Skocz do zawartości

maxhonor82

Forumowicze
  • Postów

    8
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Osobiste

  • Motocykl
    TRIUMPH Speed Triple 1050
  • Płeć
    Mężczyzna

Informacje profilowe

  • Skąd
    Lipsk

Osiągnięcia maxhonor82

CZYTACZ - zupełny świeżak

CZYTACZ - zupełny świeżak (7/46)

1

Reputacja

  1. Witam mam problem z motocyklem takim jak w tytule rocznik 2005. Mianowicie mam problemy z odpaleniem (bez dodawania gazu ani rusz) , wolne obroty po odpaleniu zbyt niskie i falujace, na cieplym silniku przy wysprzegleniu gasnie. Pali mi sie żółta kontrolka check engine (kontrolka zapalila sie po tym jak sprawdzałem kostki na przewodach,praktycznie wszystkie porozpinałem ale dwa razy sprawdzalem czy wszystko jest na swoim miejscu i o niczym nie zapomnialem).Dzisiaj wymieniony został wysprzeglik rozrusznika (na szczescie to dziala rozrusznik ładnie kreci,cichutko). tylko nie chce normalnie palic. Sadze ze to moze byc problem z wtryskiem bo innych wad raczej nie przewiduje ( wszystkie regulacje robione około 4 tyś. kilometrów temu, świece założone irydowe wszystko bylo git a tu nagle klops. Jeżeli jest to problem z mapami zapłonów to czy ja jako laik w tej dziedzinie majac niezbedny program i przewód jestem w stanie to zrobic ? Za pomoc wielkie dzieki POZDRAWIAM. :)
  2. ja miałem takie same problemy ze swoim tryplem i do wymiany poszły świece na irydowe nowa bateria no i jak kolega napisał wcześniej podstawa regulacja luzów zaworowych i chodzi jak marzenie , a i jeszcze wymieniłem wysprzęglik rozrusznika (nie tania sprawa i ciężka do dostania, musiałem ciągnąć od Angli) ale to ostatnie z własnej głupoty a i jeszcze jedno ten wysprzęglik to załatwiłem kręcąc tak jak piszesz i niestety koszty
  3. Witam wszystkich posiadaczy(sadzę że jest ich niewielu,aczkolwiek mogę się mylić) i osoby które maja w planach bądź marzeniach posiadanie tego motocykla niech się wypowiadają w tym temacie. Ja jestem szczęśliwym właścicielem takowej maszyny od sierpnia 2010 roku i jak na razie nie mam zbyt wielu kilometrów nakręconych na tym sprzęcie(ok 2,5 tys km)a to z racji tego że jestem jeszcze na emigracji i mam tu ze sobą moją drugą maszynkę (gsx-r 750) i nie widziałem powodów aby ciągnąc ze sobą drugi motocykl. już niedługo wracam do kraju (na stałe :icon_biggrin: )i od początku sezonu będę się cieszył jazda rzędową trójką (suzuki oczywiście też będzie użytkowane nie idzie w zapomnienie ani na sprzedaż - to również super maszin). Danych nie ma co tu wypisywać (chyba że jakiś tuning przypieczętowany wykresami z hamowni)bo wystarczy wpisać w google i już są. ja posiadam model z roku 2005 czyli początek produkcji 1050 , moto sprowadzone ze stanów . Stan oceniam na bardzo dobry, ładny czarny lakier i wszystko w oryginale. Jeżeli chodzi o wrażenia z jazdy to zupełnie co innego niżeli jazda rzędową 4, ciągnie ładnie od samego dołu i na każdym biegu , nie czuć tu żadnych braków w całym zakresie obrotów(oczywiście się nie kreci do 13000 obr/min i to na początku użytkowników japońskich sportów może zaskakiwać) tak było w moim przypadku ale kilka dni w siodle i już się człowiek przyzwyczaja i jest super. Jedynym mankamentem jest to że przy spokojnym ruszaniu nieprzyjemnie szarpie łańcuchem (nie za mocno)ale ten typ chyba tak ma. Siedzi się na nim bardzo wygodnie ale tylko dla kierowcy, ale ja plecaczka i tak nie wożę tak więc nie mam tych problemów i nie słucham narzekania. A propos reszty doznań z jazdy i eksploatacji czekam na wasze opinie. Nie byłbym sobą żebym nie zaczął dofinansowywać motocykla :bigrazz: .I tak zacząłem kupować dodatki żeby Trypel odpowiadał moim oczekiwaniom wizualnym, akustycznym i oczywiście moc też z czasem się powiększy. Jak do tej pory udało mi się dodać szerszą kierownice (super wygodnie, ale nie przy 200 km/h), końcówkę wdechu przelotową Mivv GP Carbon brzmienie jest rewelacyjne, amortyzator skrętu lsl w zupełności wystarczający a i potrzebny jak cholera bo przy większych prędkościach łomocze kierownicą a to do przyjemności nie należy. Oczywiście zapakowałem do airboksu filtr K&N coby lepiej sie oddychało speed-owi.Już zakupiłem świece irydowe ale wymiana dopiero za miesiąc jak już bede na miejscu no i oczywiście bedzie zmaina oleju na świeżutki i filterek także K&N-a. W niedalekiej przyszłości zamierzam zakupić trochę plastików (tylny błotnik, pług pod silnik,nakładka na siedzenie i owiewka). A za jakiś czas zaopatrzę moto w power commander i polecę na hamownię na zgranie wszystkiego i zobaczę co z tego wyjdzie. Mam nadzieje że same plusy. Nie będę się za dużo jak na razie rozpisywał czekam na wasze wpisy ,sam też będę dodawał co nieco od siebie i za jakiś czas zapodam fotki. Pozdrawiam wszystkich i zapraszam do dyskusji :icon_mrgreen: !!!
  4. Witam już odpowiadam na pytanie Masaż: otóż prędkość nie była aż taka duża jak piszesz w zapytaniu (moje maleństwo ze mną na pokładzie na dwójeczce nie wydusi ponad 160 " w samych bokserkach to jest mnie ze 115 kilo i spory ze mnie chłopina+ ciuszki"tak wiec malutka ma co wozić na grzbiecie :biggrin: A z tą odcinką na dwójce to może z deka wyolbrzymiłem ale mało brakowało. Nie było to 5 tys na pewno. A prędkości Ci nie powiem bo z reguły to na prędkościomierz nie patrze tak jakoś mam.A w takiej sytuacji raczej ciężko jeszcze patrzeć na prędkość. Apropo ciuszków to oczywiście miałem katane motocyklową tekstylną(firma Richa mało popularna w Polsce) na szczęście i oczywiście pod spodem cieple ubranka(amortyzacja dodatkowa), na nogach buty Sidi i zwykłe jeansy (po ślizgu na oblodzonym asfalcie zdały egzamin tyko kilka przetarć i kolana delikatne lakierek przytarły :tongue: , będąc dzieckiem na rowerze większe rany się odnosiło tak wiec tego nawet nie liczę. Kurtka oczywiście spełniła zadanie nadzwyczaj dobrze po drobnych naprawach rękawów i pleców służy mi po dziś dzień, prawie nie widać napraw. Mamuśka dobrze się spisała. Same części wyniosły mnie około 3 tyś złotych robocizna własna i pomoc Kolegów prócz zakładania opon i wyważania kółek. Plastiki o dziwo się nie rozpadły bo nie były wcześniej klejone tak więc porysowane ostro i kilka małych kawałków odłamało się. Tylko czacha do spawania poszła. Oczywiście wszystkie części były z allegro nie nowe. Mam nadzieje że odpowiedz jest wyczerpująca jak nie to poproszę o kolejny zestaw pytań z miłą chęcią odpowiem. Pozdrawiam.
  5. Witam. Ja pierwszego szlifa wyciąłem dopiero na moim drugim motocyklu gsx-r 750 (pierwszego kawasaki ZX-7R skasował mi brat , byłem wściekły jak nigdy). Ale przyszedł i czas na mnie. Wpadłem na rewelacyjny pomysł aby przegonić motorek na początku lutego tak więc wiadomo jakie warunki mogły panować. Śniegu nie było ale za to temperatura w granicach 0 stopni no i deszczyk momentalnie zamarzający na asfalcie. Oczywiście motorek rozgrzałem i sru na prosta startową(okazało się że meta była kilkaset metrów dalej na tej prostej). Jedynka do oporu dwójka do oporu i niestety odpuściłem gaz a tył w tym momencie wyprzedził przód ja przeszlifowałem ze 35m asfaltu a motorek troszeczkę więcej. Mi się nic nie stało nawet jednego siniaka nie miałem ale moto :sad: oberwało konkretnie krawężniki załatwiły mi obydwie felgi, stojan i dekiel do wymiany o plastikach kierunkach to już nie pisze bo wiadomo. A tak w ogóle cała akcja zakończyła się pomiędzy komisariatem policji a jednostką straży granicznej(tam wylądował motor a ja parę metrów wcześniej). Na szczęście nikt nawet nosa nie wystawił bo by jeszcze mandat dowalili( a koszty i tak już nie małe). Wniosek w takich warunkach nie pałuje już jak głupi. Kolejny szlif to już dwa lata po tej akcji, ale na tym samym moto,już dawno zrobionym, tylko konsekwencje już nie takie opłakane dla moto ale i tak szkoda. A zdarzenie miało miejsce na mokrej kostce kamiennej i oczywiście przechodzień idio..a wylazł mi prosto pod koła bo uważał że patrzy się tylko w prawo wychodząc z za samochodu a w lewo to nie łaska. No i chamowanko, ja na glebę razem z moto a cymbał zdążył odskoczyć bo jechałem prędkością patrolową ale mokre kamienie zrobiły swoje. Do wymiany set i klamka a plastiki porysowane. A ja nawet ryski. To wszystko w kwesti moich szlifów na trzecim moto jeszcze nie miałem okazji spotkać się z glebą i mam nadzieje, że nie będzie mi to dane. Ale nigdy nie mów nigdy jak to mawia mój wiekowy kolega.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...