Skocz do zawartości

Polactwo za kierownicą


Rekomendowane odpowiedzi

Napisał, że UCZYŁ się sam. A czy nauczył - nie wydaje mi się, żeby kiedykolwiek ktoś mógł powiedzieć, że UMIE wychodzić z poślizgów. Bo sytuacji, okoliczności, w których może się przydarzyć, jest masa. Ale fajnie mieć możliwość próbowania w miejscu do tego przystosowanym i pod okiem instruktora, który jest w stanie nauczyć manewrów ratunkowych. Na pewno nie zawsze zadziałają, ale mając obcykanych wiele sytuacji "sztucznych" łatwiej się odnaleźć w całkiem realnej.

 

Zmuś się i pójdź na jakiś - zmienisz zdanie :)

 

Skoro masz taki, to chyba powinnaś wiedzieć, co znaczy. Ale to już moje czepialstwo.

 

To jak z tymi instruktorami - uczą w końcu czy nie?

Pogadamy za 10 lat, to sama się z tego co piszesz o doświadczeniu na drodzę będziesz śmiała.

No tak może i ja "Twoim" zdaniem nie mam doświadczenia...Ciekawe jakie Ty masz:) nie że jestem czepialska :)

Z instuktorem może i jezdziłam, ale nikt tego nie wie... Na tym forum jesteśmy anonimowi i nikt niczego nie wie...

Co do kursów nie muszę sie zmuszac... jesli zeche...czemu nie, zamknieta na propozycje nie jestem.

 

Czy doczekałaś sie takiej sytuacji ze miałas puszke przed soba i za soba i po obu stronach pieszych na chodnikach i dupa ci sie tak slizgała ze nie wiedziałaś jak wybrnąc (bez kontroli)???

Masz na drodze 10-letnie doświdczenie????

Edytowane przez dorotka00000
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 lata to wiek doświadczonego kierowcy ;]

KS w dupie mam to po ile będzie prawko, posiadanie uprawnień do prowadzenia pojazdów nie jest obligatoryjne. Czy to jest fair czy nie fair to nie o to chodzi. Sens w tym że niektórzy ludzie są leniwi i głupi i o ile im się czegoś do łba nie wbije na kursie to potem już się sami nie zechcą nauczyć. Inna sprawa to ogólny poziom szkolenia w PL ale to inna inszość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem wam, ze ostatnio dowiedziałem sie jak bardzo jestem ulomny w jeżdzie autem... dwoch braci jezdzi w ABJocie, w sensie sa instruktorami.. a jeden naprawde dobrze jezdzi.. tez w rajdach... jest bardzo duza przepasc miedzy normalnymi uzytkownikami, a ludzmi ktorzy sie tym zajmuja na codzien...bardziej profesjonalnie.

Chyba nic nie zastapi takiego kursu-plyta poslizgowa,trolery itd... tacy ludzie ucza duza wiecej niz na kursie, wiec naprawde warto... nie jest mega drogie-wogole chyba nie da sie przeliczyc pln na bezpieczenstwo...

Szkoda ze tak ciezko jest gdzies pocwiczyc za darmo lub w niezbyt duzych pieniadzach... no nic... troche bylo % i tak mi sie napisalo... ogolnie jezdzijmy bezpiecznie...

pozdro wszystkim

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj to zima zaatakowała wszystkich i nikt jeździć nie potrafił. Coś strasznego co się na drogach działo. Dlatego na kursach powinni uczyć jazdy w ciężkich warunkach.

Albo wydawać prawo jazdy sezonowe. :wink:

 

Od dawna nie ma prawdziwej zimy (najwyżej w górach), a szkoda. To, co jest - to tylko kilkudniowe "napady". Eeee tam.

Poza tym co za sens narzekać na zimę i warunki drogowe, skoro żyjemy w takiej szerokości geograficznej, że mamy powtórkę z rozrywki co roku, to chyba normalne, że zimą pada śnieg, czy się mylę? :D

Po co Ci zima w mieście? :icon_rolleyes: To mogło być fajne, jak się chodziło do szkoły na osiedlu, miało radochę, że można ulepić bałwana (lubiłem też lepić "igloo" na Bukowinie Tatrzańskiej) albo pojeździć na sankach (à propos, mam w piwnicy nartosanki, na chodzie :smile: ). Mniej fajnie jest, jak się chce wyruszyć gdzieś dalej niż na sąsiednie podwórko. Oczywiście można szczycić się nowymi rekordami przejazdu, ale to zdecydowanie nie moje klimaty.

 

A co do szerokości geograficznej, to w dobie globalizacji żaden problem przenieść się do innej strefy klimatycznej. Postanowiłem w ramach eksperymentu (nieco wymuszonego, bo muszę sprawdzić/przypomnieć sobie, jak się żyje - chodzi mi o "dorosłe" życie - w tej szerokości geograficznej o tej porze roku, zanim ewentualnie zapuszczę korzenie) zostać w Polsce przez cały grudzień i pierwszą część stycznia, ale raczej na stałe zim w Europie Środkowej nie będę spędzał.

 

W ogóle mam różne przemyślenia po ostatnich paru dniach. Nie tylko nie mógłbym mieć tu stałej pracy na etacie wymagającej codziennego stawiania się w wyznaczonym miejscu o wyznaczonej porze (czytaj: rano) - chyba że zawsze mieszkałbym i pracował tuż przy metrze - ale też nie mógłbym mieć... partnerki/partnera. Bo jaka dziewczyna, mieszkająca np. na Bemowie, zrozumiałaby, że nie przyjadę do niej w sobotę ze względu na warunki pogodowe (Kochanie, przyjadę do ciebie, jak znów będzie na plusie, ale zapowiadają ocieplenie, więc jest szansa w przyszły weekend)? Z kolei każąc przyjeżdżać do siebie za każdym razem, gdy spadnie śnieg i/lub temperatura spadnie poniżej zera, byłbym strasznym egoistą.

 

Wracając jeszcze do tematu pracy. W grę wchodzi jedynie freelance, gdzie sam decyduję, kiedy pracuję. W piątek koło godz. 13 pojechałem metrem do miasta, a do metra rowerem (chciałem przetestować nowe gogle marki Fox w kombinacji z kominiarką). Coś takiego można potraktować jako przygodę raz na jakiś czas, ale codziennie by mi się nie chciało, zwłaszcza rano. Przy takiej pogodzie w grę wchodzą w zasadzie jedynie tłumaczenia online (jeszcze w czwartek 10.12 tłumaczyłem ustnie pod Warszawą, ale w ostatni czwartek już bym sobie nie potłumaczył).

Rozmawiałem wczoraj o tym z szefową na uczelni (ci, którzy mnie znają, wiedzą, że jestem [bywam] szczery do bólu), kobietą wyrozumiałą, rozumiejącą, że orientaliści z definicji zajmujący się Orientem potrzebują wyjeżdżać tamże na krócej lub dłużej. I tak koleżanka może mnie zastąpić w styczniu czy lutym, a ja z kolei przejmę jej grupy między kwietniem a czerwcem, gdy ona będzie na Dalekim Wschodzie. W jakiej firmie - innej niż własna - bym tak miał?

 

Proszę Cię... :clap:

Nie chodzi mi o wczorajszy wieczór, tylko o poranek.

Trzeba mierzyć siły na zamiary. Skoro Warszawa jest na tyle dużym miastem, to środki na takie sytuacje także powinny być adekwatne.

Ktoś w końcu za to bierze kasę. Ten sam ktoś powinien takie sytuacje przewidywać i odpowiednio na nie się przygotować.

Rano był paraliż, czyli egzamin niezdany.

Może ów "ktoś" jest niedofinansowany i nie ma motywacji, żeby należycie przygotować się do egzaminu. To niestety jeden z elementów składowych tytułowego polactwa. I tyczy się to także tego, co działo się z pociągami we Wrocławiu.

 

U nas z kolei z roku na rok zimy coraz mniej i jakoś dziwnie zaczynamy się przyzwyczajać do tego, że śnieg zaczyna być anomalią pogodową (oprócz gór). Niedobrze.

A właśnie, że dobrze. Może będzie dawało się normalnie żyć (pracować itp.) chociaż przez 9-10 miesięcy w roku.

 

Pogadamy za 10 lat, to sama się z tego co piszesz o doświadczeniu na drodzę będziesz śmiała.

No tak może i ja "Twoim" zdaniem nie mam doświadczenia...Ciekawe jakie Ty masz:)

Przyganiała 22-latka 21-latce. :biggrin:

Edytowane przez Olsen

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdaję sobię sprawę z mojego braku doświadczenia na drodze, dlatego tak mnie dziwi i śmieszy Twoje "jestem młoda, ale wiele już przeszłam". Nie wiem, czy sama kiedykolwiek powiem, że moje umiejętności jazdy są wystarczające, bo jeśli idzie o kierowanie pojazdem mechanicznym, to mi ciągle mało. I nie, nie chodzi o to, że jestem ułomna i musi mi ktoś cały czas tłumaczyć podstawy :wink:

Nie spinaj się, tylko zastanów, czy jeden stresujący poślizg (nawet kilka, a co tam!), z których się udało wyjść, to już powód do mówienia, że wiele na drodze przeszłaś.

A jeśli przeszłaś, w tak krótkim czasie od uzyskania prawa jazdy, to może czas się zastanowić, czy na pewno wszystko ok z Twoimi umiejętnościami i stylem jazdy (chociaż wiem, "męski" to brzmi dumnie;) ), skoro tak do Ciebie te ryzykowne sytuacje się przyklejają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz problem jest taki że zaczepka zaczeła sie od młodych kierowców ktorzy nie powinni wyjezdzac na ulice!!!! Więc sie zapytałam TO GDZIE SIE MAJĄ UCZYĆ???

Te wsze kursy i płyty moze i coś dają ale i tak twierdze ze nie sa adekwatne do tego co cie moze spotkac na drodze!!!!

Nie uważam sie za mistrza kierownicy bo rozumiem ze dla ciebie "męski styl jazdy" własnie cos takiego oznacza...uwazam że mam dobry styl jazdy a uczy to sie człowiek całe życie.

I jeszcze Ci odpowiem na ptanie czy wychodząc z jednego czy kilku stresujących poslizgow to juz oznacza ze wiele przeszłam- otóż Nie!!! (sytuacje zdarzały mi sie bardzo różne nie tylko w zimie i nie tylko z mojej winy i wydaje mi sie że niektórych rzeczy lub nawet bardzo wielu nie naucza cie na kursie)

Wiec z łaski swojej odczep sie ode mnie ew pisz - pw lub gg wtedy pogadamy :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuję basen z kisielkiem i spotkanie topless by wyjaśnić różnice w poglądach.

Nie zapomnijcie zamieścić fotorelację ze spotkania na forum :bigrazz:

 

całuję

kjujik

Od urodzenia skazany na sukces, a jesli teza o zaostrzaniu sie walki klasowej w miare postepu socjalizmu jest prawdziwa,
to w przyszlosci takze na wiezienie. :bigrazz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No no i to moja 'ziomalka', a tu czas pokoju, pojednania - tak po polsku :bigrazz:

 

Podsumowując żarliwą dyskusję:

1. Po eLce to człowiek niewiele potrafi dlatego wskazane byłyby jazdy doszkalające (jasne, że można samemu szkolić technikę, ale ulica to nie tor, a skoro można skorzystac z rad profesjonalistów to po co sobie życie utrudniać?)

2. Za każdym razem należy być skupionym i myślec, gdy siada się za kierownicę

3. w/w nie zawsze nas uchronią od złego. Potrzeba trochę szczęścia, ale jak wiemy - można mu pomóc ;)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KS w dupie mam to po ile będzie prawko, posiadanie uprawnień do prowadzenia pojazdów nie jest obligatoryjne. Czy to jest fair czy nie fair to nie o to chodzi. Sens w tym że niektórzy ludzie są leniwi i głupi i o ile im się czegoś do łba nie wbije na kursie to potem już się sami nie zechcą nauczyć. Inna sprawa to ogólny poziom szkolenia w PL ale to inna inszość.

 

No wreszcie sie rozumiemy. :clap: Niektorym nie wbijesz tego do lba nigdy - niestety.

 

Proponuję basen z kisielkiem i spotkanie topless by wyjaśnić różnice w poglądach.

Nie zapomnijcie zamieścić fotorelację ze spotkania na forum :bigrazz:

 

Osobiscie przyjechalby na taka impreze :biggrin:

 

:crossy:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz problem jest taki że zaczepka zaczeła sie od młodych kierowców ktorzy nie powinni wyjezdzac na ulice!!!! Więc sie zapytałam TO GDZIE SIE MAJĄ UCZYĆ???

Te wsze kursy i płyty moze i coś dają ale i tak twierdze ze nie sa adekwatne do tego co cie moze spotkac na drodze!!!!

Nie uważam sie za mistrza kierownicy bo rozumiem ze dla ciebie "męski styl jazdy" własnie cos takiego oznacza...uwazam że mam dobry styl jazdy a uczy to sie człowiek całe życie.

I jeszcze Ci odpowiem na ptanie czy wychodząc z jednego czy kilku stresujących poslizgow to juz oznacza ze wiele przeszłam- otóż Nie!!! (sytuacje zdarzały mi sie bardzo różne nie tylko w zimie i nie tylko z mojej winy i wydaje mi sie że niektórych rzeczy lub nawet bardzo wielu nie naucza cie na kursie)

Wiec z łaski swojej odczep sie ode mnie ew pisz - pw lub gg wtedy pogadamy :wink:

Być może mi umknęło, ale jakoś nie zauważyłam, żeby ktokolwiek pisał, że młodzi kierowcy nie powinni jeździć.

Wielu nie nauczą na kursie, ale masz możliwość przetestowania (przykładowo) 30 sytuacji z puli możliwych. Jesteś o te 30 bogatsza. Więc nie mów, że kursy doszkalające nie są Ci potrzebne, bo jako użytkownik drogi - boję się takich kierowców jak Ty. Nie ma takich szkoleń, które nauczą Cię wszystkiego, bo nie ma kierowców, którzy potrafią się odnaleźć w absolutnie każdej sytuacji na drodze (chociaż może ken block w konkretnym samochodzie by umiał. Może.).

Nie ma dla mnie czegoś takiego jak męski styl jazdy.

A ja być może się bez sensu czepiam.

 

W ogóle mam różne przemyślenia po ostatnich paru dniach. Nie tylko nie mógłbym mieć tu stałej pracy na etacie wymagającej codziennego stawiania się w wyznaczonym miejscu o wyznaczonej porze (czytaj: rano) - chyba że zawsze mieszkałbym i pracował tuż przy metrze - ale też nie mógłbym mieć... partnerki/partnera. Bo jaka dziewczyna, mieszkająca np. na Bemowie, zrozumiałaby, że nie przyjadę do niej w sobotę ze względu na warunki pogodowe (Kochanie, przyjadę do ciebie, jak znów będzie na plusie, ale zapowiadają ocieplenie, więc jest szansa w przyszły weekend)? Z kolei każąc przyjeżdżać do siebie za każdym razem, gdy spadnie śnieg i/lub temperatura spadnie poniżej zera, byłbym strasznym egoistą.

Olsen, nie podchodź tak negatywnie, może partnerka też będzie mieszkać tuż przy linii metra i wtedy byście mogli się odwiedzać bez względu na warunki atmosferyczne ;)

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja miałem kursy w zimę 4 lata temu i w tym jakieś 10h to było wychodzenie z poślizgu, ruszanie na śliskim, hamowanie z abs i bez i z ominięciem przeszkody, hamowanie silnikiem , na zabawach z "prawie" kontrolowanym zarzucaniem autem kończąc .

wszystko się działo na oblodzonym placu z prędkościami 20-30km/h, to nie dużo ale podstawy już są i chwała instruktorowi za to .

na mieście jak były jazdy to w rejony gdzie panował mniejszy ruch aby w korkach nie stać i dalej ćwiczyć jazdę samochodem.

 

 

kolega rówieśnik miał jazdy u tego samego instruktora ale latem i zamiast lodu był beton z piaskiem , zima jemu też nie straszna .

i jednak się da bez specjalistycznych torów z nawadnianiem wprowadzić te minimum które trzeba rozwijać .

 

 

najgorsze to jest to że 80% "kierowców" dewastuje lewy pas , normalnie jak w anglii

o jeździe przy opadach szkoda się wypowiadać, dla mnie trudne warunki są jak przedni napęd lub prześwit nie pozwalają dalej jechać

trudne warunki tworzą bezmyślni użytkownicy dróg, zamiast trzymać się prawej strony to nie, pojadę lewym i wyprzedzę bo ten przedemną jedzie 0,5km/h wolniej :lapad:

 

transport bus + 4os

stała trasa Łódź-Paryż-Łódź
PW, GG lub 663 231 860

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...