Skocz do zawartości

argens

Forumowicze
  • Postów

    25
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez argens

  1. Ghost_lbn ----> spróbuję najpierw swoją drogą, mniej mnie kosztuje ;). Zastanawiam się, jak to jest z częścią bezsporną. Niby coś takiego mogą wypłacić, tylko nie wiem, na jakiej podstawie i kiedy. ------------------- EDIT Z tego, co wyczytałem w internecie, to bezsporna część odszkodowania to ta, którą otrzymałem za pojazd. Tylko nie wiem, czy to prawda?
  2. Czas na część następną. Była u mnie osoba z PZU (firma sprawcy) i wycenił motocykl jako szkoda całkowita - eureka ;(. Z tym, że wg nich koszt takiego pojazdu to 3 700 zł. Na allegro spokojnie bym za 4 500 zł sprzedał. Do tego stwierdzili, że to, co zostało, opiewa na sumę 550 zł. Czyli dostałem 3 150 zł. Lekko mówiąc, się wkurzyłem. Oczywiście po jakiejś tam licytacji pewna firma jest gotowa zapłacić za pozostałości 500 zł. To bagażnik + opony są tyle warte :/. Za odzież nic nie dostałem. Nic mi nie wiadomo. Pytanie, co dalej robić? Mam pisać odwołanie, że miałem kupca, który by za 5k zł kupił itd?
  3. Dzieki, zobaczę. Choć już jakąś firmę z polecenia mam. W szpitalu się wywiedziałem, to mi podali namiary ;). Ale tamten też się przyda. Czemu nie?
  4. Monter - poczytałem, ale mało konkretów :/. jareckiz - daj nabić postów, poznać ludzi ;). Była dziś policjantka z wydziału śledczego. Spisała moje zeznania. Się zdziwiła, jak jej powiedziałem, że u kierującego samochodem był pasażer. Pewnie nie chciał mieć z tym nic wspólnego. Sprawca w PZU jest ubezpieczony. "Fachowiec" ma ponoć w czwartek przyjść. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Odzież mu przy okazji pokazać?
  5. Ja pewnie zrobię tak, że najpierw uzyskam część bezsporną (za to, że mam 2 miechy zwolnienia), a później zatrudnię firmę, która się resztą zajmie.
  6. bomie ---> dzięki. Teraz pewnie mi czekać, na rozwój wypadków. szkudlar, pork, pyzdra1 ---> niby dobrze wziąć taką firmę, ale nie jestem do końca przekonany. Przynajmniej do momentu, aż mi rodzina powiedziała, żebym nie brał. Ponoć pierwsze kwoty mają mi być wypłacone bez gadania, ponieważ za długo będę leżał. Choć pewnie poczekam teraz, zobaczę co i jak będzie się rozwijać, po czym się zdecyduję. Oczywiście nic podpisywać nie będę ;).
  7. bomie ---> dzięki za info, wiele mi wyjaśniłeś, a także za słowa wsparcia ;). Jak doszedłeś do siebie po tym wypadku? Miałeś jakieś opory przy kierowaniu motocyklem? bikerider ---> też dzięki, choć bardziej liczę na rady, co robić w obecnej sytuacji ;) Rozumiem, że koszt za pobyt w szpitalu i wszelakie operacje również pokrywa się z OC sprawcy. Powiedziałeś, że sąd nakaże sprawcy z własnej kieszeni zapłacić. Trochę szkoda. Nie chciałem go kosztami obciążać a jedynie jego ubezpieczyciela. Niestety jeszcze nie wiem, z jakiego ubezpieczyciela korzysta. Pewnie przyjdzie policjantka to mi to powie. Wtedy będę wiedział więcej. Choć z tego, co z nią gadałem przez telefon, to nie wie, czy się przyznał do winy, czy nie (zapewne nie jej sprawa). Co zrobić z pracą? Miałem umowę zlecenie. Ponoć liczą się dochody z 3 ostatnich miechów. Komu to przedstawić i co? Wyciąg z konta, same umowy o pracę, czy od pracodawcy mam wziąć potwierdzenie wypłaty? Jak będzie za dużo pytań, to też mówcie ;P. ----------- Edit: Czy brać firmę zajmującą się odszkodowaniami, czy samemu się tym zająć? W którym momencie ewentualnie się do takiej zgłosić?
  8. Zaczynając od początku. Dnia 30 III 2010r miałem wypadek komunikacyjny. Jechałem rano spokojnie z pracy. Przede mną nikogo, za mną nikogo. z naprzeciwka nadjeżdża samochód. Podobna sytuacja. Widoczności mu nic nie przesłania. Znajdujemy się na drodze z pierwszeństwem przejazdu. Nagle on skręca w lewo (czyli przecina mi drogę). Zdążyłem tylko pomyśleć "k...a" i bum. Lotu, czyli całej tej sekundy, nie pamiętam. Ląduję na boku i strasznie mnie boli noga. Karetka zabiera mnie do szpitala. Tam się okazuje, że mam prawą nogę złamaną w dwóch miejscach. Poniżej kolana - kość strzałkowa - gips na 6 tygodni. Powyżej kolana - kość udowa - 5 śrub, w tym jedna na 40 cm. Na moto najwcześniej mogę wsiąść we wrześniu :/. W szpitalu spędziłem 14 dni, więc sprawca ma automatycznie sprawę z urzędu z powództwa cywilnego. Sprawcą okazał się facet w wieku do 30 lat. Nie zauważył mnie. Przynajmniej na tyle miły, że mnie przeprosił i przyszedł później w odwiedziny do szpitala. W pewnym sensie nawet go rozumiem. W Polsce niestety nie nauczyli się jeszcze uważać nas za równorzędnych użytkowników szosy. Właśnie, ale jakie moto? Swoją malutką widziałem, to cały przód rozwalony, rama wygięta. Innymi słowy, do kasacji (Jeździłem Hondą NTV 650 RC33 z roku 93). Szkoda, bo dużo serca w nią włożyłem. Poiłem najlepszymi olejami, ale trudno. Nie o tym chcę mówić. Cała sprawa stała się we Wrocławiu. Moja prędkość nie mogła być za duża. Nie patrzyłem się na prędkościomierz w chwili wypadku. Przypuszczam jakieś 50-60 km/h. Inaczej nie miałbym takich "małych" obrażeń. W każdym razie o kulach do końca roku na pewno będę chodził. Kaskiem/głową nie przywaliłem. Jedynie mi szybka odpadła, ale to pewnie dlatego, że ją wcześniej czyściłem i ją źle mocowałem. Spodnie skórzane mi pocięli, żeby nogę wydostać. Buty poobcierane, rękawiczki tak samo. Kurtki jeszcze nie widziałem, ale ponoć jakoś zniosła. Od policji nie dostałem żadnych pism (ma przyjść pani z wydziału śledczego do mnie w odwiedziny), więc pewnie wtedy się więcej dowiem. Faktury na wsio mam (leki, kule, paliwo na dojazdy do szpitala). Paragonów na rzeczy motocyklowe już nie znajdę. Jutro dzwonię do swojego ubezpieczyciela. Słyszałem, że lepiej firmę o całym zajściu poinformować. Moje pytanie, co dalej robić? Jak się za to zabrać? Macie jakieś doświadczenia w tej dziedzinie? Może o jakiś szczegółach ze zdarzenia zapomniałem. Jak coś, to pytajcie. Z chęcią przyjmę każdą radę.
  9. argens

    Chorwacja

    Ja jechałem 2 lata temu, to paszport zawsze się przydaje. Miałem wypadek motocyklowy, to powiem, że policja się dziwiła, że nie mam zielonej karty... W każdym razie opieka zdrowotna jest za darmochę (mają podpisaną odpowiednią umowę z naszym krajem i chyba tylko z naszym ^^). Trzeba uważać, bo lubią tam ścinać drogi a włosi jeżdżą po pijaku (zresztą, nie tylko oni). Aha, kary za wszelakie wykroczenia są masakrycznie wysokie, więc uważać ;). Kraj jest piękny, motocyklistów dużo, wiele osób można spotkać i przeżyć wspaniałą przygodę. Nawet z tym moim incydentem miło całą wyprawę wspominam. Szerokości!
  10. argens

    Grecja 2010-

    Szkoda, ze ten dzień akurat. Ja chciałbym wyjechać z tydzień wcześniej. Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć udanej zabawy :). Może innym razem!
  11. argens

    Grecja 2010-

    W tym raku mam zamiar pojechać do Grecji w terminie przez was podanym. Można się jeszcze doczepić? Chodzi mi głównie o przejazd, bo dziewczyna na Kretę z erasmusa pojechala i pod koniec czerwca semestr się jej kończy. W planie mam do zwiedzenia Bułgarię oraz Rumunię, więc potowarzyszyłbym wam podczas podróży do kraju Olimpu. W grupie zawsze raźniej :).
  12. Widzę, że spory odzew. No nic. Tak czy tak pojadę. Jak dotąd zabieram swoją drugą połówkę i jedziem :). Ogólny zarys trasy to: 1 dzień Wrocław - Budapeszt (510 km) 2/3 dzień Zwiedzanie Budapesztu 4/5 dzień Budapeszt - Istanbuł (1310 km) Pewnie nocleg gdzieś po drodze, tylko jeszcze nie wiem, gdzie dokładnie. Może wy mnie poratujecie? 6/7 dzień Zwiedzanie Istanbułu 8 dzień Istanbul - Constanta (Varna) !560 km) 9/10/11/12 dzień (może się zmienić) Varna (Constatnta) leniuchowanie, zwiedzanie. Ogółem relaks ^^. 13 dzień Constanta - Odessa (510 km) 14 dzień Zwiedzanie Odessy (chyba, że tam naprawdę jest coś wartego obejrzenia, to na 2 dni można by się zatrzymać) 15 dzień Odessa - Kijów (475 km) 16/17 dzień Zwiedzanie Kijowa 18 dzień Kijów - Lwów (520 km) 19/20 dzień Zwiedzanie Lwowa 21 dzień Lwów - Kraków/Nowy Sącz (325 km/280 km) 22 dzień Kraków/Nowy Sącz - Wrocław (~350 km) Ogółem wychodzi tak koło 4515 km, ale liczę ~4700km Przy 5 litrach na 100 km i cenie 5 zł/litr to wychodzi (co i tak jest pesymistycznie założone): ~1200 zł Ilość dni oczywiście może ulec zmianie. Trasa tylko lekko ;). Zastanawiam się, gdzie by nocować w miastach. Na trasie nie ma problemu. Namiot i tyle. Jednak jeśli znacie jakieś dobre i tanie noclegi, to chętnie wysłucham :). Każde doświadczenie związane z krajami, przez które zamierzamy przejechać, (Czechy, Słowacja, Węgry, Serbia, Bułgaria, Turcja, Rumunia, Ukraina) będzie mile widziane. Najlepiej, jakby ktoś mógł potwierdzić informacje ze strony MSZ na temat tych krajów + coś od siebie. Jeszcze moje pytanka na temat niektórych szczegółów: - jakie są opłaty za mosty w Bułgarii? - czy w Turcji naprawę podrzucają narkotyki? - czy w Serbii autostrady (będę ich unikał) są płatne dla nas? Za wszelką pomoc będę niezmiernie wdzięczny!
  13. Ja byłem w tamtym roku w Chorwacji na początku września. Pogoda cały czas słoneczna. Po 30 stopni. Szło się ugotować. W Dubrowniku za nocleg płaciłem 20 euro (namiot + motor). W Primosztenie podobnie. Opiekę zdrowotną masz za darmo ;). Wiem, bo miałem na własnej skórze okazje się przekonać :).
  14. Dzięki za info. Też mi to wyglądało na stelaż, ale się łudziłem :/. Jakby cenę opuścili, to jeszcze.
  15. Poszukuję od jakiegoś czasu bagażnika do swojej Hondy NTV z 93 roku. Na allegro znalazłem taką pozycję: http://moto.allegro.pl/item639109078_honda...elaz_uchwy.html Zastanawiam się, czy warto. Porównując z innymi bagażnikami to ta oferta wydaje się być drogą. Nawet nie wiem, czy będzie pasować. Niby mogę zwrócić, ale po co ryzykować? Dlatego zwracam się do bardziej doświadczonej braci o pomoc (bez obrazy dziewczyn ;) - po prostu lepiej brzmi :P). Wysłałem im wiadomość, jednak nie raczą na nią odpowiedzieć :/. Treść: Czy dana część będzie dobra dla tego modelu motocykla z roku 93? Jaki ciężar może unieść? W jakim stanie jest ta część? Prosiłbym też o podanie wymiarów tego bagażnika (szerokość, długość). Ile kosztowałoby wysłanie tej części do Wrocławia? W jakich godzinach mają państwo otwarty sklep? Za wszelakie odpowiedzi będę wdzięczny. Pozdro!
  16. Kusi mnie juz od dawna, aby pojechac do Istanbulu. Naczytalem sie o tym miescie sporo i nabralem checi do jego zwiedzenia. Przy okazji musze sie przeprawic promem na druga strone ciesniny Dardanelskiej, jako, ze nigdy nie znalazlem sie poza granicami Europy. Wyjazd planuje na wrzesien 2009. Pogoda na pewno jeszcze bedzie dopisywac. W tamtym roku wybralem sie do Chorwacji i ciezko bylo w sloncu wytrzymac ;). Temat rzucam tak ot, do przedyskutowania. Jakies porady mile widziane. Towarzysze jeszcze bardziej. Zeby nie bylo za nudno, ze tylko do Istanbulu, to po drodze zamierzam jeszcze zachaczyc o pare krain. Trase jak na razie planowalem tak (z grubsza): Polska - Węgry (Budapeszt) - Chorwacja (Dubrownik) - Turcja (Istanbuł) - Ukraina (Odessa, Kijów, Lwów) - Polska. Razem coś około 5000 km. Ja jade na swojej Hondzie NTV pewnie razem z plecaczkiem (moze bez, sie okaze). Predkosc przelotowa planuje w granicach rozsadku (120-130 km/h) z omijaniem autostrad. Noclegi to namioty gdzies w na uboczu w polu/lesie. Pewnie troche chaotycznie to napisalem. Najwyzej cos tam pozniej dopisze. Jakby ktos mial inne plany, ale we wrzesniu, to tez chetnie zobacze ;).
  17. Wróciłem jakiś czas temu z wyprawy po Bośni i Chorwacji. Pojechałem sobie samemu. Chciałem zobaczyć, jak to będzie. Teraz wiem, że jednk w grupie lepiej :eek:. Krótka rejacja: 26.08.08 Wyjazd z Polski przez chałupki na Ostrawę (Czechy). Stamtąd na Żilinę i Martin (tutaj skończyła mi się mapa). Przez Turczanske Teplice na Sahy i na Węgry (Bardzo ładna trasa, wiele gór i zakrętów. Niestety tiry też jeździły) drogą na Budapeszt. Tam na dziko w polu nocowałem. 27.08.08 Pobudka i jazda do Budapesztu kupić mapę. Stamtąd odbiłem drogą na południe w stronę Dunaujvaros i Pecs. Przejście graniczne w koło Barcs i Chorwacja. Tam deoga piękna, same góry. To, co lubię najbardziej :-). Nocowałem u jednego Chorwata. Powiedziałe, że nie ma wody, jest tylko rakija :D. 28.08.08 Rano wjazd do Bośni i dalej na Bania Lukę. Na granicy pytali o auto-papiery. W język się ugryzłem, aby nie powiedzieć, że ja motor... :). Droga zatłoczona, da się jechać, policja co 20 km. Mnie nie zatrzymywali. Kraj ładnie wygląda. Wszystko odnowione. Od Banja Luki zaczyna się raj dla motocyklistów. Góry po 2000/2500 m a ja drogą między nimi. Cudowne uczucie. I te zakręty... Bajecznie. Od Jajce zaczyna się piekiełko (miasto swoją drogą także godne uwagi). Ostra zakręty, trzeba zwalniać tak do 30 km/h i uważać. Po południu dojechałem do granicy Bośniacko - Chorwackiej. Puszczali bez problemu. Chwilę później i jest - MORZE!!! Ale sie ucieszyłem :-). Teraz jeszcze tylko Dubrownik. Nocleg 30 euro na polu :/. Przeżyję. 29.08.09. Trzeba zwiedzić miasto. Tutaj kupuję kartę pamięci do aparatu (wcześniej prawie przez to zdjęć nie zrobiłem). Poznaję dwóch niemieckich motocyklistów i razem się szwędamy. Tłoczno, trzeba uciekać. Jedno przedpołudnie na miasto starczy. Reszta dnia to plaża. 30.08.08. Wyjazd na północ do Primoszten. Dalej to już raczej leniuchowanie. Po drodze spotykamy cztery motory z Polski. Ciekawe, jak im się powiodło? ... 02.09.08 Wyjeżdżam z Trogir na Krk. Po drodze błądzę i przypadkiem zwiedzam narodowy Park Krk'a. Dochodzi wieczór. Jadę spokojnie, spacerowym tempem koło Biograd na moru. Z naprzeciwka leniwie sunie samochód. Nagle, tuż przede mną skręca we mnie (zjeżdża na mój pas - czołówka). Szybko odbijam kierownicą w prawo. Omijam go, ale niestety gleba. Zatrzymałem się 30 m dalej. Wóz uciekł. Przybiegł koleś z pola, zadzwonił po pogotowie i policję. Zabrali mnie, zbadali. Nic mi nie było. Gorzej z motorem. Brak lusterka, stopki, krzywa kierownica i palić nie chciał (nawet po rozbujaniu). Trzeba pomoc i serwis. Razem 550 zł ;'''-(. Na szczęście człowiek, który do mnie przybiegł, ugościł mnie. Miał żonę - polkę - z Wrocławia (trzeba mieć szczęście :)). 03.09.08 Wyjeżdżam z Biograd na moru i kieruję się na północ. Miałem jechać jeszcze morzem do Krk'a i Puli, ale po tym wypadku niestety muszę wracać do domu. Jadę przez góry na Karlować. Widoki oczywiście powalają. Po południu dojeżdżam do granicy Węgierskiej. Ostatni wiadukt, ostatni zakręt i jak mi pies nie wyskoczy... Zakręt w lewo, to odbijam w prawo. Uderzam w krawężnik. Opona przebita, felga uszkodzona. Rozłożyłem sie 250 m od granicy. Płakać mi się chciało. Znowu upadłem na ten sam bok, ale na widok motocykla to mi łzy w oczach stanęły... Nigdy nie dojadę do Polski! :-((( Dzwonię po pomoc drogową. Zabierają mnie na serwis. Niestety już nie czynne. Śpię na trawniku w ubraniu i czekam do rana. Następnego dnia mi mówią, że mnie nie puszczą taką maszyną. Mam dzwonić po znajowmych i niech lawetą ściągają. Jednak przekonałem ich, że jak tak przecież jechałem już 400 km od morza. Godzą się zrobić w końcu to koło (nie wiedziałem, że armor jest walnięty i zostawiam 2 ślady). Czekam do wieczora (17:00) z naprawą. Udaje im się wzdążyć. przed końcem ich pracy (dostaję zużytą oponę, ale da się jechać). Właściciel stacji też na motorach jeździ, wiec mi współczuje. Rozmawia ze mną i mnie pociesza. Pod wieczór muszę płacić: 900 kun = 450 zł. Mam akurat tyle. Właściciel pyta mnie, czy mam na paliwo. Niestety już po tym nie miałem. Oddaje mi więc 150 zł. Miły człowiek, przynajmniej rozumie mój ból... Wyruszam w stronę Polski o 17. Kierownica mi cały czas skręca w prao. Koryguję rękami, nogą, czym się da. 250 kg nie jest wcale tak łatwo utrzymać. Żeby nie zamęczać to napiszę tylko, że po 16 godzinach, 800km i zero snu dojechałem na 9 rano pod dom... Jak narazie mam dosyć Chorwacji... Bilans? ~2500 zł wydane Potrzebuję nowe: kurtka, spodnie, rękawice. Motor potrzebuje: nowy armor przedni, nową oponę przednią, 2 stopki, 2 migacze, wyprostować kierownicę, 2 lusterka, wybić wgłębienie na baku, polakierować bak od nowa aha i nową rączkę od sprzęgła (moja się złamała w pół). Nie wiem, jaki tego będzie koszt. Może nie opłaca mi się tego robić? Nie wiem, jak dojechałem. Cieszę się, że mi się udało. Przeżywałem chwile, myślałem, żeby przestać już jeździć na moto spróbować osiołka... Teraz wiem, że nadal będę jeździł :-) Po jakimś czasie zamieszczę zdjęcia i dam może jakiś opis wyprawy.
  18. Jak w temacie. Kupię stelaże sakw bocznych do Hondy NTV 650 (RC33) z 1993 roku. Jakby ktoś miał pasujące, to proszę o wiadomość ;-)
  19. Pooglądałem zdjęcia. Filmik ściągnąłem. Szkoda, że skompresowany, ale wymiata ;-). Z niecierpliwością czekam na całą produkcję ;-).
  20. argens

    Nordkapp Norwegia

    Szkoda, że w tym roku... Hmm, ciekawa trasa. Chętnie bym się w sumie dołączył ale urlop mam dopiero 28 sierpnia :/. Opisz mi ją później. Jacy są ludzie w tych krajach i jak było. Może w następnym sezonie się wybiorę ;-).
  21. Dobra, wrzuciłem parę swoich fotek :-) http://bikepics.com/members/argens/93ntv650/ Ciekawe, czy dobrze link podałem... :/
  22. Dostałem w swoje łapska Hondę NTV 650. Mój pierwszy motor, moje pierwsze dwa kółka... się uzależniłem. Wcześniej miałem dziewczynę, to mi zabroniła, chciała autko bo to wygodniej i w zimie można pojeździć... Zmieniłem ja na Hondę :icon_biggrin: i nie żałuję... Jeżdżę sobie po Wrocku i okolicach. Narazie sam. Może niedługo poznam jeszcze jakiś maniaków. Pozdro!
  23. argens

    Nowy na forum Wrocław

    Witam wszystkich! Jak to się mówi, jestem NOWY na forum i na drogach. Wyjeżdżam z Wrocka - Biskupin. Narazie jeżdżę sam. Mam jednak nadzieję, że niedługo się spotkamy ;-) Pozdro!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...