Skocz do zawartości

Przestrzegajcie dzieci (nie tylko swoje) przed przebieganiem na czerwonym świetle...


dager
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Krótki kurs przechodzenia przez ulicę.

- dochodzisz do przejścia, patrzysz w lewo, patrzysz w prawo i znowu w lewo.

Jak nic nie nadjeżdża z lewej i prawej wchodzisz na przejście cały czas obserwując swoją lewą. Dochodząc do środka, patrzysz w prawo. Jak NIC nie nadjeżdża kontynuujesz przełażenie i masz duże szanse na bezpieczne dotarcie do celu.

Jak coś nadjeżdża robisz STOP, czekając na reakcję kierowcy NAWIĄZUJĄC KONTAKT wzrokowy. Dopiero jak widzisz że Ciebie/mnie widzi, zwalnia w zdecydowany sposób OSTROŻNIE kontynuujemy spacer.

 

- Dochodzimy do przejścia, z lewej nadjeżdżają pojazdy. Zbliżam się, wystawiam nogę w stronę pasów, jednocześnie nawiązuję kontakt wzrokowy z nadjeżdżającym kierowcą równocześnie obserwując pojazdy jadące z tyłu. Na przejście wchodzę dopiero jak widzę że kierowca stanął lub za chwilę bezpiecznie stanie.

Oczywiście cały czas ruchy głową, lewa strona, prawa strona ...

Ruchy wykonujemy w sposób energiczny i zdecydowany.

 

I teraz ... po co piszę takie pierduły :icon_mrgreen: przecież wszyscy widzą. Otóż NIE.

 

Zazwyczaj wygląda to tak.

Podchodzi taka osoba w okolice przejścia, patrzy w gwiazdy, sprawdza na telefonie eSeMeSy, spojrzy w prawo, potem znów w gwiazdy ... I Ch**j wie czy przystanęła by pogadać przez telefon czy chce przejść.

Kierowca staje i ... NIC ... sierota czeka aż samochody jadące z naprzeciwka staną, a te nie staną puki dupa nie wejdzie na jezdnię. Ma przecież zapewnione bezpieczeństwo do połowy jezdni ...

Jezdnia szeroka na cztery pasy. Sierota podchodzi z Z LEWEJ STRONY, po jej stronie nic nie jedzie, zwalniam ... i NIC ... sierota stoi, nie wiem na co czeka ... aż jej się znudzi. Wtedy głowa do przodu i pod nadjeżdżające pojazdy ...

Ciekawe, że rzecz nie dotyczy tylko starych ludzi, ich jeszcze bym zrozumiał ... ale często, bardzo często młodzi tak się zachowują jakby oczy mieli w dupie.

 

Chyba w szkole powinien być przedmiot, nauka bezpiecznego przechodzenia przez ulicę, ewidentnie by się przydał.

Teoretycznie rzecz jest tak prosta że idiota powinien się szybko nauczyć, znam psy i koty co mają tę sztukę opanowaną do perfekcji ... z ludźmi jakoś inaczej ? trudniej czy co ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na kretynów nie ma siły. Wczoraj jeden wylazł mi pod koła, na szczęście widziałem go z daleka. Szykując się mentalnie do zatrzymania, puściłem sygnał klaksonem. Dostał takiego przyśpieszenia, że wywalił się na plecy :icon_biggrin:

I weź bądź tu mądry :banghead:

PS. Moje tłumiki do najcichszych nie należą :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To mnie najbardziej wkurzają dzieci, bawiące się w kto bliżej samochodu/motoru(w moim przypadku skuteru) przebiegnie... Normalnie aż się ma ochotę wysiąść i szczelić gówniarza w ryj. Jadę sobie na skuterku, spokojnie, 60, dzieci na chodniku w piłkę grają. Aha - włącza się czerwona lampka zwlaniasz do 30 a oni łapią piłke. Myślałem, że nie chce żeby im na droge wpadła to dodałem gazu. A ten mały sku*iel wyskakuje na droge i biegnie!!! Myślałem że zabije gnoja. A potem problemy że dziecko potrąciłeś :banghead:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze jak widzę dzieciaki przy drodze nawet jak ewidentnie widzą że jadę to zwalniam i zjeżdżam do środka jezdni bo faktycznie nigdy nie wiadomo co maluchowi wpadnie do głowy.

Całkiem niedawno jechałem koło jednego miejsca gdzie spotykają się dzieciaki ze wsi i gromadzą się 'gulgusie', niezależnie od pory dnia i warunków zmniejszam tam prędkość i zwiększam uwagę i akurat zza przystanku wyjechał łepek rowerem i nawet nie zerknął czy coś nie jedzie, gdybym nie zwolnił to wjechałby idealnie we mnie od boku. Tym razem udało się jednak uniknąć kolizji...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale niezawsze masz farta że się uda wychamować. Jak ja byłem mały i raz tak zrobiłem z kumplem to nam jego ojciec tak dupsko zlał że nam się odechciało na dwór wychodzić :icon_biggrin: a wolałem się swojemu nie przyznawać bo bym 2 raz dostał :icon_twisted: a teraz - porażka. Skutki bezstresowego wychowania, dzieci robią co chcą a rodzic tylko "ale synku nie rób tak". Żenada...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wniosek taki, że wraz z przebytymi kilometrami zdobywamy doświadczenie, właściwie identyfikując zagrożenia...

 

Dzieci nawet te "grzeczne i rozsądne" nie potrafią ocenić właściwie otaczającą rzeczywistość, więc niestety kierujący pojazdem (niezależnie jakim) musi myśleć za innych...

 

Pomijam fakt już samego wychowania (o ruchu drogowym)...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maestro - ciężko zaprzeczyć.

 

Musiałem dzisiaj podjechać na motocyklu coś załatwić, a potem sobie gdzieś polatać. Jeździłem 1,5h po Szczecinie i tak się ******** zmęczyłem mentalnie że moto do garażu i koniec zabawy na dzisiaj, tyle ludzi na skrzyżowaniach ma oczy w dupie zamiast na ulicy, a kierowcy aut mają taką zlewę na motocyklistów/rowerzystów/pieszych że jeździć się nie da bez 4 par oczu...

 

Jadę autem, daleko przede mną pasy i babcia czeka na przejście, przede mną z 15 aut, żaden nie puścił. A jak ja stanąłem to cwaniak z drugiego pasa prawie zaczął mi pretensje robić że przeze mnie musiał stanąć i ją puścić, KULTURY trochę do cholery!

 

Tak swoją drogą wahałem się nad zmianą tłumika na przelot, ale właśnie postanowiłem, nawet jeśli pomoże w 10% to zawsze coś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na kretynów nie ma siły. Wczoraj jeden wylazł mi pod koła, na szczęście widziałem go z daleka. Szykując się mentalnie do zatrzymania, puściłem sygnał klaksonem. Dostał takiego przyśpieszenia, że wywalił się na plecy :icon_biggrin:

I weź bądź tu mądry :banghead:

PS. Moje tłumiki do najcichszych nie należą :rolleyes:

 

Gratuluję Ci "dobrego kretyna". A, co byś zrobił, gdyby ten kretyn był głuchoniemy? Już, to kiedyś przerabiałem jak motocyklista zamiast hamować, tylko używał klaksonu. A, potem na jezdni leżał rozbity aparat słuchowy.

Zasada ograniczonego zaufania i mnóstwo wyobraźni. Powodzenia z kretynami.

 

wniosek taki, że wraz z przebytymi kilometrami zdobywamy doświadczenie, właściwie identyfikując zagrożenia...

 

Dzieci nawet te "grzeczne i rozsądne" nie potrafią ocenić właściwie otaczającą rzeczywistość, więc niestety kierujący pojazdem (niezależnie jakim) musi myśleć za innych...

 

Pomijam fakt już samego wychowania (o ruchu drogowym)...

 

Dzieci nie potrafią oceniać zagrożeń w stopniu rzeczywistym.

Proponuję ojcom taki eksperyment. Może drastyczny, ale skuteczny. Wypróbowałem na swoich dzieciakach (już dorosłych). Wziąłem duże jabłko, pojechałem z dzieciakami na długą prostą. Położyłem jabłko na jezdni i postawiłem dzieciaki z boku. Powiedziałem, że to jabłko, to ich głowy. Przejechałem jabłko samochodem. Jak myślicie, co było potem? Nigdy więcej nie weszły na przejście przy czerwonym świetle, nawet jeżeli ich znajomi się z nich śmiali. Teraz nie wiem, bo są dorosłe. Pozdrawiam tatusiów, którzy mają małe dzieci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba w szkole powinien być przedmiot, nauka bezpiecznego przechodzenia przez ulicę, ewidentnie by się przydał.

Teoretycznie rzecz jest tak prosta że idiota powinien się szybko nauczyć, znam psy i koty co mają tę sztukę opanowaną do perfekcji ... z ludźmi jakoś inaczej ? trudniej czy co ?

Zdecydowanie jestem za. Bezmyślne przechodzenie przez jezdnię to codzienność, do której musimy się przyzwyczaić.

Naciskam starter... Jeszcze kominiarka, rękawice, kask. Ruszam, opada zmęczenie i złość.

Zostawiam za sobą świat pełen zawiści, krzywd, raniących niedomówień...

Bo Moja ulubiona pozycja? To pozycja za kierownicą motocykla...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Gratuluję Ci "dobrego kretyna". A, co byś zrobił, gdyby ten kretyn był głuchoniemy? Już, to kiedyś przerabiałem jak motocyklista zamiast hamować, tylko używał klaksonu. A, potem na jezdni leżał rozbity aparat słuchowy.

Zasada ograniczonego zaufania i mnóstwo wyobraźni. Powodzenia z kretynami.

 

 

Jak wspomniałem, dzielił mnie od niego duży dystans, więc spokojnie zdążyłbym wyhamować. Chciałem mu dać szansę spokojnego zejścia z "toru kolizyjnego". Niestety, powrót do rzeczywiśtości był dla niego zbyt brutalny :icon_razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też ostatnio sobie jadę powoli bo przez miasto miałem może z 40km/h i tak sobie jadę pasy przede mną mam zielone to śmigam :) patrzę a tu dwóch idiotów wchodzi na ulicę bez patrzenia a ja z 5 metrów od nich.... Odbiłem w lewo i się obyło bez większych problemów no ale ci dwaj idioci mieli po 20 parę lat typowi skate yooo kozacy pajace... jak będą robić tak dalej za długo nie pożyją :banghead:

Motorynka -> Komar jajcun ->WSK 125 x3 -> ETZ 150 -> ETZ 250 -> GS500 -> FZR600/SC33

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też ostatnio sobie jadę powoli bo przez miasto miałem może z 40km/h i tak sobie jadę pasy przede mną mam zielone to śmigam :) patrzę a tu dwóch idiotów wchodzi na ulicę bez patrzenia a ja z 5 metrów od nich.... Odbiłem w lewo i się obyło bez większych problemów no ale ci dwaj idioci mieli po 20 parę lat typowi skate yooo kozacy pajace... jak będą robić tak dalej za długo nie pożyją :banghead:

 

No ale co się stało ? Rozjechałeś ich, zachaczyłeś tylko, udało się ominąć ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...