MarianKa Opublikowano 1 Sierpnia 2006 Udostępnij Opublikowano 1 Sierpnia 2006 (edytowane) Własnie rozmawiałem ze zbyhem. Zarabia od miesiąca w Angli i dzisiaj,wracajac z pracy został trzepniety przez ślepą babę. Jej wina, skręcała w prawo w główną drogę, która sobie z kolegą wracali z pracy bardzo powoli. Zahamował prawie do zera, ale ślepe babsko wcale nie hamowało, walnęło go w przednie koło, wjechało na jego CBkę i mieliło kołami. Chłopaki przelecieli po masce i nic im nie jest, poza potłuczeniami, chociaż - gdyby się puszka nie zawiesiła się na gmolu - mogłaby ich przejechać! Wylazł babiszon z auta wrzeszcząc "My fault!", ale silnika nie wyłączyło i koła jej puchy maltretowały biedną, leżącą Hondzinkę.Nie daję tego w szkole jazdy, tylko tutaj, bo istotna jest w tej chwili pomoc w nastepującej sprawie: Jak wyrwac teraz kasę z ubezpieczenia? zbyhu ma OC w Warcie, ale to najmniej istotne. Miał ktoś do czynienia z zagranicznymi ubezpieczycielami? Jaka procedura, jak długo trwa? Chłopak nie ma za bardzo teraz czym dojeżdżać do pracy, a za miesiąc wraca do kraju. Co z motocyklem? Czy załatwiac coś przez wartę, czy męczyć miejscowych od razu?ktoś coś wie? W CBce zniszczony jest przód, poszedł ogranicznik skretu, koło chyba do niczego, wgnicenia na baku. Silnik chyba jest OK, chodził chwilę w poziomie, ale zbyhu szybko wyłączył. :lalag: Edytowane 1 Sierpnia 2006 przez MarianKa Cytuj Nie ma co płakać nad rozlanym szambem. Wsiąknie i smród minie [michoa] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
LYsY Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Witam! Mój brat, zbyhu, miał wczoraj koło 18:50 wypadek w Anglii, na trasie z pracy do Dukinfield. Sytuacja klasyczna - odpowiednik naszego lewoskrętu, czyli prawoskręt i kobieta za kółkiem :lalag: . Młody jechał prosto a ona skręciła w prawo zajeżdzając mu drogę. Co więcej, tępy babon :) po uderzeniu nie wpadł na pomysł wyłączenia silnika, skutkiem czego [jak to zrozumiałem z relacji brata], auto chwilę motocykl taranowało, po czym częściowo się na nim zawiesiło. Młody stwierdzł, że "spieprzał spod kół" samochodu. Kudza, z którym brat wracał z pracy, wyleciał jak z procy i wylądował na asfalcie. W sumie obu podobno nic nie jest. Młody mówił o bolącej kostce i brzuchu, Kudza - o bolącym ramieniu. Motocykl dostał oczywiście z przodu, a w wyniku najechania może mieć krzywe lagi (kto wie, czy i nie ramę). Jeden zacisk jest zniszczony, felga jak sądzę też, podarty gmol, wydechy pewnie też (bo na tym, jak sądze, oparł się motocykl), zniszczony jest błotnik przedni i zgięta kierownica, klamka ułamana, domyślam się że lusterko też mogło dostać. Silnik chyba cały. Kaski nie ruszone, nie wiem jak ich ciuchy. Tu pojawiają się pytania: wina jest oczywiście baby, była policja i karetka. Młody musi wrócić do kraju początkiem września (prakty studenckie). A więc:- kto zna jakiś serwis motocyklowy w Manchesterze lub okolicach, ale taki, żeby mieli aparaturę do mierzenia czy rama jest prosta?- czy ktoś wie, jak się wycenia szkodę w Anglii? Naprawa może być droga. Motocykl jak na tamtejsze warunki jest stary (1995), mam więc pewne obawy, czy nie wycenią go na podstawie jakiejś tabeli Eurotaxu, a tam, w GB, taki motocykl może mieć małą wartość :)- motocykl jest w garażu policyjnym. Czy są jakieś szczególne czynności proceduralne, których trzeba dopełnić (chodzi o ubezpieczenie)?Jeśli ktoś ma doświadczenie w likwidacji szkód na terenie Anglii, prosze o info. Gdyby ktoś na miejscu mógł pomóc, kontakt na młodego to:+44 778 331 2496 Pozdrawiam, postaram się informować na bieżąco (brat się może odezwie dziś wieczorem po pracy).LYsY Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mistrz Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Słuchaj, mój kuzyniak pracuje w Manchesterze na ciężarówkach ale z tego co wiem, to jego szef ma sprzęty i pewnie będzie wiedział co i jak można załatwić. Póki co podam ci do mojego kuzyna namiar na gg: 6979065. Imię Michał. Ja dam mu znać, że ktoś się do niego zgłosi. Może coś pomoże. Acha, w razie czego to powiedz, że Twój braciak jest od kuzyna z W-wy - Maćka.A jakby co to daj znać. Pozdro Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość Zbycho Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Brat Zbyha, Łysy, dał identyczny temat.Ale tak poza tym szczerze łączymy się bólu. Zawsze w zagranicznych wyjazdach zęby szczerzyła ( do mnie ) zmora wypadku daleko od domu, coś co mnie przerażało. Z opisu wynika że raczej moto nie do naprawy, w cywilizowanych krajach po takim wypadku maszyna trafia na szrot ... czyli szkoda całkowita. Podejrzewam że nie jest to najlepsza informacja bo odszkodowanie Zbyho dostanie ( chyba ) w PL, a to może potrwać.Ale, niech próbuje walczyć na miejscu.Sorry za spam :lalag: ale jakoś uznałem że muszę ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
LYsY Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Trzebaby połączyć te wątki w jeden.. Dzwonił do mnie ojciec - będzie trzeba załatwiać ubezpieczenie bezpośrednio w ubezpieczalni Zurich. Jeśli by się to robiło przez Wartę, całość zajmie 2 miesiące, a młody ma 1. Coś już w tym temacie robimy. Zaraz będę dzwonił do Englanda.. pozdrLYsY Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Prot Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Dobrze, że Zbyhu cały i zdrowy. Moto sie wyklepie albo kupi nowe. Niewiele moge pomóc, ale jak będziesz mial z nim Lysy kontakt to szepnij mu dobre słowo ode mnie. Głowa do góry Zbyhu. Będzie dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
PGR Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Cholera... nie dośc że moto zniszczone to jeszcze w Anglii - zas*any tłusty angielski babsztyl :lalag: :) Dobrze, że chłopakom nie stało się nic poważnego... Aha Łysy - mój kumpel miał wypadek na moto w Anglii (na polskim moto) i też załatwiał odszkodowanie z PZU, więc jak coś to daj znać - mogę spróbowac go namierzyc Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MarianKa Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2006 (edytowane) Już tematy połączone, dzieki. Edytowane 2 Sierpnia 2006 przez MarianKa Cytuj Nie ma co płakać nad rozlanym szambem. Wsiąknie i smród minie [michoa] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Miklas Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Marian, cos nie dziala ten link co podales. Zbyhu, trzymaj sie. mam nadzieje, ze wszystko bedzie po Twojej mysli :lalag: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
LYsY Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Kurde, obdzwoniłem pół Anglii. Ten manchesterski angielski przez telefon jest nieciekawy :lalag: W serwisach Hondy w Manchesterze podali mi dość kosmiczne terminy oględzin - najwcześniejszy do przyszły czwartek. No ale będzie trzeba to zrobić, zastanawia mnie tylko transport motocykla do serwisu - i kto za to zapłaci. Dzwoniłem też do ubezpieczyciela (Zurich) i tam mi powiedzieli, że nie da się zadziałać bezpośrednio, tylko brat musi się zgłosić do swojego ubezpieczyciela a ten dopiero będzie sprawę załatwiał z ubezpieczalnią baby. Co więcej, sugerowano, żeby moto wysłać do Polski i tam naprawiać - co ma sens, gdyż jeśliby dało się je naprawić, to po naprawie motocykl stałby w Anglii. A młody musi być od początku września w Polandzie. Zakręcone to wszystko :) pozdrLYsY Aha Łysy - mój kumpel miał wypadek na moto w Anglii (na polskim moto) i też załatwiał odszkodowanie z PZU, więc jak coś to daj znać - mogę spróbowac go namierzyc Jak możesz, namierzaj.Właśnie się dowiedziałem, że baba jechała VW Touranem. Malutki samochodzik, nie ma co.. LYsY Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MarianKa Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Podesłałem zbyhowi namairy na VIT-ka 66 - kiedyś na 4um, teraz od kilku lat w Anglii. Miał ze 3 wypadki i doświadczenie z ang. ubezpieczycielami. Cytuj Nie ma co płakać nad rozlanym szambem. Wsiąknie i smród minie [michoa] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Olsen Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2006 No ale będzie trzeba to zrobić, zastanawia mnie tylko transport motocykla do serwisu - i kto za to zapłaci.Jak to kto? Firma ubezpieczeniowa sprawczyni wypadku. Albo ona sama (tak czy siak zaboli ją po kieszeni, bo bez kary się nie obejdzie). I jeszcze dojdą tzw. straty moralne, rekompensacja kosztów dojazdu Zby©ha do pracy/wynajmu motocykla zastępczego itp. Cytuj Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zbyhu Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Czolem! No i zyje :lalag:. Rok temu dokladnie szlif w Norwegii. Kurde, w przyszlym roku w sierpniu nie jezdze! Co do moto - nie jest w sumie tak tragicznie. Gdybym byl w PL moglbym naprawic sobie sprzeta za pareset zl. Wymiana blotnika przedniego, klepanie, malowanie baku, uszczelnienuie zacisku hamulcowego (przewod sie rozciekl) i nadspawanie ogranicznika skretu. Jeszcze klamka sprzegla, kierownica i podnozek - uzywki z allegro za grosze. W zasadzie wydech nawet nie rysniety, lakier na baku tez! Tylko wgniotlo go, jak sie kiera docisnela do niego. Nie wiem tylko czy rama jest prosta i felga. Bo o dziwo tarcze hamulcowe nie dostaly, choc samochod po nich sobie pojezdzil... No nic, teraz musze kombinowac nad naprawa moto / wyrwaniem kasy za zlomowanie i nad powrotem do PL. Qrka, nie wiem od czego zaczac, skoro polska ubezpieczalnia sie wypiela. Tu w Anglii wszyscy jak jeden maz mi mowia, ze to Polska ubezpieczalnia ma zrobic wszystko, a potem wyssac kase z ubezpieczalni kobiety... A moja ubezpieczalnia, skoro mam tylko OC mowi, ze nic nie zrobi, bo nie moja wina :). Nic, uciekam cos sprobowac zalatwic. Pojade do garazu policyjnego zajrzec do moto, sprobuje pojechac do Zurichu (ubezpieczalni babki) w niedalekiej miejscowosci i cos pogadac. No a potem nie wiem. Jeszcze z VITem pogadam... Dzieki za pomoc i slowa otuchy! Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MarianKa Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Reprezentantem Zurichu w Polsce jest firma Avus z Warszawy, pani zajmie sie sprawą po otrzymaniu szczególowych danych. Wojtek (Lysy) zaraz się z nia skontaktuje i sprawa chyba ruszy. Lysy, informuj na 4um o postępach! Cytuj Nie ma co płakać nad rozlanym szambem. Wsiąknie i smród minie [michoa] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
LYsY Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Udostępnij Opublikowano 2 Sierpnia 2006 Lysy, informuj na 4um o postępach! Już się tam wydzwania :lalag: . Dzięki za pomoc :) :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.