Skocz do zawartości

Sprzedałem motocykl z niby wada ukryta pilne!


popylacz
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Oczywiście, że nawet nowe może się zepsuć.
Dlatego jest gwarancja, rękojmia, prawo odstąpienia od umowy i jako kupujący masz prawo z tego korzystać. Nie musisz, ale możesz.
Nie zawsze się opłaca bicie piany dla piany bicia, ale w poważnych sprawach warto walczyć o swoje a nie pokornie wszystko brać na klatę i się biczować, że moja wina, moja bardzo wielka wina.  Handlarz, sprzedawca zakłada, że jak sprzedał problem to problem z głowy a to nie jest prawda. Przygoda może się dopiero zaczynać, a upieranie się może dużo więcej kosztować niż dogadanie się. Nie jeden handlarz już się o tym przekonał.
Aha. To ile znasz przypadków, kiedy nowy sprzęt, samochód czy motocykl został zwrócony do dielera w ramach rękojmi czy gwarancji? Oczywiście, zgadzam się, że o swoje trzeba walczyć.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Pan Motorek napisał:

KS-Rider może nie wiesz jakie prawa przysługują kupującemu, ale to nie oznacza, że tych praw nie ma

Tak sie sklada, ze z zawodu jesetm kupcem wiec mozesz byc pewny, ze prawo handlowe znam. Sek w tym, ze Ty niestety nie znasz definicji okreslenia wada ukryta. Malo tego 

Masz prawo reklamowac, klamac i wszystko jest legalne. ( taki lajf ) Jezeli uwierzyles sprzedawcy na slowo, to niestety Twoj problem, bo normalny czlowiek gdy kupuje pojazd, to zada ksiazki service'owej i rachunkow za dokonane naprawy. 

Prawa masz ale jak bedzie to widzial sad, to na dwoje babka wrozyla a i granat ze swiatecznego ubrania nie pomoze !  🤣

 

9 godzin temu, Pan Motorek napisał:

Kwestia umowy i oferty.

Jeżeli w ofercie sprzedaży opowiadasz farmazony, jaki to wspaniały motocykl, po generalnym remoncie, wszystko w silniku nowe, nie ma szans, że się coś zepsuje i klient w dobrej wierze kupuje takie moto bo chce mieć porządny sprzęt a Ty naściemniałeś tylko po to by sprzedać po cenie dużo wyższej niż cena rynkowa, niż realna wartość sprzedawanego przedmiotu i przy piwie z kolegami rżysz że pozbyłeś się problemu to wiedz, że kupujący ma swoje prawa i świadomy klient będzie chciał z tych praw skorzystać. Niestety dużo jest cwaniaków po jednej i drugiej stronie, ale prawo zostało wymyślone by chronić uczciwych ludzi. 

Mozesz klamac ile wlezie. W tym przypadku motocykl zostal zaprowadzony do warsztatu ktory sprawdziljego stan techniczny. W tym tez momencie ( podpisania umowy ) nie masz juz jakiegokolwiek prawa do dochodzenia swego. Silnik mozna sprawdzic wykrecajac swiece i zendoskopowac. Podobnie z innymi podzespolami. I w tym przypadku kupujacy moze zadac .... nie od sprzedajacego a od warsztatu ktory wydal taka a nie innan expertyze.

milego wieczoru !

 

🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym przypadku sprawa jest jasna. Kupujący nie ma szansy na odstąpienie z powodu tak błahej sprawy.

 

W życiu nie kupiłem nowego samochodu i dopóki nie zmienię własnych przekonań to nie kupię, ale kiedyś kupiłem używany i w ramach gwarancji/rękojmi wymieniali mi czujniki parkowania, amortyzatory z tyłu i parę innych tematów. Złotówki nie zapłaciłem a wtedy jeden czujnik Denso w aso to było około  1,5k  zł.

Temat ogarniałem kilka dni po zakupie i nie było to coś czego nie dało się zrobić.

 

Znam przypadek z rozrządem, który po 40k km padł w nowym samochodzie, nie było problemu z gwarancją.

Znam przypadek z kołem zamachowym, które się rozpadało, nie było problemu z obsługa gwarancyjną i wymianą.

Nie znam przypadku by ktoś musiał zwracać nowe auto, na ogól dealerowi nie opłaca się nie współpracować z klientem, za dużo by stracił.

Kiedyś była na youtube relacja sporu klienta z dealerem mercedesa bo w jego aucie premium był problem ze zbieżnością? i to było bardzo ciekawe. Walka była o usunięcie wady lub odstąpienie od umowy. Nie wiem jak to się skończyło. Temat był bardzo trudny dla klienta, ale klient był bardzo waleczny. 

Rider jako sprzedawca wiesz, że ksiazki service'owe i rachunki za dokonane naprawy jesteś w stanie dostarczyć na zawołanie klienta, szczególnie dla samochodu/moto sprowadzanego, więc jest to tak wiarygodne jak wiarygodne są słowa oszusta zachwalającego sprzedawany pojazd.

 

Niestety jeszcze w Polsce wielu handlarzy samochodów czuje się bezkarnie, ale to się kiedyś zmieni. Może będzie kiedyś tak jak w cywilizowanych krajach, gdzie oszustów traktuje się jak oszustów.

Nie ma co słuchać handlarzy, bo w ich interesie jest by oszukany klient, wepchnięty na minę, nie walczył o swoje prawa.

Jeżeli w ofercie byłoby napisane, że wszystko jest w idealnym stanie, silnik po diagnostyce i jest jak nowy a mi by ten silnik padł po 100km od zakupu moto/auta i musiałbym za naprawę zapłacić 20k zł i nie dałoby się ze sprzedającym dojść do porozumienia to bym sprawę kierował do sądu bez zastanawiania. Jeżeli miałbym cofnięty licznik o 200k km i dałoby się to udowodnić też bym szedł do sądu. @Rider nie odnoszę się tu do tematu, o którym pisze Popylacz. 

Jeżeli rozwiązanie problemu to koszt <5k zł (rzucam tak na oko) to nie zawracałbym sobie głowy sądami, ale jeżeli miałbym za usunięcie ukrytych wad sprzedanego mi pojazdu zapłacić +20k zł, albo jakby nie dało się tych wad usunąć to był szedł do sądu.

Koniec bicia piany.

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Pan Motorek napisał:

W tym przypadku sprawa jest jasna. Kupujący nie ma szansy na odstąpienie z powodu tak błahej sprawy.

 

W życiu nie kupiłem nowego samochodu i dopóki nie zmienię własnych przekonań to nie kupię, ale kiedyś kupiłem używany i w ramach gwarancji/rękojmi wymieniali mi czujniki parkowania, amortyzatory z tyłu i parę innych tematów. Złotówki nie zapłaciłem a wtedy jeden czujnik Denso w aso to było około  1,5k  zł.

Temat ogarniałem kilka dni po zakupie i nie było to coś czego nie dało się zrobić.

 

Znam przypadek z rozrządem, który po 40k km padł w nowym samochodzie, nie było problemu z gwarancją.

Znam przypadek z kołem zamachowym, które się rozpadało, nie było problemu z obsługa gwarancyjną i wymianą.

Nie znam przypadku by ktoś musiał zwracać nowe auto, na ogól dealerowi nie opłaca się nie współpracować z klientem, za dużo by stracił.

Kiedyś była na youtube relacja sporu klienta z dealerem mercedesa bo w jego aucie premium był problem ze zbieżnością? i to było bardzo ciekawe. Walka była o usunięcie wady lub odstąpienie od umowy. Nie wiem jak to się skończyło. Temat był bardzo trudny dla klienta, ale klient był bardzo waleczny. 

Z tego co pamietam, to byl to Mercedes S-Klasse. Tyle, ze kliet zabieral sie do tej sprawy jak rak do stosunku i absolutnie nie mial pojecia jak to ugrysc. Chyba bardziej chodzilo o teatr niz o naprawe. 

U mnei na wsi bylo by proste. Zostawiam auto w service i przestaje placic leasing. Zwlaszcza po tylu nieudanych probach naprawy.

W zeszlym roku kupilem R 230. I bylem w pelni swiadomy, ze cos wyjdzie, bo .... zawsze cos wychodzi.  

Jak na razie 

Wymiana gazowych amortyzatorow klapy bagaznika 63 €

Wymiana plynu hydrauliki zawieszenia 500 €

Wymiana dwoch miechow ( przedniej i tylnej osi 980 €

Wymiana oleju 100 € 

Czeka mnie dynamiczna wymiana oleju skrzyni biegow 500 € i oleju w dyfrze 70 €

W kazdej chwili zawieszenie moze sie posypac i nikt nic na to nie poradzi.....

W przyszlym roku najprawdopodobniej 2 akumulatory. Paranoja jest, ze akumulator rozruchowy kosztuje 250 € a podtrzymujacy 200 €

Nastepna paranija jest, ze akumulator do 5 l V8 to 35 Ah a podtrzymujacy to 120 Ah.

 

🙂

🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Pan Motorek napisał:

Znam przypadek z rozrządem, który po 40k km padł w nowym samochodzie, nie było problemu z gwarancją.

Znam przypadek z kołem zamachowym, które się rozpadało, nie było problemu z obsługa gwarancyjną i wymianą.

Nie znam przypadku by ktoś musiał zwracać nowe auto, na ogól dealerowi nie opłaca się nie współpracować z klientem, za dużo by stracił.

Ale, jeżeli się mylę to mnie popraw, tutaj dyskutujemy sprawę starego moto od handlarza. A to nie to samo co znana marka, sieć dealerów i takie tam. Handlarz ma w... , no, zasadniczo handlarz się nie przejmuje. Więc to co piszesz powyżej, jeszcze raz, TEORETYCZNIE ma sens, a praktycznie nie ma zastosowania w przypadku transakcji o stare moto. 

Chyba że jak koledzy napisali, masz chęć zakładać sprawę w sądzie i udowodnisz w jakiś sposób że człowiek z premedytacją Cię na minę wsadził. A to proste nie jest. O ile nie masz nagranych jego stwierdzeń, albo maili z obietnicami, to będzie Twoje słowo przeciwko jego słowu. I bujaj się w sądzie o 5k złotych.. gudlak!

Dezinformacja i fake newsy opierają się na tendencyjności w naszym myśleniu. Nie lubimy otrzymywać informacji, które są sprzeczne z tym, jak postrzegamy świat. Wolimy wiadomości, które potwierdzają nasze przekonania. Problem w tym, że wobec takich przekazów jesteśmy mniej krytyczni, więc jeśli dezinformacja będzie zgodna z tym, w co i tak już wierzymy, łatwiej będzie się nam na nią nabrać. Pamiętajmy, dezinformacja ma na celu radykalizację naszego światopoglądu, a nie jego zmianę.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...