Skocz do zawartości

Mój pierwszy (i ostatni-mam nadzieję) szlifffff.....


r_c
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Co zrobiłeś źle? Pomyślmy...

Zeskoczyłeś z motocykla przy 180km/h przez barierę. Jesteś niesamowicie sprawny. Tutaj chyba zrobiłeś wszystko dobrze. Widzę to oczami wyobraźni.

 

P.S. Nie fantazjuj.

Kasko to specjalny rodzaj kasku, czy ubezpieczenie auto casco? Nieważne. Co by to nie było - nie miałeś tego. To zrobiłeś źle.

autocasco

 

i nie wiem ile bylo w momecie skoku....

 

moze 140 nie wiem wiem tylko , ze w przed slizgiem mialem 180

dziekuje za odwage pisania prosto w oczy ... ale jesli dobierasz slowa krykyki . dobieraj je tak prosze, zeby to byla krytyka konstruktywna a nie negatywna , zeby mozna bylo sie czegos nauczyc ... kazdy Id.io.. potrafi napisac nie fantazjuj ale nieliczni potrafia zapytac o szczegoly...

 

pozdrawiam AbiV

 

acha i jestem sprawny i podejrzewam ,ze sprawniejszy od 90% jezdzacych na brykach .. trenuje juz ponad 20 lat- TRENUJE a nie pale glu,,,pa

 

i znowu zostalo pokazane co i tak wiadomo .. dzieki :)

Edytowane przez AbiV
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

co zrobilem zle ? ? ? ?

 

1. ...na...BMce... okolo 180km / h ( po autostradzie) nie znalem trasy

 

2. przelatywalem przez jedno z wiekszych miast w Austri. Wskoczylem do tunelu

 

3. noc - godz. 01.07 min. mialem wypadek

 

4. reka z gazu bez hamowania

 

5. dokladnie w momecie dodania gazu... laczenie wiadukt ...10 cm szerokie metalowe laczenie

 

Chyba nadam Ci tytul forumowego archeologa :icon_mrgreen: ( temat sprzed 4 lat )

 

1. z tego co pamietam to zlamales o 60 km/h

 

2. w terenie zabudowanym moglo byc dozwolona jeszcze mniejsza predkosc max. Ile tam bylo, to tylko Ty wiesz. Ponadto, IGO autostrada moze miec inne ( wieksze luki m/i dlatego czesto ograniczenie predkosci )

 

3. Na jakich swiatlach jechales ?

a. dostosowanie predkosci do zasiegu widzenia

b. Fahren / Anhalten "auf halbe Sicht" - zatrzymanie sie w polowie drogi na jaka ma sie wzglad - czy jakostam :bigrazz:

c. cala reszta dotyczaca dostosowania predkosci do warznkow drogowych, osobistych, pogodowych i innych.

 

4. hamowanie a raczej jego brak

 

Fajnie tak pofilozofowac, w realu wyglada to zupelnie inaczej, skok adrenaliny, zablokowanie centralnego procesora, brak rozwiazan w rdzeniu = bezradnosc.

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

u mas jezeli nie pomozesz poszkodowanemu masz sad na karku

 

 

Czołem

U nas też, żeby nie było.

art. 162 KK

§ 1. Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu,

 

podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

 

§ 2. Nie popełnia przestępstwa, kto nie udziela pomocy, do której jest konieczne poddanie się zabiegowi lekarskiemu albo w warunkach, w których możliwa jest niezwłoczna pomoc ze strony instytucji lub osoby do tego powołanej.

 

Art. 93. KW (Chociaż tego artykułu nie jestem pewien, może ktoś potwierdzi)

 

§ 1. Prowadzący pojazd, który, uczestnicząc w wypadku drogowym, nie udziela niezwłocznej pomocy ofierze wypadku, podlega karze aresztu albo grzywny.

 

§ 2. W razie popełnienia wykroczenia, o którym mowa w § 1 orzeka się zakaz prowadzenia pojazdów.

 

Pozdrawiam

 

SQ7NSQ

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie jeśli pozwolicie to i ja się pochwalę,i to jednym z moich pierwszych szlifów.Około 1988r gdy byłem najlepszym i najmądrzejszym z motocyklistów.Dosiadałem szalonej maszyny-MZ ETZ-250. Zasuwałem boczną a więc niezbyt szeroką drogą przez las.Miałem ok 120/h ,przede mną ślepy zakręt w lewo a za samym zakrętem na lewym pasie kilkumetrowa wyrwa w jezdni głęboka na kilkanaście cm.Motocykl mocno pochylony.W połowie zakrętu przede mną,NA MOIM PASIE pysk autobusu Autosan.Kierowca chciał ominąć wyrwę przed zakrętem żeby nie utrząść pasażerów.Widząc co się dzieje,gwałtownie skręcił w prawo do dziury.Tył autobusu zachodząc pozostawił mi odrobinę miejsca między sobą a grubym drzewem.W ciągu ułamków sekund wyprostowałem motorek i przełożyłem ręce na zegary(sam nie wiem jak).Potem był tylko lot i toczenie się w postaci kulki po asfalcie.Jak na zwolnionym filmie widziałem chwilami kozłującą i próbującą mnie dogonić MZ.Nie dogoniła...została na drzewie.A potem cisza,autobus nie zatrzymawszy się pojechał dalej.Straty w sumie niewielkie:poobijany ale nie połamany,zdrapka na plecach,rękach i nogach.Pojazd:zgięta z obu stron kierownica,kanapa,bak,zegary lampa do wymiany i cała masa pierdoł ale dało się odpalić.Na drzewie na którym jakimś cudem nie zostałem zginęło już kilku motocyklistów o tamtego czasu.Dla młodszych kolegów to kompletna archeologia,ale piszę właśnie o tym jednym z bardzo wielu szlifów(miewałem ich czasem kilka w roku) nie bez powodu.Nie trzeba ani ruchu na drodze,ani dosiadać sportowego litra żeby zrobić sobie kuku na drodze,nie trzeba nawet lecieć na gumie 200 km/h.Wystarczy przekonanie o własnej doskonałości i własna bezmyślność.Od tego czasu minęło wiele lat a ja dosiadałem wielu coraz szybszych i doskonalszych wynalazków,ale na zawsze pozostał w mojej podświadomości fakt że mogę nie wrócić.Jedyne czego zawsze pragnąłem to uniknąć zostania roślinką.Natomiast same wspomnienia przeżytych kraks zwłaszcza przy szybkiej jeździe jedynie wzmaga wydzielanie adrenaliny.Mimo że nauczyłem się jeździć na moto tak na prawdę nie umiem nic,a doświadczenie jakie nabrałem na drodze najczęściej wykorzystuję dając baardzo mądre rady innym... :bigrazz: Wiem tylko jedno: NIE MA MOCNYCH ! :buttrock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest straszne, że przy tak małych prędkościach są takie szkody... Z drugiej strony: kiedyś wyrżnąłem na rowerze, nie mogłem jechać prędzej niż 40/h - krew się lała, ogólnie szok :eek: 40-50/h na motocyklu wydaje się staniem w miejscu - ale jakże to jest względne...

 

ja mysle ze to zalezy od szczescia troszke ale tez i od reakcji kierowcy .. jesli zaliczysz kilka szlifof , to wiesz jak padac .

moj pierwszy stlif byl na Jawa 350 juz ta z kwadratowym silnikiem. polecialem do rowu przy ok 70-80 kmh - polamalem oba przednie migacze i wygiolem lekko prawy przedni teleskop a i zgruzowalem przednia lampe , troche mnie gnaty i miesnie bolaly ale przezylem :)

przewaznie po pierwszym szlifie ma sie najwieksze szkody ;)

 

Chyba nadam Ci tytul forumowego archeologa :icon_mrgreen: ( temat sprzed 4 lat )

 

 

:crossy:

 

siemka :)

1.jesli chodzi o scislosc to tu na forum jestem od miesiaca i nie wiem o czym przed 4ma laty pisaliscie :)

2. dziekuje .. znowu dziekuje za to co i tak wiem :) masz racje we wszystkich punktach

3. chodzi mi dokladnie o to co ty bys zrobil gdybys sie juz znalazl w tej sytuacji , gdybys juz widzial ze za szybko

lecisz i ze sie nie zmiescisz

4. a nie o to jak zlamalem przepisy- to wiem sam

5. jakies 5 dni po wypadku pojechalem tem autkiem i dlatego wiem co i jak

 

Chyba nadam Ci tytul forumowego archeologa :icon_mrgreen: ( temat sprzed 4 lat )

 

1. z tego co pamietam to zlamales o 60 km/h

 

2. w terenie zabudowanym moglo byc dozwolona jeszcze mniejsza predkosc max. Ile tam bylo, to tylko Ty wiesz. Ponadto, IGO autostrada moze miec inne ( wieksze luki m/i dlatego czesto ograniczenie predkosci )

 

3. Na jakich swiatlach jechales ?

a. dostosowanie predkosci do zasiegu widzenia

b. Fahren / Anhalten "auf halbe Sicht" - zatrzymanie sie w polowie drogi na jaka ma sie wzglad - czy jakostam :bigrazz:

c. cala reszta dotyczaca dostosowania predkosci do warznkow drogowych, osobistych, pogodowych i innych.

 

4. hamowanie a raczej jego brak

 

Fajnie tak pofilozofowac, w realu wyglada to zupelnie inaczej, skok adrenaliny, zablokowanie centralnego procesora, brak rozwiazan w rdzeniu = bezradnosc.

 

:crossy:

b. Fahren / Anhalten "auf halbe Sicht" - musisz dostosowac predkosc do warunkow drogowych i jesli to konieczne musisz tak jechac abys mogl sie zatrzymac w polowie drogi widzenia :)

chcesz moj niemiecki sprwadzic czy jak

jesli masz cos do przetlumaczenie to sluze pomoca od razu i to na zywo na czacie :)

qale dziekuje za niewyczerpujace rady :)

 

Chyba nadam Ci tytul forumowego archeologa :icon_mrgreen: ( temat sprzed 4 lat )

 

 

:crossy:

 

siemka :)

1.jesli chodzi o scislosc to tu na forum jestem od miesiaca i nie wiem o czym przed 4 laty pisaliscie :)

2. dziekuje .. znowu dziekuje za to co i tak wiem :) masz racje we wszystkich punktach

3. chodzi mi dokladnie o to co ty bys zrobil gdybys sie juz znalazl w tej sytuacji , gdybys juz widzial ze za szybko

lecisz

4. a nie o to jak zlamalem przepisy- to wiem sam

5. jakies 5 dni po wypadku pojechalem tem autkiem i dlatego wiem co i jak

 

Edytowane przez AbiV
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

(...) Teraz jestem pewien, że jakbym jechał 2 razy dalej to pewnie bym wyhamował... (...)

 

Nieważne, czy ktoś jedzie autem, czy motocyklem, to odstęp musi być. Ja bardzo nie lubię gości, którzy trzymają się blisko mojego zderzaka. Może zdarzyć się chwila, kiedy to komuś z przeciwka ktoś zajedzie drogę i wtedy on będzie musiał hamować awaryjnie - a wtedy "to be or not to be" będzie zależało od tego, jaki mamy odstęp i jak szybko jedziemy (a nawet, gdy nam się uda, to w nasz tył może ktoś się wpakować, trzymajcie więc odstępy).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Nieważne, czy ktoś jedzie autem, czy motocyklem, to odstęp musi być.

Chyba każdy musi się tego nauczyć sam, ja się nauczyłem kiedyś jadąc puszką i parkując w samochodzie przede mną który ostro zahamował...

 

Ja bardzo nie lubię gości, którzy trzymają się blisko mojego zderzaka.

Czasem pomaga delikatne wciśnięcie hamulca - na tyle żeby się zapalił ale nie na tyle żeby hamował.

GSX750F 2001 -> GSX1300R 2000

http://motogof.tumblr.com/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

podkleje się pod temat,

 

ostatni piątek lało jak z cebra słaba widoczność , w dodatku silny wiatr ,wracałem z pracy,no i niewiem jak się to stało ale nie zauważyłem krawężnika,

 

oto skutki plus połamana ręka

 

http://picasaweb.google.com/wwwgoglecomsor...178816308081586

 

 

dodam że tydz temu zakupiłem cbr 600 f4 i

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Moja historia ma się trochę inaczej. Jechałam z kumplem jako plecak. Wielka ulewa, lecimy ponad 100km/h po moście, kumpel dociska manetkę żeby wyprzedzić jadące auto i nagle czuję jak przednie koło traci przyczepność i wybija nas z koleiny. Potem lądowanie na asfalcie i ślizg środkiem drogi między jadącymi samochodami zastanawiając się pod który wpadniemy... Ledwie zebraliśmy się z asfaltu i przyjechała karetka. Byłam zdziwiona bo oprócz wbitej udo zapalniczki, która wybuchła przy uderzeniu w ziemię żadnych obrażeń zewnętrznych, mimo że jechałam w dżinsach i trampkach (na szczęście miałam chociaż kurtkę). W pierwszym momencie nic mnie nie bolało - chyba zadziałała adrenalina, więc odmówiłam wejścia do karetki. Ale drugiego dnia po obudzeniu wytoczyłam się z łóżka na czworaka... ;) Później do szpitala. Diagnoza: skręcone kręgi szyjne... Ponad 2 miesiące w kołnierzu i rehabilitacja, poza tym kupno motocykla trzeba było odłożyć na następny sezon :banghead:

Uważajcie na siebie i nie wsiadajcie z kimś o kim wiecie że jeździ nieodpowiedzialnie, albo nie wiecie jak jeździ. Ja sobie zlekceważyłam i teraz do końca życia będę się borykać z wypadającymi dyskami i towarzyszącym temu niesamowitym bólem... :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Odpukać nie miałem jeszcze takich przygód. Koncentracja i wyobraźnia myślę, że jedynie to mnie do tej pory chroniło. Niestety trudno jest mysleć za innych, a sami doskonale wiecie ilu "kozaczków" się po drogach wozi.

Nie bój żaby.Pożyjesz-przeżyjesz... a im później tym lepiej ale nie ma mocnych :buttrock:

Edytowane przez marian65
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje spotkanie z glebą w 1998r zaraz po kupnie moto puzną jesienią.Ja wyszedłem cało gorzej motocykl. Ale co ważne zwykłe proste spodnie skórzane nadające się bardziej do chodzenia niż na motor i dobre Hielda rękawiczki uratowały mi własną skóre. I wiem że dobry strój na motor to nie szpan tylko bezpieczeństwo i krew mnie zalewa jak widze gościa pędzącego przez miasto w stroju nadającym się bardziej na plaże niż na motor-czysty przykład głupoty i bezmyślności ludzkiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje spotkanie z glebą w 1998r zaraz po kupnie moto puzną jesienią.Ja wyszedłem cało gorzej motocykl. Ale co ważne zwykłe proste spodnie skórzane nadające się bardziej do chodzenia niż na motor i dobre Hielda rękawiczki uratowały mi własną skóre. I wiem że dobry strój na motor to nie szpan tylko bezpieczeństwo i krew mnie zalewa jak widze gościa pędzącego przez miasto w stroju nadającym się bardziej na plaże niż na motor-czysty przykład głupoty i bezmyślności ludzkiej.

Eee tam,facet musi być twardy,a w razie gleby nie ma że boli. Po w starciu z krawężnikiem czy inną przeszkodą nic nie pomoże. :icon_twisted: Oczywiście chętnych do jazdy w stroju nie zniechęcam...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam. Ja pierwszego szlifa wyciąłem dopiero na moim drugim motocyklu gsx-r 750 (pierwszego kawasaki ZX-7R skasował mi brat , byłem wściekły jak nigdy). Ale przyszedł i czas na mnie. Wpadłem na rewelacyjny pomysł aby przegonić motorek na początku lutego tak więc wiadomo jakie warunki mogły panować. Śniegu nie było ale za to temperatura w granicach 0 stopni no i deszczyk momentalnie zamarzający na asfalcie. Oczywiście motorek rozgrzałem i sru na prosta startową(okazało się że meta była kilkaset metrów dalej na tej prostej). Jedynka do oporu dwójka do oporu i niestety odpuściłem gaz a tył w tym momencie wyprzedził przód ja przeszlifowałem ze 35m asfaltu a motorek troszeczkę więcej. Mi się nic nie stało nawet jednego siniaka nie miałem ale moto :sad: oberwało konkretnie krawężniki załatwiły mi obydwie felgi, stojan i dekiel do wymiany o plastikach kierunkach to już nie pisze bo wiadomo. A tak w ogóle cała akcja zakończyła się pomiędzy komisariatem policji a jednostką straży granicznej(tam wylądował motor a ja parę metrów wcześniej). Na szczęście nikt nawet nosa nie wystawił bo by jeszcze mandat dowalili( a koszty i tak już nie małe). Wniosek w takich warunkach nie pałuje już jak głupi.

Kolejny szlif to już dwa lata po tej akcji, ale na tym samym moto,już dawno zrobionym, tylko konsekwencje już nie takie opłakane dla moto ale i tak szkoda. A zdarzenie miało miejsce na mokrej kostce kamiennej i oczywiście przechodzień idio..a wylazł mi prosto pod koła bo uważał że patrzy się tylko w prawo wychodząc z za samochodu a w lewo to nie łaska. No i chamowanko, ja na glebę razem z moto a cymbał zdążył odskoczyć bo jechałem prędkością patrolową ale mokre kamienie zrobiły swoje. Do wymiany set i klamka a plastiki porysowane. A ja nawet ryski. To wszystko w kwesti moich szlifów na trzecim moto jeszcze nie miałem okazji spotkać się z glebą i mam nadzieje, że nie będzie mi to dane. Ale nigdy nie mów nigdy jak to mawia mój wiekowy kolega.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...