Skocz do zawartości

zwątpiłem...


Rekomendowane odpowiedzi

cześć,

powiedzcie mi czy ze mną coś nie tak, czy się starzeję po prostu.... Tak na prawdę to jeden z moich pierwszych postów na grupie, chociaż czytam ją regularnie i nie wiem czy powinienem tu przedstawiać takie mocno osobiste odczucia, ale z drugiej strony skoro nie u to gdzie...

Jeżdże na 2oo chyba od 10 lat, co przy moim wieku (21) jest chyba niezłym wynikiem. Na początku były różnej maści motorowery, poźniej krajowe "motocykle" po zdanym prawku mz 150 później yamaszka sr 500, a teraz gpz'a 750. Ale nie o tym. Z dnia na dzień coraz bardziej się boje. O swoje zdrowie, życie.

Na forum niemal codziennie info o jakimś śmiertelnym wypadku, ludzie spychają motocyklistów z drogi, wymuszają pierwszeństwo, a i sami też popełniamy błędy. Niestety i z własnego doświadczednia wiem, że w ciągu godziny jazdy po mieście zawsze znajdzie się ktoś kto mnie nie zauważy, czy będzie chciał udowodnić sowją wyższość, wymusić pierwszeństwo.

Ostatnio miałem chyba najbardziej podbramkową sytuację w życiu, mianowicie pewna dama postanowiła zawrócić samochodem tuż przed moim przednim kołem. Wszystko poza terenem zabudowanym, ja około 100km/h i 50m przede mną samochód skręca i staje w poprzek drogi... Od tej pory zacząłem jeździć jakoś mniej pewnie i zastanawiać się nawet nad sensem tego co robię. Z drugiej strony nie wyobrażam sobie życia bez motcykli...

Może brzmi to trochę jak list do przyjaciółki, ale proszę powiedzcie mi co jest nie tak, bo zaczynam bać się wsiadać na motocykl...

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No bo ... Jak będziesz miał syna, zasadzisz drzewo i wybudujesz dom to wtedy będziesz mógł jeździć bez obaw.

No bo ... syn w szkole ( płatnej ), dom niespłacony, na karcie debet, żona jędza ....

Wtedy wsiadasz na motor i liczysz na szczęście ... może q*** ktoś inny będzie musiał się tym zająć.

Nie pytaj skąd o tym wiem :icon_rolleyes: :banghead:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma patentu na długowieczność śmigania bez przygód ani gwarancji na życie. Trzeba być po prostu maksymalnie ostrożnym, oczy dookoła głowy, zasada 12 sek. itd. A to w jaki sposób zginiesz lub zostaniesz kaleką, cóż, prawda jest taka, że nigdy tego nie przewidzisz. Myślałem podobnie co Ciebie jak wracałem do śmigania po kilku latach przerwy (kilka lat wcześniej miałem niemiłą przygodę na moto). Jednak po zastanowieniu się dogłębnym nad tym problemem, ten strach mi minął. Spojrzałem na to w ten sposób: jeżdżę dużo samochodem po Polsce (ponieważ trasy znam, nie jeżdżę wolno) - przecież mogę się zabić wracając w nocy przez jakiegoś nieoświetlonego debila; palę papierosy - mogę za miesiąc dowiedzieć się, że jestem chory na raka; żyję w biegu, niezdrowo - zawał. To takie absurdalne rzeczy, nie? A np. dorzucę jeszcze coś takiego, lubię jeździć na nartach (wiadomo, szybko jest fajnie) - mój kumpel po wypadku na stoku jest sparaliżowany...

 

Pzdr. Piotrek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbycho - ja pier*****nicze, chyba nie chce dojsc do tego momentu :banghead:

 

 

Eeee ... mnie to nie dotyczy, nie mam syna :icon_rolleyes: to tylko takie ogólne uogólnienie.

 

 

Zbycho

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ostatnio miałem chyba najbardziej podbramkową sytuację w życiu, mianowicie pewna dama postanowiła zawrócić samochodem tuż przed moim przednim kołem. Wszystko poza terenem zabudowanym, ja około 100km/h i 50m przede mną samochód skręca i staje w poprzek drogi...

jechałbyś 150km/h był byś przed nią, musisz byc szybszy niż bezmózgi na drodze :icon_rolleyes:

WERA#111

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szramer rada naprawdezaj***sta ! :icon_rolleyes: Jak by lecial 200 km/h t w ogole baba by moze jeszcze z domu nie wyjechala. :banghead:

 

Coz robienie bledow zdarza sie kazdemu, bo ludzmi jestesmy, nie automatami. . Jezeli jedni uwazaja mniej to Ty musisz uwazac wiecej. Zawsze jadac mniejsza predkoscia masz wieksze szanse wychamowanie i przezycia. Zgadzasz sie z tym ?

 

:notworthy:

Edytowane przez ks-rider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

niestety musze cie troszke zmartwic.. ja niestety zwatpilem... juz raczej na dobre zostawilem ulice :banghead: teraz staram sie poswiecac jezdzie na torze (niestety w Poznaniu). Jest pewne utrydnienie - odleglosc, ale co sie nie robi dla niemilosiernego nalogu... :banghead:

 

Niektorzy co mnie znaja wiedza, ze kocham ryzyko, predkosc i takie tam pierdoly... ale po ostatnich sytuacjach zwatpilem. Najpierw w weekend majowy jadac z bratem rekreacyjnie na grunwald perwien gosc przecinal krajowa "7" oczywiscie nie widzac 2 motocykli na swiatlach (prawdopodobnie byl zajety rozmowa z drugim staruszkiem) - brat przy maksymalnym szczesciu z tej cholernej sytuacji uszedl z zyciem, lecz jego rece sa zmasakrowane :)

Po wtore: ostatnimi dniami wracajac z Minska Maz. przy rondzie wiatraczna... jechalem sobie ok 100-120km a za mna spokojnie motocyklista, ktorego przywitalem... jechalismy tak ze soba pare ladnych km - on za mna ok 100-150m. No i powracajac do sedna sprawy... w pewnej chwili kiedy to ja na rondzie minalem stojacy z prawej strony autobus PKS, jego kierowca nie zastanawiajac sie dlugo wystrzelil jak z procy i przecial 3 pasy ruchu skladajac sie do skretu w lewo (blokujac prawie cala jezdnie)... tylko byl jeden szkopol... motocyklista :banghead: a takich przypadkow mozna mnozyc i mnozyc...

 

Wiem jedno, ze tak bezsensowne osoby kierujace samochodami zniechecily mnie do jazdy po ulicach... nie wiem czy na dlugo, lecz obecnie bardzo skutecznie...

 

pozdro,

Adam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co, też miałem ostatnio takie przemyślenia... Ale wczorak kupiłem kolejny motor, znowu enduro, wsiadłem i wszystkie lęki znikły:) Zauważyłem, że zdarza mi się myśleć o tym, że mogę mieć wypadek, wtedy kiedy nie jadę na moto. Jak się jedzie, woli się chyba o takich rzeczach nie myśleć:banghead:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie pierdolicie że hej. Jest coraz tłoczniej na drodze i trzeba uważać bardziej niż parę lat temu. Myślcie za innych nie ufajcie nikomu i wszystko będzie ok. 90% tych wszystkich podbramkowych sytuacji o których piszecie jest z waszej winy. Po prostu jak się jedzie to trzeba myśleć o jeździe a nie o dupie Maryni.

Pozdrawiam i więcej wiary w siebie :banghead:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No motocykl właśnie ma to do siebie że jest trochę niebezpieczny i nosi za sobą co nóż przypływ adrenaliny. Z Drugiej strony co niektórzy właśnie z tego powodu jeżdżą na motocyklach :banghead:

No ale też trzeba powiedzieć gdzie jest ta granica i ile człowiek wytrzyma dawkowania andrenaliny. :banghead:

 

Jedna rada jest chyba taka żeby jeździć na ile się czuje i trenować wzrok na 360 stopni.

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...