kubus Opublikowano 5 Czerwca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2006 kobiety sa chyba zbyt zestresowane sama jazda zeby na pierdoly w stylu "cos glosnego z tylu" zwracac uwage:) nie wiem skad taka opinia o tarchominie, ja tu mieszkam juz z 15 lat i jak dla mnie jest bardzo spokojnie - male natezenie ruchu itp, gorzej ze na kazdym przejsciu dla pieszych trzeba przepuszczac stado mlodych matek z dziecmi;/ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
yoss Opublikowano 5 Czerwca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2006 duże korki -> duży stres -> dużo cwaniaków wciskających się -> jeszcze większy stres u stojących grzecznie w korku. a odreagowują na motocyklistach bo myślą, że my też cwaniakujemy. tym bardziej że stuknąć motor to dla puszki pikuś, bo nie odczuje. a spuść mu kiedyś powietrze ze wszystkich 4 kół jeśli zapamiętałeś gościa. wykręć wentyle i tyle! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MYCIOR Opublikowano 5 Czerwca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2006 W Stolicy czesto bywałem i nie powinna sie ona nazywac Warszawa tylko warszawka. Bo ludzie których spotakłem to mieli muzgi zlasowan raczej i aspiracje jakby mieszkali w Las Vegas albo Dubaju i co drugi to szejk ale ziemniaczany chyba. Nie wiem czemu jezdziełm tez duzo po Krakowie, Wrocławiu i Katowicach i jakoś zawsze jak miałem jechać do W-wy to mnie mdłości brały. PZDR Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość brys Opublikowano 5 Czerwca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2006 Po części od brata, po części (wpychanie) obserwacje własne. Kojażysz kubus skrzyżowanie Myśliborskiej i Ćmielowskiej? To miejsce przez króre nie lubię przejeżdżać, a tamtędy jest akurtat najbliżej do babci. Jakoś zawsze ktoś niemiły tam stanie unem czy innym matizem i mnie popędza, jakbym nie miał gazu do oporu przy ruszaniu... Dalej na północ Myśliborską, zaraz przed bramą na Kamińskiego, jest wyjazd z os. Erazma - było chyba tam z 5 kolizyj (w tym jakiś z motocyklistą na choperze, ale nie pamiętam szczegółów bo to kilka lat temu było), może 100m dalej jakiś palant przywalił w azjatę (azjata z azjatką jechali czarną małą hondą w stronę poczty, a gość około 50l. wyjeżdżał z parkingu przy zielonych blokach na Erazma, rozejżał się wokół wykonując głową ruchy podobne do ruchów ludzi z zespołem dałna, depnął w pedał i prosto przed azjatę, nikomu nic się nie stało ale samochody nieźle rozbite). Na skrzyżowaniu Myśliborskiej z Mehoffera niemal codziennie (!) leżało nowe szkło, czasem jakieś inne kawałki samochodów, kilka razy ktoś kosił sygnalizatory - widziałem bo codziennie chodziłem tamtędy do gimnazjum. Niezły post wyszedł, a to tylko jeden odcinek jednej ulicy na tym osiedlu. Nie śledziłem co się działo w innych miejscach... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
mierzwa2 Opublikowano 5 Czerwca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2006 ale hamstwo... jeszcze z takim czyms sie nie spotkałem..... jaki koles ci ludzie są chorzy chyba z zazdrości.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Śliwa Opublikowano 5 Czerwca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2006 W Stolicy czesto bywałem i nie powinna sie ona nazywac Warszawa tylko warszawka. Bo ludzie których spotakłem to mieli muzgi... Weź sie lepiej chłopaku za słownik ortograficzny bo aż kłuje w oczy Nie wiem czemu jezdziełm tez duzo po Krakowie, Wrocławiu i Katowicach i jakoś zawsze jak miałem jechać do W-wy to mnie mdłości brały. Ale jedzie jakimiś kompleksami że hej... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Olsen Opublikowano 5 Czerwca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2006 (edytowane) Niestety często tak to wygląda. Pogoń za kasą i za kij wie czym jeszcze powoduje, że większość ludzi potrafi tylko warczeć.Ludzie są przepracowani, co nasila ich frustrację. Kisi się taki 8-10 h w garniturku w dusznym biurze i załatwia nudne jak flaki z olejem sprawy (a potem i przedtem gnije w koreczku), i mu palma odbija. Generalnie przeciwny jestem wandalizmowi i stosowaniu przemocy, aczkolwiek w rzeczonej sytuacji chyba uczyniłbym wyjątek i odstąpił od mych zasad. :notworthy: Nie sądzicie, że właśnie przez pedałkowatych krawaciarzy, z którymi nierozłącznie zdaje się kojarzyć stolica, warszawianie często są tak a nie inaczej postrzegani przez wielu nie-warszawian? W Stolicy czesto bywałem i nie powinna sie ona nazywac Warszawa tylko warszawka. Bo ludzie których spotakłem to mieli muzgi zlasowan raczej i aspiracje jakby mieszkali w Las Vegas albo Dubaju i co drugi to szejk ale ziemniaczany chyba. Nie wiem czemu jezdziełm tez duzo po Krakowie, Wrocławiu i Katowicach i jakoś zawsze jak miałem jechać do W-wy to mnie mdłości brały.To po cholerę się do tej znienawidzonej Warszawy pcha-sz/-łeś? :D Edytowane 6 Czerwca 2006 przez Olsen Cytuj Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
CosmoSquig Opublikowano 5 Czerwca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2006 Hmm no ja też odnoszę wrażenie, że w Warszawie jakoś tak bardziej nerwowo się jeździ niż w Kraku. Mniej chętnych do zrobienia miejsca gdy chce się zmienić pas, włączyć do ruchu, itp. Pewnie nie bez znaczenia jest fakt, że po prostu ruch jest znacznie większy niż w Krakowie. U nas jak się stoi 15 minut na jednej ulicy, to to jest korek miesiąca. W Warszawie chyba korki są dłuższe, więc i kierowcy bardziej nerwowi.Nie ma to jak życie na prowincji :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Olsen Opublikowano 5 Czerwca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2006 Jest paru moich znajomych, którzy nie cierpią jeżdzić po tym mieście, no chyba że muszą.Jak ktoś nie cierpi jeździć po Warszawie, to niech do niej nie przyjeżdża - przynajmniej będzie luźniej na mieście. :D Hmm no ja też odnoszę wrażenie, że w Warszawie jakoś tak bardziej nerwowo się jeździ niż w Kraku. Mniej chętnych do zrobienia miejsca gdy chce się zmienić pas, włączyć do ruchu, itp. Pewnie nie bez znaczenia jest fakt, że po prostu ruch jest znacznie większy niż w Krakowie. U nas jak się stoi 15 minut na jednej ulicy, to to jest korek miesiąca. W Warszawie chyba korki są dłuższe, więc i kierowcy bardziej nerwowi.Też jestem zdania, że lepiej by było, gdyby ludzi i pojazdów było mniej - wszystkim nam wyszłoby to na dobre.Uśmiech politowania wzbudzają u mnie ludzie, którzy codziennie pchają się do zatłoczonego miasta katamaranem, a potem dają upust swojej agresji na drodze. Cytuj Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
przems Opublikowano 5 Czerwca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2006 W Stolicy czesto bywałem i nie powinna sie ona nazywac Warszawa tylko warszawka. Bo ludzie których spotakłem to mieli muzgi zlasowan raczej i aspiracje jakby mieszkali w Las Vegas albo Dubaju i co drugi to szejk ale ziemniaczany chyba. Nie wiem czemu jezdziełm tez duzo po Krakowie, Wrocławiu i Katowicach i jakoś zawsze jak miałem jechać do W-wy to mnie mdłości brały. PZDR stary,mam nadzieję że z 2mln ludzi którzy zamieszkują stolicę miałeś okazję pogadać przynajmniej z połową...bo rozeznanie w temacie masz świetne. zgadzam się z tobą w zupełności. ja jako warszawiak już przy śniadaniu się zastanawiam jakby tu zaakcentować swoje buractwo. ponieważ czuję się trochę jak w dubaju, to do pracy jeżdżę oczywiście w turbanie, nawet jak jadę na moto - wtedy turban idzie na kask.Uważam ponad to że Las Vegas przy warszawie to prowincjonalna gospoda. Ja regularnie co niedziela w orbisowskim kasynie przewalam 50 zł na ruletce plus dodatkowe dwie dyszki w pokera. Gdzie oni w Vegas taką kasę widzieli???Jeżeli chodzi o szejki to lubię bardzo, ale raczej waniliowe, ziemniaczanego nie miałem nigdy przyjemności. Chętnie wezmę przepis. To się z tartych czy gotowanych robi? Jedną z zasad erystyki jest aby na absurdalne zarzuty nie odpowiadać rzeczowo, tylko jeszcze większym absurdem. Osoby urażone powyższym wywodem z góry przepraszam. Czasami człowiek musi inaczej się udusi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kardan Opublikowano 5 Czerwca 2006 Udostępnij Opublikowano 5 Czerwca 2006 Podjezdzajac pod bramke spieszyl sie do kolejnego etapu wyscigu szczurow. :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
&REW Opublikowano 6 Czerwca 2006 Udostępnij Opublikowano 6 Czerwca 2006 No niestety, w Warszawie jest dużo ludności napływowej. Za tych "Warszawiaków" nie odpowiadam :D Ja się zaliczam do napływowej i dzięki piękne, sam biorę za siebie odpowiedzialność. A za innych Warszawiaków bierzesz? Jak to się przejawia? Spuszczasz spodnie do klapsa? :notworthy: Greetz, &REW. :buttrock: Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DZIADU Opublikowano 6 Czerwca 2006 Udostępnij Opublikowano 6 Czerwca 2006 warszawa - miasto gniewu :Dja we wrocławiu jakoś nie mam takich przygód. czyżby klimat w naszym mieście był jakiś bardziej luźny? bo większość przypadków dotyczy stolycypozdrawiam Nie wykluczone, jak słucham opowieści oraz czytam wypowiedzi ludzi z innych miast, to rzeczywiscie dużo żadziej zdażają im się takie przygody. Ja w Warszawie prawie na każdej ulicy jestem ofiarą zamachu na moje życie ale już się przyzwyczaiłem :notworthy: Cytuj Tylko głupiec ma na wszystko gotową odpowiedź :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pepe Opublikowano 6 Czerwca 2006 Udostępnij Opublikowano 6 Czerwca 2006 Ja się zaliczam do napływowej i dzięki piękne, sam biorę za siebie odpowiedzialność. A za innych Warszawiaków bierzesz? Jak to się przejawia? Spuszczasz spodnie do klapsa? :notworthy:Greetz, &REW. :buttrock: Dokonuję selekcji i wybieram wariant z podnoszoną spódnicą :D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
DZIADU Opublikowano 6 Czerwca 2006 Udostępnij Opublikowano 6 Czerwca 2006 Tez mam takie wrażenia, jak dam puszkarzom chwile czasu to przeważnie ustępują. Niestety z ubolewnaiem stwierdzam, że panie za kierownicą z reguły nie ustępują miejsca. Odnoszę wrażenie, że po prostu nie widzą co sie dookoła dzieje :D Panie za kierownicą to uważają, że skoro należy je zawsze puszczać przodem w życiu towarzyskim, to i na drodze też im się to należy, niezależnie od tego czy aktualnie mają pierszeństwo lub zielone światło czy też nie. Wiem, że znów wsadzę kij w mrowisko ale moje wnioski nie są wyssane z palca lecz z obserwacji dokonanych na przestrzeni ok 120 tys km (w aucie) + ze 60 tys motocyklem z czego ok 90% zrobiłem po mieście. Co istotne, ostatni raz wpieniła mnie głupia suka w gustownym puncie jakieś 1,5h temu, która wlekła się 60 lewym pasem. Jak będę wracał z roboty to przewiduję, że trafi mi się jeszcze kolejna zawalidroga, któraś wymusi pierszeństwo a dresiarz w golfie wjebie mi się przed machę bez kierunków... Chyba mu jebnę bo w Nexii błotnik zaczyna rdzewieć i czeba by go wymienić :notworthy: Cytuj Tylko głupiec ma na wszystko gotową odpowiedź :) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.