. Dzięki.

Wcześniej w ogóle się nad tym nie zastanawiałem, ale jakiś czas temu przejeżdżałem z bratem przez granicę samochodem i się okazało że ma już nieważne prawko, więc musiałem się z nim zamienić. Żeby to zrobić musiałem wysiąść z samochodu i zataczając się :D przejść na drugą stronę, celnik do mnie: „dobrze się pan czuje?” :D Mówię że jestem po wypadku a on się pyta czy w takim razie mogę kierować, ja mówię że nikt mi nie zabrał prawka, więc chyba mogę i pojechaliśmy. Zacząłem się po tym zastanawiać czy jak kiedyś przy policji się tak będę zataczał jak mnie zatrzymają, to czy nie mogą mi przypadkiem zabrać prawka. Oprócz problemów z równowagą mam strasznie spowolnione ruchy, więc generalnie można by to chyba przyrównać do dość mocnego stanu upojenia. Szczególnie ciekawi mnie, co z motorem jeśli mam problemy z równowagą, ale dodam też że jak sobie czasem próbuję jeździć na takim małym półautomacie to dużo łatwiej mi utrzymać równowagę niż podczas chodzenia.

Nie no, złamać to też nie. Jestem dobrej myśli, liczę na to że w moim wypadku chodzi po prostu o dłuższy czas. Ani mnie to nie zabiło ani nie wzmocniło ani nie złamało :crossy: . Wydaje mi się że w takiej sytuacji złamanie jest równoznaczne z końcem. Tylko wkuźwiające jest jak już widzi się pierwsze sprzęty w sezonie a samemu d**, nie można polatać, ale jest to zarazem w jakiś sposób mobilizujące.

Nie zwróciłem wcześniej uwagi na ten temat, ale teraz gdy przeczytałem cały, może także coś dodam. Wypadek miałem chyba klasyczny. 1,5 roku temu, jechałem główną drogą na cbr600 a starsza kobieta jadąca z naprzeciwka Dewoo Tico skręciła w swoją lewą stronę wymuszając pierwszeństwo. Nie wiem czy w ogóle nie zapiąłem kasku czy nie dopiąłem go (zapięcie na rzepa) i kask poleciał pierwszy a ja za nim uderzając między innymi nieosłoniętą głową w znak z nazwami ulic, przez co miałem mocne wstrząśnienie mózgu, krwiaki móżdżku i pęknięcie kości skroniowej. Nawet nie pamiętam wsiadania na moto przed tą jazdą. Ze złamań miałem tylko odłamanie kości talerza biodrowego, z czego jak się obudziłem po trzech tygodniach w szpitalu, była już tylko blizna. Jak się obudziłem to nie miałem pojęcia gdzie jestem i co tam robię, wszystko mi brat opowiedział. Przez parę pierwszych dni nie mówiłem a jak po paru dniach zacząłem mówić to jedna z pierwszych rzeczy o które pytałem to, co z moto. Jakoś nawet przez myśl mi nie przeszło żeby może jednak zapomnieć o motorach, możliwe że wtedy się nad tym nie zastanawiałem, dlatego że jak się obudziłem to miałem świadomość parolatka. Ale teraz, gdy już prawie dorosłem do swojego wieku, też nie widzę możliwości żeby zrezygnować z motocykli, choć jeszcze nie mógłbym jeździć na cięższym moto, ale już próbuję powoli na takim małym półautomacie. Uraz jeśli już, to do Dewoo Tico :icon_question: , na pewno nie do motocykli. Co do znajomych to wydaje mi się, że jest po prostu wielka różnica pomiędzy znajomymi a przyjaciółmi. Ja to widzę tak, że ze znajomymi spotyka się w knajpie, na imprezie itd. a przyjaciele to osoby na które zawsze możesz liczyć. Przyjaciele odwiedzali mnie w szpitalu nawet jak jeszcze spałem. Może za mało czasu minęło, jak na taki wypadek, ale niestety nie wzmocnił mnie on ani trochę, tylko mocno zmienił.