kompan Opublikowano 29 Czerwca 2010 Udostępnij Opublikowano 29 Czerwca 2010 Witam i o radę pytam :) Pacjent to CB 500 z 2001 roku, przebieg 40kkm, ogólnie chodzi jak zegarek, jeżdżę nim drugi sezon głównie po mieście, na wiosnę zmieniane filtry, olej i płyn chłodzący. Od 2-3 tygodni pojawiła się jednak następująca sytuacja: Uruchamiam zimne moto po postoju (rano lub po pracy), pali bez problemu, pracuje normalnie. Wkładam kask, rękawice, przejeżdżam kilkaset metrów (1-2 minuty później) i silnik zaczyna zdychać jakby brakowało paliwa. Nie prycha, nie strzela tylko przerywa i słabnie. Czasem zgaśnie i trzeba dłużej pokręcić żeby odpalił, a czasem po paru sekundach czkawki się ożywi bez zgaśnięcia. I dalej jedzie jakby nigdy nic. Zauważyłem, że jeśli zaraz po wyjechaniu z parkingu zamknę ssanie, to na ogół potem zgaśnie, a gdy te kilkaset metrów przejadę na otwartym ssaniu, to trochę się przymuli, ale pojedzie dalej. I potem pracuje już normalnie, czy to kilka czy kilkadziesiąt kilometrów, żadnych problemów. Moje wróżenie z fusów przebiegało następująco: - paprochy, woda w paliwie - odpada, tankowane kilka razy a problem występuje chwilowo a nie ciągle, - świece, przewody - jest sucho więc nie ma co zamakać, a jeździłem w deszczu i nic się nie działo, - dysze, gaźniki - pracuje równo, można kręcić 6-8 tyś. i jedzie żwawo, żadnych innych objawów nie ma, - dostaje za mało paliwa albo zły skład mieszanki - j.w., bo jeśli gaśnie przy wolnym dojeżdżaniu albo w czasie postoju na światłach, a po odpaleniu albo w trasie jest dobrze, to chyba nie to. Rzecz jest o tyle powtarzalna, że jadąc tą samą trasą krztusi się w tych samych miejscach, z dokładnością do kilkunastu metrów i występuje jednorazowo. Przypuszczam więc, że ma to jakiś związek z nagrzewaniem się silnika po uruchomieniu. Kolega sugerował problem z wężykami okołogaźnikowymi - zajrzałem pod bak ale nie zauważyłem nic poluzowanego, zagiętego albo przytkanego. Filtra paliwa nie ma, kranik jest otwierany podciśnieniowo, filtr powietrza czysty. Co dalej, droga redakcjo? Na razie jeżdżę, a rzecz choć irytująca, nie pogarsza się ani nie poprawia. Nie mam pomysłu, dlaczego taki feler się pojawia się właśnie w opisanej sytuacji i jak zdiagnozować przyczynę. A nie mam też zaplecza warsztatowego, żeby spokojnie rozkręcać i wymieniać wszystko po kolei. Za wszelkie podpowiedzi z góry dziękuję :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
toowdie Opublikowano 29 Czerwca 2010 Udostępnij Opublikowano 29 Czerwca 2010 primo to wykręć świece, możesz mieć ciut za ubogą mieszankę - to że jak się nagrzeje to jest ok - to normalne bo są inne granice spalania. Nie schodzi Ci wolniej z obrotów? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kompan Opublikowano 30 Czerwca 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 30 Czerwca 2010 OK, kupię swiece na podmianę, wykręcę obecne i dam znać jak to wygląda. Co do obrotów, to nie zauważyłem żadnych "rzucających się w oczy" zmian, ale też wcześniej nie zwracałem szczególnej uwagi. Dzięki za pomysła, będę kombinować. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kompan Opublikowano 3 Lipca 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 3 Lipca 2010 Ciąg dalszy. Odpaliłem, przejechałem kawałek, jak na złość teraz nie kichał :) zjechałem pod dom. Silnik bez ssania chodził już równo, ale temperatura była na dole skali - dla jasności, bo chciałem sprawdzić stan przed rozgrzaniem. Świece wykręciłem z pewnymi oporami, bo klucz rurowy ledwo sięgnął. Elektrody szarobrązowe, denka okopcone, gwint nieco mokry (średnio wyraźne zdjęcie tutaj). Fabrycznie szczelina powinna mieć 0,8-0,9, jedna świeca miała 0,7 a druga 0,8. Wymieniłem na nowe, z przepisowym 0,85. Przy okazji oglądania bebechów ukrytych pod bakiem, zwróciłem uwagę na element wielkości pudełka zapałek umieszczony nad lewym cylindrem, od którego prowadził wężyk rozgałęziający się do dolotów (jeśli dobrze szukałem, to jest sub-air cleaner hose). W środku był filtr gąbkowy, dość nieświeży ale w całości - nie wiem czy może mieć wpływ na objawy pracy silnika. Skręciłem, odpaliłem, pojeździłem pół godziny - na razie wszystko OK. Zobaczymy w ciągu następnych dni, czy to była kwestia świec ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
robik64 Opublikowano 4 Lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 4 Lipca 2010 (edytowane) Mam podobny efekt gdy za szybko zamknę ssanie. Być może za szybko chcesz jechać bez ssania, a silnik go jeszcze potrzebuje. Mogę doradzić sprawdzenie termostatu, może jest uchylony na zimnym silniku i stąd długi czas potrzebny do dogrzania silnika. Jeżeli jeździsz w upalne dni zjawisko może nie wystąpić gdyż już w momencie odpalenia silnik jest ciepły i ma 25-30'C. Pozdrawiam! Edytowane 4 Lipca 2010 przez robik64 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kompan Opublikowano 6 Lipca 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 6 Lipca 2010 Z tym ssaniem mam wrażenie, że wcześniej jeździłem i zamykałem tak samo, a nic się nie działo. Jeżdżę raczej bez pałowania, pierwszych kilka minut/kilometrów nie przekraczam 4 tys. żeby się spokojnie nagrzał. Ale obadam jeszcze rzecz, dzięki za info :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kompan Opublikowano 16 Listopada 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Listopada 2010 Odkopię dla opisania rozwiązania, żeby było ku pamięci forum. Otóż jeździłem tak sobie dalej po mieście wiedząc o powyższych fochach, bo nie były zbyt uciążliwe. Aż pewnego dnia wracam z trasy, a tu bydlę na drodze zaczyna zdychać :( po odpaleniu przejedzie kilka-kilkanaście kilometrów i znów kiszka. Doturlałem się jakoś w stresach do Poznania, ale sytuacja dojrzała do gruntownego przeglądu u znajomego fachowca. Zrobiona regulacja zaworów, sprawdzenie świec, synchronizacja gaźników, wszystko wygląda dobrze, pali na dotyk, ładnie się wkręca, równo pracuje i ogólnie poprawa. W drodze powrotnej - znowu zdycha! WTF? W akcie desperacji zrzuciłem bak, rozkręciłem kranik paliwa, przepłukałem, przedmuchałem ale wszystko wyglądało na drożne. I kiedy już robiło się ciemno i padało, odkryłem że wężyk odpowietrzający na samym końcu był przytkany błotem spod kół :D Przeczyściłem, pojeździłem i jak na razie problem zniknął! Było dość mylące, że ten efekt czasem się pojawiał, a czasem nie, ale z tego mam nauczkę żeby jednak zaczynać badanie od najprostszych (najgłupszych/najbanalniejszych) rozwiązań. Bo o kłopotach z odpowietrzeniem baku czytałem, ale jakoś nie pasowały mi te objawy... Hehe, dla uczczenia sukcesu ostatnie dni sezonu będę jeździć bez względu na pogodę, o! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lukasz1982 Opublikowano 18 Listopada 2010 Udostępnij Opublikowano 18 Listopada 2010 (edytowane) Witaj problem ktory opisales jest bardzo podobny jak nie identyczny do tego z ktorym ja sie borykam w tej chwili z moja R6 z ciekawosci sprawdze ten wezyk odpowietrzajacy....... w mojej niuni .. moze to to samo... wszystko inne bylo juz zrobione pelen service synchro gaznikow czyszczenie zbiornika ... i lipa krztusi sie i gasnie po rozgrzaniu... i po chwili wraca do normy. i tak co jakis czas.. Pozdrawiam Sredecznie. :clap: ps Jeszcze ustawie zawory i sprawdze TPS.. Edytowane 18 Listopada 2010 przez Lukasz1982 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.