Skocz do zawartości

abrakadabra66

Forumowicze
  • Postów

    112
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez abrakadabra66

  1. wspolpracuje normalnie bo mamy na dzielni tak samo przerobiona vke i lata prosto ;) sluchajcie, wlasnie zamienilem stronami lagi. Przelozylem prawa lage w miejsce lewej, lewa lage w miejsce prawej. Efekt? - dokladnie taki sam jak na rysunku!! czyli mamy teoretycznie wynik: polki. W dodatku przy pomocy drugiej osoby przez przypadek ustalilem jedna rzecz. Siedzac na motocyklu majac nogi odciazone, rozlozone po rowno (mi siedzac wydawalo sie ze jest prosto), w rzeczywistosci moto byl przechylony na prawo. Zeby motocykl byl prosto w linii, musialem wyraznie przesunac ciezar motocykla na lewa noge. Wnioski ?? ps. nie, nie jestem krzywy hehe. Zaraz potem powtorzylem test na drugim moto i nie bylo rozbieznosci :D
  2. Wlasnie kurcze zawieche mam z pewnego zrodla bo sam demontowalem z jezdzacego motocykla :/ ale moze faktycznie kiedys mial jakas przygode... tego nie wiem. Dziwne jest to ze lagi w polki wchodza jak maselko, a przeciez jakby bylo cos nie tak... w weekend zamienie lagi stronami (prawa z lewa) i znowu wykonam pomiar. Jezeli odleglosc wieksza bedzie nadal po prawej to znaczy ze lagi nie powoduja tego skrzywienia, tylko ktoras z polek. W ogole jak moze sie uszkodzic dolna polka zeby powodowala takie skrzywienie? chyba tylko sztyca moze byc trzasnieta na bok, bo logika mi nic innego nie podpowiada
  3. Odpowiadając na pytania: - Nie ma tulejek dystansowych przewidzianych przez producenta - Nie da się założyć źle koła (a nawet jakby to jest symetryczne) - Opony były wymieniane - Nie pamiętam wartości które wyszły na pomiarze lag. Jedna była krzywa - tyle wiem, ale nieznacznie. Na pomiarze ramy faktycznie wyszło coś z dolną półką!!! Muszę koniecznie się zapytać gościa. Myślicie, że to może być to?? Zawieszenie to upside down z GSXR600/750 K1 K2 K3. Tam była jakaś regulacja mimośrodowa? chyba niee
  4. Witajcie mam taki nietypowy problem. Motocykl po puszczeniu kierownicy leci na prawą stronę. Rama była na pomiarze - PROSTA. Wahacz, koło, amortyzator, zębatki, naciągi i inne duperele - PRZEŁOŻONE z motocykla który jechał prosto (elementy są na 100% PROSTE). Łożysko główki ramy stan b.dobry (mają miesiąc przebiegu) Ośka koła przedniego prosta Felgi proste No i mimo to motocykl skręca na prawo. A skręca dlatego, że przednie koło nie jest w linii z tylnym. Jest przesunięte o jakieś 1.5 - 2 cm. Jak to mierzę? Chałupnicza metoda ale sprawdzona: przykładam do rantu TYLNEJ opony długi prosty profil aluminiowy i patrzę na przednie koło: mierzę odległość np. od tarczy hamulcowej do krawędzi profilu. Co mi jeszcze zostaje do sprawdzenia? Lagi upside down, wchodzą w półki jak masło, dokonywałem pomiaru miernikiem zegarowym i jedna była nawet ok, druga wychodziła nieznacznie (bardzo niewiele) poza granice "dopuszczalną" (cokolwiek to znaczy wg mechanika) i mechanik powiedział że takie odchylenie nawet nie powinno mieć wpływu na jazdę. Półki krzywe czy o co chodzi? Już brak mi pomysłów. Wydałem tausena na prostowanie ramy, która..... była prosta...
  5. FM ciągle w formie widzę :laugh: :laugh: Powtarza się pewien schemat: 1. Rzuć teorię z dupy. 2. Dodaj randomowy niemiecki filmik z motocyklem w tle 3. Nie umiej odpowiedzieć na logiczne argumenty podważające ową teorię 4. Mów że szkolenie w Polsce jest na bardzo niskim poziomie 5. Oczywiście nie zapomnij dodać, że w Niemczech jest lepiej.
  6. wy się śmiejecie a gość w następnym roku zrewolucjonizuje zaświatek sportów motorowych i zapoczątkuje nową erę w dziedzinie techniki jazdy motocyklem: jazda bez trzymanki na czas. W końcu jak Marquez zaczynał, to też nikt nie wierzył, że jego poślizgi mogą dać tytuł mistrza. Dajcie chłopakowi szanse :laugh:
  7. No dobra, dla mnie koniec sezonu i czas na refleksję. Walczyłem dzielnie z potliwością ciała i smrodem z tym związanym. Na początku warto zacząć od siebie i zrzucić kilka kg. Po sezonie mam -12kg na wadze i mniej więcej w połowie sezonu pociłem się WYRAŹNIE MNIEJ. Kolejno: ciuchy. W trakcie sezonu gdy trenowałem na motocyklu niemalże codziennie, a czasem 2 razy dziennie pojawił się nie tyle problem z potem, co z PODRAŻNIENIEM. Tak, zwykłe szmaty z poliestru podrażniały mi ciało. Do tego stopnia, że musiałem przestać trenować, bo miałem dupę jakbym usiadł na rozgrzanego grilla. Wyposażyłem się w bieliznę, która nie posiada nawet procenta poliestru. Zdało rezultat :) Dalej - ciuchy termoaktywne. Również bez poliestru. Również poprawa. Buty - zakup RST Tracktech Evo przyniósł ulgę dla stóp. Choć muszę przyznać, że jeśli drugi raz bym kupował, to wybrałbym sidi vortice air, które cieszą się OGROMNĄ wentylacją. Nie to żebym narzekał na rst, ale dupy nie urywa. Po prostu noga się nie poci :) Góra ciała: zwykła zbroja z allegro za 200zł. W połączeniu z bielizną termo = rewelacja. Wytrzymałość - bajka (mowa o torach kartingowych i gymkhanie). Dół ciała: no i dochodzimy do problemu. Nie wymieniłem w tym sezonie spodni moto. Co polecacie na kolejny sezon? Chodzi mi o MEGA MEGA przewiewne spodnie, ze slajderami i z masą ochraniaczy (bardzo mi zależy na ochronie bioder). Może być od kompletu z górą, co polecacie? ;) pozdro
  8. sprzęgło, hamulec nożny, coś wiadomo na ten temat? ;)
  9. PawelR, film instruktażowy "przyspieszenie II" (swoją drogą polecam), a konkretnie jego fragment uświadomi Cię, jak bardzo się mylisz. Nacisk na podnóżki ma znaczenie, jednak nie wpływa on AŻ TAK jak Ty piszesz na zmianę toru jazdy, aby spokojnie robić szybki slalom z Vconst=30km/h Zresztą, zobacz to:
  10. Ks-rider nie odpowiedziałem, bo może nie do końca personalna wycieczka słowna, ale cokolwiek bym nie powiedział i tak wiesz pan lepiej, i tak w hitlerowni jest lepiej, a polska to ciemnogród i czarna dupa :cool: jesteś pan zamknięty w swoim małym świecie otoczonym ciemną masą i murzynami, nie dopuszczając do siebie żadnych informacji. Szkoda, że tacy ludzie uczą innych ludzi jeździć. Po tym co czyta się w tym temacie najpierw wypadałoby samemu skorzystać z jakiegoś szkolenia i zaktualizować informacje, a następnie uczyć innych. I trochę pokory na przyszłość, taka moja rada ;)
  11. panie starszy ks-rider, szkoda strzępić ryja. To co się czyta woła o pomstę do nieba i zabranie uprawnień. Halo, policja? proszę przyjechać na forum motocyklistów :laugh: Szkoda mi tylko kursantów, naprawdę.
  12. chłopcze, hiehie, podałem dane z życia wzięte, tyle trwa kurs w moim województwie. Trochę dłużej niż tydzień - nie uważasz ? Po co pierdzielić takie kocopoły skoro nie ma się bladego pojęcia o temacie? Tak więc chłopcze, wiedz, że tak błysnąłeś o przeciwskręcie, że połowa speed daya ma polewkę jak ze Szczecina do Przemyśla. Nie chcę nic mówić o poradach "gdzie patrzeć" na slalomie wolnym, bo to też niezłe jaja. Cały ten temat to zbiorowisko śmiechowych porad. Nie mają jednak z czego się śmiać kursanci stosujący takie porady. Nic dziwnego, że potrzebują więcej godzin, aby zdać egzamin :laugh: Jak widać jedyna "słuszna" linia oporu szkolenia instruktorskich ameb ma swoje ograniczenia. :rolleyes:
  13. Wystarczy zadać sobie pytanie "skąd taki luz powstaje" aby zauważyć że powyższe nie ma sensu.
  14. Te 5 lat doskonale widać w postach o przeciwskręcie. Z pewnością nie były to zmarnowane lata, "hie hie" 4 tygodnie też wyssane z palca. Podobnie jak Bo kurs to 317 godzin teoria + praktyka. Przykro mi, ale na tym forum znajdują się jeszcze osobniki homosapiens - potrafiące odróżnić idiotyczne porady od prawdziwych i rzetelnych. Smutne, spróbuj może na niemieckim forum ;)
  15. Ten temat doskonale odzwierciedla żenujący poziom wiedzy naszego drogiego niemieckiego instruktora jak i podłe podejście do człowieka. Byłem młody i głupi jak mówiłem, że niemieckie jest najlepsze. I może dalej tak jest, bo człowiek ze wsi wyjedzie, ale wieś ze człowieka nigdy :laugh: :laugh:
  16. ten cały ks rider to instruktor? kuźwa, bardziej nadętego gościa ze świecą szukać. Po pierwszej poradzie uciekałbym na jedynce, 10km/h, przeciwskrętem. Ludzie, litości
  17. w sumie to temat zakończony, jak zawsze mogę liczyć na pomoc. Już w pierwszym poście uzyskałem odpowiedź ;) Wcześniej tego nie widziałem, ale jak się przyjrzałem to ogranicznik wchodzi pod cypel w ramie i dlatego się klinuje. Dzięki za pomoc.
  18. witajcie obrałem za cel odbudowanie powypadkowego gruza, w którym przednie zawieszenie jak i rama zostały po kolizji proste. Problem polega na tym, że skręcając kierownicą w prawo i dochodząc do skrajnego położenia, kierownica się jakby przykleja. Tzn trzeba użyć naprawdę dużej siły, żeby wyprostować kierownicę. Zanim cokolwiek rozkręcę chciałbym się dowiedzieć co mówi o tym książka tudzież wiedza mechaników. Obstawiam łożysko główki ramy, jak myślicie?
  19. https://www.facebook.com/26Blondi/ Nie chce mi się wklejać fotek bo za dużo roboty, a jestem leniwcem, zatem masz tu link do fejsa, znajdziesz tu kilka filmów z kamery na baku gdzie widać mój cudowny patent ala cytryn-gumiak garage. Zbiorniczek jest zamocowany tak, że pozazdrościć może najlepszy rzeźbiarz na dzielni. Zrobiłem mocowanie "na szybko" żeby tylko zbiorniczek mi się nie obracał przy odpowietrzaniu hebli, ale jakoś tak z braku czasu i zgodnie z ideą "ma jeździć a nie wyglądać" przelatałem tak cały sezon.... Nie bój żaby o montaż, heble mi się nigdy nie zapowietrzyły, a motocykl leżał niezliczoną ilość razy i pochylany był też dość mocno ; )
  20. Marcinie wiesz jak trudno nauczyć starego psa nowych sztuczek :dry: może w przyszłym sezonie spróbuję nauczyć się bez tylnego hamulca - po zimowym resecie ;) Bimbak - analizując szczegółowo mój proces "docierania" stwierdzam że może tu leżeć problem, aczkolwiek nie robię nic nadzwyczajnego, raczej to co każdy - wsiadam i kręcę ósemki. Używam go tyle co zawsze. A, że nowy nie chce hamować, to duszę dźwignie mocniej. Hamulec gotuje się momentalnie, może po 2-3 minutach jazdy. Wtedy robię przerwę - czekam aż hamulec ostygnie. I znowu na ósemki, znowu 2-3 minuty frajdy. I tak cały boży dzień Faktycznie w pewnym momencie hamulec zaczyna hamować z siłą taką jak zawsze, ale gotuje się wciąż za szybko. Wtedy umilam sobie życie i na prostej drodze rozpędzam się i hamuje bokiem... i tak kilka cykli. Być może w tym tkwi problem że w tym momencie klocki się zeszklają? Tylko nie wiem za bardzo jak to zmienić - mam nie doprowadzać do zagotowania płynu? Kiedy się dowiaduje że się zagotował (śmierdzi hamującym pociągiem) to jest już za późno :sad:
  21. Łapiąc się każdej teorii pójdę tym tropem. Niebawem czeka mnie wymiana klocków. Jak zatem radzisz docierać te klocki?
  22. Chyba nie pakuję za grubych klocków,bo z fabryki wyjeżdżało na lucasie i kupuję lucasa. Ja wszystko rozumiem, że klocek musi się dotrzeć, ale cholera chyba tylko ja mam AŻ TAKI problem z tym że trwa to tak długo. Nikt inny zza światka gymkhany nie narzeka. A co do tarczy hamulcowej którą niedawno zmieniłem, to była owszem -używana, ale miała ok 5mm grubości i w stanie wizualnym oraz organoleptycznym "jak nowa". Po zmianie nawet nie poczułem różnicy porównując ze starą, która miała 3.9mm (ograniczenie producenta 4.5mm).
  23. Rzecz w tym, że właśnie wymieniałem i zacisk i tarcze. Co prawda na używane, ale w pewnym i dobrym stanie... Tłoczek chodzi jak masło,układ ogólnie wydaje się być sprawny.... Płyn hamulcowy wymieniam co zawody czyli co 2 tygodnie...nie mam absolutnie żadnego problemu z gotowaniem się płynu hamulcowego* - prócz właśnie na początku jak zakładam nowe klocki. 5 minut jazdy i płyn zagotowany... I powiem więcej - wbrew opiniom i mitom krążącym po necie. Po zagotowaniu płynu nie wymieniam go na nowy. Pracuje dalej jak zawsze. Jak tylko klocek się zedrze to nie ma problemów z gotowaniem, mimo że płyn pewnie stracił jakieś tam swoje właściwości przy próbach dotarcia klocka.
  24. No własnie ciężko mi uwierzyć, że to normalna rzecz. Aby hamulec zaczął hamować muszę poświęcić cały dzień jeżdżąc z tylnym hamulcem i studząc go na przemian. Wygląda to tak jakby zdarty klocek lepiej odprowadzał ciepło przez co nie miał problemów z gotowaniem się. Ale to tylko moja teoria. Padł pomysł klocków wyścigowych. O ile na tarczy mi nie zależy, to takie klocki chyba trzeba grzać, co nie? A w gymkhanie nie ma na to kompletnie czasu... Zamawiam co 2 tygodnie za (dla mnie- jak za klocki) grube siano oryginały Lucasa i trochę jest to upierdliwe. Już pomijając częstotliwość wymian i wypróżnień portfela...
  25. Cześć mam taki nietypowy problem z którym nie mogę sobie poradzić. Trenuje gymkhane i tylny hamulec jest tam w ruchu cały czas. Ogólnie nie narzekam, ale jest jeden problem który powtarza się ZAWSZE. Już piąty albo szósty komplet nowych klocków zakładam i zawsze jest to samo. Mianowicie gotuje się hamulec. Bardzo szybko śmierdzi takim hamującym ostro pociągiem. Hamulec wtedy traci na sile, a dalsze próby hamowania raczej źle by się skończyły... Muszę przeznaczyć cały dzień na "docieranie" klocków. 5 min jazdy, 20min przerwy. I tak kilkanaście razy. W pewnym momencie hamulec magicznie przestaje sie gotować, smród znika i wszystko działa jak należy.... czy jest na sali wróżbita? ; ) pozdr.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...