Skocz do zawartości

Czy to jest warte?


Greedo
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Poniewaz nie pojezdze sobi niczym jako kierowca dosc dlugo, chcialbym zapytac Was o jedna rzecz. Rzadko sie o tym mowi bo to niemal tabu, ale jestem ciekawy. Czy ktos z Was po powaznym wypadku nie mial watpliwosci? Czy ta przyjemnosc jest warta ryzyka? Czy dla paru miesiecy jazdy warto ryzykowac zdrowie albos zycie? Nie ma co ukrywac ze motocykl jest rzecza cholernie niebezpieczna gdzie ryzyko konsekwencji jest kilkakrotnie wieksze niz w samochodzie. Ja na razie jeszcze nie podjalem decyzji czy bede jezdzil (czy skonczy sie to tak, ze wyzdrowieje, zapomne i zaczne jezdzic, czy pozostanie mi niesmak)

 

Tak wiec, czy spychacie swiadomosc ryzyka gdzies gleboko w niepamiec? Czy ktos z Was po wypadku zaczal moze miec watpliwosci (albo zna kogos takiego)

 

JESLI UZNACIE ZE TEMAT JEST GLUPI TO DO KOSZA Z NIM.

Edytowane przez Greedo

Suzuki GSR 750, GS 400, GSX 750 S Katana, GS 850 G, DR 600 S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

musze Ci powiedziec, ze takiego dzwona jak Ty nie mialem, mialem zaledwie glebe i to tez niepełną ,

natomiast rzeczywiscie mialem nieco opory,zeby nastepnego dnia wsiasc na moto, wiec uwazam, ze na pewno cos w psychice na "-" sie koduje ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje pierwsze myśli po wypadku związane z dalszą jazdą: "Chyba przesiąde się na choppery" a teraz już mi przeszło, poprostu większy respekt nabrałem do 2oo. Wczesniej tego nie wiedział, jednak trzeba było przekonać sie na własnej skórze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli po tym jak w pełni wyzdrowiejesz dalej bedziesz sie zastanawiać nad tym czy jazda motocyklem warta jest tego wszystkiego to znak że powinienieś zacząć szukać sobie innego hobby ;)

w innym wypadku dalej bedziesz śmigać ale już z większymi, nie koniecznie miłymi doświadczeniami.

 

pozdr.

Wojtek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byc moze bede jezdzil tyle tylko ze bez zludnego wrazenia ze wypadki mnie nie dotycza. Tylko wczoraj sie z Michalem zastanawialismy, czy ta pasja i buńczuczne nastawienie nie trwa do 1 wypadku? Nie mam tu na mysli przewrocenia sie pod sklepem cz tym podobnych. sami z Michałem przeginalismy ostro nieraz, a wysypalismy sie generalnie jadac spokojnie i niemal przepisowo. I nie chodzi tu o jakies zastanawianie sie "czy wsiadac" tylko czy majac cale to doswiadczenie, zapamietane w glowie wrazenia, bol itp WARTO ryzykowac dla tej przyjemnosci. Czy po prostu trzeba najpierw w cos przyj.... zeby zaczac sie zastanawiac nad tym? Ja przeciez do niedawna tez bylem pewnym siebie ułanem ktorego nic nie moglo zatrzymac.

Suzuki GSR 750, GS 400, GSX 750 S Katana, GS 850 G, DR 600 S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na samym poczatku mojej jazdy zginal moj przyjaciel

ale kazdy wiedzial ze zginal bo przegial i to ostro

wiec nie bylo takich mysli ze nie bede jezdzil ale raczej wnioski ze jak bede myslal to zminimalizuje ryzyko. bylo to 9 lat temu i odpokac ani mi ani mojemu bratu ktory tez smigal nic sie nie stalo poza drobnymi i niegroznymi wywrotkami na piachu juz przy zerowej predkosci

 

ps. a poza tym Ty i Embe macie jeszcze zbyt swieze urazy,wiec Wasze spostrzezenia sa spotegowane. poczekajcie az sie wykurujecie i sprobujecie sie znow przejechac

Edytowane przez Guzik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byc moze bede jezdzil tyle tylko ze bez zludnego wrazenia ze wypadki mnie nie dotycza. Tylko wczoraj sie z Michalem zastanawialismy, czy ta pasja i buńczuczne nastawienie nie trwa do 1 wypadku? Nie mam tu na mysli przewrocenia sie pod sklepem cz tym podobnych. sami z Michałem przeginalismy ostro nieraz, a wysypalismy sie generalnie jadac spokojnie i niemal przepisowo. I nie chodzi tu o jakies zastanawianie sie "czy wsiadac" tylko czy majac cale to doswiadczenie, zapamietane w glowie wrazenia, bol itp WARTO ryzykowac dla tej przyjemnosci. Czy po prostu trzeba najpierw w cos przyj.... zeby zaczac sie zastanawiac nad tym? Ja przeciez do niedawna tez bylem pewnym siebie ułanem ktorego nic nie moglo zatrzymac.

 

 

Greedo, zaryzykuję twierdzenie, że Ty, jak już znowu wsiądziesz na siodło, to już nigdy poważnego wypadku mieć nie będziesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mialem wypadek juz kilka lat temu, puszkarz mi zajechal droge ;) skoczylo sie na obrazeniach wewnetrznych i 2 tygodnie w szpitalu. Do dzisiaj w psychice zostal mi uraz i wiem ze to napewno nie minie. Jestem teraz duzo bardziej wyczulony na auta wyjezdzajace badz to na skrzyzowaniu lub z jakiejs drogi podporzadkowanej. Od tamtej pory caly czas czuje lęk i wiem ze on nie minie. Wiecej rozwagi na drogach ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Greedo, po pierwsze to nie zaczynaj takich tematów, bo od tej atmosfery można już zacząć wątpić :cool: ;) Po drugie, fajnie, że już wróciłeś :) ;)

A co do tematu: pewien wędkarz zasnął na krzesełku przy brzegu, wpadł do wody (30 cm) i utonął, działkowicz doznał śmiertelnego w skutkach udaru podczas pielenia grządek w słoneczny dzień, szachista schylając się po pionek spadł z krzesła i złamał sobie rękę, itd. itp...

Fakt, nie każdy urodził się z psychiką predysponującą do wsiadania na motocykl (czego niektórzy zdają się nie dopuszczać do myśli), ale sądzę, że Ciebie to nie dotyczy.

Sklejaj się szybko i ... bądź czujny :D

Pozdrówka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem tylko stłuczke gdzie mnie tylko pare dni kolano bolało i od tego czasu jeżdze ostrożniej o wiele większą uwage zwracam na wszelkie potencjalne niebezpieczeństwa nawet małe na które prędzej takiej uwagi nie miałem.Ale czy po czymś po czym bym spędził pare miechów w szpitalu czy bym jeżdził....hmm nie wiem i sądze że aż po takim czymś to czasem mógłbym zrezygnować.Licze się z tym że róznie bywa i nawet połamać się moge ale w stylu ręka czy noga w gipsie ale coś wiecej to mogłoby być dla mnie za dużo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witka.

Przestań się mazać Greedo :cool: Im szybciej wrócisz na moto, tym prędzej pogonisz strachy precz. Chcesz się przerzucić na klejenie modeli? ;) Będziesz miał po prostu kilka doświadczeń i odruchów więcej, co uczyni z Ciebie lepszego motocyklistę. A jeśli mimo wszystko pękniesz to będzie znaczyło, że motocykle to jednak nie było to. Może koniki? ;)

Pozdrawiam.

hikor

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiec wlasnie (Guzik), kolega zginal, bo przeginal. Ale moj przypadek czy Volksa? Ja jechalem wolno i prawidlowo, mozna wiec powiedziec, ze moja wina jest minimalna. Wydaje mi sie ze nie ma recepty na bezpieczna jazde czy unikniecie wypadkow a jest to raczej loteria. Zdaje sobie sprawe, ze swierzy uraz itp, ale tak samo zdaje sobie sprawe, ze jesli bede jezdil (reka mi pozwoli) to nigdy nie bedzie taka jazda jak przed wypadkiem....

 

Miro_N wiem ze atmosfera nie jest pasuje do ogolnie lansowanego trendu "keep smiling", ale temat jest trudny i chbya nue byl na forum jeszcze poruszany (przynajmniej ostatnio). Wiem, ze mozna zginac idac przez kladke nad ulica bo np strzeli piorun, ale takie sytuacje zdarzaja sie rzadko. A statystyki wypadkow motocyklowych sa troche wieksze niz np szachowych czy wedkarskich. Na 40 motocyklistow 19 ginie.

Edytowane przez Greedo

Suzuki GSR 750, GS 400, GSX 750 S Katana, GS 850 G, DR 600 S

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi sie ze nie ma recepty na bezpieczna jazde czy unikniecie wypadkow a jest to raczej loteria.

 

Recepty nie ma ale zawsze można zmniejszyć stopien ryzyka własnie przez bezpieczną jazde, loteria to może i jest ale ja nazwałbym to czystym przypadkiem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wiec wlasnie (Guzik), kolega zginal, bo przeginal. Ale moj przypadek czy Volksa? Ja jechalem wolno i prawidlowo, mozna wiec powiedziec, ze moja wina jest minimalna. Wydaje mi sie ze nie ma recepty na bezpieczna jazde czy unikniecie wypadkow a jest to raczej loteria. Zdaje sobie sprawe, ze swierzy uraz itp, ale tak samo zdaje sobie sprawe, ze jesli bede jezdil (reka mi pozwoli) to nigdy nie bedzie taka jazda jak przed wypadkiem....

tym bardziej nie masz co sie przejmowac

to byl wypadek typu: ide wieczorem z dziewczyna przez Saski i wyskakuje cpun i wbija mi w brzuch kose.

tu nie masz nic do powiedzenia: sasiad gazu nie zakreci, winda sie urwie, dostanie doniczka w glowe, kwestia przypadku

kwestia motocykla nie ma tu wiekszego znaczenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...