Skocz do zawartości

Twoja pierwsza gleba na moto


bakardi
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Przy pierwszej glebie pamiętam jak wyrwało mi z rąk kierownicę, później czarna dziura, ocknąłem się sunąc na ramieniu i kasku z podkulonymi nogami do góry, tak jakos dziwnie się zaklinowałem, pamiętam nawet swoje mysli - co się dzieje, gdzie ja jestem, dlaczego sunę głową po asfalcie a kawałki ciała i krew nie zalewają mi oczu, acha jestem w kasku, mam wypadek, ale dlaczego sunę głową w dół nogami do góry, trzeba się przekręcić.

Odepchnąłem się od asfaltu w tym momencie znowu włączyło się brak świadomości, przez chwilę tylko błysk bolącej stopy, bo uderzyłem ją o asfalt i ocknięcie dopiero jak zsunąłem się z asfaltu na pobocze, wtedy odruchowao zacząłem łapać kępki trawy żeby wkońcu się zatrzymać ale wyrywałem je i dalej sunąłem.

 

Wkońcu zatrzymanie się, po chwili wstałem, po drugiej stronie na chodniku szli ludzie w swoją strone to ich opieprzyłem w szoku jeszcze.

Po chwili zatrzymały się dwie ciężarówki, kazali mi się położyć a chociaż usiąść, dali mi koc żebym się przykrył póki w szoku jestem.

 

Po chwili już było ok, pierwszy kierowca mówił mi, że wygladało to tragicznie i myslał, że już ze mnie trup i zdziwił się jak wstałem.

To było koło Wrześni.

 

A ostatnie wypadki pamiętam wszystko co do mgnienia oka i wkurzałem sie na swoją bezsilność, że sunę dupą po asfalcie nic nie mogę zrobić. Ani zatrzymać się ani zmienić kierunku.

 

Od tego czasu staram się jeździć ostrożniej bo wizja w głowie jak sunę po asfalcie a nic nie mogę zrobić, a jakby jechał na drugim pasie tir i kierowałbym sie prosto pod jego koło z pełną świadomością trochę przeraża.

Notoryczny kłamca :icon_twisted:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tamka, a ile lat w zasadzie jezdzisz i ile km zrobilas w ciagu calego zycia na moto?

Dobrze, ze w sumie w zasadzie nic ci sie nie stalo ;)

Moglo byc o wiele gorzej.

Uwazaj na sie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile lat? :icon_rolleyes:

Jeździłam na moto jak miałam 12-13 lat, to będzie już z ... no dużo :laugh: Prawko mam już 12 lat czy jakoś tak. Na początku bardzo dużo jeździłam, potem zajumali mi sprzęt i była przerwa. Potem znowu ze dwa lata i znowu przerwa i teraz od dwu lat bardzo intensywnie.

Ile kilometrów zrobiłam to nie bardzo wiem. Kawką przejeździłam coś ok 60 tys, szerszeniem z 15-20 ? i przez ostatnie dwa lata 32 tys mil.

Ile nakulałam za gówniarę po wioskach bladego pojęcia nie mam. Ale zbiornik w emzecie to na tydzień najczęściej wystarczał jak się hamowałam

Blackbird uległ zniszczeniu na skutek przejechania przez autobus. Ja trzymam się na śrubkach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tamka,

 

Przede wszystkim dobrze, ze to tylko straty materialne, mam nadzieje, ze kustykanie szybko minie.

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza gleba na 50 skucie z sześć lat temu wstecz. Na światłach objechałem gostka w dostawczaku i stanąłem na pole position pod światłami. Kolo w 400 niestety poczuł się niedowartościowany że taka pchła go objeżdża i po starcie na zielonym zaczął mnie wyprzedzać, a że droga biegła łukiem to na zakręcie jakoś tak się nie zmieściliśmy na pasie i gostek lekuchno mnie trąchnął tyłem ładowni. Skut nagle nie był pode mną ale zdecydowanie przede mną, natomiast asfalt bezlitośnie rzucił się na mnie. Efektem był rozbity łokieć (zwykła kurtka z goretexem bez ochraniaczy) zółw na plecach pełny kask i ochraniacze na nagi, plus twarde buty ochroniły resztę ciała. Kask miał parę rys i ochraniacz kolana wyraźne obtarcie. Zrobiły swoją robotę. Gorzej wyszedł skut, który miał do wymiany trzy plastyki, na szczęście nie ucierpiała konstrukcja i geometria.

A teraz coś świeższego

lato 2012 wjeżdżałem do garażu pod biurowcem gdzie to moja alma mater ukochana powierzchnię wynajmuje. Miejsca parkingowe mamy na -3 wiec jazda jak tunelem w alpach w kółko i w dół. Na wiosnę w garażu jakiś osiołek wykonał naprawy posadzki żywicą bez antypoślizgu. O ile jest sucho, da się przeżyć ale na mokro żywica tworzy gładź niemalże absolutną. Przyczepność oscyluje w okolicach zera. Niby na -3 nie ma problemu nawożenia wody na kołach ale za to od kilku dni go garażu leje się woda (cóś chiba przecieka ). Wtorek, godzina parę minut po 8 rano, jadę sobie podjąć codzienną rękawicę obowiązków służbowych. Garaż zakręcony jak ruski słoik więc prędkości w granicach 5 - 10 km/h, wiem że żywica jest licha wiec z założenia jadę mega ostrożnie. Zakręt w lewo, delikatne pochylenie (nie zejście na kolano, nie szlif centralką, naprawde lekko tyle co motór wymaga żeby skęcić w wąskiej przestrzeni ) przy wyjściu z zakrętu (w miejscu gdzie stara żywica przechodzi w nową) GS odmówił współpracy zostawił mnie leżącego w kałuży wody i zaczął kręcić bączki oparty na lewym cycku. Po dwóch obrotach zdążyłem go dopaść i wyłączyć zapłon.
Mokry i wku*****wiony przystąpiłem do oceny strat. Personalnie ucierpiała moja duma osobista i mokre spodnie miałem. Ochraniacz łokcia w kurtce zachował się fair i łokieć ochronił.
No to look at mój motór, lewy cycek przyjął główny impet a na szczęście założyłem GS blaszany stanik na cycki więc cycek wygląda na cały natomiast do wymiany mam osłonę cylindra (chlip chlip ). Dodatkowo tył GS ochronił topcase który wziął na swój bok trochę siły uderzenia. Skrzynka cała, nie rozbita, jedynie trochę z boczku porysowana. Więcej szkód na szczęście nie stwierdzono (na razie )
Niestety zarządca garażu sie wykręcił bo ..... i tu uwaga, do garażu nie można wjeżdżać motocyklami. Taki mają regulamin wewnętrzny, który ktoś z naszej firmy 4 lata temu podpisał wynajmując biuro. Nie zmienia to faktu że w garażu permanentnie parkuje kilkanaście motorów i skuterów na co nikt nigdy nie zwracał uwagi.
Biorąc pod uwagę że nowa miseczka do biustonosza dla GS nie jest wielkim wydatkiem a kufra nie ruszam (wszak szramy i blizny dodają powagi i miru zwłaszcza na GS ... jak ktoś wcześniej napisał) nie walczę z baranami bo jeszcze faktycznie powiesza znak zakaz wjazdu 200 i nie dość że nie będę miał gdzie parkować maleństwa to jeszcze inni bikerzy obiją mi ryja ...echhh

parafrazując Sztaudyngera

opancerzajcie się chłopaki i dziewczyny
nie znacie dnia ani godziny

Edytowane przez ewave
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Piatek o malo nie zostalbym zgarniety na winklu przez Ducatisti ktory stracil panowanie na winklu , zablokowal przednie kolo, motongiem porzadnie zatrzepotalo, stopy wystawione do hamowania / podtrzymywania motura, kurde, pampers prawie pelen.

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza gleba w wieku 7 lat stojąca WSK od kolegi Taty na podstawce centralnej podczas dosiadania przewraca się na mnie ,szczęśliwie jestem cały kilka klapsów w dupe od ojca :) Druga gleba ,szutry w Grecji jakieś 24 lat do tyłu , kolega wjechał we mnie trochę żwiru w nodze i ręce .3 gleba rok później też w Grecji piasek na zakręcie przetarty bok .W tamtym czasie w Grecji nikt się nie ubierał przy 35 C no i kasku też nie było .Od tamtego czasu nic ale popadam w jakąś psychozę , oglądając filmiki z wypadkami motocyklistów zaczynam jeździć przez miasto 50 a jeśli widzę puszkę na podporządkowanej do której dojeżdżam jeszcze zwalniam :banghead:

"Gdy szykuję śniadanie, zwykle se o korkach słucham, jak tkwią te ch*je w tych jebanych autach."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

Piękny dzień maja rok temu, postanawiam pośmigać. Ledwo co odjechałem od domu z 500m i miałem szlifa. Jade droga z pierwszeństwem przejazdu - miasto bez palowania , dojeżdżam do łuku gdzie asfalt zmienia sie w poniemiecka kostkę brukowa i droga dalej taka zastaje az do obwodnicy. Mijam ten zakręt około 50 - 60 km/h ( śliska nierówna kostka ) wyjeżdżam na prosta i widzę jak samochód wylania sie z parkingu po prawej prosto przede mnie. Myślę , nie no musi mnie widzieć , po setnych sekundach wiem juz ze mnie nie widzi ( zasłaniają mu trochę samochody zaparkowane wzdłuż drogi,co nie tłumaczy jego winy ) .Gdy samochód wyjeżdża gdzieś tak na pol jezdni ( skręcał w lewo ) jestem kilkanaście metrów przed nim. Sa 2 opcje, albo walić prosto w samochód ,albo sie kłaść. Probuje jeszcze odbic w lewo wciskam hebel, blokuje kolo klade sie na prawy bok , moto leci kilka centymetow przed zderzakiem samochodu robiac 360 stopni wokol osi i zatrzymuje sie na przeciwnym pasie, a ja bezsilnie sune prosto pod samochod i wbijam sie pod prog ,gnac przedni blotnik. Kierowczyni w szoku dopiero widzi co sie stalo, ja wygramalam sie spod samochodu. Podchodze do moto , podnosze ,nie czuje bólu , ryczec mi sie chce jak patrze na szkody ,ktore powstaly wskutek tanczenia po kostce (asfalt by tylko mi przelifowal troche sprzeta , crashpad lepiej by sie spisal ). Sprowadzam moto na pobocze, dzwonie do brata po pomoc, nie moge juz nawet zdjac kurtki i podniesc reki. Koncze przygode na pogotowiu ,prześwietlenie , opatrzenie ran. To mial byc krotki chillowy przejazd przed snem, mialem zwykle bojówki i buty + kurtkę red bike ,ktora zdala egzamin rewelacyjnie i rękawice fml. Straty - rany otarcia kostki i kolana, zbity staw barkowy i prawe ramie, ogolne potluczenia. Porwalem spodnie, buty, rekawice poprzecieraly sie konkretnie ( nie na wylot ) kurtka mocno poobcierana , kask delikatnie.

Moto - obtarta czacha, zlamana dzwignia hamulca przod, skrzywiona kierownica prawa, urwane lusterko prawe, skrzywiony crashpad , urwana dzwignia halulca tylnego, urwany podnozek prawy przod, urwany podnozek prawy tyl, przetarta prawa owiewka, pekniety ogon prawy tyl , pekniete wypelnienie ogona , peknieta owiewka lewy tyl, polamany stelarz givi, polamana plyta givi monokey, obtarty wydech yoshimura , peknieta miska olejowa.

 

To prawda ,nie zna sie dnia ,ani godziny, nie ma co wchodzic na moto bez ubrania.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...