Skocz do zawartości

Pierwszy motocykl do jazdy daily


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich!

Proszę o pomoc w wyborze pierwszego szosowego motocykla. Aktualnie kończę kurs na kat. A i stoję przed wyborem pierwszego motocykla.

Nie będzie to mój pierwszy motocykl, gdyż czasami poruszam się WSK 125, lecz szkoda mi tego motocykla do jazdy daily (mam do niego duży sentyment).

Mam 29 lat, 177cm wzrostu i ok. 87kg wagi.

Jeśli zaś chodzi o doświadczenie to zaczynałem jeździć od około 8 roku życia. Miałem swój etap na motorynce, komarze, simsonie, wskach 125 i 175, etz 251 (jeszcze stoi w garażu), KTM SX 125 oraz krótkie etap na raptorze 700.

Chciałbym aby był to mój motocykl daily i raz/dwa razy w roku do wypadów 300-400km.

Przeglądałem już parę modeli, przymierzałem się do paru egzemplarzy oraz przeczytałem dużą cześć postów na różnych forach.

Wpadły mi w oko dwa modele: Z800 oraz Z900.

Jako, że będzie to mój pierwszy poważny motocykl na szosę to mam lekkie obawy co do mocy.

Raczej nie zależy mi na mocy motocykla ani na prędkości, podoba mi się charakter tych maszyn oraz dźwięk.

Celuję nawet w nową maszynę (z900).

Poradźcie mi proszę:

Czy jest sens kupowania takiej pojemności nie pierwszy motocykl?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Administrator

Osobiście uważam, że to Ty kierujesz motocyklem, a nie odwrotnie, a zapas mocy jest zawsze mile widziany przy jeździe moto. Więc jeśli jesteś ostrożny i odpowiedzialny to nie powinno być problemu. Poza tym Z900 to znowu nie jakiś potwor...

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.04.2025 o 10:49, Dominik Szymański napisał:

Poza tym Z900 to znowu nie jakiś potwor...

ech, jak to czasy się zmieniają ;)  124 KM i to nie jest tam jakiś potfur.. ;) wiem wiem, boomer jestem, ale pamiętam jak ETZka to było coś panie! koło podnosiło!

A w temacie - abstrahując od mocy (choć jak dla mnie na pierwsze moto to lepiej zaczynać od mniejszej) to głęboko się zastanów czy chcesz nuffke. Chyba że masz kasę, to nie m tematu, ale na ogół lepiej zaczynać od jakiejś używki, bo jak wyjdzie paciak - a to bardzo możliwe i żaden wstyd na początku - to taniej się naprawia. Poza tym może pojeździsz i się okaże że chcesz co innego?

Choć ja też jestem fanem nakedów, także spoko ;) 

Dezinformacja i fake newsy opierają się na tendencyjności w naszym myśleniu. Nie lubimy otrzymywać informacji, które są sprzeczne z tym, jak postrzegamy świat. Wolimy wiadomości, które potwierdzają nasze przekonania. Problem w tym, że wobec takich przekazów jesteśmy mniej krytyczni, więc jeśli dezinformacja będzie zgodna z tym, w co i tak już wierzymy, łatwiej będzie się nam na nią nabrać. Pamiętajmy, dezinformacja ma na celu radykalizację naszego światopoglądu, a nie jego zmianę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym dzisiaj wybierał pierwsze moto ostatnim kryterium które brałbym pod uwagę byłaby pojemność i moc a już w ogóle marka motocykla. Poprzymierzaj się do ilu tylko się da. Jeżeli to ma być daily to od razu wylatują z listy duże ciężkie cruisery, enduro, turystyki ja bym jeszcze wywalił sporty i tzw sportowo-turystyczne. Im bliżej do klasycznego nakeda i naturalnej pozycji w siodle i za kierownicą tym lepiej. Nie patrz na pojemność a na charakterystykę silnika, gdzie i kiedy to oddaje moc a bardziej moment bo to jest ważne przy codziennym użytkowaniu - wygoda i komfort (a nie piłowanie do 12 tys żeby bieg zmienić). Można kupić SV650 albo jakiego Fazera 600 - teoretycznie to samo - praktycznie to 2 zupełnie różne motocykle i to pod każdym względem.

Jeżeli ja miałbym ci coś doradzić - doradziłbym maxi-skuter. Coś z przedziału 250-300cm3 o możliwie najbardziej klasycznej linii i pozycji. Skuter - tylko z nazwy linii - bo to pełnoprawne ustrojstwa drogowe posiadające jednak jeszcze gdzieś tam odrobinę poręczności roweru: wszędzie się przeciśniesz, wszędzie wjedzie i wszędzie postawisz a jak trzeba 200-300km machnąć - komfortem przebije większość motocykli bo siedzisz i wygodniej i za wielką od góry szybą a od dołu owiewką z osłoniętymi nogami że nawet lekki deszcz w trasie nie straszny

  • Lubię to! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Że jeszcze takie tematy się pojawiają 🙂 odwieczny dylemat. Prawdą jest, że Ty jesteś kierownikiem, Ty decydujesz gdzie, kiedy i jak jedziesz. Natomiast nikt odpowiedzialny, nie poleci Ci kupić ponad 120-konnego motocykla, nawet jeśli ta moc jest dostępna wysoko, szczególnie jeśli Twoje doświadczenie to lokalne pyrkanie WSKą i kilkanaście godzin na szkolnej 650tce. Opanowanie motocykla to nie jest komfortowa jazda na pustej prostej czy po szerokich widocznych zakrętach. To jest ten jeden na 100 przypadków gdzie pojawia się element niestandardowy, sytuacja kryzysowa tak to nazwijmy, gdzie trzeba działać instynktownie bo zależy od tego Twoje zdrowie i życie. 

Pomimo tego, że uważam, że każdy powinien jeździć na tym na czym chce, praktycznie zawsze polecam coś mniejszego np motocykle klasy 400-500. Jest teraz sporo tego na rynku, łatwiejsze do opanowania a i wygląd z roku na rok coraz fajniejszy. Jeśli bierzesz z salonu to kasa dla Ciebie nie jest problemem. W przypadku gdy tej mitycznej "mocy" zabraknie, możesz sprzedać i kupić coś większego za 2-3 sezony. Znam przynajmniej dwie osoby, które stały przed podobnym dylematem co Ty i obie od kilku lat jeżdżą 500tkami i nie spieszą się ze zmianą.

  • Lubię to! 1
  • Dzięki! 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziękuję za odpowiedzi.

 

Po zdaniu egzaminu mam zamiar pojeździć po salonach lub/i handlarzach i poprzymierzać się też do innych maszyn.

Jeśli zaś chodzi o nową maszynę to jest to cel w ucieczkę z podatku tj. wprowadzenie kosztów, poza tym wolę kupić motocykl jako firma i normalnie go użytkować niż jako osoba prywatna (właściciele firmy z.o.o. będą wiedzieć o co chodzi). 

Drugim pretekstem zakup nowszego sprzętu jest większa ilość elektryki i systemów wspomagających jazdę.

Jeśli chodzi o moc to mam jednak lekkie obawy i w 100% rozumiem wasze podejście aby zaczynać od mniejszych pojemności. Zamiast kupowania maszyn o pojemności 300-500cm3 wolałbym zablokować większą pojemność na mniejszą moc. Czemu? Jestem osobą, która nie lubi co rok-dwa zmieniać dotychczasowego środka transportu, wolę kupić coś raz na 5-6 lat.

W ostatnich dniach rozmawiałem z miłym Panem z salonu Kawasaki w Zielonej Górze i natknąłem się na ciekawą opinię. Otóż Pan stwierdził, że w tych czasach nawet świeżo upieczeni kierowcy mogą śmiało wsiadać na litra, ponieważ nowe motocykle posiadają ogrom systemów wspomagających jazdę. Jako, że nie posiadam doświadczenia to pokiwałem głową i odszedłem.

Czy faktycznie te wszystkie systemy tak bardzo ułatawiają jazdę? Mam na myśli nie tylko ABS, lecz też systemy trakcji, kontrola skręcania czy też zmiana trybu jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, GrandxPerfect napisał:

Drugim pretekstem zakup nowszego sprzętu jest większa ilość elektryki i systemów wspomagających jazdę.

ABS to jest minimum. Tyle że im więcej tego w moto, tym więcej rzeczy może się zepsuć. No ale rozumiem, kiedyś ludzie samochody też sami naprawiali, a teraz nie ma szans. ;) 

Godzinę temu, GrandxPerfect napisał:

Jeśli chodzi o moc to mam jednak lekkie obawy i w 100% rozumiem wasze podejście aby zaczynać od mniejszych pojemności. Zamiast kupowania maszyn o pojemności 300-500cm3 wolałbym zablokować większą pojemność na mniejszą moc. Czemu? Jestem osobą, która nie lubi co rok-dwa zmieniać dotychczasowego środka transportu, wolę kupić coś raz na 5-6 lat.

Nie dyskutując tutaj o mocy, zastanów się dwa razy, albo i lepiej. Poznałem wielu ludzi na moto, kilku doradzałem od początku i naprawdę bardzo często było tak że ktoś kto zaczynał WYOBRAŻAŁ sobie że będzie tak i siak, że taki a nie inny moto mu się spodoba, i po 2-3 latach zmieniali zdanie, czasem bardzo wyraźnie, typu przesiadka z ciężkiego Royal Stara na turystycznego trypla tigera. Więc o ile rozumiem że nie chcesz często zmieniać motocykla to może się okazać że szukałeś czegoś innego.

Ale, jeżeli kaska jest, to w sumie nie ma tematu. Moto to w 100% hobby, zaoszczędzić ani zarobić się na tym nie da ;) 

Godzinę temu, GrandxPerfect napisał:

W ostatnich dniach rozmawiałem z miłym Panem z salonu Kawasaki w Zielonej Górze i natknąłem się na ciekawą opinię. Otóż Pan stwierdził, że w tych czasach nawet świeżo upieczeni kierowcy mogą śmiało wsiadać na litra, ponieważ nowe motocykle posiadają ogrom systemów wspomagających jazdę. Jako, że nie posiadam doświadczenia to pokiwałem głową i odszedłem.

Czy faktycznie te wszystkie systemy tak bardzo ułatawiają jazdę? Mam na myśli nie tylko ABS, lecz też systemy trakcji, kontrola skręcania czy też zmiana trybu jazdy.

No bardzo dobry pan sprzedawca, walczy o prowizję jak należy ;) cudów nie ma, w samochodach można o wiele więcej z elektroniki wycisnąć, ale pamiętaj że motocykl dotyka gleby przez dwa malutkie kawałki gumy. To jest najważniejszy limit. 

A co do parametrów, w motocyklu oprócz mocy masa ma pewne znaczenie i też lepiej zaczynać od lżejszego. Naprawdę jest łatwiej na początku. 

 

Dezinformacja i fake newsy opierają się na tendencyjności w naszym myśleniu. Nie lubimy otrzymywać informacji, które są sprzeczne z tym, jak postrzegamy świat. Wolimy wiadomości, które potwierdzają nasze przekonania. Problem w tym, że wobec takich przekazów jesteśmy mniej krytyczni, więc jeśli dezinformacja będzie zgodna z tym, w co i tak już wierzymy, łatwiej będzie się nam na nią nabrać. Pamiętajmy, dezinformacja ma na celu radykalizację naszego światopoglądu, a nie jego zmianę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze w moim przypadku jest to, że wiem że lepiej jest iść stopniowo od mniejszej wagi i mniejszej pojemności, lecz modele, które wymieniłem, nie dość że budzą we mnie większy respekt to dużo bardziej mi sie podobają. Sądzę, że wybór padnie po tym jak zdobędę uprawnienia i zacznę dosiadać się do różnych maszyn. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W każdym wypadku powodzenia, i cokolwiek się nie stanie pamiętaj - kasę zawsze można zrobić, ale zdrówko masz tylko jedno. Zgadnij skąd wiem.. ;) 

Dezinformacja i fake newsy opierają się na tendencyjności w naszym myśleniu. Nie lubimy otrzymywać informacji, które są sprzeczne z tym, jak postrzegamy świat. Wolimy wiadomości, które potwierdzają nasze przekonania. Problem w tym, że wobec takich przekazów jesteśmy mniej krytyczni, więc jeśli dezinformacja będzie zgodna z tym, w co i tak już wierzymy, łatwiej będzie się nam na nią nabrać. Pamiętajmy, dezinformacja ma na celu radykalizację naszego światopoglądu, a nie jego zmianę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...