Skocz do zawartości

Jak się ma technika jazdy rowerem do motoru ?


matrix123
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Gość komandosek

Jazda rowerem cześciowo ma przełożenie ma jazdę na moto.

I na motocyklu - i na rowerze - by sie sprawnie przemieszczać, trzeba świadomie stosować przeciwskręt, przyzwyczaić do trzymania palców na klamkach i do trzymania stóp na motocyklowych podnóżkach/pedałach we właściwy sposób.

Żaden trochę bardziej zapalony rowerzysta nie jezdzi "na kaczkę" bo taka pozycja przeszkadza w wyczuciu roweru i uniemożliwia pedałowanie z wykorzystaniem pełnej siły. Jak stosujesz SPD czy koszyki to nawet nie masz wyboru.

Łatwiej też przezwyczaić się do czucia opon, efektywnego wykorzystania hamulców i dostępnej przyczepności.

 

Znikoma masa, moc. konieczność pedałowania, praktyczny brak siły prostującej, brak baku za który mógłbyś się trzymać to jednak duże róznice. Nawet jesli na motocyklu działaja podobne siły, to mają one zdecydowanie większą intensywność. Do wszystkiego trzeba sie przezywczaić

 

Nie sposób tez pominąc nauki poruszania w ruchu miejskim, szybko się uczysz ze nikt Cie tak na prawde nie zauważa i że trzeba myslec mocno naprzód (jak zawsze). Szczególnie na ostrym kole, które zamiast hamować, spowalnia :)

Edytowane przez komandosek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównań jest więcej... Jeżeli jeździsz zawodowo, to z pewnością masz doświadczenie w szlifach ;)... poza tym dobrze wiesz jak się jeździ na kole (przednim, tylnym), umiesz wychodzić z głębokich poślizgów tylnego koła i w ułamku sekundy umiesz reagować na zablokowanie przedniego koła. Cała "gadka" o przeciwskręcie jest o tyle ważna, że rower jest lekki, a motocykl cięższy i świadomego jego stosowanie umożliwia szybkie skierowanie maszyny tak, gdzie to potrzebne - o tym pisali przedmówcy, od siebie dodam, że sam ciągle staram się doskonalić szybkie skręcanie i wciąż robię postęp (zaczniesz kombinować z odpychaniem się z "nogi", z innym ustawieniem kierownicy, z inaczej wyregulowanym zawieszeniem... i będziesz przerzucał 200-kg maszynkę jak Wigry3 :).

 

Najbardziej znacząca różnica polega na tym, że na pierwszej przerzutce nie rozpędzisz roweru do 140 km/h w jakieś 4,5 sekundy :icon_mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość komandosek

Sama szerokośc i waga kół ma kolosalne wrażenie. Na rowerze nie zważasz na to, czy hamujesz w koleinie czy też nie, a ważne się staje np to czy wpadniesz kołem do kratki ściekowej. Im szersze, cięższe koło tym większy moment prostujący

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...brak baku za który mógłbyś się trzymać...

Hahaha :D

Próbuję sobie wyobrazić pedałowanie z baniakiem między nogami :D

To cos, jakby wieźć na ramie wiejską dziewoję na zabawie w remizie :icon_mrgreen:

Na pohybel wszystkim zdradliwym sukom!

 

dmnz.jpg <== kliknij i polub :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Nie sposób tez pominąc nauki poruszania w ruchu miejskim, szybko się uczysz ze nikt Cie tak na prawde nie zauważa i że trzeba myslec mocno naprzód (jak zawsze). Szczególnie na ostrym kole, które zamiast hamować, spowalnia :)

Zjawisko niestety dobrze mi znane, lecąc kolarką 50-60km/h przez miasto jest się dla samochodów praktycznie niewidzialnym, a wyhamowanie z takiej prędkości chwile zajmuje, więc jest tu sytuacja alalogiczna jak przy przepisowej jeździe motorem. Poza samymi umiejętnościami to drogowe myślenie i wyobraźnia to chyba podstawa poruszania się ruch uliczym - czymkolwiek. Gdybym nie myślał za innych to nie wiem ile setek razy mógłbym rozwalić samochód czy rower (w cenie samochodu).

 

...Najbardziej znacząca różnica polega na tym, że na pierwszej przerzutce nie rozpędzisz roweru do 140 km/h w jakieś 4,5 sekundy :icon_mrgreen:

Dlatego jest tu tak mało miejsca na błędy.

Robiąc dygresję od tematu, bo naprwdę obrazowo wytłumaczyliście mi już pewne kwestie i myślę że puki sam nie zaczne jeździć to się nie przekonam ale zastanawiam się jakiej maszyny szukać, czym kierować się w wyborze rodzaju i mocy sprzętu? Chyba najbardziej skłaniam się ku czemuś uniwersalnemu, czym będzie można zrobić czasem dłuższą trasę ale będzie dosyć usportowione i pozwoli na trochę zabawy, chyba na początek to powinna być jakaś maszyna "wzorcowa" bez narowów i wybaczająca część błędów? Używany GS500 wydawał mi się w sam raz na początek.

Edytowane przez matrix123
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Haha, rozbiłeś bank, aczkolwiek poczułem się nieco zaatakowany takim porównaniem, bo sama jazda na rowerze a jazda wyścigowa to inne światy i sądzę że gdybyś wybrał się ze mną na jakąś górską trasę mógłbyś narobić w gacie ;) Nie dam sobie złego słowa powiedzieć o moim ukochanym sporcie i zaryzykuję stwierdzenie że jest w stanie dostarczyć podobną ilość bodźców jak jazda na motorze (mniej lub bardziej sportowa)...

 

No to waszeć masz tu film porównawczy ... polecam :biggrin:

 

Klub Anonimowych Piratów Drogowych

 

Młotek zawsze można nazwać impulsatorem kinetycznym o napędzie mięśniowym, ale po co ... ?

 

stopkai.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim wsiadłam na moto śmigałam rowerem po górach.

Co się przydało? Z pewnościa wyczucie równowagi (słyszałam o takich, co sie tego musieli uczyć na kursie), zdolność przewidywania i reagowanie.

Niektóre nawyki przeszkadzały, ale nic sie nie martw. Jest na tyle inaczej, że szybko się przestawisz.

Co zaś do tego na ile jazda na rowerze będzie pomocna, to ja myslę, ze więcej daja naturalne predyspozycje. Jednym idzie a innym nie. Są wybitni i kompletne lamięgi.

Poczytaj o technice jazdy na moto i koniecznie wybierz dobra szkołę. To nieprawda, że wszędzie ucza tak samo.

 

 

zastanawiam się jakiej maszyny szukać, czym kierować się w wyborze rodzaju i mocy sprzętu? Chyba najbardziej skłaniam się ku czemuś uniwersalnemu, czym będzie można zrobić czasem dłuższą trasę ale będzie dosyć usportowione i pozwoli na trochę zabawy, chyba na początek to powinna być jakaś maszyna "wzorcowa" bez narowów i wybaczająca część błędów? Używany GS500 wydawał mi się w sam raz na początek.

 

I tej myśli się trzymaj.

Niejeden/niejedna z tu obecnych wyśmiał/wyśmiała by kogoś, kto parę lat wcześniej powiedziałby mu/jej na czym będzie jeździć. Tego przewaznie się nie wie, dopóki sie nie poczuje.

GS do nauki będzie w sam raz, a później i tak zmienisz ;)

Fakt, iż jakiś pogląd jest szeroko rozpowszechniony, nie stanowi żadnego dowodu na to, że nie jest on całkowicie absurdalny. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że większość ludzkości jest zwyczajnie głupia, należy oczekiwać z dużym prawdopodobieństwem, iż powszechnie panujące przekonania będą raczej idiotyczne niż rozsądne.

Bertrand Russell

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim wsiadłam na moto śmigałam rowerem po górach.

Co się przydało? Z pewnościa wyczucie równowagi (słyszałam o takich, co sie tego musieli uczyć na kursie), zdolność przewidywania i reagowanie.

Niektóre nawyki przeszkadzały, ale nic sie nie martw. Jest na tyle inaczej, że szybko się przestawisz.

Co zaś do tego na ile jazda na rowerze będzie pomocna, to ja myslę, ze więcej daja naturalne predyspozycje. Jednym idzie a innym nie. Są wybitni i kompletne lamięgi.

Poczytaj o technice jazdy na moto i koniecznie wybierz dobra szkołę. To nieprawda, że wszędzie ucza tak samo.

 

 

 

 

I tej myśli się trzymaj.

Niejeden/niejedna z tu obecnych wyśmiał/wyśmiała by kogoś, kto parę lat wcześniej powiedziałby mu/jej na czym będzie jeździć. Tego przewaznie się nie wie, dopóki sie nie poczuje.

GS do nauki będzie w sam raz, a później i tak zmienisz ;)

Droga koleżanko, równowagi się nie da nauczyć. Albo się ją ma, albo nie. Przewidywania podobnie. Albo się ma jakieś poczucie przewidywania(poczucia strachu, odpowiedzialności), albo się uczy na play S. Innych opcji nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zastanawiam się jakiej maszyny szukać, czym kierować się w wyborze rodzaju i mocy sprzętu? Chyba najbardziej skłaniam się ku czemuś uniwersalnemu, czym będzie można zrobić czasem dłuższą trasę ale będzie dosyć usportowione i pozwoli na trochę zabawy, chyba na początek to powinna być jakaś maszyna "wzorcowa" bez narowów i wybaczająca część błędów? Używany GS500 wydawał mi się w sam raz na początek.

 

 

I tej myśli się trzymaj.

Niejeden/niejedna z tu obecnych wyśmiał/wyśmiała by kogoś, kto parę lat wcześniej powiedziałby mu/jej na czym będzie jeździć. Tego przewaznie się nie wie, dopóki sie nie poczuje.

GS do nauki będzie w sam raz, a później i tak zmienisz ;)

 

Jeśli "skłaniasz się ku czemuś uniwersalnemu, czym będzie można zrobić czasem dłuższą trasę ale będzie dosyć usportowione" ... to stanowczo doradzam ci Yamahę XJ 600 zamiast GS-a

 

po pierwsze dlatego, że jest na trasie dużo od GSa wygodniejsza

po drugie dlatego, że szybciej nią na trasie pojedziesz ...

po trzecie , to jedyna sześćsetka - rzędowa czwórka w tej klasie motocykli ...

 

po czwarte, jeśli coś ci w niej padnie to naprawisz młotkiem i śrubokrętem, bo jest prosta jak budowa cepa

 

masz jeszcze do wyboru Kawasaki ER5 , Hondę CB 500 ...

 

wszystkie 4 dobre na 1 moto ... i tanie jak barszcz ... Jak zrobiłem prawko to zaczynałem motocyklować z Yamahą XJ600 , jest najszybsza i uważam że z tej 4 jest najbardziej uniwersalna ... Kawasaki też jest niezłe ...

 

Jeśli faktycznie na GS 500 chcesz robić jakieś trasy, to się umęczysz ... to jest lekkie moto na miasto i tam się najlepiej czuje ... pozycja, stabilność, prędkość maksymalna / przelotowa przemawiają za Yamahą zdecydowanie ...

 

A jeśli masz więcej niż 5-6 tys. to masz już co najmniej kilkanaście innych modeli do wyboru ...

 

miłego śmigania.

Edytowane przez faza-s

Klub Anonimowych Piratów Drogowych

 

Młotek zawsze można nazwać impulsatorem kinetycznym o napędzie mięśniowym, ale po co ... ?

 

stopkai.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga koleżanko, równowagi się nie da nauczyć. Albo się ją ma, albo nie. Przewidywania podobnie.

Błąd logiczny, skoro ktoś nie ma równowagi jak jest w stanie chodzić? :P

 

A tak poważniej to poczucie równowagi bezwzględnie i z cała pewnością da się i należy ćwiczyć, jeśli ktoś uprawiał trochę sportu, mam tu na myśli na przykład sztuki walki, z pewnością zna kilka prostych ćwiczeń na to (np. stanięcie na jednej nodze i energiczne wymachy drugą do przodu i do tyłu, po kilku sekundach przeciętny człowiek zaczyna lecieć na boki, poprawiać się i łapać balans - proponuję spróbować).

Przewidywanie również... wymaga to doświadczenia i obserwowania zachowań innych. Trzeba być naprawdę talentem żeby siadać do pojazdu i od razu bez niczego posiadać takie umiejętności.

 

 

 

 

A jeśli masz więcej niż 5-6 tys. to masz już co najmniej kilkanaście innych modeli do wyboru ...

 

 

Też myślałem o tym modelu, zresztą wszystkie 4 wyżej wspomniane są polecane dla początkujących. Szczególnie argument o prostocie naprawy yamahy do mnie trafia. Nie wiem czy nie rozsądniej byłoby wydać nawet więcej na w miarę młody egzemplarz takiej yamaszki, nie zajechany który posłużyłby nieco dłużej niż rok czy dwa niż szarpać się z jakimś starociem. Przerabiałem to już na samochodach, lepiej coś mniej wypasionego ale młodego niż wypasiony staroć bo robi się z tego niezła skarbonka. Zamiast jeździć człowiek myśli co w tym miesiącu trzeba wymienić i ile trzeba na to wydać.

Edytowane przez matrix123
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga koleżanko, równowagi się nie da nauczyć. Albo się ją ma, albo nie. Przewidywania podobnie. Albo się ma jakieś poczucie przewidywania(poczucia strachu, odpowiedzialności), albo się uczy na play S. Innych opcji nie ma.

 

Drogi kolego: Na rowerze będąc dzieckiem tez trzeba się nauczyć jeździć. Jak juz w poście powyżej masz ładnie napisane, poruszanie sie pojazdem dwukołowym to coś, do czego jesteśmy zdolni, ale nie byliśmy "zaprojektowani". I tak - podlega nauce.

ktoś, kto nie jeździł na rowerze musi się nauczyc jechac na motocyklu nie waląc się zaraz na boki.

To samo z przewidywaniem i odruchami. Bezwarunkowe mamy zakodowane i fajrant. Ale pozstałych się uczysz. Jaki zodolny bys nie był ;p

Fakt, iż jakiś pogląd jest szeroko rozpowszechniony, nie stanowi żadnego dowodu na to, że nie jest on całkowicie absurdalny. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że większość ludzkości jest zwyczajnie głupia, należy oczekiwać z dużym prawdopodobieństwem, iż powszechnie panujące przekonania będą raczej idiotyczne niż rozsądne.

Bertrand Russell

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co. Bredzicie chyba mówiąc że jazda na rowerze ma się kompletnie nijak w porównaniu z motorem. Albo za dużo najaraliście sie zioła i wasza duma z powodu posiadania tak trudno osiagalnej i magicznej wręcz umiejetności to was rozwala, albo roz......a raczej.

Miałam chyba 10 lat gdy pierwszy raz pojechałam na motorze, tylko nie piszcie że WSK-a ma się nijak do motoru. To wtedy była dla mnie wielka i cholernie ciężka maszyna. Ale że wcześniej nieraz zdarlam sobie kolana w karambolach na rowerze, tudzież odbyłam loty przez kierownicę powodowane przez wbite kury w przednie koło. To smiem twierdzić że dzięki temu nie potrzebowałam bocznych kółek w motorze. Mogę też powiedzieć że mam 15 lat praktyki. A jeżeli chodzi o prawko to juz od dawna lecę na najniższych składkach ubezpieczeniowych i nawet tutaj w UK moge sobie kupić motor bez limitów w czymkolwiek.

Jechało mi się świetnie od samego początku. A o tych przeciwskrętach to nawet nie chce mi się czytać do dzisiaj. Jeżeli nie wiem co to jest, to znaczy że robię to odruchowo. Bo fizyka cała czy to jazdy na rowerze, czy motorze jest taka sama.

Oczywiście tak jak ktoś wspomniał. Zwielokrotnione sa niektóre z nich. Ale w dalszym ciągu są takie same. Tak samo jest z równowagą. Gdy załapiemy o co chodzi z rowerem, to pojedziemy na motorze. Jeżeli zaliczymy glebę to nie dlatego że to jest coś zupelnie innego, tylko dlatego że właśnie niektóre z czynników są zwielokrotnione na motorze. I tylko tego musimy się nauczyć.

Chłopak zapytał jak jedno ma się do drugiego. Ktos napisał że jak onanizm do sexu w trójkącie. Ok, niech będzie.

Ale orgazm do cholery i tak jest taki sam. Nieważne czy go wywoła kolega, koleżanka czy własny palec.

Blackbird uległ zniszczeniu na skutek przejechania przez autobus. Ja trzymam się na śrubkach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...