Skocz do zawartości

Moja pierwsza gleba (przydługie)


iwasz
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkie motocyklistki i motocyklistów

 

Będę się streszczał, bowiem wybieram się na długi łykend na mazury. Samochodem. Otóż gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, to byłbym już na mazurach i podwoził swoją dziewczynę na motocyklu nad jezioro. No ale nie wyszło. Przedwczoraj zanabyłem skórzane spodnie. Inna sprawa, że nie jestem z nich do końca zadowolony, ale to inna historia. Wczoraj, czyli w piątek, zakutałem się we wszystkie ciuchy motocyklowe jakie mam, czyli te nieszczęsne spodnie, skórzaną kurtkę, skórzane rękawice, kaski, nie kaski śliniaczki, kominiarki i takie takie. Pojechałem do pracy z zamiarem wyruszenia w podróż punkt 17, kiedy to moja praca się kończy (btw. nie lubię pracować). Pogoda się w Warszawie zepsuła do tego stopnia, że wracając z obiadu, przemoczyłem buty w wodzie po kostki (buty nie są motocyklowe). Jednym słowem, kiedy wyszedłem z pracy było strasznie mokro i jeszcze trochę siąpiło. Minąłem skrzyżowanie Powstańców Śląskich i Człuchowskiej (tam gdzie jest Hala Wola) kierując się w stronę Lazurowej. Jadąc prawym pasem, po ok 200 m za skrzyżowaniem zauważyłem, że samochody przede mną hamują, bo pierwszy z nich skręcał w prawo. Nie mam pojęcia ile miałem na budziku, może 40, może 60. Niewiele myśląc czmychnąłem na pas lewy, ale niestety w tym samym momencie samochody na lewym pasie też hamowały, ponieważ ktoś postanowił skręcić w lewo. Wówczas kierujący motocyklem, czyli ja, wesoło nacisnąłem na klamkę przedniego hamulca, nie za mocno, nie za lekko, tak jak zwykle! Jakież było moje zdziwienie, gdy nagle przednie koło uciekło w lewo, a ja pojechałem już dalej po asfalcie. Pamiętam niewiele : że wpasowałem się pomiędzy dwa samochody - jeden był złoty, a drugi zielony. Przelatując pacnąłem dłonią o koło tego zielonego i chyba zatrzymałem się przed nimi. Następnie pamiętam już jak stoję pośrodku człuchowskiej (chyba spadłem więc nie musiałem się wyczołgiwać, motocykl leży w poprzek, kółko się kręci, a tamci z tyłu stoją i czekają, aż będą mogli pojechać). Wstałem, podniosłem motocykl omal nie przewracając go na drugą stronę i zacząłem go spychać na chodnik. Byłem strasznie zamotany i zapomniałem, że sprzęgło trzeba wcisnąć, więc się szarpałem chwilę. Z zoologika zaraz obok wyszła pani i całkiem przejęta zapytała, czy nic mi nie jest - ja machnąłem tylko ręką (ech) i podziękowałem jej. Tradycyjnie zacząłem oglądać motocykl i siebie. Ciuchy uwalone, minimalnie obtarte (najbardziej prawa rękawica). Plecak przetarty w jednym miejscu na wylot. Prawy kierunek obtarty, podnóżek oczywiście zgięty, prawe lusterko obtarte, zacisk lusterka (ten ze zbiornikiem płynu hamulcowego obrócony go góry), przedni błotnik minimalnie obtarty i wygięty. Ja sam mam małe obtarcia na prawym kolanie i prawym łokciu.

 

Wnioski :

 

1. Nikt z samochodziarzy się nie zainteresował, jak tylko zwolniłem jezdnię, wszyscy pojechali (widocznie nikomu nic nie zarysowałem po drodze, nie wiem jak to możliwe) i widocznie upadek nie wyglądał zbyt groźnie - nie mam zielonego pojęcia - mało pamiętam!

 

2. Z 15sto letnimi oponami DDR Pneumant na mokrej nawierzchni (opony maja 7000km) jest coś nie tak. Gdyby było sucho, zatrzymałbym się 2 razy! Mówię Wam, że nie hamowałem bardzo gwałtownie. Totalny poślizg przedniego koła był dla mnie wielkim zaskoczeniem - bez żadnego ostrzeżenia - natychmiast - hamulec i jadę po ziemi. Wiele razy próbowałem przyczepności tej opony na suchym (do granicy uślizgu) i trzymała kilka razy lepiej niż na mokrym. Możliwe też, że najechałem na pas namalowany na jezdni i przez niego wywinąłem orła.

 

3. Gdybym jechał w podkoszulku, krótkich spodniach i sandałach, to byłoby chu**wo.

 

4. Jestem zawiedziony upadkiem i brzydką pogodą w długi wikend. Jestem zawiedziony, bo czułem się na motocyklu naprawdę dobrze i pewnie. Jestem mało doświadczonym motocyklistą, bowiem to jest mój pierwszy sezon i przejechałem w nim 2500km, praktycznie tylko po mieście. To była moja pierwsza w życiu gleba i pierwsze w życiu nieprzyjemne zdarzenie na drodze (z moim udziałem). Była to całkowicie moja wina, zawiniła nieuwaga, brak doświadczenia, no i może trochę też te gówniane opony.

 

5. Miałem duże szczęście, że nie wyrżnąłem w żaden z samochodów przede mną. Widocznie mam więcej szczęścia niż rozumu. Jestem zaskoczony, że straty są tak niewielkie.

 

6. Co cię nie zabije, to cię wzmocni - więc traktuję mój pierwszy upadek na motocyklu jako naukę.

 

7. Jeśli kogoś zanudziłem na śmierć, to przepraszam.

 

8. A czy wy mieliście jakieś gleby? Pierwsza gleba? Jak to było, jakie były reakcje ludzi? Ktoś Wam pomógł? Temat na pewno był ale jak ktoś jeszcze nie pisał, to może napisać tutaj.

 

PS. Wiem, ze za bardzo to przezywam, ale to pierwsza gleba. Zostawcie na mnie choć jedną suchą nitkę. Teraz wsiadam w samochód i jadę, więc chwilowo nie będę się mógł bronić. :clap:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

 

Wcale się nie dziwie że to przeżywasz, pierwszy upadek zawsze się pamięta

ważne że się tobie nic poważnego nie stało i to że wyciągnołeś z tego pozytywne wnioski.

Ja moją pierwszą glebe dobrze pamiętam mimo że to było 18 lat temu.

Co do pomocy ze strony ludzi to aż za dużo ich było, ale lepiej więcej niż wcale.

Wydaje mi się że kiedyś nie było takiej znieczulicy jak dziś przynajmniej takie odnosze

wrażenie.

 

Pozdrawiam Rafał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JA pierwszy raz poleciałem w lesie w kałuże głęboką na jakieś pół metra, jechałem niecałe 70km/h i błoto przed ta kałuża mnie totalnie zaskoczyło, było go wiecej niz przypuszczałem, ale kałuża uratowała mi dupe i byłem tylko cały mokry i nic wiecej, żadnych obtarć, poparzen, no może zgięty kierunkowskaz... :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. Z 15sto letnimi oponami DDR Pneumant na mokrej nawierzchni (opony maja 7000km) jest coś nie tak. Gdyby było sucho, zatrzymałbym się 2 razy! Mówię Wam, że nie hamowałem bardzo gwałtownie. Totalny poślizg przedniego koła był dla mnie wielkim zaskoczeniem - bez żadnego ostrzeżenia - natychmiast - hamulec i jadę po ziemi.

KUP NOWE OPONY!!!

 

Miałem w skuterze 5-letnie opony Heidenau, które miały jeszcze całkiem sporo bieżnika. Nie nosiły także widocznych śladów pęknięć itp. Na suchym jeździło się dobrze, za to na mokrym skuter zaczynał tańczyć. W maju założyłem takie same opony, tyle że nowe, wyprodukowane w tym roku. Przyczepność na mokrej nawierzchni uległa znacznej poprawie. :)

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja pierwsza gleba ? Jadę sobie simem dziadka około 50 km/h. Suchutko. Za późno zacząłem hamować. Chciałem skręcić w boczną uliczkę. Nacisnąłem przedni oraz tylni hamulec jednoczesnie skręcając. Skutek ? Trzy metrowy ślizg. Potrzaskana szybka jednego migacza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy, niegroźny szlif na mokrym - samochód jadący za mną zapytał czy wszystko oki. Drugi, poważniejszy w trakcie powrotu ze zlotu, na żwirze - chorda motocyklistów, pomogła pozbierać mnie i motocykl za co jestem im dozgonnie wdzięczny.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...