Skocz do zawartości

Jak głęboko można sie złożyć


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Najlepiej to samemu obadać w praktyce, musisz sam wyczuć ile Ty i Twoja maszyna możecie. Gadanie na forum nic nie da. I wcale nie trzeba trenować nie wiadomo ile i jeździć na tor, po prostu z czasem i większym przebiegiem oraz doświadczeniem sam zauważysz czy masz przyczepność.

Ważniejsze to wiedziećjak się bronić w takich momentach i nie panikować :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jemu chodzi o to po prostu czy na w miare normalnych drogach przecietnym drogowym motorem mozna przytrzec kolanem o asfalt. Dajmy na to GS 500 - da sie czy nie? W drodze na zakopane kupel poprzycierał stopki :)

 

Kochany, ja mogę wszystko poprzycierać od stopek do lusterek :banghead: u siebie na parkingu pod blokiem. Więc da się. Tylko jestem tego samego zdania co Jeszua - tzw. chickenstrip (ten nie zamknięty pasek) na oponie jest zupełnie normalny i nie ma co z nim walczyć na siłę. Ja jeżdżąc turystycznie, choć czasem ostrzej, oceniam bezpieczeństwo przy moich umiejętnościach na tyle, że oponki mam nie zamknięte (ca. 1 - 0,5 cm paska). Gdybym się wybrał na konkretne zakręty, poznał je, jeździł w czasie gdy nie ma tam ruchu - zamknąłbym. A tak w normalnej jeździe jakoś nie widzę, żebym mógł to zrobić bezpiecznie. Więc nie robię, bo bezpieczeństwo jest dla mnie priorytetem.

 

 

Pozdrowienia serdeczne,

 

&REW. :)

Edytowane przez &REW
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W SVce nie zamkniesz opony do końca bez zeszlifowania podnóżków, a przynajmniej tych wystających końcówek :) To tak a propos, jak już będziesz się wybierał na ostre winkle :banghead:

 

Co do samego tematu to można go podsumować jednym słowem: TOR

A jak ktoś chce poszaleć po normalnej drodze to ryzyk fizyk - nawet jak sie sprawdzi, że nie ma oleju/piasku na zakręcie to nikt nie ochroni przed puchą ścinającą zakręt albo zachodzącym tyłem autobusu. Drogi publiczne nie są najlepszym miejscem do testowania możliwości własnych i motocykla i poznanie/niepoznanie winkli nie ma tu wiele do rzeczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba zawsze zostawić jakiś margines bezpieczeństwa na nieprzewidziane manewry. Janusz kiedyś pisał, że należy po drogach publicznych jeździć na 70% SWOICH możliwości (nie - motocykla) i ja się z tym na 100% zgadzam.

hikor

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do samego tematu to można go podsumować jednym słowem: TOR

 

kiedy jak widać z wyjaśnienia, to gościowi nie chodzi o zamykanie opon, tylko chciałby nauczyć się szybciej jeździć po winklach/ mocniej składać bez dotychczasowego strachu...

 

do autora wątku: nie zrobisz tego inaczej, jak dużo jeżdżąc. po prostu

poczytaj sobie publikacje o technice jazdy motocyklem, takiego na przykład motocyklistę doskonałego: mnie wyraźnie pomogła ta lektura; przeczytałem, pojechałem na 1-2 wycieczkę sam, wybierając drogi mniej uczęszczane i starając się na każdym winklu stosować do opisanego wzorca jazdy. i dało się poprawić zakres złożeń, również w ciasnych krótkich typu ślimaki na bezkolizyjnych skrzyżowaniach. pewnie, że opony nie pozamykane i może nigdy nie będą - ale mnie w jeździe motocyklem nie o to akurat chodzi :evil:

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie ma jak zwir naniesiony przez ulewy i pogubione deski z tartaków na serpentynach , dobrze polecasz :wink:

przejedz droge conajmniej 2x bedac 200% pewny ze asfalt jest czysty, zepsutych samochodów itp za winklem, wtedy mozna składać sie na maxa cały czas majac w głowie ewentualne awaryjne odstre hamowanie i szukanie miejsca w rowie... ;)

 

Eee tam nie ma co przesadzać ... wystarczy przejechać raz traskę i się zorientować czy nie ma jakiś niespodzianek i najlepiej wybierać takie winkle żeby było widać czy z naprzeciwka nic nie nadjeżdża ....

 

Te winkle w górach są bardzo fajne bo można się bardzo mocno składać nawet przy małych prędkościach...

Edytowane przez hubert_afri
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JA tylko powiem co mi osobiscie pomoglo:

 

-> swiadomy przeciwskret

-> podnoszenie glowy do piony (oszukiwanie organizmu, ze nadal jestem w pionie :))

-> duuuzo jazdy i checi poznania tego co jeszcze przedemna.

-> Oponki sprawdzalem po 'jasnych' psakach z boku. Nadal jest tam tego ok 1,5cm ale juz nei spieszy i sie z poprawianiem tego wyniku (moto troszke nie przystosowane technicznie). Po kazdej jezdzie cwiczebnej zsiadalem i ogladalem jak mi poszlo. I bylem w szoku, ze jeszcze tyle opony zostalo a ja juz mialem adrenaliny po uszy ;)

 

Cwicz i probuj, a przyjdzie samo z czasem. Im mocniej sie przylozysz tym szybciej, ale moim zdaniem przyjdzie napewno :smile:

 

*To oczywiscie opinia nooba i uczniaka :)

 

[edit]

Zapomnialem jeszcze o rondzie. Pozno w nocy pomykalem na rondzie na zadupiu w jedna i druga zeby sie przyzwyczaic do pochylenia. Polecam!

Edytowane przez Mortag

Rafał.

 

Oczarowany, zafascynowany, zaślepiony i ogłuszony motocyklizmem. Jak nie ugania się po krzakach, to wyciera beton, asfalt lub kostkę brukową. Instruktor z powołania i zamiłowania.

 

www.paramoto.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś wykładałem się bardziej a teraz jeżdżę bardziej zachowawczo w zakrętach a to z tego powodu, że przeprowadziłem się w świętokrzyskie a tam piach. Po każdym deszczu są nowe niespodzianki i na stałych trasach już wiem w którym miejscu mogę się spodziewać jakiejś wydmy .

Na prostych odcinkach to można szybko dostrzec i zareagować ale w zakręcie jest zarąbiście trudno. Przynajmniej dla mnie choć trochę mam już przejechane na jednośladach. Wprawdzie jeszcze nie wyglebiłem z tego powodu ale zawsze jest o włos, na granicy.

Jak wpadasz złożony w zakręcie na taką wydmę to nie ma siły i jest uślizg bardzo trudny do opanowania. Jedyna metoda to zdążyć wyprostować się i zaraz po przejechaniu mocne złożenie, no chyba, że mamy jeszcze na tyle miejsca by na coś nie wpaść.

Trochę gorzej jak za taką kupą piachu jest zaraz druga to ściąga wszystkich motocyklistów jadących szybko.

Dobry też jest piaseczek, tak cieniutko rozsypany na asfalcie, że go nie widać podczas jazdy. Raz w życiu mi się tak przytrafiło w zeszłym sezonie przed krzyżówką. Przednie koło podcieło w lewo moto powaliło na prawo no i podskakiwałem jak kangurek na jednej nodze odbijając się od ziemi by uratować sprzęta przed glebą.

Fajnie to musiało wyglądać ale mi zrobiło się ciepło. Na hamulec tylny nie mogłem nacisnąć by zmniejszyć prędkość, bo prawa noga była zajęta odbijaniem od ziemi, hamulca przedniego nie mogłem odrazu puścić by przednie koło odzyskało przyczepność, bo musiałem się bardzo mocno trzymać kierownicy by utrzymać się na moto i moto pod sobą przywracać cyklicznie do pionu.

To było coś takiego, że wiesz, że masz puścić ten przdni hamulec, albo przynajmniej zmniejszyć naciska a fizycznie nie możesz odkleić palców od kierownicy. To tak jak złapiesz za przewód 220V i wiesz, że trzeba go puścić a się nie da.

Ale się rozpisałem i to chyba nie zupełnie na temat ;)

Edytowane przez Luca
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, ale ja mam taki problem ze boje sie skladac w zakrety nawet na rowniutenkim asfalcie :/

Po prostu nie mam zaufania do opon. Domyslam sie ze mam jeszcze spory zapas przyczepnosci ale chcialbym wiedziec jak duzy on jest.

 

Dlatego ponawiam moje pytanie: Czy wykorzystaliscie kiedys max. przyczepnosci i zaliczyliscie glebe?

Ew. czy w jakis sposob wyczuwalna jest granica przyczepnosci?

 

I jeszcze raz prosze o konkretne odpowiedzi zeby nie wystraszyc dlugoscia tematu kogos kto moze mi pomoc.

 

Dziekuje za wyrozumialosc

 

Edit: Tzn. wlasciwie chodzi mi o "oszukanie" psychiki, zebym sie przestal tak katowac :/ Prosze o pomoc

 

a ja polecam znaleźć sobie jakieś mało używane rondko z dobrą widocznością i pokręcić się w kółko... fakt, że wytrenujesz wtedy tylko zakręt w jedną stronę ale z pewnością dowiesz się czegoś o swoich oponkach :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mysle, ze mozna wybadac jakies fajne rondko i smigac bez przeszkod. Trzeba tylko troche poszukac takiego cacy-one :)

Rafał.

 

Oczarowany, zafascynowany, zaślepiony i ogłuszony motocyklizmem. Jak nie ugania się po krzakach, to wyciera beton, asfalt lub kostkę brukową. Instruktor z powołania i zamiłowania.

 

www.paramoto.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na rondku nie zamykamy gumy ale przyzwyczajamy sie do przechylenia motoru i tego jak reaguje na to nasz organizm :biggrin:

 

Znamy takich co chcieli zamykac na rondku i zaliczyli glebe :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...