Skocz do zawartości

Jazda w grupie


Bekon
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

witam. temat bardzo wazny, nie wszyscy wiedza wszystko i sam sie chetnie dowiem paru rzeczy. faktem jest ze w grupie raźniej, a jak jeszcze sa to takie same lub podobne sprzęty. tam gdzie mozna i jest miejsce polecam tez jazdę "wachlażykiem" coby mie jechac bezposrednio za sobą- moim zdanie zapewnia to lepszą widoczność i co za tym idzie bezpieczeństwo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

z racji paru tysiecy km w towarzystwie chyba moge dodać swoje 3 grosze... :P

 

- przede wszystkim musi byc ktos kto rządzi i wybiera trasę! ponieważ 2 x mnie przypadło ta przyjemność to mam nadzieję że nie byłem "dykatorem" .... ale prawde mówiąc demokracja się niezbyt sprawdza w takich momentach zwłaszcza przy więcej jak 3 osobach, musi byc ktoś kto wybierze trasę, poprowadzi i .... również zbierze ochrzan za to że trasa jest nie taka :P bo to nie tylko przyjemność ale i odpowiedzialność !

- będąc "szefem" grupy jestem również odpowiedzialny za jej uczestników i prawde mówiąc mam prawo opier..ć kogoś kto wariuje na trasie, wyprzedza prowadzącego itp

-mało tego mam prawo domagać się żeby wszystkie sprzety w momencie wyjazdu były w 100% sprawne - powiem tak co najmniej 30% maszyn wyjezdzających dalej niż 200 km od domu nie powinno tego robić!!! Gość wyjezdzając na urlop i licząc że jakoś to będzie w rzeczywistości zrzuca odpowiedzialność za swój sprzęt na resztę grupy - ile razy widziałem na naszych imprezach łyse gumy, wyciągnięte łańcuchy itp

- a teraz parę obowiązków szefa grupy: mandaty (jedzie z przodu wiec obserwuje i...płaci), planuje trasę są uwzględnieniem noclegów postojów itp, wjezdza pierwszy w zakrety - a nie wiadomo co jest za nimi :P, pyta o drogę, negocjuje ceny w hotelach itp i ogólnie myśli o wszystkich i wszystkim...

- duży szacunek dla Bartosza że został sam i do nikogo nie ma pretensji... - sorry za brutalność ale sam jezdziłem szrotem to mogę sięwypowiadać - jak się jezdzi 20 letnią maszyną której się nie rozebrało na części pierwsze i nie zna się jej w 100 % to lepiej nie zmuszać innych żeby marnowali swój urlop na tego typu przygody... może to brutalne ale życie takie jest

- jasne że nikt by nie zostawił nikogo 1000 km od domu ale w takiej sytuacji też trezba być gotowym na rozstanie się z maszyną - jak bym rozwalił maszynę 1000 km od domu i nie chciał jesj zostawić tylko zmuszał psychicznie resztę grupy żeby się męczyła razem ze mną to byłbym pieprzonym egoistą!!! Niestety ale w takiej sytuacji zostawiamy w miare bezpiecznym miejscu sprzeta i jedziemy z kimś albo ktoś nas podwozi na PKP.a sprzęt sobie potem ściągamy (i to nie jest problem grupy!!!)

- co do holowania - w EU raczej zabronione wiec odpada a w innych krajach o odmiennej kulturze na drogach (cos jak u nas :buttrock: ) można wytrzymac do następnego parkingu, może 50 km ale nie więcej

- jazda to już wiadomu - dostosowana do najsłabszej maszyny i mijanka żeby w czasie hamowania nie zrobic bum

- i jeszcze coś - grupa musi przed wyjazdem ustalić czy jedzie pojezdzić czy jedzie na zwiedzanie czy na wypoczynek -bo to za każdym razem są różne wyjazdy :P

 

I jeszcze na koniec - może dostanę batem od paru osób ale dlatego własnie jezdze na urlopy z tymi a nie innymi osobami że wiem że ich sprzety są zawsze zadbane, a ew. usterki nie są ich winą i mogłyby spotkać każdego z nas - jak człowiek ciężko zapieprza przez rok czasu żeby zrobić te 5-6 tys km w 2 tygodnie to chcę mieć 99% pewności że wszystko potoczy się tak jak zostało zaplanowane a nie że z 2 tyg. spędzę 5 dni w jakieś dziurze w Rumunii szukając np łożyska do koła które co prawda szumiało ale ... (sytuacja hipotetyczna :P ) Ja osobiście najwiekszego kaca moralnego miałbym jakbym zepsuł komuś urlop przez MÓJ MOTOCYKL i zmuszał bym kogoś żeby się mną zajmował przez 2-3 dni szukajac rozwiazania - jestem dorosły i umiem sobie poradzić poza domem!

 

pozdr

 

 

 

pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko co wyzej od Marlewa popieram, zwlaszcza o sprawnosci sprzetu :P - jestes dorosly - badz odpowiedzialny - nie psuj wycieczki - zdarzylo sie raz, ze jechalismy w 12 sprzetow, czesc ekipy z 4um, nawet filmik powstal :mrgreen: no i przystanki co 2km byly mocno deprymujace, z powodu zwarc w instalce elektrycznej...

 

Jako ze tez przelatalem jako wodzirej wycieczek pare tys. km. dopelnie troche wypowiedz Marlewa... u nas (wsrod znajomych) stosujemy 2 banalne zasady:

1. nie wyprzedzaj

2. patrz w lusterko i nie zgub tego z tylu

i to tyle... wystarczy do poprowadzenia pielgrzymki motocykli jakby ktos chcial :mrgreen:

jezeli ktos ma problemy, wlacza prawy kierunek i zjezdza, za nim ludzie stosuja zasade 1, a przed nim 2, i wsio! oczywiscie mozna lokalnie nie stosowac zasady 1 i sie troche pobawic, ale na wlasna odpowiedzialnosc...

przede wszystkim motocykle o podobnych możliwościach

nie zgodze sie, oj nie zgodze sie :!: :mrgreen: kiedys lecialem tropikiem rocznik 69, ekipa w skladzie: jakies tam mz i xj, czyli sprzety mocniejsze i nowsze... otoz tropik brylowal na winklach :mrgreen:, a ze bylo to na kaszubach, wiec peleton sie rozciagnal no i musialem zwalniac :buttrock: :mrgreen:

ja bym raczej powiedzial: przede wszystkim KIEROWCY o podobnych mozliwosciach

 

 

predkosc

bardzo wazna - ustalamy przed wyruszeniem ile jedziemy. chodzi o sprzety, umiejetnosci, np. stan opon, zawartosc kaca w glowie, itp. :mrgreen:

 

wyprzedzanie:

na koncu ekipy powinien jechac qmaty gosc, my to gwarowo nazywamy "czerwone swiatlo" (to tak powyzej 5 sprzetow)... otoz jak on widzi, ze ojciec dyrektor wycieczki :mrgreen: , bieze sie za wyprzedzanie, automatycznie blokuje lewy pas wjezdzajc na niego. dzieki temu owieczki jak po sznurku i w ciemno jada za pasterzem... pierwszy z ekipy rowniez blokuje pas, np. przy wyprzedzaniu na zakretach, za gorka, jezeli widzi, ze nic nie jedzie -> wskakuje na lewy, a reszta w ciemno, ktora np. jest klika aut za pierwszym z tylu, bo sie peleton przemieszal (nie widzac konca zakretu, lub co jest za wzniesieniem) wskakuje ufnie na lewy i ciagnie - zasada zaufania - bardzo ulatwia i przyspiesza tempo wycieczki

ja zawsze jak wyprzedzam (prowadzac wycieczke) cigane caly czas na lewym kierunku -> z daleka i z tylu wsrod ekipy, jest to widoczne i jednoznaczne, ze ja wyprzedzam, wiec wiedza o co chodzi. to samo sie tyczy jak blokuje lewy pas. jak widze, ze juz cos wali z naprzeciwka, to wlaczam prawy kierunek i po chwili uciekam - ci z tylu wiedza, ze tez musza konczyc akrobacje i wracac na prawo

 

skrzyzowania o ruchu okreznym:

pierwszy, jezeli ekipa zna trase, wjezdza na rondo i blokuje je (moze to robic ostatni, ale musi wczesniej wyprzedzic wpierw ekipe)... reszta przejezdza i nie sa wymieszani z katamaranami

 

znaki i sygnaly:

nie trabimy na siebie i nie walimy dlugimi :!: jak ktos chce zostac wyprzedzony z roznych wzgledow czy powodow, wyciaga lewa lape (ewentualnie jeszcze z prawym kierunkiem) i macha nia trzymajac w dole: przod-tyl (tak, jakby kartofle przebieral :mrgreen: )

rumak chciec owsa, wzglednie postoj na stacji benzynowej? podjezdzamy do pierwszego i lewa reka (palcem wskazujacum) pokazujemy na kurek (ruchy gora-dol :mrgreen: )

krzaczorki, postoj z innych powodow? albo wlaczamy kierunek prawy i zjezdzamy, w mysl 1 i 2 zasady nikt sie nie pogubi, albo wyprzedzamy cala wycieczke (lacznie z pierwszym i przejmujemy na chwile inicjatywe)

 

ufffff.... to tyle..... przynajmniej na razie odemnie :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TANKOWANIE - to też ważne, szczególnie w grupie

 

Dobrze jest gdy zatrzymując się na stacji tankowała większość osób jak nie wszyscy. Oczywiście zależy to od zasięgu motocykla więc pojemności baku/spalania. Pasażerowie nie tankują i nie palą w tym czasie.

Radzę zdjąć kominiarkę przed wejściem na do budynku stacji. Raz się nieźle wystraszyłem robiąc tak właśnie, gdy zobaczyłem minę kolesia, który z kolei mnie zobaczył. Mówiąc krótko, wystraszyłem się widząc mną wystraszonego.

 

JEDZENIE-czyli co włożyć do buzi i kiedy :buttrock:

 

Ogólnie odradzam lodów. Salmonella nie śpi.

Dobrze się zgadzać nie tylko politycznie, obyczajowo, maszynowo ale także pod względem tego co i gdzie się je. Najlepiej ustalić to wstępnie przed wyjazdem bo później może być z lekka głupio jak watacha zaparkuje przed klimatyzowaną knajpą gdzie żeby coś zjeść trzeba wydać min.50zł a ktogoś po prostu na to nie stać i stoi bidny na deszczu, pilnuje maszyn gryząc wczorajszą bułeczkę z kawałkiem wędlinki o kwaśnym posmaku.

 

SPANIE

 

To też ważne. Jeśli śpi się na dziko trzeba pamiętać o możliwości dojazdu w wybrane miejsce przez wszystkie uczestniczące w eskapadzie maszyny. Nie to, że ja sobie wjade swoim XT na tą górkę bo mi się podoba, rozbijam namiot i rozpalam ognisko a kumpel śpi na stojącą w błocie bo ugrzązł swoim Drag Starem :P.

W przypadku hoteli (których osobiście nie preferuję) nie ma z tym takiego problemu jeśli chodzi o sam dojazd. Tu raczej pojawia się problem finansowy. Jednemu wystarczą 2 gwiazdki, innemu 5 potrzebnych.

 

Pamiętajcie, że najwięcej jest śpiąc na samej karimacie.

 

MOCOWANIE BAGAŻU -pewność i dostępność

 

Musi być to zrobione porządnie, szczególnie dotyczy osób które nie posiadają kufrów.

Poza pewnym zamocowaniem ważne jest by wiedzieć gdzie co się ma i w razie potrzeby szybko znaleźć poszukiwaną rzecz. Aparat, pieniądze, dokumenty nie trzymać na dnie plecaka. To może nie jest związane bezpośrednio z tematem jazdy w grupie ale zauważcie, że ma też z tym związek. Nikt nie lubi czekać na kogoś a stać w słońcu bo ktoś nie wie gdzie schował aparat i koniecznie chce mieć w tym miejscu zdjęcie to szlak człowieka trafić może, nie powiem.

Dodatkowo: gdy jedzie się grupą można niektóre rzeczy wziąć na 2-3 osoby, coś na całą ekipę np.

jedno wino na 2 moto, lina na 6 itp, kuchenka na 3, namiot na 2 itp.

Trzeba tylko się dogadać w przypadku nieprzewidzianego rozstania bo może się okazać, że zostaniemy np. bez kuchenki. Różne są sytuacje. Lepiej coś takiego omówić przed wyjazdem.

 

 

Marlew, pierwszy raz słyszę, że holowanie w krajach EU jest zabronione.

 

Pozdrawiam

Rafał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przenoszę do Szkoły jazdy, bo temat bardziej tam się nadaje.

 

Ja najczesciej prowadze jak śmigamy w więcej osób - lubię to, ale trzeba mieć oczy otwarte. Panuje mit, że powinien prowadzić najsłabszy - pod względem motocykla tak, ale na pewno nie pod względem umiejętności !! Ktoś kto się czuje nie pewnie powinien jechać w środku, a zadaniem prowadzącego jest to by reszta nie musiała za bardzo gonić. Trezba uważać też przy wyprzedzaniu, bo jadący z tyłu często nam ufa i na pałę jedzie za nami. Pamiętajmy o tym, bo można się przejechać i wpieprzyć kumpla w tarapaty (on też powinien patrzeć, ale w praktyce czesto jest inaczej - robi on dokładnie to co my). No i ostatnia rzecz - ustalamy prędkość przelotową, bo potem są niespodzianki, że komuś za wolno itp. Trezba też rozsądnie dobierać motocykle - sam zaczynałem od 125-tki i czasami wolałem pojechać sam, ograniczać innych powolną jazdą i (co gorsze) problememi z wyprzedzaniem. Nie ma też co się pchać cruiserem do ekipy chłopaków na ścigaczach, bo ciągła gonitwa nie jest ani bezpieczna, ani fajna. Chyba że wcześniej jest ustalone, że jedziemy np. 110 - 120 i chłopaki na plastikach trktują wyjazd krajoznawczo. Jedno jsest pewne - O TYM SIĘ ROZMAWIA PRZED TRASĄ, BY KAŻDY WIEDZIAŁ NA CZYM STOIMY.

 

Pozdro, Pawel

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem okazje kilka razy jechac w grupie i to co mi najbardziej przeszkadza to prędkość.... za wysoka niestety. ;) Albo jestem za stary albo za ostrożny.

Za każdym razem co prawda była rozmowa i ustalanie max. prędkości , ale ani razu nikt tego nie przestrzegał :!: Pierwsze kilkometry ok. ale potem coraz szybciej i szybciej...

A jak jadę z pasażerem to nie lubie zap****ć po 180/h. Nawet jak jechałem w grupie dośc dobrych motocykli a sam miałem jeszcze EN500 to miejscami musiałem sie wyrabiac we dwie osoby ze sporym bagażem pod 150/h. Oczywiście przed wyjazdem ustalilismy prędkośc max 120-130 ze względu na najsłabszy motocykl.(mój) Wszyscy stwierdzili że nie ma sprawy i jedziemy wolniej.

W grupie przyjemnie jest jechać ale niestety jest mniej bezpiecznie. Często jeden za drugim jedzie "w ciemno" z przytepionymi zmysłami a nie chcąc zostać z tyłu odkręca mocniej gaz.Tez tak zrobiłem kilka razy ,ale potem stwierdziłem że nie mam zamiaru sie rozwalić więc odpuściłem.

I co?......ano nic.... ;) "Grupa" pognała dalej i nawet nie zauważyli ze zostałem z tyłu (może nie chcieli zauważyć) :?: :?: :?:

Czarny, ciężki, szybki... Olympus E-3

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsza grupa jak dla mnie to 2 - 3 motocykle. O ile nasza podróż z Borek zakończyła się zgubieniem Avalona, za co sorry jeszcze raz :oops: , to musisz przyznać (też Avalon), że jak śmiagaliśmy w 2 moto do Bolesławca to wqszystko szło pod kontrolą, zgodnie z planem, z ustaloną prędkością itp. właśnie dlatego, że łatwiej się trzymać w 2 czy 3 niż np. 10 sprzętów. Dla mnie taka ilośc to już za dużo i poważne trudności, niezależnie od prędkości.

 

Pozdro, Pawel

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. :!: Do Bolesławca zajechalismy szybko a po drodze wcale nie jechaliśmy na maxa. Nawet znalazł sie czas na posiłek i krótki odpoczynek.Żeby dojechać szybko na miejsce wcale nie trzeba "pałować". Wystarczy płynnie i z głową. Najlepiej własnie wspominam tą drogę.

Czarny, ciężki, szybki... Olympus E-3

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propo prowadzącego, to trzeba sie zastanowić i to głęboko komu powierzyć tą funkcję.Przede wszystkim musi mieć równo pod sufitem ,z autopsji wiem że co niektórym palma odbija gdy jadą na samym przodku.

Chcą wtedy pokazać co to z nich za kozaki.

Pomylić drogę - każdemu może sie zdażyć, ale już notorycznie ignorować tablice informacyjnie wielkości stodoły to lekkie przegięcie.

Poza tym nie do przyjęcia jest aby grupa ciagle goniła prowadzącego, który nie zważa na to że ktoś jedzie za nim, wyprzedza wiedząc że cała grupa nie ma na to szans, a potem na dokładkę odkręca ile fabryka dała. To że do lusterek nie patrzy i na sygnały z tyłu nie reaguje to przy całej reszcie mało istotny szczegół.

A lekarstwo na takie zachowanie????

Poprostu sie zatrzymać, nie gonić , nie wyprzedzać .

Jak po kilkunastu kilometrach połapie sie ,że nikt za min nie jedzie to zawróci i pod warunkiem że znajdze drogę dołączy do reszty, która w tym czasie ochłonie.

 

Piszę to bo ponoć lepiej uczyć sie na cudzych błedach, a nie w trasie z dziennym przebiegiem kilkuset kilometrów.

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsza grupa jak dla mnie to 2 - 3 motocykle. O ile nasza podróż z Borek zakończyła się zgubieniem Avalona, za co sorry jeszcze raz  :oops:,......  

Pozdro, Pawel

 

Paweł zasadniczo to też moja wina bo to ja zasugerowałem że można nieco szybciej :oops:

 

ale to chyba było właśnie niedobranie grupy - niby każdy sprzęt mógł jechac te 180 ale niektórzy wolą wolniej...

Ja całe zycie byłem poganiany przez Mańka a tu raz mi się udało być za szybkim :buttrock:

może nie 2 - 3 ale faktycznie 5 to juz góra i powyżej najlepiej się dzielić na podgrupy...

a co do szybkości te "te motury to same tak szybko zapierdzielają" i nim się człowiek zorientuje to już 180 :lol:

 

A poza tym to jezdzijmy jak najszybciej bo za 5 lat to na każdym rogu będzie fotoradar i co wtedy zrobimy...

 

 

Tak jakoś głupawa mnie złapała za co bardzo serdecznie przepraszam :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat:

Często jeden za drugim jedzie

 

 

w grupie zalecana jest jazda w szachownice - poprawia widocznosc (lusterka) i zapobiega wpadaniu na siebie podczas hamowania.

 

To są moje słowa napisane we wcześniejszym poście, ale zupełnie wyrwane z kontekstu. Przeczytaj dokładnie moją całą wypowiedź a zrozumiesz że nie chodziło mi o jazde "na mijankę" w "szchownice" czy tp. zachowanie.

Czarny, ciężki, szybki... Olympus E-3

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak piszecie, w 2-3 moto łatwo i przyjemnie ale czasem jeszcze przyjemniej wyskoczyć gdzieś w większej grupie. Moim zdaniem po prostu gdy się jedzie gdzieś dalej, na kilka dni, robi kilkaset km dziennie to bez sensu jest jechać w dużej ekipie ale poza tym przypadkiem czyli np. dojazd na zlocik, mała przejażdżka po okolicy to dużą watachą jak najbardziej.

 

Chyba każdy się ze mną zgodzi 8)

Pozdrawiam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nikt się nie zatrzymuje bo pan z suszarką nie będzie nawet próbował podnośić lizaka

Zestaw naprawczy zacisku hamulcowego Brembo BMW R850 R1100 K1200 K100 K1 K1100

https://allegro.pl/oferta/zestaw-naprawczy-zacisku-brembo-przod-bmw-r-1100-850-k-1200-gs-r-rs-s-rt-lt-14830948090

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...