argens Opublikowano 19 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 19 Kwietnia 2010 Zaczynając od początku. Dnia 30 III 2010r miałem wypadek komunikacyjny. Jechałem rano spokojnie z pracy. Przede mną nikogo, za mną nikogo. z naprzeciwka nadjeżdża samochód. Podobna sytuacja. Widoczności mu nic nie przesłania. Znajdujemy się na drodze z pierwszeństwem przejazdu. Nagle on skręca w lewo (czyli przecina mi drogę). Zdążyłem tylko pomyśleć "k...a" i bum. Lotu, czyli całej tej sekundy, nie pamiętam. Ląduję na boku i strasznie mnie boli noga. Karetka zabiera mnie do szpitala. Tam się okazuje, że mam prawą nogę złamaną w dwóch miejscach. Poniżej kolana - kość strzałkowa - gips na 6 tygodni. Powyżej kolana - kość udowa - 5 śrub, w tym jedna na 40 cm. Na moto najwcześniej mogę wsiąść we wrześniu :/. W szpitalu spędziłem 14 dni, więc sprawca ma automatycznie sprawę z urzędu z powództwa cywilnego. Sprawcą okazał się facet w wieku do 30 lat. Nie zauważył mnie. Przynajmniej na tyle miły, że mnie przeprosił i przyszedł później w odwiedziny do szpitala. W pewnym sensie nawet go rozumiem. W Polsce niestety nie nauczyli się jeszcze uważać nas za równorzędnych użytkowników szosy. Właśnie, ale jakie moto? Swoją malutką widziałem, to cały przód rozwalony, rama wygięta. Innymi słowy, do kasacji (Jeździłem Hondą NTV 650 RC33 z roku 93). Szkoda, bo dużo serca w nią włożyłem. Poiłem najlepszymi olejami, ale trudno. Nie o tym chcę mówić. Cała sprawa stała się we Wrocławiu. Moja prędkość nie mogła być za duża. Nie patrzyłem się na prędkościomierz w chwili wypadku. Przypuszczam jakieś 50-60 km/h. Inaczej nie miałbym takich "małych" obrażeń. W każdym razie o kulach do końca roku na pewno będę chodził. Kaskiem/głową nie przywaliłem. Jedynie mi szybka odpadła, ale to pewnie dlatego, że ją wcześniej czyściłem i ją źle mocowałem. Spodnie skórzane mi pocięli, żeby nogę wydostać. Buty poobcierane, rękawiczki tak samo. Kurtki jeszcze nie widziałem, ale ponoć jakoś zniosła. Od policji nie dostałem żadnych pism (ma przyjść pani z wydziału śledczego do mnie w odwiedziny), więc pewnie wtedy się więcej dowiem. Faktury na wsio mam (leki, kule, paliwo na dojazdy do szpitala). Paragonów na rzeczy motocyklowe już nie znajdę. Jutro dzwonię do swojego ubezpieczyciela. Słyszałem, że lepiej firmę o całym zajściu poinformować. Moje pytanie, co dalej robić? Jak się za to zabrać? Macie jakieś doświadczenia w tej dziedzinie? Może o jakiś szczegółach ze zdarzenia zapomniałem. Jak coś, to pytajcie. Z chęcią przyjmę każdą radę. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bomie Opublikowano 19 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 19 Kwietnia 2010 Miałem podobną sytuację (też wymuszony lewoskręt z naprzeciwka, efektowny przelot i pobyt w szpitalu ponad 7 dni, a więc tak jak napisałeś - będzie sprawa), a zatem z własnego doświadczenia: - dostaniesz wezwanie na policję w celu złożenia wyjaśnień dot. wypadku (czyli Twoja wersja wydarzeń) - kierowca puszki też zostanie wezwany w innym terminie - policja wyśle dokumenty do prokuratury, która z kolei prześle swoje wnioski do sądu - dostaniesz wezwanie na rozprawę, na której sędzia orzeknie winnego i jeśli to będzie kierowca samochodu to najprawdopodobniej sąd nakaże mu zapłatę jakiejś kwoty jako zadośćuczynienie dla Ciebie (będziesz mógł się z tym zgodzić, ale nic nie szkodzi na przeszkodzie zaproponować wyższą jeśli nie będziesz zadowolony). Niestety to wszystko trwa - u mnie od wypadku do uprawomocnienia wyroku minęło pół roku ;/ - z OC sprawcy (jeśli podpisze Ci oświadczenie to możesz uruchomić procedurę wcześniej - jeśli nie, to będziesz musiał poczekać na wyrok sądu, jego uprawomocnienie i odpis do przedstawienia ubezpieczycielowi): -- naprawisz motocykl, lub jeśli ubezpieczyciel oceni, że naprawa jest nieopłacalna wtedy dostaniesz kasę (zwykle różnicę między wartością rynkową sprzed wypadku, a wartością tego co zostało) -- dostaniesz odszkodowanie zdrowotne (określą stopień uszczerbku na zdrowiu i wielkość odszkodowania) oraz poniesione koszty leczenia (dlatego zbieraj wszystkie paragony za leki, itd.). Możesz zostać wezwany do lekarza w celu ustalenia procentowego uszczerbku na zdrowiu. Zbieraj całą dokumentację medyczną - będziesz musiał ją przedstawić. -- dostaniesz odszkodowanie za straty w mieniu (przyjedzie rzeczoznawca i sprawdzi wszystko co mu pokażesz, że zostało uszkodzone w wyniku wypadku, tj. kask, spodnie, buty, kurtka, telefon, i inne - wycenią to i wypłacą odpowiednią kwotę. Paragony mogą być przydatne, bo jeśli ich nie będzie to wycenią po swojemu, ale tak czy siak powinieneś dostać jakieś odszkodowanie. Pamiętaj, żeby pokazać im każdą ryskę na każdej rzeczy, która powstała w skutek wypadku) To wszystko z OC sprawcy. Jeśli przy okazji swojego OC wykupiłeś NW, to również te same dokumenty medyczne i paragony za leczenie może przedstawić swojemu ubezpieczycielowi. W zależności od kwoty kwotę na jaką byłeś ubezpieczony dostaniesz mniejsze odszkodowanie od tego z OC sprawcy, ale zawsze coś. Z własnego doświadczenia mogę doradzić, że od każdej decyzji o wysokości odszkodowania możesz się odwołać, a im dokładniej to uargumentujesz tym większe szanse na uzyskanie wyższej kwoty. Oczywiście nie chodzi mi tu o naciągnięcie ubezpieczyciela, ale o sytuację gdzie będziesz uważał, że odszkodowanie nie rekompensuje straty. Mi np. po odwołaniu dołożyli na nowy kask, a wcześniej uważali, że nadaje się do jazdy ;) To tyle tak na szybko. Nie wiem gdzie ubezpieczony był sprawca - ja miałem doświadczenie Hestią i naprawdę byłem zaskoczony, że przebiegło to tak sprawnie, szybko i mimo, że oczywiście wolałbym nie mieć wypadku w ogóle to jednak miło mnie zaskoczyło, że nie była to wielka batalia o odszkodowanie. Tobie oczywiście też tego życzę. Szybkiego powrotu do zdrowia :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bikerider Opublikowano 20 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Kwietnia 2010 szybkiego powrotu do zdrowia, i oby sprawy obrały pomyslny bieg. czym sie ciepło i poręczy ;) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
argens Opublikowano 20 Kwietnia 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Kwietnia 2010 (edytowane) bomie ---> dzięki za info, wiele mi wyjaśniłeś, a także za słowa wsparcia ;). Jak doszedłeś do siebie po tym wypadku? Miałeś jakieś opory przy kierowaniu motocyklem? bikerider ---> też dzięki, choć bardziej liczę na rady, co robić w obecnej sytuacji ;) Rozumiem, że koszt za pobyt w szpitalu i wszelakie operacje również pokrywa się z OC sprawcy. Powiedziałeś, że sąd nakaże sprawcy z własnej kieszeni zapłacić. Trochę szkoda. Nie chciałem go kosztami obciążać a jedynie jego ubezpieczyciela. Niestety jeszcze nie wiem, z jakiego ubezpieczyciela korzysta. Pewnie przyjdzie policjantka to mi to powie. Wtedy będę wiedział więcej. Choć z tego, co z nią gadałem przez telefon, to nie wie, czy się przyznał do winy, czy nie (zapewne nie jej sprawa). Co zrobić z pracą? Miałem umowę zlecenie. Ponoć liczą się dochody z 3 ostatnich miechów. Komu to przedstawić i co? Wyciąg z konta, same umowy o pracę, czy od pracodawcy mam wziąć potwierdzenie wypłaty? Jak będzie za dużo pytań, to też mówcie ;P. ----------- Edit: Czy brać firmę zajmującą się odszkodowaniami, czy samemu się tym zająć? W którym momencie ewentualnie się do takiej zgłosić? Edytowane 20 Kwietnia 2010 przez argens Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
bomie Opublikowano 20 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Kwietnia 2010 Jak doszedłeś do siebie po tym wypadku? Miałeś jakieś opory przy kierowaniu motocyklem? Zanim poskładałem sprzęta minęło trochę czasu, ale jak tylko wrócił do formy to wio! Przez pierwsze kilkanaście dni (może parę tygodni) odczuwałem taki dziwny, totalny respekt do ulicy, czyt. gdzieś tam daleko pieszy zbliżający się do przejścia, samochody z naprzeciwka blisko środka jezdni i inne tego typu normalne sytuacje. Zwykle nie zwraca się na nie szczególnej uwagi a u mnie od razu ręka na klamkę tak na w razie co, jakby znowu ktoś postanowił mnie przetestować. Takie szukanie zagrożenia we wszystkim co się dzieje na drodze. Z czasem to minęło. Co do oporów przed powrotem na 2oo - ŻADNYCH :):):) Rozumiem, że koszt za pobyt w szpitalu i wszelakie operacje również pokrywa się z OC sprawcy. Jeśli jesteś ubezpieczony w NFZ to chyba takie coś nie podlega odszkodowaniu. Przynajmniej u mnie, ale w końcu to nie Ty ponosiłeś koszty tylko szpital. Jeśli nie byłeś ubezpieczony i Ty za wszystko płaciłeś to chyba możesz ubiegać się o zwrot tych kosztów. Powiedziałeś, że sąd nakaże sprawcy z własnej kieszeni zapłacić. Trochę szkoda. Nie chciałem go kosztami obciążać a jedynie jego ubezpieczyciela. To nie musi być jakaś astronomiczna suma - zależy od sędziego, no i też od sprawcy, bo ten też może się nie zgodzić z zasądzoną kwotą i może się odwołać. Skoro wpadł do Ciebie do szpitala i Cię przeprosił, to widać że jest w porządku, ale nie zapominaj, że to z jego powodu trafiłeś do szpitala, rehabilitujesz się, więc jakaś kara dla niego i zadośćuczynienie dla Ciebie jest co najmniej zasadne. Niestety jeszcze nie wiem, z jakiego ubezpieczyciela korzysta. Pewnie przyjdzie policjantka to mi to powie. Wtedy będę wiedział więcej. Choć z tego, co z nią gadałem przez telefon, to nie wie, czy się przyznał do winy, czy nie (zapewne nie jej sprawa). Proponuję, żebyś zadzwonił do niego (jeśli masz kontakt) i spytał czy przyznaje się winy i czy nie podpisze Ci oświadczenia. Jeżeli sprawa jest oczywista, a on nie zamierza się wykręcać od winy, to możesz sobie szybko naprawić sprzęta. Co zrobić z pracą? Miałem umowę zlecenie. Ponoć liczą się dochody z 3 ostatnich miechów. Komu to przedstawić i co? Wyciąg z konta, same umowy o pracę, czy od pracodawcy mam wziąć potwierdzenie wypłaty? Tego akurat nie przerabiałem - niech ktoś inny się wypowie. Czy brać firmę zajmującą się odszkodowaniami, czy samemu się tym zająć? W którym momencie ewentualnie się do takiej zgłosić? Ja nie brałem, a jestem zadowolony z tego co uzyskałem. Pamiętaj, że te firmy biorą procent od Twojego odszkodowania (nawet całkiem niemały), więc jeśli masz czas zająć się swoją sprawą to proponuję spróbować samemu. Jeśli ubezpieczyciel będzie kręcił, zwlekał, a Ty nie będziesz zadowolony to możesz rozważyć wynajęcie kogoś kto Ci pomoże. Tak naprawdę dopóki nie podpiszesz zgody na zaproponowaną wysokość ubezpieczenia, to sprawa jest otwarta i jakby co możesz się wspomóc zewnętrzną firmą. Jeszcze jedna podpowiedź - przy każdym kontakcie z ubezpieczycielem (np. pisemne odwołania) powołuj się na wszelkie przepisy, paragrafy, ustawy. Jeśli zobaczą, że się orientujesz to będą Cię poważniej traktować. ps.jeszcze jedna sprawa. Na uzyskanie odszkodowania za szkody na mieniu i pojeździe masz bodajże 3 lata, za szkody zdrowotne 10 lat (dla pewności sprawdź) od momentu wypadku. W każdym razie nie jest to sprawa, którą musisz zajmować się już. Szczególnie jeśli chodzi o odszkodowanie zdrowotne - do ubezpieczyciela możesz się zgłosić z kompletem dokumentacji medycznej po zakończeniu leczenia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
szkudlar Opublikowano 20 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Kwietnia 2010 mialem podobnie.w mojej sytuacji wzielem prawnika,ktory wziol 15% z odszkodowan,i bylem zadowolony, Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pork Opublikowano 20 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Kwietnia 2010 (edytowane) Poszkodowany zostałeś na tyle, że dla firmy ściągającej ubezpieczenia, byłbyś raczej cennym kąskiem. Mimo tego, że łykną minimum kilkanaście procent, to są w stanie wywalczyć srogą kwotę. JA bym wybadał, która firma jest pewna i skorzystał z jej usług. Zwykły Kowalski zazwyczaj nie wie ile mu się należy po dzwonie, a ubezpieczalnie na tym korzystają. Edytowane 20 Kwietnia 2010 przez pork Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
szkudlar Opublikowano 20 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Kwietnia 2010 właśnie.ja wzielem prywatnego prawnika.i NP; (( 5000zł z ubezpieczen ktore dostalem i koniec sprawy. .to po wzieciu prawnika z tej sumy zrobilo sie 16000zł))i jakies 2500zł wziol prawnik. pisze mniej wiecej bo było lekko inaczej ale nie pamietam dokladnie sum.bo ponad 2 lata temu to bylo. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pyzdra1 Opublikowano 20 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Kwietnia 2010 Popieram przedmówców jeśli chodzi o formy windykacyjne. Miałem wypadek motocyklowy nie ze swojej winy, czyli zwykłe wymuszenie na drodze. W szpitalu przeleżałem 5 dni. Wziąłem firmę windykacyjną i oni zrobili swoje. Wszystkie papiery odnośnie wypadku, swojego zdrowia, każdą pierdołke od lekarza musiałem zanosić do tej firmy. Firma windykacyjna ściąga pieniądze za utratę zdrowia i za zniszczone rzeczy w czasie wypadku tj np strój, telefon itp. Nie interesuje ich natomiast Twój pojazd. Sprawa ciągła się długo bo 6 miesięcy, ale swoje wywalczyli i ja tez byłem zadowolony. Cytuj :crossy:https://www.bikepics.com/pictures/2720853/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
argens Opublikowano 20 Kwietnia 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Kwietnia 2010 bomie ---> dzięki. Teraz pewnie mi czekać, na rozwój wypadków. szkudlar, pork, pyzdra1 ---> niby dobrze wziąć taką firmę, ale nie jestem do końca przekonany. Przynajmniej do momentu, aż mi rodzina powiedziała, żebym nie brał. Ponoć pierwsze kwoty mają mi być wypłacone bez gadania, ponieważ za długo będę leżał. Choć pewnie poczekam teraz, zobaczę co i jak będzie się rozwijać, po czym się zdecyduję. Oczywiście nic podpisywać nie będę ;). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Browarny Opublikowano 20 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 20 Kwietnia 2010 Zadziwia mnie Wasz stosunek do firm windykacyjnych. Przecież one w zasadzie nic nie robią oprócz przekazywania uzyskanych od Was dokumentów do ubezpieczyciela, i za to ściągają spory procent (15-20% to i tam mało). Często wywalczą dokładnie o tyle więcej, ile wynosi ich prowizja, za to sprawy się ciągną bo ubezpieczalnia musi więcej wypłacić. Dla tych z Was którzy mają trochę czasu i inicjatywy polecam stronę Rzecznika Ubezpieczonych, znajdziecie tam całe prawo i orzecznictwo dotyczące uzyskiwania odszkodowań. A od firmy windykacyjnej lepsza jest (w razie czego) dobra kancelaria adwokacka, która nie będzie się bala pójść do sądu. Cytuj SPOKOJNIE, POZWÓLMY DZIAŁAĆ NATURZE... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
pyzdra1 Opublikowano 21 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 21 Kwietnia 2010 Mam taki stosunek do tych firm a nie inny bo nie znam prawa które mógłbym wykorzystać. Firmy windykacyjne maja swoich prawników którzy prawo maja w małym palcu i wiedzą jak z tego zrobić użytek. Niestety nie ma człowieka który się zna na wszystkim i wszystko wie. I ja się ciesze, że mogłem skorzystać z firmy windykacyjnej i spokojnie mogę polecić taką firmę każdemu. Cytuj :crossy:https://www.bikepics.com/pictures/2720853/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
argens Opublikowano 22 Kwietnia 2010 Autor Udostępnij Opublikowano 22 Kwietnia 2010 Ja pewnie zrobię tak, że najpierw uzyskam część bezsporną (za to, że mam 2 miechy zwolnienia), a później zatrudnię firmę, która się resztą zajmie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jareckiz Opublikowano 22 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 22 Kwietnia 2010 (edytowane) Zadziwia mnie Wasz stosunek do firm windykacyjnych. Przecież one w zasadzie nic nie robią oprócz przekazywania uzyskanych od Was dokumentów do ubezpieczyciela, i za to ściągają spory procent (15-20% to i tam mało). Często wywalczą dokładnie o tyle więcej, ile wynosi ich prowizja, za to sprawy się ciągną bo ubezpieczalnia musi więcej wypłacić. Dla tych z Was którzy mają trochę czasu i inicjatywy polecam stronę Rzecznika Ubezpieczonych, znajdziecie tam całe prawo i orzecznictwo dotyczące uzyskiwania odszkodowań. A od firmy windykacyjnej lepsza jest (w razie czego) dobra kancelaria adwokacka, która nie będzie się bala pójść do sądu. Mnie zdziwia że żaden z poszkodowanych nie czyta postów archiwalnych, w których wszystko jest opisane. Edytowane 22 Kwietnia 2010 przez jareckiz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
_Monter_ Opublikowano 22 Kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 22 Kwietnia 2010 (edytowane) http://forum.motocyklistow.pl/index.php?showtopic=29108&hl= http://forum.motocyklistow.pl/index.php?showtopic=42120&hl= Jak to przeczytasz to poznasz moją drogę. Pozdrawiam i nie daj się złamać.Ja teraz fika jak koziołek i latam na moto jak zawsze. Powrotu do zdrowia. Jak poszukasz moich tematów z tym wypadkiem to jeszcze gdzies opisąłem sprawę z odszkodowaniem Ja wyssałem kilkadziesiąt tysięcy ale tylko dzięki firmie zajmującej się szkodami komunikacyjnymi no i dzięki temu, że moje nogi zarabiały dla mnie pieniądze. Dobra firma powinna ładnie to rozegrać. Co do długości trwania sprawy to bądź cierpliwy. Ja pieniądze dostałem po 8-10 miesiącach. Edytowane 22 Kwietnia 2010 przez _Monter_ Cytuj lewa noga: http://forum.motocyk...__1#entry782383 prawa noga: http://forum.motocyk...__fromsearch__1...i tak wszyscy umrzemy... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.