Skocz do zawartości

Kilka dobrych słów (wreszcie) lecz przy smutnej okoliczności...


_Monter_
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Szkoda tylko że takie artykuły tak rzadko pojawiają się a jeżeli już to na małą skalę :

Marzą mi sie bilbordy w każdym mieście przy ulicach z tymi statystykami czarno na białym.....

:biggrin:

 

Cytat(kfazimotor @ 28.04.2008 - 07:18) *

 

tekst w porzadku, jednak przykry jest fakt ze wysilek Wasz i tego redaktora szybko zrowanowazy jeden czy drugi becfal ktory postawi na gume w ruchu ulicznym :/ ( wczoraj taki kolo mnie przelecial - malo mnie szlag nie trafil ).

 

 

A ja wczoraj widziałem jak kolega po fachu startował na jednym kole ze skrzyżowania... A i bardzo mi się to podobało buttrock.gif

 

Jestem ciekaw jak się ta kobieta teraz czuje, mając na sumieniu człowieka... Szkoda, że znowu nas tylu "ubędzie" z tego świata... icon_sad.gif

 

..ja też wczoraj widziałem wracając z pracy moto ( a więc godziny szczytu ) jak ktoś spod świateł na Wisłostradzie na jednym kole wyskoczył i bardzo mi sie to podobało ...(gdybym umiał tak samo to bym sie bardzo cieszył) ale zrobił to bardzo bezpiecznie ponieważ samochody miał wszystkie z tyłu a więc miał miejsce i ochotę to dlaczego by nie skoro niektórym to sie podoba ???

Edytowane przez Murdoc
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten co to napisał równie dobrze podejrzewam tez umie liczyc i takie obliczenia mogl zrobic we wlasnym zakresie.

 

Liczba 2450 to liczba wypadków, którą sama obliczyłam, a której nie ma podanej na żadnej stronie w Internecie. Prawie identyczne zdania i zamiany statystyczne jak "6 na 10" dokładnie w tych samych miejscach, w których ja je podawałam (a które, jak pisałam, sa z pewnymi błędami, bo są zaokrąglone) i stosunki procentowe (też z małym zaokrągleniem), równiez w tych samych miejscach.

 

Pisałam do chama, a ten nawet do winy się przyznać nie umie - "A o portalu motogen.pl dowiedziałem się od Pani> Chociaż muszę przyznać, że faktycznie sformułowania, których użyłem niepokojąco zbliżone są do

tych zawartych w Pani artykule. Zapewniam jednak, że nie korzystałem z Pani publikacji."

 

Co jest kłamstwem, ponieważ mam świadka (Monter75), który stwierdził, że Pan Mieczkowski czytał mój artykuł przed publikacją "swojego". Monter mu go polecił w dobrej wierze.

 

Ja nad tym artykułem pracowałam tydzień albo 2 tyg, a on to skopiował i wziął za to jeszcze forsę.

 

pozdr. LIZA

Edytowane przez Lisena
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nad tym artykułem pracowałam tydzień albo 2 tyg, a on to skopiował i wziął za to jeszcze forsę.

Popieram Cię w całej rozciągłości. Kradzież jest kradzieżą! Nawet jeśli dokonana w tak zwanej "dobrej wierze".

 

-UFI-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim popieram Cię Lisena - kradzież jest kradzieżą i kropka. Niestety obawiam się, że poza satysfakcją na nic więcej liczyć nie możesz. Dalsze dochodzenie swoich praw może okazać się kosztowne i spowodować, że następnym razem i pismak i gazeta tak pozytywnie, o nas - motocyklistach, nie napiszą.

Ode mnie wielkie :crossy: za statystyki i całkiem zgrabny artykuł na motogen.pl.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

straszny artykul, straszny plagiat hah , ostre slowa - przestepstwo, kradzierz .A zarobil na tym pewnie ze 100 000 zl.

Ja rozumiem zeby skopiowal Pana Tadeusza , ale nie kilka linijek dotyczacych liczb i w dodatku inaczej brzmiacych. Sad, strach sie bac :clap:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasady są po to żeby je przestrzegać a nie łamać. Czy zarobił wierszówkę czy 100 000 nie ma znaczenia - jakby przynajmniej napisał że to wziął z innego artykułu a najlepiej poprosił wcześniej o zgodę - byłoby chyba OK i dla autorki i dla niego. A teraz zamiast przeprosić - udaje niewiniątko (tak to przynajmniej wygląda z relacji Lisy, nic więcej o tej sprawie nie wiem)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

straszny artykul, straszny plagiat hah , ostre slowa - przestepstwo, kradzierz .A zarobil na tym pewnie ze 100 000 zl.

Ja rozumiem zeby skopiowal Pana Tadeusza , ale nie kilka linijek dotyczacych liczb i w dodatku inaczej brzmiacych. Sad, strach sie bac :lapad:

Współczuję Ci bidulku.

Umówmy się zatem tak, że zagramy w bardzo lubianą przez chłopców grę - "milicjantów i złodziei".

Ty będziesz tym dobrym - milicjantem, a ja złodziejem. Ja na codzień zajmuję się kradzieżami bardzo dużych kwot. Takich wiesz - z sześcioma albo nawet ośmioma zerami. Ty, jesteś dość uczciwy i dość mądry. Niestety, nie jesteś w stanie mnie złapać. Cóż, na razie jestem sprytniejszy ale z pewnością kiedyś wpadnę i to właśnie Tobie przypadnie w udziale złapanie mnie za rękę. Oto jak widzę takie zdarzenie:

 

Idę sobie ulicą i widzę zaparkowaną niedbale (albo dbale) YZF'ę. Taką, wiesz, 750ccm. Aż normalnie mnie nosi żeby ją ukraść ale z drugiej strony , ile to może być warte? 20, 30 tyś? Normalnie nie splunąłbym na taki nędzny zarobek ale okazja jest przednia. Biorę!

Pół godziny później Ty wychodzisz z pracy. Po służbie lubisz sobie pośmigać na swojej YZF'ce...

Osz ty w mordę! Nie ma! Zarąbali Ci Twoją ukochaną yamaszkę! Przysięgasz zemstę i wracasz na komisariat żeby sprawdzić taśmy z monitoringu. Sprawdzasz, sprawdzasz i oczom nie wierzysz. Tosz to jestem ja, nieuchwytny rzezimieszek, na którego masz oko nie od dzisiaj. Mruczysz pod nosem, że teraz to mnie załatwisz, co myślisz o mojej mamusi i w ogóle - tak jakoś niepochlebnie.

Słysząc to, Twoi kumple uspokajają Cię.

- Stary, no co się rzucasz, przecież on nie zarobi na tym 100.000,-zł! Wiesz, żeby on skubnął całą fabrykę yamah, to co innego ale jedną i to w dodatku używaną, poprzerabianą, z nieoryginalnymi klockami hamulcowymi?!?! Nie bądź świr, strach się bać...

 

Ciekawe czy dasz się przekonać do argumentów kolegów?

 

Jak widzisz. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nie wszystko zatem, co może wydawać się oczywiste dla Ciebie, musi być oczywiste dla innych i vice versa ;-)

 

Pozdrawiam,

-UFI-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczuję Ci bidulku.

Umówmy się zatem tak, że zagramy w bardzo lubianą przez chłopców grę - "milicjantów i złodziei".

Ty będziesz tym dobrym - milicjantem, a ja złodziejem. Ja na codzień zajmuję się kradzieżami bardzo dużych kwot. Takich wiesz - z sześcioma albo nawet ośmioma zerami. Ty, jesteś dość uczciwy i dość mądry. Niestety, nie jesteś w stanie mnie złapać. Cóż, na razie jestem sprytniejszy ale z pewnością kiedyś wpadnę i to właśnie Tobie przypadnie w udziale złapanie mnie za rękę. Oto jak widzę takie zdarzenie:

 

Idę sobie ulicą i widzę zaparkowaną niedbale (albo dbale) YZF'ę. Taką, wiesz, 750ccm. Aż normalnie mnie nosi żeby ją ukraść ale z drugiej strony , ile to może być warte? 20, 30 tyś? Normalnie nie splunąłbym na taki nędzny zarobek ale okazja jest przednia. Biorę!

Pół godziny później Ty wychodzisz z pracy. Po służbie lubisz sobie pośmigać na swojej YZF'ce...

Osz ty w mordę! Nie ma! Zarąbali Ci Twoją ukochaną yamaszkę! Przysięgasz zemstę i wracasz na komisariat żeby sprawdzić taśmy z monitoringu. Sprawdzasz, sprawdzasz i oczom nie wierzysz. Tosz to jestem ja, nieuchwytny rzezimieszek, na którego masz oko nie od dzisiaj. Mruczysz pod nosem, że teraz to mnie załatwisz, co myślisz o mojej mamusi i w ogóle - tak jakoś niepochlebnie.

Słysząc to, Twoi kumple uspokajają Cię.

- Stary, no co się rzucasz, przecież on nie zarobi na tym 100.000,-zł! Wiesz, żeby on skubnął całą fabrykę yamah, to co innego ale jedną i to w dodatku używaną, poprzerabianą, z nieoryginalnymi klockami hamulcowymi?!?! Nie bądź świr, strach się bać...

 

Ciekawe czy dasz się przekonać do argumentów kolegów?

 

Jak widzisz. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nie wszystko zatem, co może wydawać się oczywiste dla Ciebie, musi być oczywiste dla innych i vice versa ;-)

 

Pozdrawiam,

-UFI-

 

Fajnie napisałeś opowiadanie,ale zacytowalem cie, bez zapytania czy moge, hmmm czy to tez jest używanie czyichś dóbr intelektualnych ?

Nie przesadzacie trochę?

Dalej nie widzę powodów do ciągania sie po sadzach. Tak sie skalda ze tez jestem z giżycka, tak sie składa że na zdjęciu tego artykułu jest samochód należący do mojej firmy. czy tez mam podawać fotografa , ze bez mojego pytania dał zdjęcie mojego samochodu? Przecież to byłaby nadgorliwa głupota :lapad: . BTW autor tez jest motocyklista i na pewno nie miał w zamyśle zarobić wielkich kokosów na tym artykule.

Tak wiec przestancie robic ot w tym temacie

Edytowane przez kisYZF
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak sie składa że na zdjęciu tego artykułu jest samochód należący do mojej firmy. czy tez mam podawać fotografa , ze bez mojego pytania dał zdjęcie mojego samochodu?

Auto było jedynie bezwartościowym tłem dla tej fotki, było w miejscu publicznym i nie było głównym obiektem na fotce.

 

Przykład:

robiąć fotkę jednej osobie z tłumu musisz mieć jej zgodę na publikację takiej fotki, robisz fotkę całemu tłumowi, zgoda nie jest wymagana. Proste.

 

A jak by tobie ktoś ukradł np koło od motocykla, koło jest fragmentem maszyny, tak jak te kilka linijek fragmentem tekstu Liseny, czy też byś tak samo pisał?

 

Wydaje mi sie, że nie.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie napisałeś opowiadanie,ale zacytowalem cie, bez zapytania czy moge, hmmm czy to tez jest używanie czyichś dóbr intelektualnych ?

Uderzająco celne spostrzeżenie.

Użyłeś mojego tekstu bez mojej zgody ale poinformowałeś, że jest to mój tekst. Nie przywłaszczyłeś go sobie i nie wykorzystałeś go do żadnej swojej publikacji bez informowania o tym, że nie należy do Ciebie. W związku z tym - nie ukradłeś lecz jedynie go wykorzystałeś. Uwzględniwszy, że jego powstanie oraz sposób wcześniejszej publikacji wskazują na jego publiczny charakter, z założenia wiadomo, że godzę się z możliwością publicznego wykorzystywania mojego tekstu. Tak samo, jak Ty (domyślnie) godzisz się na publikowanie wizerunku Twojego samochodu znajdującego się w miejscu, gdzie akurat są robione zdjęcia z wypadku. Gdybyś natomiast, na innym forum albo nawet na tym samym, przepisał moją publikację bez poinformowania o tym, że treść owej nie należy do Ciebie, przyłapany, naraziłbyś się na conajmniej publiczne wyśmianie jako plagiator. Jeśli natomiast, analogicznie, skopiowałbyś cudzą pracę magisterską, naraziłbyś się na zdecydowanie większe problemy. Poznałbyś wówczas boleśnie znaczenie sądu i wymiaru sprawiedliwości.

Generalnie, lepiej nie przywłaszczać sobie cudzych rzeczy ;-).

Z wykorzystywaniem też lepiej mieć umiar, a w ogóle najlepiej to myśleć samodzielnie ;-). Czego i Tobie i wszystkim, zawsze życzliwie życzę...

 

-UFI-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czytając wasze posty przypomina mi sie fragment z filmu "Chłopaki nie płaczą" jak rozmawiali ze soba grucha i pazura

cytuje:

-czemu mi wyjadasz frytek, jak chcesz to sobie kup....

-nie jestem glodny!

-to jak nie jestes glodny to po co zjadasz moje frytki?

-grucha, poza kawałkiem tego pierd*** ziemniaka świata nie widzisz...zachowujesz sie jakbym co najmniej zabijał twoja matke.

Mniej wiecej cos takiego

Dla mnie sytuacja podobna, robicie z igły widły, koles moze skopiowal jakies wyliczenie Lizy, pozatym z tego co pamietam ani jedno zdanie nie bylo identyczne. 3/4 tekstu ? gdzie? o co chodzi?

Wrzućcie na luz albo lepiej jedynka...dwójka i na koło a nie robicie wielki szum jakby chodziło o nie wiadomo co !

pzdr :buttrock:

 

 

BTW temat dotyczył śmierci jednego z naszych kolegów, a nie dochodzeniem kto i co skopiował.

Sugerowałbym Liza umiescic to w innym temacie tak apropos.

[*]

Edytowane przez Volks
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

koles moze skopiowal jakies wyliczenie Lizy, pozatym z tego co pamietam ani jedno zdanie nie bylo identyczne.

powyżej już napisałam, gdzie są podobieństwa.

Volks - jak mogłam założyć osobny temat, skoro o problemie dowiedziałam sie tutaj?

 

Cytuję Pana Mieczkowskiego: "Witam, dane o których Pani mówi (...)pochodzą od funkcjonariusza

giżyckiej drogówki, który twierdzi, że wyciągnął je z "policyjnego systemu danych", jak to określił (...)"

 

"funkcjonariusz, który przesłał mi informacje o wypadkach motocyklowych przesłał mi mail następującej treści: Z rozmowy telefonicznej wynikło, że część z nich faktycznie może pochodzić (i pewnie pochodzi) z portalu motogen.pl. W związku z tym proszę przyjąć moje przeprosiny. Nie zostało to zrobione celowo. W związku z zaistniałą sytuacją chcemy w gazecie umieścić informację, że tekst powstał w oparciu o informacje zawarte na portalu motogen.pl."

 

Koleś jednak skopiował mój artykuł i napisał swoją kopię. Za to dostał pieniądze. Teraz przeprasza. Ale artykuł napisał, a pieniądze dostał. Ponadto, powołuje się na jakiegoś funkcjonariusza i nie przyznaje się do winy, że wcześniej przeczytał mój artykuł mimo, że mam świadka na to. Dlaczego akurat funkcjonariusz podawał mu informacje z mojego artykułu zamiast ze statystyk policyjnych? dlaczego funkcjonariusz powoływał się na jakiś artykuł, który nie musiał być prawdziwy i poparty faktami? Kłamie i tyle.

 

Pozdr. Liza

Edytowane przez Lisena
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...