Skocz do zawartości

WYŻSZE KARY ZA PRĘDKOŚĆ


ZIGGI
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

to widać akurat sobie pozwoliłeś :wink:

argument, że jak mało zarabiasz, to tak widzisz problem, a jak się wzbogacisz to zmienisz zdanie - to właśnie argument ad personam.

Eee tam. Ad personam to wtedy kiedy wytykasz cechy swojego adwersarza, piszesz o nim jaki on jest, a jaki nie jest, że głupi, że moherowy, że liberał, że komuch. To jest pisanie ad personam. Przysrywanie sobie nawzajem a nie pisanie na temat.

 

Przykład:

- Premier jest głupi (ad rem)

- Jesteś idiotą, że popierasz tego głupka (ad personam)

 

Można poczynić też nieco przewrotną uwagę

 

- Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć tego, co wyprawia rząd (ad rem)

 

Ad rem to pisanie o zjawisku, podawanie przykładów itp. Tak więc to co zacytowałem jest właśnie pisane przez LYsEgo ad rem.

 

pozdr

 

Jest jedna dużo bardziej skuteczna metoda zmuszenia ludzi do nie przekraczania dozwolonej prędkości - prawie w 100% skuteczna: założyć ograniczniki prędkości (w wersji modern - zintegrowane z GPS'em) i po sprawie. W ciężarówkach się to sprawdza - czemu nie w osobówkach :). Za jakieś drobne kilka mln zł - opracuję system mobilnego zbierania informacji o dozwolonych prędkościach (w zasadzie już mam prawie coś takiego) i zintegruję go z odcięciem zapłonu :). Proste i skuteczne dużo bardziej niż fotoradary czy mandaty. A żeby był też dochód dla Państwa to proponuję nie integrować z odcięciem zapłonu tylko zrobić coś ala tachograf z automatycznym wysyłaniem informacji o przekroczonych prędkościach i wystawieniem mandatu.

No kurcze.... Wręcz państwo idealne. Ja bym proponował wszczepić te GPSy pod skórę i permanentnie wszystkich inwigilować. Zero przestępczości!!! Tylko szczęście i radość życia dla mojego dobra zgotowana przez państwo, które mnie kocha i chroni przed złem wszelakim.

Szczerze? Nie chciałbym żyć w czymś takim...

 

pozdr

Edytowane przez jurjuszi

"Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)

"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. Znaczy to że może jeździć, po pijanemu, w mieście może przekraczać prędkość o powiedzmy 30-40 km/h - jego sprawa, za miastem może i 200 km/h posuwać według własnej oceny

 

:banghead:

 

3. jedna kolizja, jeden wypadek - zabieramy prawko do końca życia

 

:banghead:

 

Co by to dało?

- możność popierd*** na literkach zgognie z prawem i bezpiecznie (tu mój interes :biggrin: )

 

Hondzia jaka jest calkowita droga zatrzymania sie z predkosci 200 km/h ? ? ? O jakim bezpieczenstwie mowisz ? ? ? :banghead:

 

- maksymlane skupienie na drodze

 

przez jaki czas ? ? ? :biggrin: :icon_mrgreen:

 

- automatyczne wyeliminiowanie pijaków z drogi

 

nic bardziej zludnego, dylemat w tym, ze sa osobyktore do momentu osiagniecia pewnego poziomu po spozyciu nie wsiada a gdy ten jakis poziom X przekrocza to juz nad soba nie panuja. jak wiec chcesz to wyeliminowac jezeli prawo walczy z tym juz conajmniej 60 lat ? :banghead:

 

- w myśl powyższej zasady bezpieczny pijak to pijak jadący z maks. prędkością 40 km/h. Nie wiem czy ktoś by się odważył na więcej.

 

Twoi kumple z piaskownicy napewno nie :icon_mrgreen:

 

Hondzia wez przestan pier*ic glupoty, ze pijak jadacy 40 km/h jest OK :banghead:

 

:crossy:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eee tam. Ad personam to wtedy kiedy wytykasz cechy swojego adwersarza, piszesz o nim jaki on jest, a jaki nie jest, że głupi, że moherowy, że liberał, że komuch. To jest pisanie ad personam. Przysrywanie sobie nawzajem a nie pisanie na temat.

chyba jednak się mylisz. Argument ad personam to argument odwołujący się bezpośrednio do adwersarza, nie zaś do istoty problemu (przysrywanie sobie to tylko szczególny przypadek ad personam). Rozmawialiśmy o mandatach zależnych od dochodów.

- Pisanie, że mandaty uzależnione od dochodów nie są dobrym pomysłem, bo wielu ludzi ukrywa dochody -to argument ad rem (to napisał LYsY)

- Pisanie, że ponieważ słabo zarabiasz to uważasz, że dobrym pomysłem jest wprowadzenie mandatów zależnych od dochodów (to też napisał LYsY), a jak się wzbogacisz, to zmienisz zdanie- to argument ad personam. LYsY pisząc to "kompromituje" tezę (mandaty zależne od dochodów są ok), przez wskazanie, że uzasadnieniem zwolenników tej tezy jest po prostu ich sytuacja materialna - źródłem jego argumentu staje się osoba adwersarza.

 

Przykład:

- Premier jest głupi (ad rem)

to tylko stwierdzenie, tu w ogóle nie ma argumentacji - więc ciężko powiedzieć, że jest ad rem

Można poczynić też nieco przewrotną uwagę

 

- Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć tego, co wyprawia rząd (ad rem)

nieprawda - to również ad personam. Zamiast argumentować czemu uważam że rząd robi coś żle - mówię tak naprawdę: Każdy, kto nie widzi, że rząd coś wyprawia (coś robi źle) jest ślepy - odwołuję się do potencjalnego adwersarza.

Edytowane przez adwent
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a jak się wzbogacisz, to zmienisz zdanie- to argument ad personam. LYsY pisząc to "kompromituje" tezę (mandaty zależne od dochodów są ok), przez wskazanie, że uzasadnieniem zwolenników tej tezy jest po prostu ich sytuacja materialna - źródłem jego argumentu staje się osoba adwersarza.

 

To akurat dokładnie tak jest. W znakomitej większości przypadków, jak mawia stare przysłowie, "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". Czy wobec tego jest to ad personam? Czy może odwołanie się do generalnej cechy, którą mają ludzie, a której być może - chwalebnie - nie posiadasz, ale moje domniemanie jej posiadania przez Ciebie jest statystycznie uzasadnione?

 

Ale to dyskusja akademicka. Mam coś ciekawego do pokazania:

 

Pułapka na motocyklistów! :icon_eek:

 

W materiale o tym nie mówią (tzn o jeździe po tej drodze na motocyklu), ale wyobraźcie sobie manewr wyprzedzania samochodu na takiej nawierzchni motocyklem właśnie! Jest ciemno, ale droga prosta, nic nie jedzie z przeciwka. Spokojnie zmieniasz pas i....

 

No a jaki sposób na ten problem mają drogowcy? OGRANICZENIE PRĘDKOŚCI. Brawo. :banghead:

 

pozdr

LYsY

Edytowane przez LYsY
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba jednak się mylisz.[...]

- Pisanie, że ponieważ słabo zarabiasz to uważasz, że dobrym pomysłem jest wprowadzenie mandatów zależnych od dochodów (to też napisał LYsY), a jak się wzbogacisz, to zmienisz zdanie- to argument ad personam. [...]

Nie masz racji kolego:

 

Argumentum ad personam (łac. argument skierowany do osoby) – pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant porzuca właściwy spór i zaczyna opisywać faktyczne lub rzekome cechy swego przeciwnika, nie przebierając przy tym w słowach. W ten sposób unika stwierdzenia, że jego racjonalne argumenty zostały wyczerpane, a jednocześnie sugeruje audytorium, że nasze poglądy są fałszywe. Dodatkowo, obrażanie oponenta ma na celu wyprowadzenie go z równowagi, tak by utrudnić mu adekwatne reagowanie na przedstawiane postulaty.

 

i tyle w temacie.

 

Terminy ad rem i ad personam nie mają nic wspólnego z argumentowaniem obiektywnym i przez pryzmat swojej osoby, jak Ci się zapewne wydawało.

 

pozdr

Edytowane przez jurjuszi

"Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)

"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie spierajcie się, ktoś podał dobre przykłady, że premier to idiota i Ci którzy na niego głosowali również, zgadzam się z tym, i nie ważne jaki to jest argument :icon_mrgreen:

 

 

 

No kurcze.... Wręcz państwo idealne. Ja bym proponował wszczepić te GPSy pod skórę i permanentnie wszystkich inwigilować. Zero przestępczości!!! Tylko szczęście i radość życia dla mojego dobra zgotowana przez państwo, które mnie kocha i chroni przed złem wszelakim.

Szczerze? Nie chciałbym żyć w czymś takim...

 

pozdr

juri, ale można to zrobić i zapewne kiedyś to zostanie wprowadzone, przynajmniej w pojazdach, w ogóle tego nie popieram i jestem przeciwny, życie wtedy traciło by swój urok

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uzależnienie wysokości mandatów od zarobków miało by też czasami skutek przeciwny do zamierzonego, dla osób zarabiających najmniej. Sam mam tak, że zawsze wracając na polskie drogi, przyciskam mocniej, bo w momencie przekroczenia granicy grozi mi znacznie mniejszy mandat niż za nią. Stąd myślenie - przycisnę, bo przecież grozi mi minimalny mandat 500 zł, jest całkiem prawdopodobne. To tylko 500, gdybym dużo zarabiał, to mógłbym dostać 3 tysiące. A tak, tylko 500…

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ks-rider - zaskoczyła mnie w twojej wypowiedzi pewne kwestie bardzo upraszczające to co napisałem.

 

Mianowicie:

- pytanie odnośnie drogi hamowania z 200 km/h

 

Odnośnie tego. Zapewniam Cię, że droga hamowania nie ma tu żadnego znaczenia. Są drogi tak proste że lecą aż po horyzont. Wyszukaj sobie klipy w internecie jak cbr-ke rozpędzali do 300 km/h. I co się stało? Nic ano prosta. Mówię ci, mieszkasz w Niemczech ja rozumiem, ale u nas też wioska taka do końca nie jest i tyle. Są drogi że nie ma terenu zabudowanego, długie proste o widocznej nawierzchni. Wiec co może się stać jak nikogo nie ma?

 

Ten pkt, wyżej wiadomo - dyskusyjny - wiadomo, są miejsca gdzie jest to bezpieczne i gdzie nie.

 

Ale dziwi mnie twoje pukowanie głową w ścianę co do jednego:

- napisałem zabrać za kolizję drogową prawko do końca życia.

 

Niżej napisałem potem, że może przesadziłem - może na 5 lat.

 

Czyżbyś kolego był tym którzy są miłosierni dla powodujących kolizję?

 

Te właśnie gapy, pierdoły drogowe, ignoranci są sprawcami wypadków śmiertelnych. To oni nie patrzą w lusterka a śmieją się z koleżkami, słuchają mp3-ek lub gadają przez komórkę.

 

Dla takich nie ma zmiłowania. Chcesz jeździć: jeździj bezpiecznie. Według twojego własnego uznania.

Wiedz, że jak z twojej winy nastąpi kolizja - żegnaj się na zawsze (lub na długo) z prawkiem.

 

Kumajesz ks-rider?

 

Gość mnie nie zauważył, wymusił pierwszeństwo: potem mi powiedział że po to są ubezpiecznia w końcu żeby z nich korzystać. Myślałem, że mu w ryja zejebie. Ch*** je**** myślał tylko o kasie a nie myślał o tym, że mogłem zginąć.

 

Kumajesz ks-rider?

 

Wymóg bezwzględnej bezkolizyjności jest jedyną receptą. Nie mandat, nie punkty karne, bo w myśl prawa drogowego możesz 4 razy do roku wymusić pierwszeństwo i spowodować kolizję i 24 pkt nie uzbierasz.

 

Przed wydaniem prawa jazdy 10 razy nowy kierowca powinien podpisać oświadczenie, że rozumie, że sanckją za spowodowanie kolizji jest automatyczna utrata prawa jazdy.

 

Co to znaczy że ktoś popełnił bład?

 

Błąd to możesz sobie popełnić jak grasz w piłke, kogoś kopniesz dostajesz kartkę.

 

Zycie to nie gra - tu nie ma miejsca na błędy.

 

Jak zrobiłeś 1 błąd - znaczy nie panujesz na drodze nad tym co robisz. To nie ty kierujesz a kieruje twoje ciało. A to duża różnica. na drodze ma być maksymalne skupienie takie jak Kubica na torze wyścigowym albo V. Rossi podczas wyścigów.

 

Większość wypadków bierze się z ignoranctwa i przeświadczenia, które siedzi w podświadomości że nawet jak się stanie kolizja to najwyżej kolizja. Potem to się relatywizuje, powstaje wyprzedzanie na 3-go itp. itp.

 

Rozumiesz w jakim kontekście pisałem o jeździe 200km/h?! Zapewniam Cię, że podejmując decyzję o jeździe z taką prędkością jestem w tym momencie bezpieczniejszy na drodze niż dziadek, niedzielny kierowca, który ledwo co widzi i skręca w lewo bez kierunkowskaza w polną drogą do swojej 'rezydencji' nie patrząc z jaką prędkością ktoś jedzie z naprzeciwka lub czy jest wyprzedzany. Bo ja to robię głównie jak nikogo na drodze nie ma i nikt nie ma szansy się zjawić.

 

Niestety ks-riderze - ignorancja i jeszcze raz ignorancja jest na drodze.

 

Dzisiejszy przykład: droga wewnętrzna, osiedle. Wizualnie główna droga na osiedlu wydaje się być A-C.

Dużo szersza i na logikę tak powinno być.

Główna natomiast w oznaczeniu jest droga B-C.

Rowerem stałem przy B z C w kierunku A jechały dość szybko, ok 40 km/h dwie puszki.

Ja skręcałem z B w A a te 2 puszki jechały z C do A.

 

Jakbym się nie zatrzymał by mnie zabili.

 

Czaisz o czym mówię?

 

I to nie jedna puszka ale 2 !!!

 

 

|xxxxxx|

|xxxxAx|

|xxxxxx|

|xxxxxx|___________

|xxxxxxxxxxxxxxxxxx

|xxxxxxxxxxBxxxxxxx

|xxxxxx|___________

|xxxxxx|

|xxxxxx|

|xxxCxx|

|xxxxxx|

|xxxxxx|

|xxxxxx|

 

 

O czym to świadczy/ Znak jak byk z narysowaną drogą pierwszeństwa po łuku.

Co by było jakbym skorzystał z pierwszeńśtwa i z B w A wjechał?

 

Szpital.

 

A co oni by odstali?

 

Gówn***** !!!!!

 

Jakieś punkciki, kolizja, policja by przyjechała. Facio-ignorant znów by wsiadł i dalej jeździł 'po swojemu'.

 

Jakby wiedział, że za takie coś jest bezwarunkowa utrata prawka - ZAPEWNIAM CIĘ - inaczej by jeździł.

A tym bardziej jakby wiedział, że jazda bez prawka to pójscie na 5- lat do pierdla.

 

Promuję zasadę bardzo prostą - jeździj jak chcesz, po marihuanie, po winie, piwie - twoja sprawa. Ja ci w żołądek zaglądać nie będę - jeden może wiecej wypić drugi mniej. Zresztą - gdzie jest ta granica? Inaczej toleruje alkohol Rusek, Polak czy Japończyk.

 

Nikt nie będzie w mieście jeździł 200km/h znając takie zasady. Można by wprowadzić, że nie ma mandatów za przekraczanie prędkości ale delikwent jest znacznie surowiej traktowany jeśli zrobi komuś krzywdę, np. pomiar wypadku wskazywał że wypadek miał miejsce przy 120 km/h w mieście.

 

Rozumiesz ten niuans. Także nie wyciągaj z kontekstu mojej wypowiedzi, bo zdarzały się sytuacje że dawno temu jak byłem młody jechałem autem po paru piwach, trochę we łbie się kręciło ale stosowałem parę prostych zasad:

- prawy pas, prędkość ok. 40 km/h, uważne patrzenie na znaki i na ludzi przy krawędzi jezdni.

 

I co? Zrobiłem komuś krzywdę? Nie - bo mimo że byłem podpity nigdy mi się film nie urwał - wiedziałem że jazda to nie zabawa i jechałem bardzo ostrożnie.

 

Inna sprawa jest, że ci którzy sobie wypiją po pijaku są chamami na drogach. Alkohol po prostu sprawia, że człowiek się zachowuje tak jakim jest na codzień.

 

Dlaczego nie mogę po 2 piwach sobie spokojnie rowerem jechać latem? Najlepiej - jasne - kur*** wszystko pozabierać, wszelkie uprawnienia. Bolszewickie postępowanie. Jak zabierają dokumenty za 'potencjał' - to niech kasę zwrócą za ich wydanie.

 

Żyjemy jednak w kraju absurdów, taka prawda. W kraju, gdzie za 'potencjał' zabiera się prawko. A za śmierć z premedytacją daje się 180zł grzywny. Idąc tym tokiem - skoro pijani kierowcy są sprawcami statystycznie dużej ilości wypadków - to zabrońmy jeździć paniom w służbowych samochodach w wieku 30-40 lat bo one według statystyk które były przytaczane na różnych forach - są sprawczyniami największej ilośći wypadków śmiertlenych.

 

Myślenie prowadzące donikąd. Ale jak można myśleć inaczej jak się ma przekrzywiony kręgosłup moralny?

Nawet księża pitolą głupoty, że grzech jest siadać za kierownicę. Tymczasem w Piśmie Świętym jest napisane: NIE-cudzołóż, NIE-zabijaj, NIE-kradnij, itp. itp. Jest wskazanie czynu a nie potencjału.

Dlatego ten kraj do niczego nie dojdzie, bo donikąd dojdzie ten kraj gdzie tłamsi się po ubecku wolną wolę człowieka, kara się za to że się jest a nie za to co się robi.

 

Absurd goni absurd.

 

Znaki drogowe powinny być tylko i wyłącznie drogowskazem dla kierującego. Ostrzegającym o pewnych sytuacjach na drodze. Powinny być brane pod uwagę podczas wypadku ale nie jako sankcja. Też te zakazu. Jaki pożytek z czerwonego światła i stania na nim jak nikt nie jedzie?

Debilizm do potęgi n-tej. To samo co znak 'ustąp pierwszeństwa przejazdu' tyle tylko, że z ruchomą zmianą pierwszeństwa przejazdu. Spróbuj zrobić poźnym wieczorem parę takich manewrów - zły człowieku zostaniesz pozbawiony prawa jazdy - 6 pkt. za taki manewr. To samo co za zrobienie kolizji.

To samo zawracanie na strzałce na skrzyżowaniu w lewo (strzałka jako sygnalizator) - nikomu nic nie robisz, ruchu nie tamujesz bo nie ma dużego ruchu - ale suka będzie jechać i ci dojeb*** 6 pkt karnych - za niezasosowanie się do sygnalizacji świetlnej.

 

Punkty w ogóle wypieprzyć z kodeksu drogowego - wprowadzić utratę prawa jazdy na długi okres po stłuczce i to sprawę by rozwiązało. Nie umiesz jeździć? Nikt ci nie każe - jest samochód znajomego, jest autobus, tramwaj, PKS, PKP, samolot, rower ,skuter. Mało?

 

Ewentualnie tym co zrobili kolizję zezwoliłbym na jazdę skuterem do 50cm3 - ale też po bardzo gruntownym przeszkoleniu żeby sobie krzywdy nie zrobili. Prowadzenie autobusu, TIRa, puszki, czy cięzkiego motocykla - nie dla nich bo są niebezpieczni. Skoro 1 raz coś popełnili znaczy że mogą więcej. Każdy ma mieć rozum i ma z niego korzystać. Nikt nikogo na drodze nie goni. Więc skąd te kolizje? Z chamstwa i ignoranctwa się biorą. I z tego że wiedzą że najwyżej coś tam zapłacą. I dalej jeżdżą jak wariaci.

 

Tylko mój pomysł ma rację bytu. Ale to tylko teoria bo tego nikt nie wprowadzi. Argumenty są za mną - bo są logiczne - żeby takie coś wprowadzić trza mieć po prostu jaja. Kolizyjność tak spadłaby moim zdaniem o 80% na drogach. A po paru latach wynosiłaby może 2%. Selekcja naturalna. I korków by nie było i drogi lepsze. A co za tym idzie bezpieczniejsze. Każdy by wiedział co to znaczy i 2 razy by spojrzał w lusterko przed pewnym manewrem.

 

Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości do tego co proponuję proszę sobie zadać pytanie: byłby wątek:

 

ŚMIERĆ MOTOCYKLISTY WARTA DLA SĄDU 180 ZŁ

 

czy nie byłoby takiego wątku jeśli obowiązywałoby to co proponuję?

Facet i motocyklista miałby według mojej propozycji okamerowany pojazd i sprawa prosta.

Facet traci prawko dożywotnio - prezes firmy - i żadna kasa mu by nie pomogła.

Facet by zasiadł bez prawka - poszedłby najnormalniej siedzieć. Najprostsze rozwiązania są najlepsze.

A zacznijmy od tego że by w ogóle 'nie wychowywał' motocyklisty na drodze w ten sposób.

Nie wspomnę już o idiotach co drzwi poprawnie jadącemu w korku motocykliście otwierają.

 

Czy każdy w społeczeństwie ma mieć bezwzględne prawo do prowadzenia auta?

Zgadzam się, ma bezwzględne prawo do prowadzenia -ale na swojej posesji. Na drodze publicznej już nie.

 

Moi rodzice za komuny jeździli autobusami, tramwajami, ja też do szkoły dojeżdżałem autobusem - i co, nie da się? Da się. Znam pewne panie które nie mają w ogóle prawka i sobie radzą w życiu. I też faceta jednego takiego znam

 

Nie radzisz sobie z jazdą - nie jedź! Proste jak budowa cepa.

 

PS.

HAHAHA - jestem rekordzistą w długości posta :D

Edytowane przez hondzia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

uzależnienie wysokości mandatów od zarobków miało by też czasami skutek przeciwny do zamierzonego, dla osób zarabiających najmniej. Sam mam tak, że zawsze wracając na polskie drogi, przyciskam mocniej, bo w momencie przekroczenia granicy grozi mi znacznie mniejszy mandat niż za nią. Stąd myślenie - przycisnę, bo przecież grozi mi minimalny mandat 500 zł, jest całkiem prawdopodobne. To tylko 500, gdybym dużo zarabiał, to mógłbym dostać 3 tysiące. A tak, tylko 500…

 

 

Myślę że to nie jednak "tylko 500zł' i przyciskasz.Przyciskasz,bo tam za granicą jest strach,złapią,nie dogadam się,może zabiorą dokumenty albo wsadzą do pierdla.Strach przed niewiedzą.Przed problemami.Czyli zwykły strach przed karą.W kraju u siebie jestem "Panicho" jakoś się wyłgam.To jest przyczyną a nie wysokość mandatu.Nieuchronność kary.Nie ważne jak wysokiej,ale jednak kary.Ot i co.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hondzia - pytanie odnośnie drogi hamowania z 200 km/h

 

Odnośnie tego. Zapewniam Cię, że droga hamowania nie ma tu żadnego znaczenia. Są drogi tak proste że lecą aż po horyzont. nawierzchni. Wiec co może się stać jak nikogo nie ma?

 

Widzisz, zaczynasz dyskusje o predkosci a nawet niemasz zielonego pojecia jaka dluga bedzie droga zatrzymania ( o jej obliczeniu nie wspomne ).

 

Powtorze sie z pytaniem

 

W ZONE 30 km/h

 

Jada dwa auta, jedno z predkoscia 30 km/h ktore jest wyprzedzane poprzez drogie auto ktore jedzie z predkoscia 50 km/h. Gdy sa na rowni na ulice nagle wbiagaja dzieci, obydwaj kierowcy przeprowadzaja manewr hamowania awaryjnego. Kierowca auta jadacego z predkoscia 30 km/h zatrzymuje sie o 1 cm od nog dziecka.

 

Pytanie z jaka predkoscia zabije dziecko pojazd ktory jechal z predkoscia 50 km/h ?

 

To ze droga jest prosta nie swiadczy o niczym, nigdy bowiem nie wiesz co moze sie zdarzyc.

 

Niby jestes stary kierowca a do tej pory nie nauczyles sie jednego;

 

- nie sztuka rozpedzic, sztuka wyhamowac.

 

hondzia - pytanie odnośnie drogi hamowania z 200 km/h

 

- napisałem zabrać za kolizję drogową prawko do końca życia.

 

Niżej napisałem potem, że może przesadziłem - może na 5 lat.

 

Proponuje abys na miejscu wykonywal egzekucje

 

Chlopie daj na luz. Wszyscy jestesmy ludzmi a nie robotami, Bledy sie zdarzaja i z tym musisz nauczyc sie zyc. Dlatego tez predkosc w ciagu tylu lat zostala sprowadzona do takiej jaka mamy w tej chwili a nie do takiej jaka ty bys sobie rzyczyl.

 

hondzia - pytanie odnośnie drogi hamowania z 200 km/h

Czyżbyś kolego był tym którzy są miłosierni dla powodujących kolizję?

 

Generalizujesz, jestem niemilosierny dla cpunow, pijakow I innych debili ktorzy zachowuja sie na drodze tak a nie inaczej …..

 

hondzia - pytanie odnośnie drogi hamowania z 200 km/h

Chcesz jeździć: jeździj bezpiecznie. Według twojego własnego uznania.

Wiedz, że jak z twojej winy nastąpi kolizja - żegnaj się na zawsze (lub na długo) z prawkiem.

 

Rozumiem, ze mowisz o tych

 

http://forum.motocyklistow.pl/Makabryczny-...cu-t123699.html

 

moze o tym

 

http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/article?A...ZECIN/817739254

 

http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/article?A...ZECIN/404890616

 

http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/article?A...CZECIN/11690413

 

http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/article?A...372347#dumbdumb

 

http://www.gs24.pl/apps/pbcs.dll/article?A...ZECIN/798028131

 

 

Zaloze sie o twoje przyrodzenie, ze on rowniez byl swiecie przekonany, ze jechal bezpiecznie i bezpieczna predkoscia.

 

hondzia - pytanie odnośnie drogi hamowania z 200 km/h

Chcesz jeździć: jeździj bezpiecznie. Według twojego własnego uznania.

Wiedz, że jak z twojej winy nastąpi kolizja - żegnaj się na zawsze (lub na długo) z prawkiem.

 

Sorry ale smierdzi anarchia.

 

hondzia - pytanie odnośnie drogi hamowania z 200 km/h

Wymóg bezwzględnej bezkolizyjności jest jedyną receptą.

 

Przy predkosciach o ktorych mowisz ? ? ?no sorry ale naprawde nie wiesz o czym mowisz ! Predkosc wyklucza bezpieczenstwo ! ( pzynajmniej w wiekszosci przypadkow ca. 97 % )

 

hondzia - pytanie odnośnie drogi hamowania z 200 km/h

Błąd to możesz sobie popełnić jak grasz w piłke, kogoś kopniesz dostajesz kartkę.

 

Zycie to nie gra - tu nie ma miejsca na błędy.

 

hondzia - pytanie odnośnie drogi hamowania z 200 km/h

Jak zrobiłeś 1 błąd - znaczy nie panujesz na drodze nad tym co robisz. To nie ty kierujesz a kieruje twoje ciało. A to duża różnica. na drodze ma być maksymalne skupienie takie jak Kubica na torze wyścigowym albo V. Rossi podczas wyścigów.

 

W/ g ciebie to im powinno sie rownie zabrac PJ, bo oni juz na torze popelniaja wypadki. Ile razy w tym sezonie Rossi poszedl w botanike ? – Conajmniej trzy razy. Idac wiec twoim tokiem rozumowania to ma zabrane PJ na 3 dlugosci zycia lub 15 lat.

 

hondzia - pytanie odnośnie drogi hamowania z 200 km/h

Rozumiesz w jakim kontekście pisałem o jeździe 200km/h?! Zapewniam Cię, że podejmując decyzję o jeździe z taką prędkością jestem w tym momencie bezpieczniejszy na drodze niż dziadek, niedzielny kierowca, który ledwo co widzi i skręca w lewo bez kierunkowskaza w polną drogą do swojej 'rezydencji' nie patrząc z jaką prędkością ktoś jedzie z naprzeciwka lub czy jest wyprzedzany. Bo ja to robię głównie jak nikogo na drodze nie ma i nikt nie ma szansy się zjawić.

 

To jest jedynie Twoje subjektywne zdanie zarowno ja jak i inni forumowicze maja o Twoich umiejetnosciach inne zdanie

 

Wypowiedz Pawla

 

http://forum.motocyklistow.pl/index.php?sh...ic=122901&hl=15

 

z innego tematu

 

http://forum.motocyklistow.pl/index.php?showtopic=123085&hl=

 

http://forum.motocyklistow.pl/index.php?sh...ic=120561&hl=18

 

hondzia - pytanie odnośnie drogi hamowania z 200 km/h

Jakby wiedział, że za takie coś jest bezwarunkowa utrata prawka - ZAPEWNIAM CIĘ - inaczej by jeździł.

A tym bardziej jakby wiedział, że jazda bez prawka to pójscie na 5- lat do pierdla.

 

Ty mnie zapewniasz a statystyka wyglada zupelnie inaczej

 

hondzia - pytanie odnośnie drogi hamowania z 200 km/h

Promuję zasadę bardzo prostą - jeździj jak chcesz, po marihuanie, po winie, piwie - twoja sprawa. Ja ci w żołądek zaglądać nie będę - jeden może wiecej wypić drugi mniej. Zresztą - gdzie jest ta granica? Inaczej toleruje alkohol Rusek, Polak czy Japończyk.

 

O czym mamy tu dyskutowac jezeli ta wypowiedz godzi we wszystkie naukowe stwierdzenia.

 

Nie ma roznicy, czy bedzie to Japonczyk, Polak czy Rusek, zaden obywatel obojetnie jakiego kraju na swiecie nie jest w stanie prowadzic pojazdu przy koncentracji alkoholu 1,1 promila – W niemczech rowerem wolno jechac do 1,59999 promila.

 

Pytanie bedie zupelnie inne do jakiego stezenia alkoholu konkretny osobnie bedzie w stanie….

Edytowane przez ks-rider
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ks--rider, krótko bo nie ma sensu cytować się w nieskończoność. Sprostowanie paru spraw:

 

1 Dalej nawiązujesz do prędkości hamowania.

 

Tak rozumiem o co ci chodzi i nie odpowiem na twoje pytanie bo nie znam się na teorii a ocenę odległości potrafię wyczuć siedząc na moto. I wiem kiedy odpuścić manetkę żeby nie przegiąć. Więc nie dam ci akademickiej odpowiedzi na to ile ta droga wynosi itp.

 

2.Co do faktu, ze Rossi poleciał tam gdzieś po bandzie.

 

Przeinaczasz to co pisałem. Pisałem o uwadze i o skupieniu na jeździe. Na torze wyścigowym się jeździ na krawędzi, częśto się ryzykuj chcąc naprawić wcześniejsze błędy. Ale na litość - nie porównuj jazdy na torze wyścigowym z normalną jazdą na ulicy. To nijak idzie w parze.

 

Ja ci za to dam dobrą analogię: zadaj sobie pytanie ile razy więcej Rossi poleciałby 'po bandzie' jakby rozmawiał podczas jazdy przez komórkę albo oglądał się za laskami na trybunach zanim skupiać się na jeździe.

 

Wypadki nie są pochodną braku umiejętności i nieznajomości przepisów w większości ale zwykłego ignoranctwa, braku uwagi itp.

 

3. W twojej wypowiedzi wyżej dostrzegłem bardzo niepokojącą wypowiedź: daj spokój, nie jesteśmy robotami, jesteśmy tylko ludźmi. Pisałeś to w aspekcie zabrania prawa jazdy za kolizję, które sugerowałem - zabrania na bardzo długi okres czasu.

 

I tu jest pies pogrzebany. Zrozum to - droga nie jest zabawą. To jest usprawieliwianie niechlujstwa. I tak to wygląda w każdym sektorze życia w państwie. Jak coś robisz rób to dobrze. Jak wchodzisz we wspólną przestrzeń zdrowia i życia innych, gdzie w swoich rękach (a raczej pedale gazu i hamulcu) dzierżysz zdrowie i życie innego człowieka - skup się - i jeździj poprawnie. To naprawdę jest proste.

 

I weź zrozum też jedną sprawę: to czy robimy kolizję przez nieuwagę, czy poważny wypaek drogowy, zabijając kogoś - jest to czynnik czysto losowy. Jaka jest zasługa tego co powoduje kolizję, że kogoś potrącił a ten zmarł bądź przeżył?! ŻADNA. Na to się nie ma wpływu.

Ma się natomiast wpływ na własną jazdę. Przepraszam bardzo - to nie jest tłumaczenie: nie jesteśmy robotami. Nie jesteśmy robotami cały czas - zgadzam się - ale są sytuacje na drodze że wymagają od nas skupienia na drodze. I trzeba to zrozumieć. A jak się zrozumie to można i 10, 20 lat jechać bez wymuszenia pierwszeńśtwa. Nie pamiętam kiedy puszką na kimś wymusiłem pierwszeńśtwo, że ktoś na mnie trąbił, żę kogoś nie zauważyłem. Ja nie jestem supermenem a po prostu zdaje sobie sprawę, że zdarzenia na drodze są nienaprawialne. Co ja powiem komuś jak go zabiję: przepraszam matce, ojcu? 15 lat wychowywali córkę, syna ja im zabije samochodem dzieciaka i co powiem - przepraszam, myślałem nie wiadomo o czym zamiast patrzeć na drogę.

 

Ubolewam, że to nie jest wdrażane na kursach jazdy. Powinny być osobne godziny, ćwiczenia na skupianie i koncentrację - żeby kierowcy po wyjściu z kursu wiedzieli jak to jest ważne, żeby po 5 latach pamiętali takie zajęcia. Ja np. nigdy rutyniarsko do motoru nie podchodzę - nigdy się nie spieszę, robię wszystko powoli, bez nerwów. Jak jestem podkurw*** czyms za dnia, coś mi nie wyszło, coś złego się przytrafiło i mam ochotę pojeździć - zanim odpalę patrzę gdzie krążą moje myśli, czy jestem już spokojny itp. i mówię sobie - problemy na bok, tereaz jest jazda. I tak niczego nie zmienię. A problemem zajmę się jak wrócę do domu. Teraz jest motor, ja, droga i przyjemność z jazdy.

 

4. Linki, które podałeś często są następstwem właśnie braku skupienia na drodze ale też brakiem wyszkolenia, wyobraźni - tego się nie da nauczyć. Poza tym są osoby które lubią jeździć na krawędzi, np. YUBY - pisze, że zdaje sobie sprawę że zginie kiedyś śmiercią nienaturalną. No i weź zmień YUBY'ego - YUBI popierd**** na krawędzi bo lubi, żyto już zaliczył, jakieś inne szlify - sam pisał. Takich ludzi nie zmienisz. Jeżdżą bo chcą. Tylko, że widzisz z YUBYm podejrzewam, że jest tak, że jednak coś tam on potrafi.

Ci co się zabijają - wątpię czy choć raz byli na forum dyskusyjnym związanym z motocyklizmem.

Ja się cieszę że mój motor zaczął mnie znosić na krawężnik na samym początku - dało mi to do myślenia. Zajrzałem na forum, poszukałem info - i zacząłem dobrze jeździć. Jazda na motocyklu jest banalnie prosta - naprawdę - tu nie ma nic trudnego - trzeba tylko mieć trochę oleju we łbie, parę informacji, teorii, odciążanie przodu przy zakręcie, przeciwskręt itp. - i potem rozsądne zwiększanie umiejętnosci.

A przede wszsytkim motocykl to nie maszynka do podnoszenia adrenaliny. Niestety wielu tego on motoru oczekuje, adrenaliny, szpanu, udowodnienia czegoś komuś, sobie - bez sensu - ale tak mają mózgi właśnie młodzi ukształtowane. Kupił litra i w gorącej wodzie kąpany - musi na dzień dobry wypróbować. A ja mówie zawsze - ja pierd*** człowieku, jeszcze się najeździsz - musisz od razu rwać na maksa?

 

 

To może od razu w ramach poprawy bezpieczeństwa zakazać sprzedaży czegokolwiek co porusza się szybciej niż 50 km/h i spokój. A wolność i prawa ludzi to o kant d... rozbić. Bezpieczeństwo ponad wszystko :P

Dokładnie. Przemysł by padł i handel pojazdami. A to duża dźwignia rynku całego. Trabanta i sruuu - plastikowy, bezpieczny :biggrin:

No własnie - kolego i jak tam CBRka? Z forum kojarzę Ciebie jako facia dość mądrego, co kupił na 1-sze moto litra bo się podoba i na początku wolno jeździł, z głową.

Teraz już trochę chyba tą CBRką kolego posuwasz - przyznaj się 240 km.h już było - mam rację?

Rozumiem, że na codzień jeździsz podobnie jak ja czyli bardziej zachowawaczo - ale jak są warunki to czasem sobie odkręcisz - dobrze myślę?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam coś ciekawego do pokazania:

 

Pułapka na motocyklistów! :icon_eek:

No a jaki sposób na ten problem mają drogowcy? OGRANICZENIE PRĘDKOŚCI. Brawo. :banghead:

faktycznie kosmos. I najlepsze słowa zarządcy drogi: tam jest znak 70 km/h - jeśli kierowca tyle będzie jechał, to nic mu nie grozi :icon_mrgreen: :icon_mrgreen:

o motocyklach rzeczywiście zupełnie nie pomyślał.

Nie masz racji kolego:

 

Argumentum ad personam (łac. argument skierowany do osoby) – pozamerytoryczny sposób argumentowania, w którym dyskutant porzuca właściwy spór i zaczyna opisywać faktyczne lub rzekome cechy swego przeciwnika, nie przebierając przy tym w słowach. W ten sposób unika stwierdzenia, że jego racjonalne argumenty zostały wyczerpane, a jednocześnie sugeruje audytorium, że nasze poglądy są fałszywe. Dodatkowo, obrażanie oponenta ma na celu wyprowadzenie go z równowagi, tak by utrudnić mu adekwatne reagowanie na przedstawiane postulaty.

Wikipedia nie zawsze ma rację. Zobacz tam zresztą- w tym samym haśle wikipedii, które zacytowałeś - ona sama sobie przeczy. Jako przykłady ad personam (i słusznie) podaje :

Jak może pan wypowiadać się na temat stanu wojennego? Przecież miał pan wtedy 5 lat!

Przewodniczący Komisji Europejskiej nie jest Polakiem, nie może zatem wiedzieć, co jest dobre dla Polski.

gdzie tu obraza, czy nieprzebieranie w słowach? Że przewodniczący nie jest Polakiem? Albo, że ktoś miał 5 lat w czasie stanu wojennego?

Ten, kto opracował to hasło najwyraźniej nie przeczytał dokładnie tej literatury, którą podał poniżej.

Terminy ad rem i ad personam nie mają nic wspólnego z argumentowaniem obiektywnym i przez pryzmat swojej osoby, jak Ci się zapewne wydawało.

nie myślałem tak wcale.

ad rem - argumentacja merytoryczna, rzeczowa (czyli bezpośrednio odnosząca się do tezy)

ad personam - argumentacja nie rzeczowa, odwołująca się w jakiś sposób do adwersarza (niekoniecznie musi być to obrażanie, docinanie) i próbująca przez użycie osoby adwersarza, cech adwersarza, wszelkich okoliczności związanych z osobą adwersarza dezawuować jego tezę.

koniec oftopa :wink:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadal 213 max i nie ciągnie mnie absolutnie by go pobić. Generalnie staram się jeździć zgodnie z przepisami i szybkość mnie nie pociąga. Sama przyjemność z jazdy jest ważna. Znajomi się śmieją, że mentalnie dorosłem do harleya ( z kuframi :P ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...