Skocz do zawartości

Sprowadzanie Motocykli z krajów UE - podsumowanie


Rekomendowane odpowiedzi

Tyle ju zbyło tych temtów na temat sprowadzania ale napisalem jeszcze jeden - b wsyztskie poprzednie były gdzies tam zasłyszane lub zciągniete - a j apisze na podstawie własnych doświadczeń po zciągnieciu motocykli :

 

Kupując moto z np niemiec nalezy miec fakture (ewentualnie umowe sprzedaży ) granice przejezdzamy bez zadnych problemów i kontroli . W Polsce trzeba przetłumaczyc dokumenty (fakture w 2 egz.) koszt zaklezy od regionu ale okolo 40 zł do 120 zł . Z przetłumaczoną faktura nalezy złozyc w Urzedzie skarobowym druk Vat -23 i VAT - 24 oraz zapłacic 150 zł - za zaswadczenie o braku konieczności zapłaty podatku Vat w polsce - al eni epłaci csi etego w urzedzie skarbowym tylko w urzedzie miasta i gminy - wazna uwaga jezeli sprowadzamy motocykl na firme na fakturze zakupu musi byc adnotacja ze faktura wystawiona jest na podstawie art 25 niemieckiej ustawy o vat - nastepnie opłata za pierwszy przeglad - u nas kosztuje to okolo 160 zł , nastepnie wydzial komunikacji i rejestracja nalzey miec tłumaczenia przeglad i zaświadczenie z US za ktore zapłącilicmy 150 zł - dostajemy dowód miekkki koszt około 40-60 zł i nalezy czekac na dowód twardy i karte pojazdu koszt około 600 zł

 

Nie ma zadnego cła ani Vatu - w razie pytan walcie na PW

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To w przypadku nowego moto - jeśli sprowadzamy używany trzeba jeszcze na miejscu pobiec gdzieś do urzędu i wyrejestrować moto (chyba bez opłat). Dodatkowo, jeśli nie wrzucamy moto na lawete a chcemy na nim wracać do polski to trzeba wykupić tymczasowe tablice i OC. Ktoś gdzieś rzucił na forum pełny spis, pamiętam tylko linka: http://www.motocykl.org/sprowadzanie.php :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wprawdzie o samochodzie ale droga przez urzedy taka sama.Pozdr

 

tekst z forum Mazdy:

 

Wysłany: 28 Maj 2004 | 8:54 Temat postu: Normalnie się posztachać żyletkami

A więc nie ukrywając mojego wqr.... podziele się moimi super pięknymi przegodami związanymi ze sprowadzeniem oraz rejestracją pojazdu marki mazda

 

A więc od początku:

 

AKT 1

NIEMCY

WSTĘP

 

Jako że w sobotę (jakieś 4 tyg. temu sprzedałem swoją starą 626) postanowiłem szybko jechać do niemiec i sprowadzić mazdę MX-6 - inny model wogle nie wchodził w rachubę. A więc w poniedziałek wymieniłem ZŁ na EURO, kupiłem bilet autobusowy. Dowiedziałem się też od kumpla, że w Berlinie są na sprzedaż 4 mx-6. Jedna warta uwagi ze względu na przebieg 130 000, 1 HAND etc oraz kolor perła niebieski. We wtorek o 16:00 wyjazd do Berlina. O ile podróż była paskudna (towarzystwo gazów* ---> *panowie i panie co lubią sobie popić) i bardzo niewygodna, fotele w autobusie były totalną porażką, współczuje osobą które musiały jechać jeszcze 10 godzin.

A więc dojechałem do Berlina o 00:52 .... kolega na mnie czekał na stacji autobusowej .. no i moje pierwsze rozczarowanie -- niestety nie ma żadnej MX-6 do kupienia w całym Berlinie (wszystko wysprzątali Litwini i Polacy--- w komisach normalnie roiło się od lawet). Ale znalieźliśmy cudem jakimś mazdę 200 km od Berlina ... (nie będę się zagłębiał co i jak .. ale 3 razy źle skręciliśmy z autostrady -- > więc podróż zamiast 2godzin trwała ok 4. Do tego nie mogliśmy znaleść tego komisu jakas pipdówa na maXa .. i samo szukanie tego miejsca zajęło następną 1 godziną. W końcu pojechaliśmy na stację kolejową zadzwoniliśmy do handlarza, który baaardzo wqr... przyjechał po nas na stację (wqrwiony był ponieważ czekał na nas ponad 1,5 godziny a dla niego czas to pieniądz -- póxniej się o tym przekonam na własne oczy). A więc po 3 minutowych oględzinach auta postanowiłem je kupić. Kolo wypisał umowę zainkasował gotówkę i powiedział abym przyjechał jutro pociągiem i załatwi ze mną wszystkie formalności - tablice celne etc). Jako że ja jestem przyzwyczajony to tego że w naszym pięknym kraju bym został wyruchany w tyłek --- i handlarz by mnie olał następnego dnia mówiąć -- jaki samochód wczoraj Pan coś kupował --- nie spałem całą noc.

 

 

AKT2

NIEMCY

BIUROKRACJA !

A więc rano wyjechaliśmy pociągiem to tej dziury zabitej dechami (fakt że dziura ok 40 000 mieszkańców ale 2 salony merola oraz ok 6 komisów mineliśmy po drodze). Kolo czekał na dworcu...z mX6 oraz Mercedesem ML, którego też ma zamiar wyrejestrować. Podjechaliśmy na policje .. gdzie koles w urządzeniu jakimś wcisnął guzik i wyszła karteczka -- czekamy.... ... za ok 10 min. na tablicy informacyjnej wybił nasz numerek -- teraz możemy iść do pokoju. Byłem tam ok 10 minut .. panie przepisały informacje z Briefu do komputera, potem poprosiły o dowód i moje dane osobowe i potem dały kilka kwitków. Następnie poszliśmy zapłacić do kasy ok 120 EURO na ubezpieczenie. Potem poszliśmy do innego pokoju gdzie pani za 10 EURO wybiła mi tablice na miejscu. Wyszliśmy na parking gdzie pani na nas czekała i sprawdziła numery mercedesa ML oraz mojej mazdy. Następnie czekaliśmy na poczekali na swoją kolejkę ... na tablicy ponownie wybił nasz numerek .. poszliśmy do pań odebraliśmy kwitki .. auto było ubezpieczone, miało tablice celne ... i mogłem nim jechać do domu. Wszytsko trwało ok 1 godzinki miło i przyjemnie. Pan handlarz jeszcze poprosił abysmy pojechali za nim .. pojechał do salonu mercedesa gdzie pchnął tego ML,a .. potem wsiadł w moją mazdę i pojechaliśmy do jakiegoś komisu gdzie kupił Megane Scenic. Wziął z mx-6 tablice na których przyjechał po nas na dworzec wpakował do scenica i mówi --- chłopaki czas na mnie thx .. za podwiezienie -- wszystko to załatwił w ok 30 minut. KOLEŚ MA DOM ZE SZKŁA --- przypomina autor ... nie wiem jak to możliwe ale pierwszy raz w życiu widziałem domek jednorodzinny ze szkła w sumie jak jego każdy dzień tak wygląda to się nie dziwie.

 

 

AKT3

POLSKA

 

Po przyjechaniu do polski postanowiłem załatwić wszystkie formalnośći związane z opłaceniem akcyzy oraz zarejestrować pojazd.

A więc dowiedziałem co jest potrzebne aby wykonać coś takiego:

 

Brief + jego kopie + tłumaczenie + kopie tłumaczenia

Umowa sprzedaży + ------- // --------------------------

Kwitek wyrejestrowania pojazdu w niemczech + -------------//-----------

 

A więc tak przygotowany poszedłem do urzędu celnego gdzie otrzymałem 3 kwitki, wydrukowane w wordzie a następnie skserowane.

Musiałem tam wpisać nr silnika, nr nadwozia etc.

Niestety okazało się że będę potrzebował kwity że moje auto przeszło przegląd zerowy (mój kumpel opłacał akcyze tydzień przede mną i jakoś tego nie potrzebował) .... ale ok nowe rozporządzenie i tyle.

 

Ok pojechałem do diagnosty -- ten mi gada że nie widzi numerów silnika i nie zrobi mi tego przeglądu bo bez numerów nie może mi przeglądu zrobić. OK faktycznie nalot rdzy na numerach był spory i po 2 godzinach czyszczenia wyszły tylko 3 cyferki. OK olałem i jade do rzeczoznawcy aby mi jakoś pomógł i dopowiedział co i jak. Rzeczoznawca olał sprawę po 1 minutowej oględzinie powiedział że napisze mi kwitek że numery są nie do odczytania (wziął za to 240 zł). Ale co dalej? Wg przepisów nie można iśc do urzędu powiatowego w celu nabicia numerów pojazdu sprowadzonego bez wcześniejszego zapłacenia akcyzy ... natomiast akcyzy nie mogę zapłacić bo nie mam przeglądu (diagnosta nie zrobi przeglądu bez czytelnych numerów) .. a ja nie zapłace akcyzy bez wpisania na kwitkach z urzędu celnego numerów silnika.

Rzeczoznawca poszedł mi na rękę i zadzwonił do jakiegoś kolesia z urzędu rejestrującego przededstawił mi moją sytuację .... i powiedział abym się tam szybko udał. A więc poszedłem zagaiłem co i jak .. PAn naczelnik wyszedł .. powitał mnie uprzejmnie ... i powiedział panią urzędniczką że mają mi dać kwitek na nabicie numerów silnika z dokumentów które posiadam. W 30 minut wszystko załatwiłem (pomijam popierdzielanie po piętrach po znaczki etc. na te nowe kwity). Byłem zmachany ale szczęśliwy że wybrnąłem z tej sytuacji --- piwo jestem winny rzeczoznawcy. Normalnie bym chyba tego nie załatwił .. kretyńskie przepisy w polsce. Bez akcyzy nie nabijesz numerów .. bez numerów nie zapłacisz akcyzy. A więc pojechałem do stacji w lubiczu .. gdzie panowie nakleili mi piękną tabliczkę na silnik .. mówiąć: NIECH PAN SIĘ nie PRZEJMUJE JAK ODPADNIE --- a odpadnie na 100% za tydzień ... przyjedzie pan wtedy nakleimy ponownie. ) no cóż cały dzień załatwiania ... biegania ... jeżdżenia po mieście... i po to aby się dowiedzieć że odpanie i tak ta tabliczka.

 

Po tym jak już miałem nabite numery ... na szczęście coś jednego dnia załatwiłem --- otrzymałem nową stertę dokumentów więc obecnie miałem

takie dokumenty:

 

Brief

4 kopie briefu

tłumaczenie brifu + jego 4 kopiach

 

Dokument wyrejestrowania pojazdu

4 kopie dokumentu wyrejestrowania pojazdu

tłumaczenie dokumenty wyrejestrowania pojazdu + 4 kopie

 

Umowa sprzedaży

4 kopie umowy sprzedaży

tłumaczenie umowy sprzedaży + 4 kopie

 

Opinia rzeczoznawcy o tym że można nabić numery

+1 kopia opini

 

Kwitek z urzędu rejestrującego o tym że moge nabić numery

+2 kopie

 

Kwitek o nabiciu numerów na silniku - od diagnosty

4 kopie tego dokumentu

 

Przegląd 0 techniczny - od diagnosty

4 kopie przeglądu

 

I kilka kwitów które dostałem w urzędzie celnym do wypełnienia:

*deklarację że chce zapłacić podatek akcyzowy

*kwitek do wypełnienia że zapłaciłem podatek akcyzowy (podpijany przez nich jak już go zapłacę)

*oraz jakiś inny kwitek co miał 3 strony i wyglądał jak rozliczenie roczne

 

pierwsze 2 kwitki wyglądały jak wydruk z word`a skserowany i przemielony ok 300 razy. Należało tam wpisać imię i nazwisko .. kwotę za którą się kupiło auto w euro etc. Te kwity wyglądały identycznie tylko jakimś cudem drugi był o 3 linijki dłuższy bo miał dodane linijkę cena zapłaconej akcyzy i coś jeszcze

 

Robiłem sporo tych kopii .. aby być przygotowanym na wszystko -- wiecie w polsce nic nie jest pewne .. a nie chciałem potem popierdzielać gdzieś szukając ksera i tracić czas więc wszystko to załatwiłem praktycznie za jednym raziem. część dokumentów skopiowałem u rzeczoznawcy (za friko) i część w urzędzie skarbowym następnego dnia (chyba tam tylko było czynne ksero o 7:30 rano -- zapłaciłem majątek bo chyba z 10 zł za skserowanie kilka kwitów ale co mi tam;) )

 

A więc wróciłem do domu zadowolony mając praktycznie wielką teczkę papierów ... naprawdę wyglądało to imponująco jak akta sądowe czy coś takiego. W domu segregacja tego badziewia zajęła mi naprawdę sporo czasu.

 

 

AKT 4

TO CO TYGRYSKI LUBIĄ NAJBARDZIEJ --- URZĄD CELNY ORAZ SKARBÓWKA

 

 

A więc następnego dnia wstałem o 6 rano aby ponopwnie zacząć przygodę od nowa -- może nie tak ekcytującą ale zawsze coś

Mój pierwszy przystanek urząd skarbowy:

godzina 7:30 pustki na korytarzach .. generalnie wypasik zapowiada się cudownie ... i rzeczywiście nie było źle. Przyszedłem do jakiegoś okienka i zapytałem się gdzie dostać deklarację VAT-24. Dla tych którzy nie wiedzą co to jest .. jest to taki kwitek, który należy wypeniłnić jak się kupiło auto za granicą aby nie płacić podatku VAT. W praktyce oznacza to że jako osoba fizyczna -- bo taką osobą ja jestem -- muszę wypełnić kwitek i zaznaczyć w nim że jestem osobą fizyczną i że nie będę musiał płacić podatku VAT .. oczywiśćie skarbówka wie że ja osobą fizyczną jestem .. ale dla nich jest to EXTRA 150 zł do zarobienia .. bo tyle należy wpłacić na ich konto. A więc po tym jak wpisałem Imię i nazwisko imiona rodziców .. nr silnika auta .. etc. takie dane musiałem im dać kwity .. a więc wzieli: wszystkie kopie jakie miałem : ) .. pani powiedziała że to są nowe przepisy i ona nie wie co będzie jej potrzebne więc na wszelki wypadek weźnie wszystko ... po tej akcji ... wszystko co segregowałem w pocie czoła wczoraj ... stało się wielkim rozpiździlnikiem .. pani lampiła się w kopie .. dokumenty przez 30 min .. i zastanawiała się co wziąć .. i tak wzieła wszystko

 

Dostałem od niej numer konta na który należy wpłacić kase .. poszedłem po znaczki skarbowe (bo należy nakleić znaczki jakieś za 11 zł przykleiłem i wsio do urzędu celnego). Załatwiłem wszystko w jakieś 40 minut -- nie było kolejek itd. więc uznałem to za wielki sukces .. teraz muszę tylko wpłacić 150 zł na ich konto i poczekać na decyzję urzędu skarbowego że jestem osobą fizyczną i nie muszę płacić vatu od zakupionego za granicą auta.

 

 

w tej scenie grają:

*koleś którego bardzo często nie ma

*wielka pani o rosyjskiej urodzie

*ja

*kilku statystów

 

Wsiadam w brykę i jadę do celnego. Jako że poprzedniego dnia ieczorem wypełniłem wszystkie dokumenty oraz uzbrojony w olbrzymią teczkę pełną "drzew" byłem pewny że mój atak na urząd celny okaże się sukcesem. A więc przychodzę do celnego godzina ok 8:30-8:45. Kolejka liczyła tylko 1 osobę i jego towarzysza, więc sobie myślę .. będzie dobrze.

Czekam tak ok 10 min. Pan przedemą nic nie załatwia więc zagajam do niego co jest .. otrzymuje odpowiedz trzeba czekać facet gdzieś poszdł. No to czekam niecierpliwiony podchodzę do 2 okienka i się pytam gdzie jest ten kolo co przyjmuje te kwity od akcyzy .... otrzymałem szybką odpowiedz jest na zebraniu .. no tak to wszystko wyjaśnia .. koleś jest na zebraniu. Więc robię zagajkę:

- jak długo czekacie ?

-jakieś 10-15 minut.

- no dobra pilnujcie mi kolejki jak coś .. ja ide na dymka

- towarzysz tego gościa też się skusił więc poszliśmy

Gdy wróciłem jak myślićie co się dzieje nic ! koleś jest nadal na zebraniu .. na moje było już spokojnie godzina 9:15. Niedługo potem straciłem oriętację czasową więc przepraszam jak będę niezbyt dobrze się wstrzelał w ramy czasowe.

 

Kolo jakoś wkrótce się pojawił .. nogi od stania zaczęły mnie boleć .. więc sporo czasu na 100% minęło. Zpławił kolesi bardzo szybko mówiąc im że jak chcą zabulić akcyzę to nie to okienko i mają iść gdzieś indziej .. (oni oczywiście zostali z innego miejsca skierowani do niego więc mówiąc *#$%@#$^% szybko wyszli.) Moja kolej ... koles każe mi dać wszystkie dokumenty ... zamin ja otworzyłem teczkę i wyciągnąłem 1 kwitek .. patrze kolesia nie ma ...... no świetnie Ale ok .. może przeraził się moje teczki i uciekł. A więc wszystko przygotowałem wszystkie kopie ... + 3 kwitki które musze mu dać. oraz oryginały do zlookania. Jak myslicie ile czekałem ? Niestety sam nie wiem .. ale na 100% zacząlem się opierać o parapecik bo naprawdę mnie nogi bolały ... zwłaszcza że poprzedni dzień dał mi mocno w kość. Jestem pewny że nie było gościa przez ok 10 minut. Oczywiście mocno się sadziłem do kolesia z okienka 2, że co jest i gdzie ten pan -- otrzymałem oczywiście tradycyjną odpowiedż .. "ZARAZ BĘDZIE" facet chyba miał zajebistą pracę .. siedział sobie przy okienku i gadał wszystkm co się sadzą .. że kolega zaraz przyjdzie

 

Doczekałem się przyjścia pana ... dałem mu lekko do zrozumienia że bardzo dlugo stoję co zresztą facet olał. Ale ok .. dałem mu wszystkie kwity ... kolo przegląda i krzyczy na całą salę .... HAAAA JEDNAK MOŻNA MIEĆ UCZCIWĄ UMOWĘ ... zawołał wszystkich kumpli i 4 gości się lampiło w moją umowę gdzie widniała suma aż/tylko 1500 EURO

 

Kolo mi kazał mi uzupełnić kilka rubryczek gdzie nie wiedziałem co wpisać .... i powiedział że raczej kasa nie przyjmnie aż 4 600 zł za akcyzę. I "poprosił" abym poszedł do kasy i się zapytał czy przyjmą mi taką sumę.

 

A więc ide do kasy ..... i co widzę? .. wielką panią (nie grubą -- znaczy dobrze zbudowaną ... o rosyjskiej urodzie .. czytaj twarz większa niż moja ... z którą raczej nie zadzierać .. w każdym razie w ryj od niej bym nie chciał dostac, więc generalnie pełny respekt). Ale co ta pani robi gada przez telefon ... chcecie wiedzieć jak długo ? ---- gwarantuję że 15 minut stałem przy okienku, a ta na mnie się patrząc, totalnie mnie ignoruje i gada przez ten pie**olony telelefon ile qrwa można?? A więc o czym gadała na początku o tym że jej nie działa dobrze komputer i mają [ tu brzydkie słowo ] system, i że drukarka źle drukuje bo nie drukuje u niej tylko np. w krakowie czy w warszawie. Generalnie LOL na maxa --- faktycznie system mieli [ tu brzydkie słowo ]. A więc moje wqrwienie sięgnęło zenita .. w końcu chciałem się tylko o coś zapytac (dla przypomnienia czy przyjmnie mi ta pani sumę 4 600 zł do kasy). Mniej więcej po 10 minutach stania wziąłem jakąś kopie kwitu z teczki długopis do łąpy i pisze wielkimi literami ... CZY PRZYJMNIE MI PANI KWOTE 4 600 zł DO KASY? ... przyłożyłem tą kartkę babie do szyby i delikatnie się cofnąłem bo wiece z wielkimi laskami o urodzie rosyjskiej lepiej nie zadzierać jeszcze mnie taka machnie .. fakt że szyba mnie broniła ale kto wie;). Czekałem tylko na sklinięcie głową albo na negatywną odpowiedz (teraz wiem że mogłem dopisać tam -- jeżeli TAK proszę skinąć głową i że bardzo przepraszam że przeszkadzam w bardzo ważnej rozmowie telefonicznej). Pani oczywiście zachowywała się tak jakby nie widziała tej olbrzymniej kartki na szybie i odniosłem wrażenie, że celowo przedłużała rozmowę .. ponieważ zaczęła gadać o tym samym o czym gadała zaraz po moim przyjściu.

 

OK nastałem się tam sporo ... pani odłożyła słyuchawkę ..i ..............................................................................................................wyszła ! POWAGA ta suka normalnie wyszła .. bez jaj qrwa qrwa qrwa qrwa .... ile można. Na szczęście tylko na chwilę .. ale wyobraźcie sobie co ja poczułem wtedy!!

 

Gdy wróciła . jak by nigdy nic powiedzła tak że przyjmnie tą sumę .. ale i tak nie ma dzisiejszych papierów bo ich jeszcze nie otrzymała. (NO fakt papiery miał znikający co 2 minuty koleś w okienku). OK ide do niego ... na szczęście facet był ... na nieszczęście była też kolejka .. ok 10 osób (w praktyce 5 osób po każy przyszedł z towarzyszem na którym w razie porażki mógł się wyrzyć .. qrwa szkoda że ja o tym nie pomyślalem .. bym przytargał jakiegoś wielkiego kolegę co bym mógł mu wyj**ać co jakiś czas gdy moja cierpliwość sięgała zenitu .. tak to musiałem wszystko dusić w sobie).

A więc przede mną stało kilku kolesi co kupili coś z 98 roku za 600 EURO ..... teraz rozumiem zdziwienie tego gościa co zobaczł moje 10-letnie auto za 1500 EURO. A przyszła kolej na tych gości .... kolo im wyliczył akcyze do zabulenia wq. kursu z tego dnia kiedy je kupili .... wiecie co kolesie zrobili?? wyrwali od niego tą umowę i spisali nową gdzie widniała suma 200 EURO . .albo mniej .... tak aby zabulić mniej .. .CÓŻ ja jestem "uczciwy", chociaż zaniżyłem nawet o sporo cenę na umowie ale to co oni zrobili normalnie jest przegięciem .. teraz wiem że jak bym miał wpisane 800 Euro i tak by było nieźle .. ale cóż .. zapłace więcej może w tym kraju się lepiej zrobi .

Nadzeszła moja kolej .... co zrobił koleś zgadnijcie .. tak wyszedł .. fakt że nie na długo ok 5-10 minut .. ale ja naprawdę byłem [ tu brzydkie słowo ].

Powiedziałem mu że tak pani przyjmnie kwotę 4 600 euro i że ona chce papierki od pana. Pan szybko coś powpisywał .. kazał mi dać znaczki skarbowe (kupiłem ich baaardzo dużo aby potem nie biegać bo nie we wszystkich urzędach w toruniu diostanie isę znaczki starbowe (nawet u nas w toruniu na mazowieckiej w urzędzie skarbowym nie dostałem znaczków bo się skończyły .. wiec wolałem być przezorny i kupiłem poprzedniego dnia w urzędzie gdzie mi dali pozwolenie o nabicie numerów). I powiedział abym poczekał aż mnie pani z kasy wywoła.

OK .. .tak wredna baba jak mnie ma wywołać sobie pomyślałem .. będzie krzyczała za okienka czy jak .. przecież tam qrwa żadnego mikrofonu ani głośnika nie było (stałem tam naprawdę długo podczas tej JEJ WAŻNEJ ROZMOWY TEL. więc bardzo dobrze się zapoznałem z pokoikiem w którym mieściła się kasa ... i na 100% nie miała możliwości mnie wywołania .. no chyba że bym stał w tym pokoiku .. ale z korytarza za cholerę niemożliwe). Więc poszedłem na dymka ... i poszedłem do tej PANI --- zostałem bardzo szybko zmyty tekstem że nie ma moich papierów jeszcze i mam czekać. QRWA GDZIE MAM CZEKAĆ .... w tym pokoiku ... w momencie jak zamknąłem drzwi baba mi powiedziała że mam spier**lać .. to gdzie mam czekać? na korytarzu aż mnie wywoła? qrwa jak mnie wywoła będzie wrzeszczeć zaa drzwi . jakas paranoja .. potszedłem na 2 dymka, na dworzu wiało jak cholera, natomiast w tym urzędzie jakoś duszno było mimo że nie było tak wiele osób. Więc tam źle i tu niedobrze. Poszedłem na korytarz .... czekam .. czekam czekam .. wejść nie wejśc ?

TERAZ WIEM NA CZYM TO WSZYSTKO POLEGA .. CHODZI O TO ABY CZŁOWIEKOWI BYŁO GŁUPIO ŻE PRZESZKADZA W WAŻYCH SPRAWACH, W NORMALNYM SKLEPIE CZY GDZIEŚ INDZIEJ BYM ZROBIŁ AWANTURE .. ALE TUTAJ SIEDZIAŁEM CICHO – NIE WIEM MOŻE TA ROSJANKA MNIE TAK PRZESTRASZYŁA .. ALE COŚ JEST TAKIEGO ŻE PRZEZ TYCH URZĘDASÓW BYŁEM MOCNO WQRWIONY, ALE JEDNOCZEŚNIE MIAŁEM ŚWIADOMOŚĆ ŻE BEZ NICH NIC NIE ZAŁATWIE WIĘC SIEDZIAŁEM NA TYM KORYTARZU I MYŚLAŁEM CZY WEJŚĆ I JĄ JESZCZE BARDZIEJ PODQRWIĆ CZY CZEKAĆ SPOKOJNIE --- WEJDĘ ONA SOBIE WYJDZIE I CO? nic NIE ZAŁATWIĘ .. A I TAK DO ROBOTY SPÓŹNIONY JESTEM .. BYŁA CHYBA Z 11:00 - 11:30

 

Ok odważyłem się wejśc .. czekałem na korytarzu jakieś 20 minut ... na 100% nikogo wchodzącego nie widziałem .. ale jak wszedłem do pokoiku przy kasie stała jakaś babka -- więc pewnie też na to babsko czekała

 

Moja kolej --- uff ma kwity koleś którego ciągle nie ma .. musiał jej jakoś dostarczyć wyciągam kase aby zabecalować .. ona coś sobie wpisuje. nagle dzwoni telefon --- NIE QRWA NIE ... NIE WYTRZYMAM sobie myślę!

Okazało się że pani chciała mi pokwitowanie wpłaconej akcyzy wydrukować .... i zgadnijcie gdzie to wyszło w BIAŁYMqrwaSTOKU!!. Rozmowa oraz tłumaczenia rosjanki że to ma system [ tu brzydkie słowo ] (na moje jest jakąś lamerką i tyle) trwały ok 5-10 minut. Odłożyła słuchawkę coś pogmerała ... TELEFON DZWONI --- nie no przesada (teraz tylko marzyłem o tym aby mieć jakiegoś kolegę, któremu mógłbym pociągnąć z baranka)..... Słyszę to samo że [ tu brzydkie słowo ] system .. że coś nie tak ... i że drukarka drukuje nie w toruniu tylko gdzie jej się to podoba Nie wiem skąd teraz był telefon... ale na 100% z innego miejsca .. bo rozmowa trwała jakieś 5 miut -- rosjanka znowu sie tłumaczyła. Odłożyła słuchawkę ... pogmerała .. i co ? SUKCES słyszę cudowne dla moich uszu dzwięki igłówki ... zabecalowałem i zostałem poinformowany że mam się zjawić za kilka dni.

 

reasumując

W celnym na 100% straciłem ok 3 godzin .... mimo że byłem przygotowany idealnie .. miałem wszystkie dokumenty, znaczki skarbowe tc. Tak naprawdę wszystko można było załatwić w 10-20 minut ale niestety w praktyce znaczy to 5x więcej. Mam nadzieję że nie we wszystkich urzędach celnych w polsce tak jest .. ale to co ja przezyłem naprawdę było koszmarem .. czekanie .. czekanie ... czekanie .... czekanie ... czas się cholernie wtedy dłuży, do tego jest tam niesamowicie duszno, sciany są obdrapane ... jest normalnie syfiascie. Wróciłem do roboty naprawdę zmęczony fizycznie i psychicznie.

 

 

AKT 5

KWITKI I REJESTRACJA POJAZDU

 

27 maj czwartek

 

A więc pozostało mi tylko skoczyć do starbówki odebrać kwitek "JESTEM OSOBĄ FIZYCZNĄ I VAT`U NIE MUSZĘ BECALOWAĆ" potem odebrac kwitek od urzędu celnego że zabuliłem akcyze i z tym całym bajzlem skoczyć do Starostwa POWIATOWEGO ---- jako że jestem z wiochy .. starostwo powiatowe załatwia mi rejestrację etc. TZW. COUNTRY MEN .... nr rej. zawsze jest CTR XXXXX

No i jestem w skarbówce godzina 7:55, podchodze do okienka gdzie widnieje napis: składanie oświatczeń VAT-24 .... odbieranie decyzji coś tam coś tam ... ŻE NIE PŁACISZ VAT`u. Jako że pani rozmawia przez telefon musiałem poczekać. Niestety jak pani rozmawiała to była odwrócona do mnie plecami więc nawet nie wiedziała że stoję jej pod okienkiem. Akurat wqrwiony nie byłem bo obok przy stoliczku siedziała jakaś blondi piękność która wypełniała właśnie VAT-24 więc sobie na nią polookałem . Poczekałem kilka minut (może dłużej -- ale blond piękność jakoś mi uprzyjemniła ten czas) pani odłożyła słuchawkę. Więc zagajam, że chce odebrać kwitek ... a ona że to nie u niej tylko na 3 piętrze. Ja na to jak to nie u niej skoro widnieje taka kartka tutaj!! Laska wychodzi i lampi się na kartkę "NO FAKTYCZNIE" --- "to jakaś pomyłka mówi" .... ok popierdalam na 3 piętno .. delitatnie patrząc czy Pani wywali tą karteczkę ... oczywiście tego nie robi .. nice co następny taki baran jak ja będzie czekał przy złym okienku hehe.

 

Trzecie piętro pokój XXX .... wchodzę odbieram kwitek .. podpisuje wychodze ... fatycznie nice ... 0 czekania .. wszystko nawet sprawnie.

Teraz do Urzędu celnego ! ... jako że nawet wiedziałem gdzie iść bezpośrednio skierowałem się do pokoju XXX na 1 piętrze.

Zapukałem do drzwi i zagajam że chce kwit o zabuleniu akcyzy od celnego i że wszystko jest spoko .. abym mógł zajejestrować brykę. Pani miała ok 20 kupek -- każda po ok 40 cm wysokości więc minęło sporo czasu zanim znalazła moje kwity. Najpierw szukała po dniu zapłacenia akcyzy .... niestety mnie tam nie było ... potem szukała w kwitach z datą wcześniejsza, następnie przewaliła wszystkie kwity na swoim biurku --- mówiąc -- no chyba Pana jeszcze nie ma. Ja na to niemożliwe proszę poszukać jeszcze raz ... tym razem pani pomagałem zaglądając jej przez lewe ramię .... chyba to pomogło ponieważ moje kwity znalazły się w tej kupce w której szukała na samym początku (wiecie swoje pismo rozpoznałem). Kilka stempli ... 4 podpisy chyba poszło całkiem sprawnie co ? ... nawet się nie nastałem .... Oczywiście po moim wyjściu zajebałem Pani długopis którym się podpisywałem zakumałem to przy wyjściu .. więc jako uczciwy obywatel cofnąłem się aby go oddać .... cóż ... pani chyba sobie przerwę zrobiła bo pokój był zamknięty ... qrde wetrtowanie tych papierów potrafi być męczące -- no cóż ja mam nowy długopis

 

No i teraz nic mi nie pozostało jak tylko pójść do starostwa aby zarejestrować brykę. Wchodzę na 4 piętro (qrde spociłem się wtedy jak świnia - ciepło już było z rana czy jak -- pewnie też za dużo pale fajek)

Wchodzę do pokoju .. przy okienkach siedzi kilka baranów .. i widze z daleka wredne babsko .... qrde niestety ona mnie też zbystrzyła, wstała podeszła do okienka i zaprosiła. Serio naprawdę była wredna z twarzy i wogle ..... nie wiem mam pecha czy jak .. może wyglądam na frajera na którym moga się takie baby wyrzyć .. nei wiem ;D Wywalam olbrzymią teczkę na okientko (niesegregowana od ostatnich przygód) i wyciągam wszystkie papiery co mnie wqrwiło wredne babsko mi oryginalny biref zajebało --- i wtedy się zacząłem sadzić .. na cholere wam mój brief ... etc etc. ją to też nieźle podqrwiło .. sadzę się że już macie wszystkie papiery (w końcu je mają bo mi dali zezwolenie na nabicie numerów) .. macie tam moją kopie briefu ... na chlerę wam oryginał QRWA PODOBA MI ISĘ TEN BRIEF I TYLE ... przyszedł mój kumpel (pracuje w starostwie piętro niżej) i mi wytłumaczył że od poniedziałku jest przepis że brief oryginalny zabierają. OK lekko się przestałem sadzic .. ale poprosiłem go o to aby mi oryginał oddał.. JAKOś na dniach ma mi wynieść to .. mam nadzieję że mu się uda. Wredna baba lekko poqrwiona robi zagajkę za ile kupiłem etc. --- chyba chce rozładować moje podqrwienie - UDAWAŁEM SKAŁE .. bo byłem zły na maXa za ten brief. No generalnei wszystko wypisała tylko co .... AAAA rzeczoznawca się je*nął napisał inną datę produkcji auta niż diagnosta .. mam 2 kwity na których jest inny rok produkcji .... trzeba to wyjaśnić ... mówię babie niech wyjebie kwit od rzeczoznawcy i będzie po kłopocie. Ona że nie może i wogle ma problem .. ale wyda mi tymczasowy dowód i będę musiał to wyjaścić do 28 czerwca No i jeszcze muszę ubezpieczyć samochód. Jako że tablice celne miałem ważne do 27 maja (czyli dzisaj) więc i tak musiałem ubezpieczyć i tak. Zapłaciłem 500 zł za kartę pojazdu i 160 zł za tablice.

 

Generalnie nie było tak źle byłem w pracy ok 11 .. czyli kilka godzin minęło ..... muszę jeszcze przyliczyć tego rzeczoznawcę i ubezpieczyć auto. AHA NAJWAŻNIEJSZE .. WIECE JAKA GRUBA BYŁA TECZKA MOJEGO AUTA ... OK 1 - 1,5 CM WYOBRAŹCIE SOBIE ILE TYCH AUT JEST I ILE MIEJSCA TO MUSI ZAJMOWAĆ -- nie rozumiem tego ERA KOMPUTERÓW DYSKÓW TWARDYCH A ONI Z TYMI [ tu brzydkie słowo ] TECZKAMI I PAPIERAMI.

 

AKT 6

TOTALNIE WQRWIENIE --- UBEZPIECZENIE

 

Jako że sprzedałem kilka tygodni wcześniej moje poprzednie auto -- dogadałem się tak że będzie przepisane moje ubezpieczenie -- kupiec sobie ubezpieczył na siebie więc moje ubezpieczenie jest wolne. Wiecie o tym że od nowego roku jest tak, że się auto kupuje z ubezpieczeniem jest ono przypisane do auta a nie do właściciela jak było poprzednio.

 

A więc ide do agenta .. a ten mi pisze nową umowę .. mówię co jest qrwa .. przecież już zapłaciłem 2 miechy temu za poprzednie auto pod warunkiem że mi qrwa przepiszecie to ubezpieczenie. FACET zrobił gały i poszedł zadzwonić. Przyszedł ze skruchą i mówi że się nie da tak .. auto sprowadzanie etc. Więc co MUSIAŁEM ZABECALOWAĆ JESZCZE RAZ!! ... moje stare auto ma teraz dwóch ubezpieczycieli .. mnie i nowego właściciela.

 

Kasę moge odzyskać ale wiecie jak to jest .... nowy własciciel musi iść do samopomocy zrzeć się ubezpieczenia w obecności mnie i urzędnika samopomocy i wtedy pisze podanie aby mi zwrócili kase ..... ono zostanie rozpatrzone ... potrącą 20% od papierkowej roboty .. i pewnie te 2 miechy też .. więc w pizde zawracania głowy ... aby otrzyamć kase .. więc sobie darowałem .. mam dosyć .. 650 zł w plecy .. ale trudno. FAKT że musiałem nieźle się napocić aby wytrzasnąć te 650 zł .. ale trudno. nie mam siły aby teraz bawić się w odzyskiwanie kasy. TRUDNO POSZŁO SIĘ J....BAĆ.

 

 

W każdym razie mykam sobie sprowadzoną mazdą --- czy było warto .. myślę że tak ... trochę męczenia, chodzienia, stania, nerwów .. ale dało mi to trochę do myślenia .. widzę cholerną różnicę między nami a naszymi zachodnimi sąsiadami. Trochę dzięki temu doświadczeniu zszedłem na ziemię i wiem że Polce żadnie unie nie pomogą jeżeli kraj nie pomoże sobie sam.

 

Dobra to już koniec tej historii .. mam nadziję że się dobrze to czytało

 

pozdrawiam i mimo to zachęcam do sciagania aut --- pamiętajcie zostalo niewiele czasu .. aha .. i teraz tylko tablice celne (te z czerwonym paskiem .. nie te z żółtym bo was na granicy zatrzymają --- NOWY PRZEPIS) .. hehe

_________________

pozdrawiam

_________________

*** "BOSEK" ***

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przeczytalem cale-było zajebiste

niestety ja mma chyba tak samo

za każdym razem jak wchodzę do wydziały komunikacji to przed drzwiami się żegnam-i tak nic nie pomaga-zawsze sie do czegoś przypierniczą i jest jakiś syf

Zestaw naprawczy zacisku hamulcowego Brembo BMW R850 R1100 K1200 K100 K1 K1100

https://allegro.pl/oferta/zestaw-naprawczy-zacisku-brembo-przod-bmw-r-1100-850-k-1200-gs-r-rs-s-rt-lt-14830948090

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mur.doc- moj opis dotyczy uzywanego motocykla kupowanego na szrocie -motocykl jest juz wtedy wyrejstrowany - do briefu musi byc dołaczona zielona karta- wazna uwaga - na zielonej kartce gwiazdka musi byc w 1 kwadracie bo ja jest w drugim to motocykla nie zarejstrujemy . Jezeli kuujemy bezpośrednio od niemca to musi on go wcześniej wyrejstrowac- nie potrzeba zadnych niemieckich tablic rejstracyjnych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ta zielona kartka to jest wymeldowanie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

i na niej jest wydrukowane czy mozna sprzet ponownie zarejstrowac w Niemczech i czy ma TĂV .

 

kiedys byl taki przepis : jesli auto bylo wymeldowane na okres wiekrzy jak 6 miesiecy to muismy ponownie do rejstracji przedsawic nowy TĂV i ASU ale nie wiem czy to jest jesucue aktualne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mur.doc- moj opis dotyczy uzywanego motocykla kupowanego na szrocie -motocykl  jest  juz wtedy wyrejstrowany - do briefu musi byc dołaczona zielona karta- wazna uwaga - na zielonej kartce gwiazdka musi byc w 1 kwadracie bo ja jest w drugim to motocykla nie zarejstrujemy . Jezeli kuujemy bezpośrednio od niemca to musi on go wcześniej wyrejstrowac- nie potrzeba zadnych niemieckich tablic rejstracyjnych

 

Sprowadzilem wczoraj uzywany motor z niemiec. W zwizku z tym pytanko: W zielonej karcie mam zaznaczone "entgultig abgemeldet", czyli w drugim kwadracie. Znaczy to tyle, ze pojazd zostal ostatecznie wyrejestrowany (nie tymczasowo - pierwszy kwadrat). Dlaczego niemialbym zarejestrowac go skoro dostalem od niemcow "Internationaler Zulassungsschein" czyli miedzynarodowy dowod rejestracyjny z moimi danymi. Jesli motor idzie na eksport musi byc ostatecznie wymeldowany w niemczech. Obciecie briefu oraz gwiazdka w drugim polu oznacza, ze jesli chcemy ten pojazd z nowu rejestrowac w niemczech traktowany jest jako import do niemiec. Tak to rozumiem.

 

Druga opcja: gdzies doczytalem, chyba na tym forum, ze jesli wlasciciel w briefie nie jest zgodny z wlascicielem na umowie to beda problemy. Ale jak moze byc zgodny, skoro kupilem go od handlarza, ktory nie rejestruje na siebie pojazdow, tylko posredniczy w tym procederze i gdyby musial dziennie rejestrowac 5 pojazdow to 50% czsu spedzal by w urzedach.

 

PS. Dlaczego wlasciwie musze tlumaczyc niemiecki brief oraz Abmeldebescheinigung (potwierdzenie wyrejestrowania), skoro mam "Internationaler Zulassungsschein" (w ktorym stoi tez po polsku!!!!), ktory jest na moje nazwisko. Przeciez niemcy juz zdazyli mi potwierdzic, ze ja jestem wlascicielem pojazdu? Nie wydali by mi czerwonych tablic na moje nazwisko, nie zawarlbym umowy OC, bez ustalenia, ze to ja wlasnie jestem wlascicielem pojazdu. To po jaki gwint cale te ceregiele z tlumaczeniem briefu i jakimis gwiazdkami?????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mrrozzio - nie mam pojecia dlaczego trzeba tłumaczyc dokumenty - pisze tylko co trzeba miec zeby bez problemu zaresjtrowac moto sprowadzone z Niemiec - i z własnego doświadczenia wiem ze jezeli nie sa spełnione warunki o których pisałem to wtedy sa problemy z zarejstrowaniem - niestety polski eprzepisy sa popier**lone a urzednicy jeszcze bardziej wiec ja wole sie nie kłócic o pierdoły tylko jak karza tłumaczyc to tłumacze bo chce szybko zarejstrowac i tyle

 

Ps Ja sprowadzam motocykle bez Internationaler Zulassungsschein

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...