Skocz do zawartości

Za którym razem zdaliście prawko


jarameb
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

ja za pierwszym strzałem A + B dodam że egzaminatorowi chyba bardzo chciało się sikać bo jeszcze dobrze nie wyjechałem na miasto już wracaliśmy do ośrodka egzaminacyjnego, jeśli chodzi o motocykla to śmigałem "Mińskiem" to były czasy .

Nie ważne co masz pod dupą, ważne co masz nad nią

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

B za dziewiątym

A po szóstym dałem se spokój

 

 

 

Dobre :D

B za drugim

A robie wiec jak zdam to sie pochwalę;P

 

B - za 5 razem

A - wczoraj, za pierwszym razem :D

 

 

Gratulacje to teraz na konia i w trase ;)

Edytowane przez Eatthebackofbeyond
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam,

 

to i ja się pochwalę, chodź jeśli chodzi o kat. B to niestety nie mam czym.. :\

A wygląda to tak:

 

Kat. A - za 1-szym.

Kat. B - za 4-tym.

 

Jako, że ~3h temu udało mi się bezbłędnie przejechać trasę egzaminacyjną to podzielę się swoimi wrażeniami na świeżo :)

Otóż przy zapisywaniu się na egzamin, wziąłem od razu komplecik (czyt. teoria + praktyka), bo co się będę bujał na dwa razy (w najlepszym wypadku ;)). Bardzo się obawiałem teorii, w sumie to bardziej zawsze niż egzaminu praktycznego (sam nie wiem dlaczego), na szczęście udało mi się zdać bez błędnie (18/18). Po ok. 10 min już zostałem wywołany na egzamin praktyczny. Moim oczom ukazał się Pan podsiwiały (l. 50/60) - moje wrażenie zupełnie neutralne. Do motocykla (ok. 150m) szliśmy w ciszy z jednej i drugiej strony. Po sprawdzeniu świateł pozycyjnych oraz oleju silnika(i oczywiście naciąg łańcucha) odbywało się na zasadzie pytań pomocniczych czyli: Jak sprawdzamy? Ile wynosi? itp. Po wykonaniu zadania bezbłędnie kazał mi zrobić kółeczko w celu zapoznania się z maszyną i wszystko przebiegło pomyślnie. Pierwszą nieprzyjemną sytuacje miałem jeszcze przed wyjazdem na miasto; mianowicie Pan powiedział mi, że mam kiwać głową (twierdząco), kiedy wyda mi polecenie - będzie to znaczyło, że zrozumiałem jak mam się zachować na jezdni lub pomachać wyciągniętą ręką do góry jeśli nie będę nic słyszał.

Jest wyjazd - brama się otwiera proszę skręcić w prawo - polecenie. Ja jeszcze tysiące myśli w głowie, kierunkowskazy, obawy różnego typu i po chwili słyszę w słuchawce: "Łaskę robisz, że pokiwasz?" i to bardzo dosadnym nieprzyjemnym głosem. Ja trochę zdezorientowany jadę dalej.. cóż mogę? Trochę mi się zapomniało z tego wszystkie, doszedł do tego oczywiście strach, ale nic jadę... Przez dłuższy czas wszystkie manewry wykonuję poprawnie (również kiwam głową jak paralityk popieprzony). Następną sytuacją jest natychmiastowe zatrzymanie pojazdu z 50km/h do 0km/h i naglę słyszę w słuchawce "nieZALICZONE" (specjalnie tak napisałem, ponieważ po ~7 min w końcu doszło do mnie, że to było przesłyszenie się "nie"), bo kurde jak można na tym oblać? Co ja do cholery źle zrobiłem? W dodatku do tej sytuacji doszło spojrzenie w lusterko i kierunkowskaz zapalony w toycie - myślę no kur*a, to jakaś kpina, aczkolwiek jadę dalej - cisza w słuchawce. Po kilku minutach kolejna sytuacja to zapalenie się pomarańczowego światła ok. 20m przed sygnalizatorem świetlnym, gdzie jechałem prędkością miastową, i tylko czekałem czy coś powie mi czy nie ale cisza! Kilka chwil po sytuacji z sygnalizatorem mam kolejną akcję z jezdnią +BUS; wygląda to tak, że jadę prawym pasem ale dojeżdżam do dodatkowego pasu po mojej prawej stronie czyli wiadomo, trzymam się prawej strony więc bah!, głowa - lusterko i wiooo na prawą stronę, patrzę przed siebie a tu autobus po hamulcach, więc zmiana kierunkowskazu - głowa - lusterko i odbijam znowu na środkowy pas, czekając na jakieś słowa, które z negują moją nieumiejętność jazdy, jednak cisza..

Kolejne dwie sytuacje to już jest po prostu fatum nad moją personą czuwało, bo akcja wygląda następująco. Dostałem polecenie w celu skręcenia do ośrodka egzaminacyjnego, natomiast troszeczkę (troszeczkę = jakieś 2m do tyłu cofałem nóżkami) przejechałem, ponieważ jakaś kobietka ze swoim boysem się rozwalili na miejscu gdzie otwierała się dla mnie brama wjazdowo/wyjazdowa, na szczęście wyszedł Pan, który udzielał mi instrukcji jazdy do nich i zagroził wezwaniem odpowiednich służb do odholowania źle zaparkowanego auta, co poskutkowało natychmiastowym wyjazdem sierot, podczas gdy ja wjeżdżając już do ośrodka po prostu modliłem się, żeby już zgasić motocykl to idealnie baba, która wyjeżdżała tą samą bramą co ja wjeżdżałem zatrzymała się na zakręcie i zachowywała się jakby nie wiedziała po co ona jest w tym samochodzie i dlaczego ten motocyklista się na nią patrzy?! Ja delikatnie ustępując jej miejsca dojechałem (prawie szorując manetką ściany - ona twardo i nieugięcie nadal nic... więc Pan egzaminator powiedział, że i tak to jest ich ostatnia jazda, więc prosi mnie, abym wycofał i skręcił w prawo gdzie zaparkuję motocykl i poczekam na werdykt egzaminu. Heh.. takich wrażeń to jeszcze nie miałem co wciągu tych parenastu minut.

 

Jeśli chodzi o samochód to opiszę swoje przygody, kiedy indziej, ponieważ już jestem zmęczony, a również miałem całkiem fajne doznania. ;]

 

Oba egzaminy Zdawałem na Radarowej w Warszawie (Mokotów).

 

Mam nadzieję, że nie zanudziłem Was swoją opowieścią i przepraszam za taki esej, jestem pełen podziwu jeśli ktoś doczytał to do końca.

 

Pozdrawiam,

DearD (świeżo upieczony motocyklista)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

A za pierwszym, na B będę zdawał w połowie sierpnia może. Warunki do zdawania był fatalne, padał deszcz, mokro, na hamowaniu awaryjnym wpadłem w poślizg ale opanowałem motor, gleby nie zaliczyłem, niestety tyle szczęścia nie miał koles co zdawał przedemną, wpadł w poslizg na hamowaniu awaryjnym, przewrócił się i egzamin oblał. Ja w tym czasie robiłem ósemkę i tak się przestraszyłem jak ten koloś się wypieprzył, że myślałem, że znowu zawale ósemkę, bo pierwszy raz podparłem się nogą i miałem drugą szanse, ale jakoś się udało, jak placyk zaliczyłem cały to na mieście już w miare spokojnie, chociaż raz na światłach o mały włos nie wpadłbym w poslizg, od tamtego momentu nie przekraczałem 40kmh :P Ciężko się w taką pogodę zdaje.

To teraz tylko B zdać i do przodu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Teorię za 1-wszym razem.

A i B za drugim.

 

Uzasadnienia egzaminatora:

Na placu na kat.B pan egzaminator stwierdził, że za późno włączyłam migacz podczas manewru parkowania.

Na kat.A, na mieście poszła łączność w kasku i nie usłyszałam gdzie mam jechać. Skręciłam na rondzie w lewo, a miało być prosto...

 

Zdawałam w Nowym Sączu w 2002r.

Nie ważne ile razy upadniesz, ważne ile razy się podniesiesz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...