Skocz do zawartości

przygoda


kszyhoo
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

hehe ale jednak takie historie nisa zle . Jesli niema ofiar w ludziach lub sprzecie lub sa niewielkie ( w sprzecie oczywiscie) To przynajmniej jest o czym opowiadac potem:) Choc nienaleza do przyjmnych to jednak czlowiek zawsze potem sam smieje sie z wlasnej gupoty itd:P Ale czasami jednak lepiej byc z boku:P pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś musieliśmy wywieźć śmieci na działce... Braciak przypioł wózek do Ogara 200 wrzuciliśmy śmieci i jedziemy - ja byłem na komarku, świerzo ze złomu poskładanym :P

Komar jak to Komar ma w zwyczaju oczywiście się popsuł :evil: No to ja go na przyczepkę bo akurat była (a co bede pchał :) ). I wszystko było by OK gdyby brat z tym wózkiem niebrał 20km/k na polnej drodze zakrętu o 90 stopni i promieniu moze ze 3,5m... :D Ja w lasek (siedziałem na nim bo franca spadał na wybojach :? ) a Komar na mnie :) tylko go nogami odkopnołem. W wózku (porzyczonym od wujka...) koło sie wygieło :) Oczywiście, jakby to niebyło gdzyby wujek niewsadził SZPRYCHOWANYCH kół od komarka do wózka motocyklowego :/

Straty w zasadzie żadne poza tym kółkiem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jechałem z kolesiami na paradzie motocyklowej ,gdzie odstęp pomiędzy motocyklami wynosił pół metra, a więc trzeba było być bardzo ostrożnym.Lecz kolega jadący za mną trąbnoł a ja popatrzałem za siebie a jakiś koleś na harleyu przede mną zahamował , wleciałem w niego :-D

Rejestracja w harleyu była do wymiany lecz dziadek jadący za mną mnie opier.... ale na szczęście nie zobaczył swojej rejestracji no to ja rura przed niego bo by mi jeszcze coś zrobił za tą tablice :-D Na szczęście mu uciekłem.

 

pozdro kszyhoo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jechałem z kolesiami na paradzie motocyklowej ,gdzie odstęp pomiędzy motocyklami wynosił pół metra

W zeszlym roku z filem szczepilismy sie ze 3 manetkami i klamkami ... pol metra to olbrzymi dystans ... :P

 

wleciałem w niego  :-D  

Masz powody do dumy... ;)

 

ale na szczęście nie zobaczył swojej rejestracji no to ja rura przed niego bo by mi jeszcze coś zrobił za tą tablice  Na szczęście mu uciekłem. :-D

Ja bym ci zeby za to wybil ...

Dziadkowi nalezaly sie przeprosiny, czy chocby jakis gest... a nie spieprzanie jak palant. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mam 2 historie. Jechalem z kolega niezarejestrowana MZ 150. MZ byla juz dosc sfatygowana wiec nie oszczedzalismy jej ;). Jak to bywa na wsi, motor niezarejestrowany itp itd. Jedziemy sobie jedziemy a tu nagle policja.... Odruchowa reakcja.... gazd na full jedziemy kawalek asfaltem i wpieprzamy sie w polna droge ( obcykana taktyka :-D ) wszytsko by bylo ok gdyby nie to ze po jakis 10 m spadl nam tlumik i zaryl o ziemie, kolega naszczescie wczesniej zwolinil i jechalismy nie tak szybko. Oczywiscie tlumik zaryl o kolejiny i podrzucil tyl do gory. My lezymy w rowie a smerfy 10 m dalej patrza sie na nas i sie smieja, po czym odjechali ( na nastepny dzien ostro tlukli sie po wsi).

 

Druga historia, nie zwiazana ze mna, lecz z moim kuzynem.

Mial on ceśke 350, z bardzo efektownymi owiewkami ( imitowala policyjnego harleya rodem z USA). Mial problemy z 3 biegiem cos sie blokowalo itp itd. Wreszcie sobie to zrobil i pojechal wyprobowac motor... ( bylo mokro , po deszczu) Jedzie sobie jedzie, i nagle zwalnia, redukuje biegi, wrzuca na 3 i nagle krahhh cos mi sie tak zblokowalo, motor zarzucilo przy 80 km/h zaczol szlifowac i po jakis 30 - 40 m wpadl do rowu ( bez kasku , w samej kurtce i spodniach ). jakims cudem nic mu sie nie stalo oprocz mocnego stluczenia lokci i kolana i powarznego zdarcia skory.

 

Wogole na wsi hardcorowe akcje odchodza na motorach...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ALe jesli dziadek dal 200zl za podkladke pod tablice (taka dosc fajna - na allegro widzialem) to ty tez bys spieprzal ;)... Choc jak dziadka stac na Harleya to by pewnie wybaczyl :P.

Owszem, oddalil bym sie pomalutku by nie draznic dziadka swoja obecnoscia. Ale stac by mnie bylo chocby na skinienie glowa ze skrucha... a nie kozaczenie jaki to ja cFaniak jestem... dresiarstwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem jaka hidtorie opowiedziec ale mysle ze pierwsza przygoda jest zawsze najlepsza :P kiedys jak bylem mlodszy mialem komara wtedy nie umialem zbtnio jezdzic brat zawsze mnie pachal na 1 ja powoli jechalem i wrzycalem 2 bo to juz umialem ;) ale to byly stare czasy ten komar byl tak slbay ze ledwie nas wlokl we dwoch i jade pewnego dnia bylo z gorki a potem pod gorke wiec dalem gaz do konca iajzda zebym nie musial redukowac lekko sie przechylilem a brat sie przestraszyl i odbil w druga strone razem wyladowalismy w polu ja wylozylem sie na kanpaie trzymajac gaz dokonca bo motor wpadl miedzy orki njalepsze jest to ze mlodego znalazlem pare metrow za mna calego uje****** od ziemi :mrgreen: mialem duzo fajnych przygod szczegolnie w ostatnia zime jak scigalismy sie po polach :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eh ale gapa zemnie zapomnaielm dodac ze jak sie przechylilem to chcialem wejsc w zakret :P i on sie wtedy przestraszyl i odbil w druga strone i jak on mnie zawsze pchal na biegu to powoli jechalem a on wskakiwal wtedy dopiero sie rozpedzalem

 

kiedys jak jeswzcze mialem tego komarka 2 biegowego w rece kumpel mnie holowal na baku wiozl mojego brata bo mi moto siadl a ja sie trzymalem za jego reke na zakretach sie go puszczalem i mial pretensje ze go wyprzedzam ;)

 

najlepsze przygody byly w zime ja mialem WSK125 i jechalem z kumplem a brat na jawce (kasta) 50 tez z kumplem ja za szybko nie wchodzilem w zakrety bo mnie rzucalo i po paru glepach wrcalismy do domu i brat chcial byc szybciej odemnie i sie wypieprzyl po oblodzone bylo wszystko :P i ja podjechalem z kumplem powoli na 1 bo wczesniej tez wyrabalismy sie tam i juz bylem przynich a kumpel zaczal sie smiac i ruszyl sie rzucilo mi dupa i tez lezelismy :lol: do domu wrocilismy cali mokrzy i oblodzeni brat jeszcze pare gleb zaliczyl na osiedlu :mrgreen:

 

moze to sie wam nie wydawac smieszne ale zawsze jest cos innego jak sie to widzi albo w tym uczestniczy ;) :buttrock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie sie czyta te wasze story :P

Ja nie mam jeszcze takich przezyc. No moze jedno :P

Kiedys jak pierwszy raz wsiadłam na WSKe 125 i nie umialam jeszcze ani zmieniac biegow ani nic. Byłam totalnie zielona w tym temacie. Tata kazał mi zjechać z górki w lesie. Na samym dole na wprost zza drzew widać było jeziorko. No i ja zadowolona z siebie ze jade, nic nie musze robic zorientowalam sie ze wypadałoby zahamować...

Zaczełam cos krzyczec do taty ktory został daleko z tyłu, spanikowałam. Żeby sie nie wpieprzyc sprzętem do jeziora skręciłam gwałtownie w prawo równoczesnie naciskajac hamulec i gaz ...

efektownie wylądowałam w jeziorze a WSKa na drzewie ...

 

Moj pierwszy raz :P

ale nie było źle. Oprocz stłuczonej lampy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...