Skocz do zawartości

Twoja pierwsza gleba na moto


bakardi
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

ja wiele razy zaliczylem glebe,ale to bylo dawno,mialem moze 12-13 lat wiec bylem gnojkiem nie miejacym wiele pojecia ojezdzie :biggrin: bujalem sie tzw.motorynka,teraz mam znacznie wieksza maszyne i naprawde sie pilnuje i nie daje sie poniesc emocjom nnie chce zaliczyc szlifa,za duza maszyna,mogloby sie przykro to skonczyc.

Pozdrawiam i zycze opanowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to na komarku miałem jak dotąd jedyną glemę miałem może 15 lat :biggrin: Śmigam polną drogą na kmarku z tyłu moja siostra z przodu worek z zielonym dla krulików :biggrin: Śmigamy a tu widze z daleka wielki pies sąsiadów gna drogą prostopadłą do naszej. No to ja daje gazu żeby małe skrzyzowanie wcześniej przejechać od niego :clap: (do tego zakladam, że pies zachamuje albo skręci :icon_eek: - on chyba też to zakładał :biggrin: ) no i wpadlismy na siebie z prędkością może 55/h. Ten worek z zielonką i polna droga złagodziły wypadek bo otrzepalismy się można było kontynuować podróż :icon_rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mialem tylko jedna glebe i byla bardzo smieszna. wjechalem na parking podziemny pod silownia. wtedy cos sie stalo z z rurami i cale podloze parkingu bylo mokre. wiedzialem ze moze byc slisko ale zbagatelizowalem twierdzac ze nic sie nie stanie. mialem dwojke i zaczalem wchodzic w zakret 90 st. i dodalem gazu. nawet nie wiem kiedy znalazlem sie na ziemi. do dzis nie wiem czy to przednie czy tylne kolo sie posliznelo

po odstawieniu moto na miejscu zauwazylem jak facet idacy do samochodu sie tez posliznal i wyladowal na plecach ;p az sie zaczalem smiac mimo tego ze doslownie minute wczesniej sam sie wywalilem

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

moja pierwsza gleba byla ciekawa

mialem wtedy ze 14 lat i honde MB80

jak to łebek smigalem do poznej jesieni (w sumie to mi nie przeszło ;)

i ktoregos dnia wracalem wieczorem i zlapal przymrozek... oczywiscie na winklu ...

i wiadomo ... w lewym kolanie mam do tej pory ziarenka piasku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to moja pierwsza i jak na razie jedyna gleba jaką zaliczyłem była na takim śmiesznym motorowerze Peugeot jeszcze w podstawówce. Jechałem z kumplem, już był prawie zmrok, przebijaliśmy się jakąś polną drogą którą w pewnym miejscu ktoś w poprzek przekraczał ciągnikiem rolniczym gdy pewnie było mokro no i zostały wyrżnięte zaschnięte koleiny. No i tak pomykając sobie prawie te 50km/h bez świateł wbiłem się w te koleiny, wyrwało mi kierę z rąk i zaliczyłem glebę.

 

Na moim pierwszym poważnym moto czyli moim GSXF-e jak na razie dużego doświadczenia nie mam bo w sumie od 21.09.2007 do 06.12.2008 zrobiłem tylko 10kkm i jak na razie odpukać bez wydarzeń tego typu. Moto zaliczyło mi glebę parkingową przed bramą rodziców (na szczęście bez większych uszkodzeń), ale nie mogę zaliczyć tego do mojej gleby.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a więc 1 gleba na Hondzie NSR 125... Chciałem wyminąć dzieciaka na mini crossie. Przy prędkości ok 60km/h i odległości od niego 20m-30m... jemu za chciało się zawracać... kiedy ja byłem na lewym pasie.. Biorąc pod uwagę to ,że NSR była moim 1 moto (był też romet ale to tydzień)... to nie byłe zbyt doświadczonym kierowcą. Bo NSR miałem 2 tydzień... No i co mogłem zrobić? depnąłem tylny chebel :banghead: zblokowałem koło... Tyle ,że odbiłem jeszcze w lewe i dzwon w przód crossa... Koło w raz z lagami oderwało się od reszty crossa. A ja w NSR tylko kierunkowskaz oberwałem. Ogólnie to traumatyczna pierwsza gleba... dodam ,że jechałem z pasażerem.

A druga jak złapał mnie śnieg i dosłownie 20m od domu miałem delikatnie od górkę i gdzieś uciekło przednie koło. To też na NSR :icon_twisted:

 

A na CBR jest spokój i mam nadzieję ,że tak zostanie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

1. Rower, ze 12 lat miałem - jechałem po chodniku, gościu wyjeżdżał z bramy - zatrzymałem się na jego masce. Spanikował bardziej niż ja :D Straty żadne - tylko kierownica się przekrzywiła, ale wyprostowałem.

 

2. Jakoś tak przed pierwszym 1000 km, zero doświadczenia, trochę grzebałem przy swojej 50-ce i pojechałem sprawdzić osiągi, akurat padało - 70-75 na liczniku, tory tramwajowe... Nawet nie chodzi o to że tory były pod małym kątem (bo były prostopadle do mnie), tylko podkłady były śliskie. No i położyłem moto, sprzęt ucierpiał bardziej niż ja - poobcierany, jedna podgrzewana manetka wyrwana, u mnie tylko przetarty kombinezon, spodnie i małe obtarcia na rękach i kolanie. Lekki szok, jakiś robotnik (bo były roboty drogowe z 50 metrów dalej) krzyknął czy nic mi się nie stało - odkrzyknąłem że nic, pozbierałem się i pojechałem dalej. Dobrze że nic za mną nie jechało.

 

3. Wakacje, z dziewczyną, leśna piaszczysta droga - chcę ruszyć, ale widocznie zabrakło doświadczenia w jeździe z plecaczkiem - i piękna gleba prosto w pokrzywy... Efekt - cała prawa ręka i plecy w pęcherzach, na szczęście u niej mniejsze straty, i tak było mi strasznie głupio i wyrzuty sumienia miałem.

 

4. W te mrozy -18 stopni co były jakiś czas temu zablokowała mi się linka gazu. Widocznie zardzewiała, dostała się woda i zamarzła albo coś - nie wiem, wymieniłem już. W każdym razie wychodzę z pracy, rozrusznika przy tej temperaturze nawet nie ma co katować więc odpalam z kopa (stojąc obok) a że CVT to poleciał od razu do przodu - zatrzymał się dopiero na ogrodzeniu kilkanaście metrów dalej :) Straty - połamany kufer i tylna lampa. Na szczęście nikt nie widział :) Od tamtej pory trzymam przy odpalaniu hamulec.

 

5. Nie gleba ale uczucie niezapomniane - normalna prosta droga, jadę koło 60, na pasach obok samochody, i nagle utrata przyczepności... Nie wiem co się stało, ale jakoś opanowałem. Nie wiedziałem że ciśnienie może mi tak szybko skoczyć :D Oczywiście musiałem zjechać od razu na pobocze i się trochę uspokoić...

 

Na razie tyle, oby nie było więcej - kumpel miał trzy na skuterze (dwie nie z jego winy), wszystkie zakończone w szpitalu - po ostatniej stwierdził że chce żyć i sprzedał skuter.

Edytowane przez gof

GSX750F 2001 -> GSX1300R 2000

http://motogof.tumblr.com/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Honda CB 750 Sevenfifty na trasie do Czarnogóry w zeszłym roku.

Ostatnie Tankowanie w PL. Motocykl załadowaniy i za cięzki zeby go postawić na centralkę. Tankowałem siedząc okrakiem bo chciałem wlać pod korek. Zalałem, wyciagnąłem kluczyk, który mi spadł pomiędzy motocykl a dystrybutor. Nie chciało mi się zsiadać więc zacząłem sięgać po niego z siodełka no i gibnęło mnie. Głowa (na szczęście w kasku) zaklinowała mi się pomiędzy motocyklem a dystrybutorem. Wierzgałem się jak łania w sidłach a ludziska nic,tylko polewka. W końcu jakoś się wygramoliem. Strat żadnych, motocykl nawet się nie przewrócił bo oparł się na mojej głowie. Mogłem chociaż przejśc się po stacji i po piątce zebrać za działalność rozwrywkową bo wszyscy mieli ubaw po pachy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moją pierwszą poważniejszą glebę zaliczyłem dawno temu na jawie 350ts.Tydzień przed tym zdarzeniem kupiłem nowy na szczęście dość markowy kask.Kask był prawie droższy od motocykla :cool:

Jade sobie przez miasteczko trochę ponad 100km/h (człowiek młody i głupi) na jednej z posesji była otwarta brama wjazdowa.Gdy byłem na wysokości tej bramy wybiega na ulice wprost pod moje przednie koło dość duży piesek :cool: Trafiłem go,nie pamiętam czy zdążyłem dotknąć hamulec czy nie.Motocykl nagle się zatrzymał na tym psie a ja poszybowałem dalej.Leże na jezdni,myślę sobie nie jest źle-żyje.Ruszam się ,czuje straszny ból w lewym ramieniu.W międzyczasie zatrzymały się dwa samochody-nikt z puszek mi nie pomógł.Wstałem,pozbierałem papiery które wypadły mi z kieszeni i rozsypały się na jezdni,z bólem podniosłem motocykl i postawiłem na poboczu.

Straty-złamany lewy obojczyk,miesiąc gipsu w samym środku wakacji.Upał a ja od szyi po pas w gipsie :lapad: W moto tylko złamane lusterko.

Była to nauczka na przyszłość ,respekt do prędkości i niespodzianek na drodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsza gleba w wieku 11 czy 12 lat na motorynce Pony mojego brata. Za bardzo złożyłam się w zakręt i rura wydechowa odcisnęła swe piętno na mojej łydce. Śladu już po tym nie mam :)

Pierwsza gleba na poważnym motocyklu VFR 500 Interceptor (ja w charakterze pasażerki). Ostry zakręt w prawo (90 st.), plama oleju, uślizg przedniego koła i leżymy. Z asfaltu wstawałam w mgnieniu oka - w takim szoku byłam :icon_razz:

<seryjna kolekcjonerka>

 

Moja małpa wie jak naprawdę ze mną jest

Patrzy w oczy tak, jakby znała mnie od lat

Kiedy jest mi źle, opowiada różne dziwne historie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...

a mój pierwszy.... no może nie pierwszy ... dzień po deszczu, zakręt na leśnej drodze, błotko... i gleba - chyba się przestraszyłam i zamiast odkręcić i przejechać - to się zakopałam... moto na mnie ... ciężki jak cholera... i wtedy się ucieszyłam, że to było błoto bo przynajmniej dzięki temu mogłam sprzęt z siebie zsunąć... kierownica lekko przekrzywiona - jakoś dojechałam... poza nauczką, blizną na kolanie nic więcej na szczęście się nie stało :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...