Skocz do zawartości

Ku nauce i rozrywce - czyli z pamiętnika niedoświadczonej motocyklistki


cykoria
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Cholera, mam sobie powiesić zielony listek na sissybarze? Gdzie nabrać doświadczenia, bo przecież nie na torze! Tyle się mówi o martwych młodych stażem (i nie tylko) motocyklistach - nie chcę być kolejna, ale żeby się czegoś nauczyć muszę jeździć - czyż nie? Czasem mi się wydaje, że ci, którzy zamiast krwi w żyłach mają benzynę, tak przyzwyczaili puszkarzy do obłędnego tempa, że ci durnie nie potrafią zrozumieć, że przed nimi może jechać zarówno nowicjusz, jak i moto z małą pojemnością/niewieloma kucami, którego kierowca nie chce/nie może jechać tak, jak doświadczeni posiadacze mocnych maszyn.

 

Ta, chyba wszystkie to znamy (bo Panowie na pewno nie :> ).

Te pełne pogardy spojrzenia puszkarzy, dojeżdżanie do tyłka... Rozumiem, że wypięta kobieca pupa przyciąga wzrok, ale do cholery mam swoją na tyle dużą, że widać ją naprawdę dobrze z odległości między tablicami większej niż 20 cm. Trąbić nikt na mnie nie trąbił, ale bardzo często czuję, jak ich rozczarowuję tym, że nie zapie**alam. I na dodatek jak delikatnie zahaczyłam ostatnio panu o lusterko klamką sprzęgła (za szeroko było) to przeprosiłam bardzo grzecznie, a nie dałam kitę na światłach.

Psujemy opinię motocyklistom ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć - a to możliwe tylko i wyłącznie na motocyklu w ruchu :crossy:

 

 

...ćwiczę, ćwiczę, ćwiczę i znowu nie mam klamki choć to nie niedziela :biggrin: .

 

Do pracy mam na 7:30, 30 min. na dojazd, godzina 6 rano jestem na placu manewrowym - przez godzinkę ćwiczę hamowanie, slalomy, ósemki (prawie ósemki :wink: ), przejazd przez przeszkody i takie tam. Uwielbiam spać, więc to pewne poświęcenie z mojej strony, jak wstanę o 5:30. No, nie robię tego codziennie, ale tak ze trzy razy w tygodniu będzie. I dzisiaj też. Było super. Manewry wychodzą coraz lepiej... na placu. Na drodze też coraz lepiej, szczególnie zakręty. Ćwiczę na rondzie - rano mały ruch, no ale to zawsze w lewo :( . Coraz pewniej się czuję i jeżdżę - dziwna sprawa - coraz wolniej. W zabudowanym nie szybciej niż 70, najczęściej 60, a normalnie 90/100 - wtedy jest najprzyjemniej ( nie mam szyby) :). Nagle się okazało, że większość moich ciuchów jest zbędna - nie nadają się na motor, a jeżdżę nim wszędzie. Dzisiaj przetestowałam profesjonalne skórzane spodnie - trochę krępują ruchy...jak już zsiądę z moto. Ale ogólnie są super i już uratowały mi tyłek, a raczej biodro :biggrin: . A to było tak...

Po drodze do pracy wpadłam do znajomej podlać kwiatki (wyjechała na dłużej). Do pracy miałam jeszcze jakieś 500m. - Ponieważ jestem "niewysoka" zawsze wyprowadzam maszynę z bramy, z furtki, z chodnika, nierówności itp. i ustawiam na wprost do jazdy po czym się gramolę. Jeżeli moto dobrze stoi to wsiadam i dopiero zdejmuję z nóżki. - Ponieważ miałam widownię w postaci panów budowniczych, postanowiłam profesjonalnie zjechać z chodnika, a nie spychać maszynę. No i popełniłam błąd :evil: już przy wsiadaniu. Najpierw zdjęłam z nóżki, a potem z gracją przerzucałam swoją nad zadkiem moto, tylko że jechał ze mną plecak pod siatką. Zachaczyłam. Motor już się zachwiał. Szybko wskoczyłam, ale już nie utrzymałam. To, że próbowałam go dźwignąć jeszcze w locie sprawiło tylko tyle, że rzuciło mnie na stację tranzystorową, przy której wsiadałam. Spotkałam się z nią głową, ale nigdy nie wsiadam na moto bez kasku (dzięki Instruktorze :icon_mrgreen:) , więc ucierpiała tylko trochę szybka. Z nogami zdążyłam, choć się przewróciłam - spodnie miają fajne wzmocnienia bioder - nawet siniaka nie będzie. Szybko wstałam z ziemi, choć nadal leżałam moralnie. Panowie sprawdzili czy żyję, pozbierali mi motor i powiedzieli, że zdecydowanie za ciężki (deja vu normalnie :icon_exclaim: ). Gmole też się sprawdziły. Wsiadam znowu, a tu lipa - klamka sprzęgła zwisa bezwładnie (upadła teoria o łamaniu klamnki po jednej stronie). Do pracy ruszyłam na nogach, a miałam na nich buty motocyklowe zamiast moich włóczykijów, może też błąd...

Podsumowanie - upadek tylko pośrednio wynikał z niedostatków wzrostu, siły i doświadczenia - czyt. z nierównouprawnienia. Przyczyna bezpośrednia - pycha i znowu bezmyślność.

Ale zawsze jestem bogatsza o nowe doświadczenie - więcej tego grzechu nie popełnię i biedniejsza o klamkę - kupić po jednej na zapas czy tylko handbary?

 

P.S. Dobra rada Mistrza Klamek dla początkujących "niewysokich" - uczcie się na moich błędach. Taniej wyjdzie :biggrin: . Pozdrawiam i jadę dalej.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie "wskakujesz szybko" na moto bo jakikolwiek blad spowoduje przewrocenie sie na druga strone. Majac moto na nozce bocznej stoisz na lewej nodze a prawa unosisz tak jakbys chciala zrobic w powietrzu szpagat, przy czym lamiesz ja w kolanie i wowczas nie zachaczasz butem o bagaz na siedzeniu. Opuszczasz noge lagodnie po drugiej stronie siedzenia i wsuwasz sie na nie. Podnosisz moto na kolach i skladasz nozke boczna.

Podczas calego manewru opierasz sie lewa reka o kierownice moto dla utrzymania rownowagi.

Przyczyna upadku byla chec popisania sie i brak wiedzy, a nie pycha i bezmyslnosc :)

Motocykl nie jest za ciezki, brak ci jeszcze techniki w operowaniu nim.

Ta technika jest duzo wazniejsza niz sila.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka ty skromna jesteś.....

Najskromniejsza.

Oczywiście chodzi Ci tylko o szczycenie się dobrym wychowaniem?

Jak chcesz, mogę Ci udzielić kilku cennych wskazówek i wpoić parę zasad savoir-vivre ;)

 

Panowie sprawdzili czy żyję, pozbierali mi motor i powiedzieli, że zdecydowanie za ciężki (deja vu normalnie icon_exclaim.gif )

Każdy niemający do czynienia z motocyklami człowiek stwierdza, że jest cholernie ciężki. Ja 2 razy prosiłam Panów o pomoc w wypchnięciu/podniesieniu moto i obaj się przeliczyli ze swoimi możliwościami ;)

Ja się za to swojego boję tylko ręcznie wypychać, zawsze siadam i robię z niego hulajnogę, chociaż to mało profesjonalne (chyba).

Edytowane przez ajriszkofi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie "wskakujesz szybko" na moto bo jakikolwiek blad spowoduje przewrocenie sie na druga strone. Majac moto na nozce bocznej stoisz na lewej nodze a prawa unosisz tak jakbys chciala zrobic w powietrzu szpagat, przy czym lamiesz ja w kolanie i wowczas nie zachaczasz butem o bagaz na siedzeniu. Opuszczasz noge lagodnie po drugiej stronie siedzenia i wsuwasz sie na nie. Podnosisz moto na kolach i skladasz nozke boczna.

Podczas calego manewru opierasz sie lewa reka o kierownice moto dla utrzymania rownowagi.

Przyczyna upadku byla chec popisania sie i brak wiedzy, a nie pycha i bezmyslnosc :)

Motocykl nie jest za ciezki, brak ci jeszcze techniki w operowaniu nim.

Ta technika jest duzo wazniejsza niz sila.

Tylko, że ja tak właśnie zawsze robię jak opisałeś :smile: . Tylko tym razem zdjęłam najpierw moto z nóżki, bo musiałam zawrócić i już go nie postawiłam :icon_twisted: . A motor właśnie przewrócił się na tę stronę, z której wsiadałam czyli na lewo, dlatego nie mam sprzęgła :biggrin:.

Pycha, chęć popisania - jak zwał tak zwał - było nie było, moja wina.

"Ta technika jest duzo wazniejsza niz sila" - dlatego ćwiczę :icon_biggrin:

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"tylko że jechał ze mną plecak pod siatką."

 

Może motorek przeładowujesz?

Tak na poważnie, sam lezałem na skrzyżowaniu gdzieś w Szwecji jak załadowałem WS na wyprawę, i co ważne prędkość 0. Motor w trakcie ruchu ma inne właściwości statyczne niż na postoju i trzeba o tym pamietać. Jazda przeładowanym WS nie stanowiła żadnego problemu, za to pod światlami musiałem uważać.

 

Co do podnoszenia motorka to dobrą techniką jest podnoszenie stojąc do niego tyłem. Sam to ćwiczyłem kiedy łączna masa WS z manelami przekroczyła 400kg.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie "wskakujesz szybko" na moto bo jakikolwiek blad spowoduje przewrocenie sie na druga strone. Majac moto na nozce bocznej stoisz na lewej nodze a prawa unosisz tak jakbys chciala zrobic w powietrzu szpagat, przy czym lamiesz ja w kolanie i wowczas nie zachaczasz butem o bagaz na siedzeniu. Opuszczasz noge lagodnie po drugiej stronie siedzenia i wsuwasz sie na nie. Podnosisz moto na kolach i skladasz nozke boczna.

Podczas calego manewru opierasz sie lewa reka o kierownice moto dla utrzymania rownowagi.

Przyczyna upadku byla chec popisania sie i brak wiedzy, a nie pycha i bezmyslnosc :)

Motocykl nie jest za ciezki, brak ci jeszcze techniki w operowaniu nim.

Ta technika jest duzo wazniejsza niz sila.

 

Ze swojego doświadczenia, prawą dłonią naciskam klamkę hamulca. W mojej Kawie stopka rozkłada się prawie ( tylko ) pod kątem prostym i zdarzyło mi się popchnąć sprzęta do przodu przy wsiadaniu czego efektem było ... leci ... trochę ... trochę bardziej ... leży :evil: . Normalny obciach.

Cykoria, fajnie piszesz :flesje: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się za to swojego boję tylko ręcznie wypychać, zawsze siadam i robię z niego hulajnogę, chociaż to mało profesjonalne (chyba).

To się nazywa saneczkowanie, mają tak czasem psy i początkujący motocykliści (-tki), ważne żeby sobie tego nie utrwalić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I spróbuj pojeździć z kimś. Najlepiej spokojnym i odpowiedzialnym, kto raczej wyhamuje Twoje zapędy, niz będzie zmuszał Cie do gonenia za nim. Raz, że zawsze raźniej, a dwa - będzie kogo do podnoszenia moto zagonić ;)

 

Zdecydowanie popieram. Sam właśnie robię za takiego lajkonika na moto. Jeździ się zdecydowanie lepiej. A to, że sobie posłucham na temat mojego tempa jazdy to już inna sprawa. Za to klamki w moto mam te same od początku. :biggrin:

 

 

 

 

"Ja tylko nie wierzę w jednego więcej boga niż ty. Gdy zrozumiesz, dlaczego nie wierzysz we wszystkich pozostałych, zrozumiesz, dlaczego ja nie wierzę w twojego." Stephen Roberts

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...ja się przecież odpycham nogami! :icon_mrgreen:

Tak jest wygodniej? Ile masz wzrostu, bo mnie odpychanie kiepsko wychodzi - wtedy dopiero się boję, że padnie.

 

 

Jak to dobrze, że klamki się tak łatwo montuje - tylko miałam problem, żeby ją dostać (w Krapkowicach - tam, gdzie poległam, nie było w żadnym sklepie, mus mi było do Opola 25km i z powrotem 25 km i znowu do Opola 25km już na moto :icon_biggrin: ).

 

Dzięki wszystkim za komentarze i rady - ja naprawdę z nich korzystam...to znaczy nie ze wszystkich naraz, bo niektóre sprzeczne z drugimi, więc sami rozumiecie :biggrin: .

 

Co do podnoszenia motorka to dobrą techniką jest podnoszenie stojąc do niego tyłem. Sam to ćwiczyłem kiedy łączna masa WS z manelami przekroczyła 400kg.

 

No właśnie, próbowałam go najpierw sama podnieś i miałam wrażenie, że gdyby nie to, że mi odjeżdżał przy tym, to by się udało. Proszę o przepis na podnoszenie gsa :icon_exclaim: . Od tyłu to chyba odpada, bo przecież mogę przerzucić na drugą klamkę :icon_mrgreen: ,nie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jest wygodniej? Ile masz wzrostu, bo mnie odpychanie kiepsko wychodzi - wtedy dopiero się boję, że padnie.

mam 168, więc trochę więcej od Ciebie, ale mam wrażenie, że mam dużo silniejsze nogi niż ręce... Jak mi się w rękach lekko moto przechyla to boję się, że poleci. A tak zawsze mogę się podeprzeć. Najgorzej jest na nierównościach, wtedy mi brakuje często kilku cm i się napocę zanim go wypchnę z parkingu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...