maknowak Opublikowano 18 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2007 PS jak postanowiłem zrobić PJ "A" nie wiedziałem o Pro-Motorze :icon_mrgreen: To dokładnie tak jak ja. I myślę że sporo osób spoza Warszawy, zwłaszcza kiedy dopiero zaczynają przygodę z motocyklem i nie mają znajomości w środowisku. Przyjeżdżają do nas ludzie z Łodzi, przecież to 2 godzinki na moto.Pozdrawiam..No, ja jeszcze w dwie godziny raczej bym nie dojechał - za bardzo zachowawczo się poruszam.Niemniej interesuje mnie jak można się umówić na kurs doskonalenia jazdy. Jakie dni/godziny wchodzą w rachubę?Pozdrawiam, Przyjeżdżają do nas ludzie z Łodzi, przecież to 2 godzinki na moto.Pozdrawiam..Dwie w jedną + dwie w drugą + lekcja, to już jest wyzwanie. Zwłaszcza że trzeba także iść do pracy.Do kogo można sie zwrócić o szczegóły (daty, godziny, czas trwania lekcji)?Pozdrawiam,Maks Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dlamichala Opublikowano 18 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2007 To dokładnie tak jak ja. I myślę że sporo osób spoza Warszawy, zwłaszcza kiedy dopiero zaczynają przygodę z motocyklem i nie mają znajomości w środowisku.No, ja jeszcze w dwie godziny raczej bym nie dojechał - za bardzo zachowawczo się poruszam.Niemniej interesuje mnie jak można się umówić na kurs doskonalenia jazdy. Jakie dni/godziny wchodzą w rachubę?Pozdrawiam,Dwie w jedną + dwie w drugą + lekcja, to już jest wyzwanie. Zwłaszcza że trzeba także iść do pracy.Do kogo można sie zwrócić o szczegóły (daty, godziny, czas trwania lekcji)?Pozdrawiam,Maks www.pro-motor.pl A oto wierszyk jednego z absolwentów treningów... A czy to winkiel, czy długa prostaŁokieć, kolano... idziemy ostrohebel, redukcja, biodro otwartesklejone przody, wahacze twardenadgarstek ciągnie już podtrzymaniegłowa do środka i zacieśnianiedajemy w pałę, hebel puszczonykolejny winkiel już zaliczonyogień na wyjściu i znowu prostaŁokieć, kolano... autor (owczar) to się uśmiałem :icon_mrgreen: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
super_stalker Opublikowano 18 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2007 No to opowiem wam jak było na moim kursie :wink: Najpierw teoria, a więc nuda no może poza opowieściami o tym, że instruktor słyszał już o motocyklistach jeżdżących 200km/h :evil: i znanej już historyjce o zapaleńcach zakładających na szyję stalowe linki mocowane do kierownicy w wiadomym celu. W międzyczasie jeździłem skuterem więc podstawy jazdy miałem opanowane.Lekcje praktyczne na świerzym sprzęcie Lifan Naked 125. W mojej grupie było około 4 osób, ja jakoś sobie z tym sprzętem radziłem, gorzej miał np. mój kolega który wcześniej nie jeździł nigdy na motorze/motorowerze. Chłopak jadąc pierwszy raz zamiast instrukcji, pomocy to dostał taki opier... że głowa mała za to że nie umiał jeździć. W moim kursie spędziłem 19 godzin na placu (jazda między słupkami, ósemki, ruszanie na wzniesieniu) i 30 min. tak nie ma tu pomyłki słownie : trzydzieści minut. Na jeździe po wsi bo inaczej tego nazwać nie można. Trasę egzaminacyjną przejechałem może z 6 razy, ale samochodem przy okazji kursu na kategorię "B". Szczytem był egzamin w WORD gdzie oczywiście zaprosiłem swojego wspaniałego instruktora (kolejny mój błąd). Kiedy rozmawiałem z innymi egzaminowanymi o kursie (oni jeździli po mieście :flesje: ), mój szanowny "Instruktor" zaczął opowiadać jak to jestem świetnie przygotowany, że jeździłem na nowym "cacuszku" jak On nazywał swojego chinola i w ogóle jaki to z niego nie jest świetny Instruktor. Na egzaminie jeżdziłem na Suzuki GN 250 egzamin zdany bezbłędnie, później przyszło oczekiwanie na egzamin na kategorię "B". Szefu poszedł do egzaminatora bo mu się nechciało czekać aż zda 5 osób więc załatwił mi że pojadę jako pierwszy. No kur... myślę jakby było mi tego mało nie zdążyłem ochłonąć po jednym egzaminie, a już wsiadam do czerwonego punciaka. Egzamin oblałem z własnej winy tudzież zdenerwowania. Zerwałem całkowicie kontakt z instruktorem, który przez cały kurs wmawiał mi, że niezdam egzaminu (chodziło o kat.B). Wykupiłem sobie dodatkowe "jazdy", a właściwie to jedną. Nowy Nauczyciel powiedział mi, że nie wie czemu miałbym oblać egzamin i niepotrzebuje dodatkowych jazd. Przy czym za "jazdę" wziął o 40% taniej niż gość u którego robiłem kurs na kat. A i kat. BNa pytanie czy mogę wykupić jeszcze jazdę przed egzaminem (do egz. został jeszcze miesiąc) powiedział, że nie ma sensu bo ja jeździć umiem, i prosił żebym zadzwonił do niego po egzaminie. Niewiem czy dobrze zrobię, ale wielu ludzi miało problem z tym instruktorem, dlatego dla dobra innych którzy może to przeczytają podam okrojone dane tego "trefnego" OSK.Instruktor : Leszek T.Miejscowość : Chruszczobród. Myślę, że większej ilości danych sensu podawać nie ma bo niechcę szodzić temu człowiekowi tylko ostrzec przed nim innych ludzi. Myślałem również, aby przy pomocy Władz naszego forum stworzyć podwieszony temat z bazą danych wszystkich polecanych i niepolecanych ośrodkow szkolenia kierowców. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
konikkonik Opublikowano 18 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2007 To dokładnie tak jak ja. I myślę że sporo osób spoza Warszawy, zwłaszcza kiedy dopiero zaczynają przygodę z motocyklem i nie mają znajomości w środowisku.No, ja jeszcze w dwie godziny raczej bym nie dojechał - za bardzo zachowawczo się poruszam.Niemniej interesuje mnie jak można się umówić na kurs doskonalenia jazdy. Jakie dni/godziny wchodzą w rachubę?Pozdrawiam,Dwie w jedną + dwie w drugą + lekcja, to już jest wyzwanie. Zwłaszcza że trzeba także iść do pracy.Do kogo można sie zwrócić o szczegóły (daty, godziny, czas trwania lekcji)?Pozdrawiam,MaksWejdź na stronę, zadzwoń do mnie porozmawiamy. Treningi odbywają się codziennie od 7.00 do 20.00.Pozdrawiam.. www.pro-motor.pl A oto wierszyk jednego z absolwentów treningów... A czy to winkiel, czy długa prostaŁokieć, kolano... idziemy ostrohebel, redukcja, biodro otwartesklejone przody, wahacze twardenadgarstek ciągnie już podtrzymaniegłowa do środka i zacieśnianiedajemy w pałę, hebel puszczonykolejny winkiel już zaliczonyogień na wyjściu i znowu prostaŁokieć, kolano... autor (owczar) to się uśmiałem :notworthy:Nam też się bardzo spodobał ten wierszyk, mamy zgodę autora na publikację. Artur bardzo dobrze zrozumiał to co mu wkładałem do główki.Pozdrawiam.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
atr32 Opublikowano 18 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2007 Ja taż jestem z tych co na motor pierwszy raz wsiadło dopiero na kursie. Jak się zapytałem instruktora (szkoła SARBO) co gdzie jest, to się zaczął rozglądać czy gdzieś nie ma ukrytej kamery;-) Zapytał się: „Czy to jakaś prowokacja ?”. Bo miałem swój kask i motocyklowe ciuchy. Ze swojego doświadczenia wiem, że najgorsze dla „zielonego” jest to, że nie wie nawet o co szarpać instruktora gdy ten nie wykazuje żadnego zainteresowania kursantem. A jak już coś pokaże to się uważa, że fachowiec pokazał i tak jest dobrze........ A potem idziesz do Pro-motor'a i się okazuje, że to wszystko kupa była #%%&&$#@! - i to jeszcze za TWOJE pieniądze. Może niech Ci co kończyli kursy w innych szkołach niech podadzą do wiadomości ogółu szkoły w których chociaż przeciwskrętu uczą w praktyce. Bo jadąc po mieście 45km/h i na zakrętach 15km/h to małą 250-tkę to się jakoś jeszcze zmusi do skrętu, a potem człowiek kupuje sobie przynajmniej 500cm3 i problem przy pierwszym skręcie na skrzyżowaniu przy 50km/h. I jak tu wtedy do Pro-motora'a dojechać :-( Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hubert_afri Opublikowano 18 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2007 chyba nie ma co przesadzać - na pewno Tomek K. i ska (chyba, że to Tomek jest tą s-ką :crossy: ) więcej nauczy kogoś, kto juz "liznął" trochę motocykla niz kogoś, kto przyszedł nauczyć się "jak zdac egzamin kat. A". Z pełną świadomością moich słów mogę powiedzieć że gdyby Sarbo uczyło kursantów tego co Pro-motor to nie zaliczyłbym 2 szlifów , które mam na koncie (w tym jeden zakończony na znaku). Tak więc mogę powiedzieć że to gdzie skończyłem kurs miało spory wpływ na moje finanse (na szczęście nie na zdrowie)... Szczerze mówiąc gdybym miał ponownie decydować się gdzie iść na kurs to wybrałbym Promotora nawet gdyby tam kurs kosztował 2 x więcej niż w Sarbo !!! Wg mnie jedyne kryteria jakimi należy się kierować przy wyborze szkoły to to jak uczą jeździć i miejsce zamieszkania ... Więc jeśli ktoś proponuje teorię w weekend to walić to, lepiej przemęczyć się na tych wykładach ale za to potem bezpieczniej jeździć ... Abu piszesz że ktoś kto liznął już jazdy na motocyklu więcej się nauczy w Promotorze niż zupełny świeżak. To prawda, ale ten świeżak przynajmniej będzie miał świadomość pewnych rzeczy, które się dzieją podczas jazdy.... Ilu z Was po zrobieniu prawa jazdy w szkole, w której uczą głównie slalomu i jazdy po ósemce, po kilku miesiącach w siodle uważało że jesteście mistrzami kierownicy, ale tylko do momentu aż coś się wymknęło spod kontroli ?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
tmi Opublikowano 18 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2007 A ja jestem ciekaw illu "absolwentów" szkoły Pro-Motora uważało się za mistrzów kierownicy do momentu, aż coś się stało bo ten wierszyk jest co najmniej prowokujący.Więc ja bym był ostrożny w tym reklamowaniu tak szkoły, mimo tego, że nie byłem ale uważam, że 20 godzin praktyki z czego też napewno jest trochę o tym, jak zdać egzamin (bo to o to chodzi prawda?) to nadal za mało aby jeździć jak w wierszyku. A kursy doszkalające - szkoda, że tak wielu nie może z niej skorzystać, podobnie jak z kursem podstawowym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
konikkonik Opublikowano 18 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2007 A ja jestem ciekaw illu "absolwentów" szkoły Pro-Motora uważało się za mistrzów kierownicy do momentu, aż coś się stało bo ten wierszyk jest co najmniej prowokujący.Więc ja bym był ostrożny w tym reklamowaniu tak szkoły, mimo tego, że nie byłem ale uważam, że 20 godzin praktyki z czego też napewno jest trochę o tym, jak zdać egzamin (bo to o to chodzi prawda?) to nadal za mało aby jeździć jak w wierszyku. A kursy doszkalające - szkoda, że tak wielu nie może z niej skorzystać, podobnie jak z kursem podstawowym.Wierszyk jest tylko i wyłącznie dla i napisany przez absolwent(a)ów treningów doskonalenia jazdy i to wybitnych.. Nie chcemy nikogo prowokować, i podkreślamy to na treningach.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
abu Opublikowano 18 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2007 no to jeszcze raz - polecam Pro-Motora (na podstawie opnini zasłyszanych "tu i tam"), ale jesli ktos nie moze w P-M robic kursu to trudno, zda egzamin po kursie w innej szkole, za to doszkalanie jakie oferuje Pro-Motor jest obowiązkowe i nadal twierdzę, że człowieka który siedzi 5. godzine na moto nie nauczy sie zaawansowanych technik jazdy - chyba, że ma już nawiniętych ileś km, a kurs robi pro forma (bo takie przepisy) to na pewno z tego kursu w odpowiedniej szkole dużo "wyniesie" Naiwne jest twierdzenie, że "gdybym zrobił kurs w szkole "A" to nie miałbym szlifa... "IMHOMozliwe, że pewniej byś się czuł ("znając" techniki jazdy) i nie skończyłoby się na konsekwencjach finansowych (oczywiście życzę, żeby to były jedyne przygody na moto) czyli reasumując trzeba zdać egzamin, a później obowiązkowo do Pro-Motora!!! PS z teorią jestem do przodu :wink: PS2 przed praktyką wykupię jazdy doszkalające, wiadomo w jakiej szkole :icon_razz: Cytuj wspomóż biednego -> http://warszawa.menelgame.pl/change_please/5580475/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
samsung Opublikowano 18 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2007 No kurdę zaluję ze nie moge sie zapisac do PROMOTOR , mieszkam za daleko. Mój obecny instruktor tłumaczy mi conieco ale nie przykłada się do tego za bardzo, może to przez to ze już umiem jeżdzic choć wolałabym żeby wszystko zostało obgadane i obcykane w pełni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hubert_afri Opublikowano 18 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2007 Naiwne jest twierdzenie, że "gdybym zrobił kurs w szkole "A" to nie miałbym szlifa... "IMHOMozliwe, że pewniej byś się czuł ("znając" techniki jazdy) i nie skończyłoby się na konsekwencjach finansowych (oczywiście życzę, żeby to były jedyne przygody na moto) Wcale nie jest naiwne ... teraz wiem czemu się wypieprzyłem ale dowiedziałem się dopiero na doszkalaniu w promotorze (na kursie też bym się dowiedział). Poza tym nie sądzę że bym się pewniej czuł bo wiedziałbym jakie mam braki w umiejętnościach, a tymczasem musiały mi to uświadomić szlify ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
arturXJ Opublikowano 18 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2007 (edytowane) A ja jestem ciekaw illu "absolwentów" szkoły Pro-Motora uważało się za mistrzów kierownicy do momentu, aż coś się stało bo ten wierszyk jest co najmniej prowokujący.Więc ja bym był ostrożny w tym reklamowaniu tak szkoły, mimo tego, że nie byłem ale uważam, że 20 godzin praktyki z czego też napewno jest trochę o tym, jak zdać egzamin (bo to o to chodzi prawda?) to nadal za mało aby jeździć jak w wierszyku. A kursy doszkalające - szkoda, że tak wielu nie może z niej skorzystać, podobnie jak z kursem podstawowym. Ta szkoła nie potrzebuje reklamy. Sprawdź, jakie mają terminy. Tutaj instruktor nie wychodzi do kursanta w płóciennych spodenkach, adidasach, koszulce bawełnianej i z żelem na włosach. Podobnie jest z kursami doszkalającymi.Co do uważania się za "miszcza" kierownicy, to chyba najmniej zależy od szkoły. WSZYSTKO zależy od tego, co się ma między uszami. Zgodnie z czyimś fajnym powiedzeniem: "Nie ważne co masz pod dupą, ważne co masz nad nią".Co do Pro-Motora, to nauczą Cię jeździć i zdać egzamin. W tej właśnie kolejności. Edytowane 18 Lipca 2007 przez arturXJ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hubert_afri Opublikowano 18 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2007 Co do uważania się za "miszcza" kierownicy, to chyba najmniej zależy od szkoły. WSZYSTKO zależy od tego, co się ma między uszami. Zgodnie z czyimś fajnym powiedzeniem: "Nie ważne co masz pod dupą, ważne co masz nad nią". Między uszami nic mi nie brakuje :icon_biggrin: a mimo to dałem się złapać w pułapkę myślenia że jeżdżę już dobrze i założę się że wiele osób tak ma.... A tak przy okazji to zaczynam mieć wrażenie że jazda motocyklem jest cholernie podobna do jazdy konnej ... Każdy jakoś tam pojedzie, ale żeby jeździć dobrze to bez instruktora się nie obejdzie. Poza tym jak kręcę te kółka na placu wokół Konika to tak jak bym na lonży jeździł he he ... No i do tego to ułożenie ciała - trzeba się zapierać na podnóżkach jak w strzemionach a ręce luźno tak jakbyśmy wodze trzymali :rolleyes: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
KaZet Opublikowano 18 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2007 Więc jeśli ktoś proponuje teorię w weekend to walić to, lepiej przemęczyć się na tych wykładach ale za to potem bezpieczniej jeździć ... Uczeszczanie na zajecia teoretyczne w tej szkole naprawde nie jest zadna meczarnia.. swiadczy o tym chociazby fakt, iz nie sa one obowiazkowe a chodza na nie prawie wszyscy kursanci. Na zajeciach zawsze byla kupa smiechu :) (za sprawa P. Slawka) przeplatana powaznymi dyskusjami na temat konkretnych przepisow. Przed kursem na sama mysl o ponownym przerabianiu teorii robilo mi sie nie dobrze... po pierwszym spotkaniu na teorii wiedzialem juz ze nie opuszcze zadnych. Kazdy kto ma mozliwosc robienia tam PJ nie powinien nawet sie zastanawiac nad wyborem innej szkoly. ;) PoZdRo ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
maknowak Opublikowano 18 Lipca 2007 Udostępnij Opublikowano 18 Lipca 2007 No to opowiem wam jak było na moim kursie :) W moim kursie spędziłem 19 godzin na placu (jazda między słupkami, ósemki, ruszanie na wzniesieniu) i 30 min. tak nie ma tu pomyłki słownie : trzydzieści minut. Na jeździe po wsi bo inaczej tego nazwać nie można. Trasę egzaminacyjną przejechałem może z 6 razy, ale samochodem PozdrawiamTo widzę że w wielu miejscach jest to standardem.Na pierwszej jeździe usłyszałem: Jeździł Pan kiedyś na motorze?, na co zgodnie z prawdą odpowiedziałem - Nigdy. Wtedy usłyszałem: Tutaj jest jeden hamulec, tutaj gaz, tu sprzęgło, tutaj drugi hamulec, jedynka do dołu reszta do góry. I wreszcie "Niech Pan jedzie". A i jeszcze usłyszałem: Proszę nie hamować przednim żeby nie przelecieć przez kierownicę.Lekcja druga i następne: Na egzamin musi się Pan nauczyć: slalomu, ósemki, ruszania pod górę itd., itp.Miasto (4 godziny - dwa wyjazdy w towarzystwie puszki) wymusiłem prawie siłą.Na egzaminie - no cóż zdałem za pierwszym razem (może mam ukryty talent :banghead: o którym nic nie wiem). Dopiero po fakcie natrafiłem na forum, przeczytałem "Motocyklistę doskonałego" no i natrafiłem na info o Pro-Motorze.Plan na ten rok - zaliczyć chociaż podstawy u nich - no ale to zależy jak będę stał z czasemNa razie jeżdżę - bardzo zachowawczo - czytam i próbuję co nieco wcielać w życie.Pozdrawiam.Maks Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.