Skocz do zawartości

Jak bezpiecznie upasc?


 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

- zamiast zastanawiac sie co zrobic z nogami w czasie wypadku to wsiadaj na motocykl i na duzym parkingu zacznij cwiczyc hamowanie z omijaniem przeszkody i omijanie z przeciwskretem

 

Adam M.

 

Ale wydaje mi sie, że oprócz ćwiczeń mających na celu zapobiegnięcie wypadkowi warto wbić sobie do głowy co zrobić w trakcie. Nie zawsze da sie zapobiec glebie i lecąc z motocyklem na boku warto zadziałać w/g przemyslanego schematu. Tzn np. odepchnąć moto od siebie czy unieść sie przed samym uderzeniem w przeszkode. Wtedy jest szansa, że zadziałamy właśnie tak jak planowaliśmy.

 

http://www.megarider.com/index.html

 

Tu jest fajny link do strony o sytuacjach podbramkowych. Sa darmowe ebooki. Teraz jest o obserwacji otoczenia. Kiedyś był właśnie o zachowaniu w kryzysowej sytuacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wydaje mi sie, że oprócz ćwiczeń mających na celu zapobiegnięcie wypadkowi warto wbić sobie do głowy co zrobić w trakcie. Nie zawsze da sie zapobiec glebie i lecąc z motocyklem na boku warto zadziałać w/g przemyslanego schematu. Tzn np. odepchnąć moto od siebie czy unieść sie przed samym uderzeniem w przeszkode. Wtedy jest szansa, że zadziałamy właśnie tak jak planowaliśmy.

 

http://www.megarider.com/index.html

 

Tu jest fajny link do strony o sytuacjach podbramkowych. Sa darmowe ebooki. Teraz jest o obserwacji otoczenia. Kiedyś był właśnie o zachowaniu w kryzysowej sytuacji.

 

 

 

Super sobie cos takiego poczytac...dzieki za ten link ( w imieniu wszystkich ,ktorzy skorzystaja:))...

 

Co do przeciwskretu, nie wiem,czy powinnam juz wdrazac go w zycie..jezdze bardzo krotko..od Was wszystkich sie ucze pytajac i czytajac rozne tematy. Ciezko mi przelamac bariere z tym przeciwskretem, na razie cwicze wlasnie na drodze omijanie studzienek i dzior przy niewielkiej predkosci,zeby cwiczyc technike...ale do nauki wykorzystywania przeciwskretu przydalby sie ktos bardziej doswiadczony, kto by pokazal, ze jest to mozliwe do zrealizowania....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak Ci sie ta stronka podobała to zerknij jeszcze tutaj:

 

http://www.msf-usa.org/index_new.cfm Tutaj w Safty Tips jest też dużo ciekawych informacji.

 

No i polecam książke "Motocyklista doskonały" David L Hough . Jak nie masz i nie możesz znaleść to można spróbować zassać emulem w orginale: "Proficient Motorcycling: the ultimate guide to riding well" Ale wystarczy wpisać "Proficient Motorcycling" Warto sie uczyć z dobrego źródła :biggrin:

 

A z przeciwskrętem popróbuj delikatnie i spokojnie, zobaczysz jak moto wtedy samo ładnie skręca gdy zastosujesz go świadomie:) W tej książce wszystko jest bardzo dobrze wyjaśnione

Edytowane przez Pioter
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chętnie potrenuję upadki na moto, tylko kto mi je pożyczy :biggrin: :bigrazz: . Bo na swoim jakoś tak troszku szkoda :wink:

Wierzę że da się wytrenować odruchy przy upadkach, tylko trzeba ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć ... czyli upadać, upadać, upadać ... jak się nie zabijesz to się nauczysz. Raz nie wystarczy, trzeba TO powtórzyć dziesiątki a nawet setki razy by powstał odruch. Tylko kogo stać na setkę rozbitych motocykli :flesje: :wink: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Aga, nie słuchaj małolatów którzy na swych tuningowanych skuterkach hamują tylko tyłem, podwórkowych expertów. Weź pod uwagę to co napisał prawdziwy EKSPERT Adam M.

 

 

co jak co ale wypraszam sobie ten skuterek :biggrin:

 

to co napisalem bylo moim przypuszczeniem jakbym uczynil w takim momencie...

 

teraz ju zwiadome- WALCZYC DO KONCA!

 

pzdr:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i polecam książke "Motocyklista doskonały" David L Hough

No, a tu piszą "Walczyć do końca [...]" o ile dobrze pamiętam.

 

pozdr

"Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)

"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się tak na serio dwa razy przytrafiło raz dochamowywanie przed zakrętem w takich drobnych kamyczkach,grysie zamiast asfaltu ale to był tylko taki lekki przydupas. Drugi był gorszy: koło ześlzgneło sie z tej fałdy pomniędzy koleinami, jak chmowałem przed skrzyzowaniem. Oleju było tam napaćkane że chej. W jednej chwili jechałem a w drugiej stałem na jezni i patrzyłem na moje moto siedzące na chaku cholowniczym samochodu przedemną. Ktoś wcześniej napisał że należy wykozystać zwinność moto żeby uciec. Gość przedemną widział co sie dzieje i zjechał do prawej, gdybym omijał go z lewej wszedł bym czołowo w forda transita. Czyli po pierwsze uważać po deszczu i nie jeździć pomiędzy koleinami a juz napewno tam nie hamować. W pierwszej chwili wydawało mi sie że nic mi sie nie stało. Po kilku dniach wyszło że odkręcić słoik z pomidorami to jest problem, podrapać się po plecach też było trudno. Zdaje sie że jak zlatywaławem to za późno puściłem kierownicę i trochę szrpnęlo mnie za dłoń. ALE NAJBARDZIEJ DUMA BOLI. Trzeba uważać i tyle, nauka kosztuje plastiki są drogie a dobrego mechanika to ze świeczką szukać.

Aaaaaa mój ojcec zawsze mówił że nieboja to wilki zjadły. Jeszcze taka refleksja, prawie zabobon: jak kupię nowe wranglery to najdalej za dwa tygodnie moto jest porysowane a spodnie mają dzióry(w naprawdę głupich sytuacjach), załatwiłem tak dwie pary, teraz choćby żar z nieba to wciagam moje moto gacie ze skóry, a wranglery bezpiecznie jeżdżą w plecaku. Nigdy więcej nie chce leżeć i staram sie jak mogę. Ja tak myślę że trzeba mieć jakiś taki instynkt ucieczki, ludzie których strach ogarnia i martwieją nie powinni siadać na motor.

 

Pozdrawiam Marcin.

 

PS. Chcesz się pobać?? To pomyśl tak: piękny asfalt, ostry idealnie wyprofilowany łuk schodzący lekko w dół i wychodzący pod górę. tyle że końca nie widzć bo drzewa po wewnętrznej, jechałem tędy nie raz, pusta droga, więc rura 140km/h na budziku składasz się idealnie jest bosko. Nagle czas się zatrzymuje. Na wyjściu z zakrętu wyładowany cegłami stary jelcz 20km/h wczołguje sie po górę. Z naprzeciwka z góry jakaś terenówka pogina. Nie ma gdzie uciec. Zadziałało, mogłem prawie dotknąć zderzaka tego guchota. W takich chwilach można pokochać swój sprzęt.

Ale sie rozpisałem, sorki za przynudzanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele sie pisze na naszym forum o wypadkach szlifach...Mam pytanie w zwiazku z tym. Jeszcze nie mialam zadnej przykrej sytuacji na drodze jadac motocyklem .Jednak gdyby takowa miala sie zdarzyc chcialabym byc jakos przygotowana, wiem , ze czesto sa to ulamki sekund w ciagu ktorych ciezko jest racjonalnie myslec. Jednak czy sa jakies sposoby na to ,zeby bezpiecznie upasc?..gdy wiem,ze nie wychamuje i bede zmuszona polozyc moto, co mam robic z nogami?...puscic kiere, czy trzymac nogi jak najblizej baku?..Jak wygladaly wasze upadki?..czego sie podczas nich nauczyliscie?

 

 

Tak jak już było mówione , hamujesz do końca i szukasz miejsca do ominięcia przeszkody jeżeli taka jest. Gdyby wyskoczył ci tir z dużym prześwitem to możesz przelecieć pod nim( czyli położyć moto )... jeżeli ci się uda ta sztuka to gratuluje spokoju ducha i umiejętności w celowaniu swoimi zwłokami między koła poruszającego się tira...

 

Natomiast jeżeli zaliczasz popularnego szlifa bo opony puściły to musisz zrobić 2 rzeczy które pomogą ci uniknąć poważnych obrażeń.

 

1.Puść motocykl. Nie trzymaj go. Sprzęt jest ciężki i jak w cos nie walnie to sunie dalej niż ty. Trzymając się go fundujesz sobie dłuższy slide. Motocykl ma także twarde i sztywne części które gdy o coś zahaczą mogą spowodować, że sprzęt zacznie koziołkować a ty razem z nim.... działa to jak katapulta :biggrin:

 

2.Rozluźni się. Gdy upadasz nie próbuj się podpierać rękami ani amortyzować czymś. Gdy wyciągasz ręce twoje nadgarstki przejmują całą siłę uderzenia na siebie ! Łatwiej jest sobie coś złamać w taki sposób ! Lepiej się rozluźnić i pozwolić aby uderzenie poszło na np plecy – uderzenie rozłoży się na większy obszar. ( jest to metoda stosowana przez kaskaderów i w sztukach wałki. )

 

Gdy już sobie jedziesz dupą po asfalcie nie próbuj wstawać. Gdy szlifa miałaś przy dużej prędkości może się zdarzyć, że błędnie ocenisz sytuacje. Wydaje ci się że się zatrzymałaś podczas gdy suniesz po asfalcie jeszcze z prędkością np. 50 km/h. Przy próbie wstania może tobą zarzucić i będziesz niczym kangurek... :wink:

Dlatego jeżeli wydaje ci się, że możesz wstawać policz do trzech i upewni się raz jeszcze.

 

Ćwiczenie upadania:

 

Ręce w bok , dłonie na wysokość barków, w umyśle mówisz sobie – rozluźniam się i rozluźniasz ramiona. Gdy opadną całkowicie bezwładnie jest ok. Gdy masz jakieś opory – ćwiczysz dalej.

 

Potem bierzesz jakiś materac czy coś takiego. Na komendę rozluźniasz mięśnie i upadasz.... Jak zrobisz to dobrze to najpierw powinny ci się ugiąć nogi. Nigdy nie spadniesz jak jakiś prosty kijek. Dla ambitnych można dodać do tego bieg lub marsz :bigrazz:

 

Autor:

Keith Code

 

Tłumaczenie:

Nab

Edytowane przez Nab
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trzeba TO powtórzyć dziesiątki a nawet setki razy by powstał odruch.

chociaż sam nie miałem takich akcji na dwóch kołach, to z czterech dobrze wiem, że nie ma czasu na myślenie - jest tylko odruch, czyli coś nad czym świadomie się nie panuje; ażeby nabyć właściwych odruchów to trzeba by mieć drugie moto obudowane stelażem i trenować, więc w praktyce faktycznie lepiej skupić się na profilaktyce

a jak już się leży, to wydaje mi się, że noga do góry, kolano do siebie - wtedy jak już moto pojedzie samo to lądujesz na plecach a nie klacie, więc noga raczej nie do tyłu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chętnie potrenuję upadki na moto, tylko kto mi je pożyczy :biggrin: :bigrazz: . Bo na swoim jakoś tak troszku szkoda :wink:

Wierzę że da się wytrenować odruchy przy upadkach, tylko trzeba ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć ... czyli upadać, upadać, upadać ... jak się nie zabijesz to się nauczysz. Raz nie wystarczy, trzeba TO powtórzyć dziesiątki a nawet setki razy by powstał odruch. Tylko kogo stać na setkę rozbitych motocykli :flesje: :wink: .

 

Hej Zbycho, jeżeli to w związku z moim wcześniejszym postem to chyba nie zrozumiałeś o co mi chodziło.

 

Nie pisałem żeby ćwiczyć upadanie albo walenie motocyklem w przeszkode. To trwa chwilke i ja też jechałem a potem już leżałem i nie było czasu na "upadanie". Chodzi mi o to, żeby przemyśleć takie sytuacje, żeby np. zdawać sobie sprawe, że sunięcie z motocyklem jest niewłaściwe. Gdybym wcześniej wbił sobie do głowy, że należy trzymać sie moto do końca to pewnie bym się trzymał. A tak, odrazu je odepchnąłem. Akurat tego nie trzeba ćwiczyć setki razy, wystarczy mocno sobie uświadomić że należy tak zrobić.

Dlatego uważam, że oprócz ćwiczeń praktycznych warto pomyśleć co zrobić w takiej i takiej sytuacji. Wtedy jest większa szansa na właściwe zachowanie niż w przypadku stwierdzenia "lepiej sie nie wywracać i nie myśleć co by było gdyby". Jak sie leci tyłkiem po asfalcie to już jest za późno na myślenie co w tym momencie było by najwłaściwsze. Trzeba to wiedzieć wcześniej i być tego pewnym, wtedy jest szansa, że właśnie tak się postąpi.

Ja tego nie wymyśliłem, tak zalecają ludzie z New Zealand Motorcycle Safety Consultants. I uważam, ze warto to wziąć pod uwagę.

Ćwiczyć, owszem można np kładzenie motocykla na parkingu albo przy małych prędkościach, żeby np nie przygniótł nogi. Bo w tej sytuacji ma sie na cokolwiek wpływ w momencie upadania i można wyćwiczyć odruch.

 

p.s. Nie, nie namawiam Cie żebyś robił to na swoim motocyklu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i w tym sek...wlasnego moto szkoda...o te na kursach prawa kat. a to juz nie wspomne...zreszta raczej niczego tam nie ucza..Czytam posty po kilka razy....i staram sie sobie jakos uswiadomic to wszystko, co moze sie zdarzyc...

 

Poza tym czas zaprzyjaznic sie z jakas madra ksiazka...co prawda nie zastapi praktyki,ale noz widelec zakoduje mi cos, co potem moze mi uratowac zycie.

 

Ciezko jest wyobrazic sobie szlif ze swoja osoba w roli glownej, dlatego lepiej pomyslec o tym zanim sie stanie....

 

 

Czyli z tymi nogami w koncu jest tak,ze lepiej nie trzymac kurczowo nimi motocykla, a jak je wychylac gdzies to nie do tylu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wygladaly wasze upadki?..czego sie podczas nich nauczyliscie?

 

W czasie niespodziewanego szlifu i tak raczej nie kontrolujesz tego, co się dzieje - ucieka koło i tylko czujesz, że suniesz po asfalcie (przynajmniej ja tak miałem :biggrin: ). Nawet nie wiem kiedy puściłem moto i gdzie się znalazłem ja, a gdzie moto po zatrzymaniu, bo od razu zerwałem się z gleby - może to był taki mały szok, a może instynkt samozachowawczy, żeby coś z tyłu nie rozjechało.

Niedawno byłem na Moto Szkole Suzuki, gdzie instruktor powiedział, że jeżeli jest jeszcze szansa, to hamować na maxa - tyl do dechy bez odpuszczania (żeby nie katapultowało przy odpuszczeniu) a przód szybko pulsacyjnie z coraz silniejszym naciskiem na klamkę. Tak podobno wygląda hamowanie awaryjne. A jeżeli uznasz, że nie wyrobisz na hamowaniu, to wyłożyć się tak, żeby odepchnąć moto nogami od siebie i nie próbować ratować się podpieraniem nogą (ryzyko poważnych kontuzji). Podobno najlepiej jest "jechać" na plecach.

Oczywiście ideałem jest ominięcie przeszkody z przeciwskrętem i po hamowaniu - ale to już podobno wyższa szkoła jazdy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno byłem na Moto Szkole Suzuki, gdzie instruktor powiedział, że jeżeli jest jeszcze szansa, to hamować na maxa - tyl do dechy bez odpuszczania (żeby nie katapultowało przy odpuszczeniu) a przód szybko pulsacyjnie z coraz silniejszym naciskiem na klamkę.

 

 

To zdanie jest chyba na wage zlota...i wydaje mi sie,ze latwiejsze do opanowania,niz ten przeciwskret...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chętnie potrenuję upadki na moto, tylko kto mi je pożyczy :biggrin: :bigrazz: . Bo na swoim jakoś tak troszku szkoda :wink:

Wierzę że da się wytrenować odruchy przy upadkach, tylko trzeba ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć ... czyli upadać, upadać, upadać ... jak się nie zabijesz to się nauczysz. Raz nie wystarczy, trzeba TO powtórzyć dziesiątki a nawet setki razy by powstał odruch. Tylko kogo stać na setkę rozbitych motocykli :flesje: :wink: .

 

Ja bym powiedział więcej ... jak już wyrobisz w sobie odruch upadania ... no to będzie tak:

 

1) zakręt - gleba (ale bezpieczna)

2) hamowanie przed skrzyżowaniem - gleba (ale bezpieczna)

3) lekki ruch puszki na prawym pasie w Twoim kierunku - gleba (ale ...

...

...

n) n-ty przykład wytrenowany - gleba (ale bezpieczna) :cool:

 

Gleby będziesz miała opanowane perfekt :). Tylko mię się wydawało, że nie o to chodzi.

 

No OK, trochę koloryzuję, ale zdania jestem, że ćwiczyć trzeba przede wszystkim to, co pozwoli nam utrzymać się w pionie i przeżyć (czujność i obserwacja, zdrowy rozsądek, hamowanie awaryjne, ominięcie ...) :)

 

Good luck & good night

 

&REW. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...