Skocz do zawartości

Czy Hornet 600 na pierwszy motor może być?????


Rekomendowane odpowiedzi

Jeden z nielicznych modeli ktore mi sie naprawde podobaja pieknie ulozony do ciala.

Ale oprocz shimmy dosc dziwnie zachowuja sie na koleinach i trzeba sie pilnowac.

Zaleta to ze nawet starsze modele mozna sprzedac po przyzwoitej cenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shimmy - można zniwelować montując amortyzator skrętu.

Tak, jeżeli maszyna posiada zamontowany taki wynalazek to nie ma problemu. Niestety koszt zakupu amorka jest wysoki i trzeba mieć wtedy świadomość konieczności poniesienia dodatkowych kosztów (no chyba, że ktoś lubi ciary na plecach przy wyjściu z każdego nierównego winkla).

 

Jeżeli chodzi o wygląd (kwestia gustu), trwałość i jakość Horneta, to rzeczywiście maszyna jest godna polecenia. Czy jest dobry na początek? Nie za bardzo, ale jak zwykle wszystko zależy od kierowcy (nawet na simku można sobie zrobić duże kuku).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hornet na pierwszy moto to z deko przesada...ja bym radziła pierwszy sezon pojeżdzić na czymś co ma 50KM a nie 100, ale jak już na niego się uprzesz to radzę na początku nie przesadać z odkręcaniem manetki , bo zdrówko i dużo pieniążków możesz stracić..

mi również podobają się bardzo hornety i planuje kupić to cacko , ale na drugi, w przyszłym sezonie jak się uda ..

z kolei moja koleżanka na pierwszy kupiła sobie CBR 600, wszyscy jej to odradzali, tym bardziej ,ze to drobna osóbka, ale radzi sibie i to całkiem nieźle, przynajmniej nie będzie musiała za chwilę motocykla zmieniać, bo na cbr to trochę polata...

pod względem ekonomicznym wolałam też od razu horneta, ale stwierdziłam jednak,że wole uczyć się stopiniowo, dlatego zaczęłam od mniejszego moto i nie załuję - na piwerwszy sezon w zupełności wystarcza....no ale jak kto woli..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest 100 koni i 100 koni. Teczix nie ma 16 lat, żeby nie mieć wyobraźni. Ten moto, jak bedziesz jeździł do 7 tys. obrotów (a zapewniam Cię że wyda Ci się to już kosmosem), jest bardzo ułożony i przewidywalny. Można go porównać nawet z GS500 (jezeli chodzi o przewidywalność). Poza tym jest bardzo poręczny. A powyżej kręcić silnikiem na wyższych biegach szybko się zniechęcisz - w końcu to golas i powyżej 160 km/h to już nie jest przyjemność. Zawsze możes zrobić tak jak Andi z naszego forum - ma CBR600 i na początku jeździł tylko do 6 tys. obrotów - do normalnej eksploatacji to wystarcza.

 

A w razie gleb parkingowych, nie ma plastików, więc małe straty!

Mózg elektroniczny będzie za nas tak myślał, jak krzesło elektryczne za nas umiera... (S.J. Lec)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja tam nie wiem ile lat ma Teczix i ile wyobraźni...a bez przesady,że Hornet to jakiś muł ....znajomy 2 sezony latał na er5 i dopiero wtedy zmienił na Horneta ..no ale każdy robi po swojemu..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli przeczytałbyś poprzednie tematy tego typu to wiedziałbyś co większość myśli o pierwszym motocyklu.

Ja na pierwszy miałem 500 i przez 1 sezon wydawało mi się że zajebiście przyspiesza. Prawda jest taka że jako pierwszy można sobie kupić każdy motocykl - tylko po co ? Moim zdaniem niechęć do mniejszych pojemności bieże się z komleksów bo wszyscy koledzy mają 1000 to ja nie będe śmigał jakąś pierdziawą która ma 5 sekund do setki i leci tylko 180 i nie można wyprzedzić wszystkich samochodów na autostradzie.

Jedyna rozsądny argument w kupowaniu 100 konnych motocykli na 1 jest ekonomiczny. Tylko na ile wyceniacie swoje zdrowie?

 

Ps. Jak słysze teksty o przygotowaniu do jazdy na motocyklu w katamaranie to spadam z krzesła ze śmiechu.

Pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

dwa słowa ode mnie,

 

Na początek chciałem nawiązać do pytań typu - "czy XXX na pierwszy motor może być?". Zauważ ciekawą zależność - osoby, które jeżdżą mniejszymi sprzętami niż ten, o którym jest mowa (w tym przypadku Hornet) twierdzą, że będzie za mocny, niebezpieczny itd, itp. Nie mają wyobrażenia jaki tak naprawdę on jest, bo w życiu na nim nie siedzieli, o jeżdżeniu nie wspominając. Wydaje im się, że skoro oni (już doświadczeni) opanowali coś co ma 500 ccm, to jak żółtodziób wsiądzie na 600 to na pewno się zabije. Nie wiem czy wynika to z niewiedzy (strachu), czy po prostu z zazdrości, że ludzi nie będą mogli znieść myśli, że "ktoś kto nigdy nie jeździł będzie miał większe moto ode mnie". Spytaj się wszystkich tych, którzy odpowiedzili Ci, że nie dasz sobie rady z Hornetem czy faktycznie mają z nim doświadczenie.

 

Tak samo jest z mocą - ktoś (nie pamiętam kto) napisał Ci, że 100 KM to za dużo i, że 50 KM wystarczy (bo on właśnie tyle ma). Motocykle to urządzenia wysokoobrotowe i żeby dysponować dużo mocą to trzeba się do niej najpierw "dokręcić". Jeśli już to bardziej zdradliwy jest moment obrotowy. W tym wypadku możesz używać (i z pewnością będziesz) tych 50 KM, a następne 50 będą czekać, aż poczujesz się na motocyklu pewniej. Konkluzją dla Ciebie niech będzie to, że mając 100 KM można sobie zrobić krzywdę dokładnie tak samo jak na maszynie 50 konnej - tyle, że w Hornecie będziesz miał wybór czy wolisz zrobić sobie krzywdę przy 50 czy 100 KM.

 

 

Teraz do tematu - Twoje pytanie powinno brzmieć, czy Hornet jest godny polecenia, a nie czy dasz sobie z nim radę. Na swoje pytanie odpowiesz sobie doskonale sam. Jeśli jesteś odpowidzialny, wiesz jak opanować zapędy do brawury i masz olej w głowie to Hornet będzie wspaniałym zakupem. Ogranicznik obrotów? A po co? Jeśli chcesz go założyć, bo uważasz się za niezrównoważoną emocjonalnie osobę to w ogóle nie kupuj motocykla. Jeśli jesteś rozsądny to sam będziesz decydować jak odkręcać gaz.

 

Odnośnie Horneta - rewelacyjny sprzęt - doskonale wykonany, ładny, dający pełne możliwości czerpania radochy z jazdy - doskonały na miasto do pracy, do szkoły, do tricków i na wypady. Jednym z nielicznych minusów jest nerwowość podczas prowadzenia - w koleinach i przy przyspieszaniu. Do tego trzeba się przyzwyczaić, ale jeśli nie masz żółtych papierów to nie będziesz miał z tym problemów.

 

Tak więc polecam, ale skoro się obawiasz kup jakąś 500tkę - ja niedawno musiałem koleżance przejechać ER5tką z punktu A do punktu B. Wspaniała wycieczka - zabawa taka, jak przy robieniu zakupów z babcią w supermarkecie i jeżdżenie za nią wózkiem. Moja koleżanka zrobiła prawko, pojeździła 500tka ze 2 m-ce i mówi, że chciałaby mieć coś mocniejszego...

 

Pozdrawiam & precyzuję:

 

NIE CHCE WYWOŁYWAĆ WOJNY W TEMACIE POJEMNOŚCI, MOCY itp.

 

Po prostu trzeba nazywać rzeczy po imieniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W układzie człowiek i maszyna bardziej zawodny jest człowiek, jeśli czuje się nieśmiertelny ( a młodość ma to do siebie ) może porwać się na wszystko. A że czasami sobie dupę sparzy ... Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz czy porwałeś się na coś ponad twoje siły czy dasz radę.

Twoja d***, twoja kasa, uważaj tylko na staruszki na pasach :mrgreen:

 

Zbycho

XJR1300

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moglby ktos,kto zaczal na 600tce opisac swoje poczatki...? Bo tez stoje przed takim dylematem, tyle ze zastanawiam sie nad CBR F2/F3

 

PRYWATA:

 

A!ntek , tak prywatnie spytam skoro masz R1 :D ile pali R1? zawsze bylem ciekawy :P wiem ze spali tyle ile wlejesz ,

 

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moglby ktos,kto zaczal na 600tce opisac swoje poczatki...? Bo tez stoje przed takim dylematem, tyle ze zastanawiam sie nad CBR F2/F3

 

PRYWATA:

 

A!ntek , tak prywatnie spytam skoro masz R1 :D ile pali R1? zawsze bylem ciekawy :P wiem ze spali tyle ile wlejesz ,  

 

pozdro

 

Zapewniam, że jeżeli masz dylemat czy dasz sobie radę z 600tką to od razu wnioskuję, że jesteś na tyle rozsądny by Ci powiedzieć, że spokojnie dasz sobie radę. Mam znajomych - bardzo rozsądni ludzie - dwóch z nich zaczęło od R1, z kolei inny od Hayabusy. Nigdy wcześniej nie jeździli na motocyklach i ogólnie nie interesowali się motoryzacją. Rozsądek i fakt, że są ludźmi zamożnymi, siedząc w pracy któregoś pięknego dnia wspólnie wpadli na pomysł, że zaczną jeździć motockylami - po kilku dniach trzymając w rączkach foldery reklamowe poszli do salonu i kupili sobie to co im się podobało - nowe 2 razy R1 i Haye. "Jedynka do dołu..." Chwalą sobie do dziś.

 

 

Co do R1 to przy spokojnej jeździe pali tyle co ER5 przy spokojnej jeździe, czyli 5,5 l/100km z tą różnicą, że spokojna jazda R1 to 130-160km/h, a ER5 80-110km/h... Natomiast robiąc totalny extreme na mieście może spalić "dychę".

 

Pozdrowienia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozsądek i fakt, że są ludźmi zamożnymi, siedząc w pracy któregoś pięknego dnia wspólnie wpadli na pomysł, że zaczną jeździć motockylami - po kilku dniach trzymając w rączkach foldery reklamowe poszli do salonu i kupili sobie to co im się podobało - nowe 2 razy R1 i Haye

Jak dla mnie to jest właśnie największy obciach - fajny ścigacz na którym się nie umie jeździć. podkreślam jeździć a nie się przemieszczać.

Całkiem niedawno jechałem z kolesiem który miał dużego zygzaka - przed każdym zakrętem hebel a na prostej dzida, myślałem że mi się przy nim klocki skończą fak. 150 koni potrzebne mu było tylko na prostej - dla mnie to obciach i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...