Skocz do zawartości

Najwiekszy obciach jaki miałes na moto


Fidel5
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Najwiekszy obciach...

 

Zapalanie na popych Dniepra z przypiętym koszem, pod klatka schodową bloku w którym mieszka moja dziewczyna, nic by w tym nie było dziwnego gdyby nie to że razem pchaliśmy :) Cale osiedle miało z nas ubaw....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największy obciach przeżyłem jak pewnego wakacyjnego dnia wyjeżdżając Uralem z osiedla przy prędkości max 20 km/h uderzyłem w tył autobusu, a to dlatego że kiedy chwyciłem klamkę przedniego hamulca rozleciała mi się w dłoni, po prostu śrubka trzymająca klamkę wypadła. Najgorsze było to że motocykl dostojnie, elegancko, kulturalnie przejeb…….w autobus a ja nic nie zrobiłem (hamulec nożny) :icon_mrgreen: . Dodam jeszcze że miałem w Uralu puste wydechy i wszystko działo się obok pizzerii :) . Później zestresowany nie mogłem go odpalić, mówię wam zejebisty obciach. :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tak czytam wasze opowiesci to wiekszosc z was w krytycznych sytuacjach naciska przedni hamulec :eek: Mi sie to jeszcze nie zdarzylo naszczecie i odpukać :banghead:

Tylny naciskasz? :buttrock:

Edytowane przez klaudiusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:biggrin: ja obciach zaliczyłem raz.Kumpel dał rundke na mz 150. Stoi razem ze swoja panienka i jej kolezanka. Było po deszczu. Odpalam sprzet i mniej wiecej 15 m od nich zaliczyłem glebe. Spodnie całe w błocie. No i oczywiscie kpiny i smiech :icon_razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale długaśny wątek ... To może też coś dorzucę od siebie ... Albo może najpierw się przywitam bo to chyba mój pierwszy post na tym forum.

 

No więc mam na imię Hubert i jeżdżę sobie Hondą XRV 750 :)

 

 

Kiedyś podjechałem moją Afryczką pod centrum handlowe, zaparkowałem pod wejściem i święcie przekonany że wystawiłem stopkę boczną kładę ją na lewą stronę .. Niestety okazało się że mózg spłatał mi figla, stopka była wciąż schowana a ja nie mogąc w pewnym pochyleniu utrzymać już ciężaru Afri położyłem się razem z nią na boku he he , ale był wstyd ...

 

Z młodzieńczych lat pamiętam taki przypadek. Miałem simsona skuterka, który przeszedł niejedną glebę więc został w końcu poklepany, poszpachlowany i pomalowany na czarny kolor :-) Nie miałem w nim klamki przedniego hamulca bo straciłem ją podczas jednej z gleb, więc hamowałem tylko tyłem (w skuterze to nie samobójstwo ;) Kiedyś złapałem kapcia w tylnym kole więc je zdjąłem , skleiłem dentkę i założyłem spowrotem. Muszę wspomnieć że u moich rodziców między garażem a bramą wyjazdową jest ok 30 m. Wyjeżdżając z garażu zawsze się rozpędzałem, hamowałem przed bramą, otwierałem ją i wyjeżdżałem ... Niestety tym razem okazało się że nie mam hamulca bo co prawda założyłem tylne koło ale nie założyłem cięgna hamulca. Pamietam chwilę przed uderzeniem w bramę a potem już moment kiedy stoję po drugiej stronie bramy a skuter lezy między moimi nogami.... Jakimś cudem udało mi się przez nią przebić he he Na szczęście jedynie miałem poździerane kostki na rękach ale skurer nadawał się do powtórnego klepania ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OTO JEDEN Z NAJGORSZYCH WEEKENDÓW W MOIM ŻYCIU :D

PIATEK:

-Jakies 2-3 lata gdy posiadalem chinski "cud" technikii o dumnej nazwie [fu de ylmsco quest FDQB9D] (pelna nazwa ale to taka ciekawostka :P :)) pojechalem z kolegami nad staw jakies 10km za nasza miescine w drodze powrotnej oczywiscie musial zerwac mi sie pasek bylo juz ciemno i jakies 8km do domu...

SOBOTA:

-Na drugi dzien dostalem w serwisie nowy i uhahany zmienilem i pojechalem sie przejechac oczywiscie zapomnialem o najwazniejszej zeczy naciagnieciu hamulca tylniego ale stwierdzilem jade sie tylko przejechac ze 3-4km wiec nic sie nie stanie pojechalem do miasta po drodze spotykajac kolegow no i jak to zawsze w miescie wszyscy po gazie a ja nie chcialem byc gorszy i zapominajac o tylnym hamulcu w gaz wyjezdzamy z zakretu zdazylem rozpedzic moto do 40 i nagle wszyscy ostro po heblach bo pasy ja oczywiscie zadowolony tylni i dopiero w tym momencie uswiadomilem sobie ze prawie nie mam tylniego wiec ratujac sie mialem 2 mozliwosci wylozyc sie i zacisnac przedni do oporu nie wiem czemu ale instynktownie wybralem to drugie no i jak pomyslalem tak zrobilem i piekny pokaz stoppie lecz niestety motor wbil sie w wydech kumpla a ja przelecialem przez kierownice wprost na pasy moto lezy ja leze godzina 13 w sobote przejscie dla pieszych PKS najbardziej zaludnione miejsce w mojej miescinie ok 200 osob wszyscy patrza na mnie wiec chcialem zrobic to stylowo pierś do przodu moto w gore podprowadzilem je na chodnik a nagle przez tlum przechodniow i gapiow na PKSie przepycha sie jakas babcia i krzyczy dziecko pozbieraj sobie klosze z ulicy! kilkadziesiat osob w smiech ja nie wiem co powiedziec klosze porozbijane leza na srodku drogi ja nie wiem dlaczego po nie poszedlem lawiruje miedzy autami aby pozbierac sobie polamane nie potrzebne nikomu klosze od chinskiego odkurzacza.... DNO! . Teraz jak sobie to przypominam to mam nagly niekontrolowany atak smiechu i pocieszam sie tym ze chociaz przez chwile bylem prawie dla kazdego wazniejszy niz autobus ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pierwszy dzien kupilem cbr 400 -podjezdzam pod blok kumple na lawce to pocisne i gleba moto rozwalone lagi krzywe kosc kolana na wierzchu,pierwszy dzien po kupieniu k1 smigam po miescie 50 km/h i na zakrecie mija mnie z piskiem opon trabant:)ale 2dnia bylo juz 240:),a jeszcze na cbr z polpozition ruszam spod swiatel a sekunde temu wskoczylo czerwone wiec niezdecydowanie i decyzje jade i auta z naprzeciwka ruszyly i wjebalem sie pod jedno ,na szczescie predkosc 5km/h i gosc mnie nieprzejechal

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...