Skocz do zawartości

Baba

Forumowicze
  • Postów

    217
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Baba

  1. Przy naszych obliczeniach przyjęliśmy średni przebieg 40 kkm na rok. Fakt, to już nie te silniki, co dawniej, że i na zwykłym spożywczaku szły. Tu masz 100% racji W sumie to zakładający temat nie napisał o znajomego a potem swoich średnich przebiegach.
  2. Baba

    Kto lubi merecedesy?

    Stawiam na to, że silnik. I to robiący wrażenie, wow :ohmy:
  3. Po ilu latach zwraca się to, co dopłacasz za diesla? Kiedyś liczyliśmy w kilka osób i ni cholery nie chciało wyjść że tańszy. No troszkę mniej spala, ale wszystko inne droższe, części, serwis, nie mówiąc o cenach zakupu, więc o kant dupy rozbić. Chyba, że od razu nastawia się człowiek na lanie do baku ruskiego ON, ale równie dobrze można wlać i ruską benzę. Tylko ropka łatwiejsza do kupienia. Nowe golfisko wymagania spełnia, akceptacja baby w pełni. No i to raczej autka trzymające dobrą cenę nawet w starszych rocznikach, więc jeśli ktoś nie zamierza jeździć do końca życia (swojego lub golfa :) ) to dosyć rozsądny wybór. Tylko po co kierować sie rozsądkiem? Tego nigdy nie pojmę :wink:
  4. I w dodatku całkiem czadowy niebieski.... Jak patrzę na dziewczyny na takich sprzętach to zawsze zazdroszczę, jak przejadę kawałek to też zazdroszczę, ale uparcie pozostanę przy klimatach mixowych, miejsko-szutrowo-trawiastych. Super maszynka, a faceci to super daltoniści, pozdrawiam i szerokiej......
  5. Podpowiedziałbyś przynajmniej że w/w znajdzie na allegro, olx, bo może kolega nie wie? :blink:
  6. No cóż, nie wszyscy radzili ci źle, z tego co pamiętam sama Cię zachęcałam weź małe wiaderko i spróbuj. Komforcik i gabaryty na spokojne pokulanie się we 2 osoby wystarczą. Załapiesz idź dalej, rób papier itp.Takich postów miałeś więcej. Obawiam się że kupując coś większego będziesz się maszyny bał. Należy mieć respekt, ale nie wolno bać się własnego pojazdu, przecież nikt Cię nie wciska nań na siłę. Może zagrały męskie ambicje, może zwyciężył chwilowy optymizm. Ja tam się nie wstydzę że po powrocie do moto miałam tylko 2 125, chociaż papier A jest. Owszem, przesiadam się na ciut mocniejsze moto, ale niedużo, 390, 43 KM i nie mam w planach mieć lytra. Może póżniej jakieś BMW f650gs? Z wygodnictwa bardziej niż z chęci żeby mieć wielkiego, ryczącego i budzącego respekt motonga. Jeśli już boisz się swojego wielkiego turystyka to po co się uparłeś? Wyłącz się na chwilę, pomyśl na czym Ci zależy, po co ci tak naprawdę ten "motór", i nie szukaj odpowiedzi na pytania na które odpowie ci nikt. Masz gwarancję że jutro wstaniesz żywy? Nie będziesz miał gwarancji na nic w życiu poza tym że i tak skończymy wszyscy w glebie, czy przez glebę, czy nie... No ale to już chyba w Twoim wieku się wie? A dlaczego piszesz w rodzaju żeńskim? Tak z ciekawości pytam, czy oprócz moto jeszcze jakiś gender Cię dopadł?
  7. Bardzo chciałabym wiedzieć że jadąc 61km/h złamię sobie rękę i 2 żebra, jadąc 72km/h pokiereszuję miednicę w drobny mak, jadąc 28 km/h stłukę udo i dupę itd. Po prostu bym jeździła 62 lub 60 w przypadku pierwszym itd. Pierwsza wysiadka z WSK-i (nie wiem ile było, bo licznik >50 nie podawał ile powyżej :biggrin: ) skończyła się miękkim lądowaniem moim na trawce na poboczu, maszyna troszkę ucierpiała, ale koledzy odpalili i wyprawili mnie do domu, więc sobie dopyrkałam wężykiem jakoś. Ja-totalne zero zadrapania. Po jakiś 3 tygodniach zjechałam Etką z nasypu kolejowego i taka byłam dumna, że nie zauważyłam wielkiego kamienia, wjechałam centralnie w środek i fiknęło mi się. Złamana kość ogonowa dość skutecznie utrudniała poranną prasę na kibelku. A powinnam wiedzieć, bo wcześniej zrobiłam identyczny numer z drugiej strony rzeczonego nasypu motorynką, tylko na dole nie było głazu, tylko żwir. Moje najgroźniejsze 2 wypadki nie miały miejsca na moto, tylko podczas swobodnego sobie stania. Raz na nartach stojąc w kolejce odwróciłam się i łup, złamana noga (zwykle popierdzielam w Polsce na krechę, bo nie ma funu inaczej- takie stoki, taki klimat), a drugi raz stałam i przejechał mnie (dosłownie) samochód, pogruchotana noga od paluszków po biodro. Pozwalam sobie wysnuć tezę że najniebezpieczniej jest stać. No i przy okazji najnudniej też. Jak posiądziesz gdzieś wiedzę przy jakiej prędkości co się dzieje, czym prędzej dawaj w neta, być może ocalisz więcej istnień ludzkich niż będziesz w stanie policzyć. Ze swojej strony jednak ZDECYDOWANIE odradzam stanie.... :excl:
  8. Skok zakończony udanym lądowaniem. Czyżby Adaś M. znów zmieniał branżę? Na poważnie, wiadomo czy to był koleś jakoś szkolony, kaskader np albo coś????? Niewiarygodne.......
  9. Masz rację, tego motka nie brałam pod uwagę, pewnie dlatego, że nie znam i trochę sie zawstydzilam. :blush: Ale już obejrzałam sobie ( niestety tylko w necie ) i wygląda ciekawie
  10. Jeśli weźmiesz pod uwagę zdanie baby, to naprawdę zastanów się nad Varadero. Gabarytowo największy, jak miałam, wszyscy niezorientowani w temacie strzelali że to jakaś 600-tka, więc skoro wygląd jest dla Ciebie istotny, to będzie to fajny wybór. Większość 125-tek będzie mniejsza, a na CBR-ce 125 nawet ja wyglądam jak hipopotam na osiołku (mam 164 cm, 60 kg) Poza tym w serii dostajesz grzane manetki, regulację zawiasu i bardzo, ale to bardzo wygodne siodło. Pozycja za kierą wymarzona.... Właściwości jezdne-super. Przed zakupem Viaderko wyglądało dla mnie Okrooooooopnie, fuj. Ale dałam sie namówić na przymiarkę i przejażdżkę, strzeliłam sobie focię (oczywiście po max opuszczeniu zawiasu) i padłam. Mierzyłeś się na żywo do Varaderki albo TDM-a na przykład? Spróbuj, naprawdę watro, zyskują przy bliższym poznaniu. Mały Duke rzeczywiście jest jednym z najpiękniejszych motków jakie widziałam, dlatego zamówiłam Duke'a, ale 390. Przymierzałam się do 125, bo gabarytowo 125 i 390 są takie same prawie, i nawet bez opuszczania zawiasu był dla mnie ok, ale dla własnej wygody poprosiłam dealera o opuszczenie mojego "księcia" o 2-3 cm w dół, (łatwiejsze parkowanie). Szukałam oczywiście Duke'a używki, ale nie trafił się żaden w miarę prosty.... Podsumowując biorąc małego Duke'a dostaniesz mniejsze moto za większą forsę. Oczywiście zrób jak uważasz, ale uważaj co robisz :wink: Nie byłabym babą, gdybym nie zakończyła drobną uszczypliwością. Co to za świat, gdzie najważniejszą składową wyboru moto dla mężczyzny jest jego wygląd :banghead: Mam nadzieję, że się nie obraziłeś, cokolwiek wybierzesz, życzę szerokości i bardzo sie cieszę że dołącza do nas kolejna osoba...
  11. No i właśnie o to chodzi. Żeby wiedzieć o co chodzi, a później szarpać się na prawka, sprzęty i sra* w gacie przed każdym winklem, a w sytuacji awaryjnej zamknąć oczy....Popieram, polać mu, bo dobrze mówi, chociaż młody..... :biggrin:
  12. Na Twoim miejscu Terenowiec brałabym Varaderkę 125. Nie ma ryzyka, że nie odsprzedasz jej za te same pieniądze albo i lepiej, jeśli oczywiście jej nie oszpecisz zbytnio. Moto spełnia wszystkie Twoje wymagania, prędkość, wygoda, wszystko jest ok, Ważycie z Zonką tyle, co i nasz były "zestaw" i co tydzień praktycznie lecieliśmy maleństwem nad morze i z powrotem, czasem w obie strony 1-go dnia (500 km), ale częściej na weekend po prostu. Maszyna dała radę spoko, nie ma problemu że byle dziura lub kawał porzadnej szutrówy, a nawet łąki Was pokona. Dodam, że nasz zestawik był niewiele młodszy od Was. Na poczatek wzięlismy 125, bo ja prawko mam, ale ślubny mój już nie, chociaż jeździ o niebo lepiej :icon_evil: Jeśli nie masz doswiadczenia, to daruj sobie te większe sprzęty. Poza tym po kursie tak naprawdę gó..o się umie, więc samemu trzeba jeszcze sporo jeździć i się doszkalać, żeby opanować większego sprzęta, a w dodatku wsadzić na niego Małżonkę. Jeśli załapiesz bakcyla, to przyjdzie pora na coś większego, jak nie, to i strata niewielka (125 naprawdę ładnie chodzą teraz na rynku). Wiem, że koledzy mają więcej doświadczenia, umiejętności, no i w ogóle wszystkiego, ale nie mają ( z całym szacynkiem Panowie) jednej bardzo istotnej rzeczy. Spojrzenia świerzaka na temat. Tak więc pozdrowienia serdeczne od byłej kierowniczki i plecaczka (rzucaliśmy monetą kto prowadzi :wink: ) niezapomnianego Viaderka..... PS. Czy ktoś raczył Ci wspomnieć o grzanych manetkach i regulacji zawiasu w górę i dół w serii??? NIe??? No to ja wspominam
  13. Oj, obawiam się że z tym 195 ktoś ostro popłynął. Ja mam 164 centy i przy zamawianiu Duka po dokładnych przymiarkach konieczne okazało sie obniżenie zawiasu o 2 cm, ale tylko z powodu mojego komfortu, czy też raczej przymusu (rehabilitacja) kontaktu obu pełnych stóp z podłożem. Więc osoby od 166 cm teoretycznie powinny mocno stać na ziemi, a osoby o wzroście 186 będą miały 20 centów luzu pod dupą. Wiadomo, że nie każdy jest tak samo zbudowany, no ale fakt że będziesz miał 10 centa mniej pod czterema, może na początku stanowić niewygodę, ale NA PEWNO na Duku nawet bardziej rosłe chłopy nie wyglądają jak na motorynce. Bierz moto i nie "filozooj", będzie ok, podr
  14. Najpoważniejszym moim sprzetem była i zawsze pozostanie Motorynka. Pierwzsy egzemlarz wystany przez mojego śp staruszka pod motozbytem w mieście z nowego wypustu (kwadratowy bak-szał). Drugiego dnia "nie opanowałam mocy" i pierwsza gleba. Trzeciego założyłam się że zjade z nasypu kolejowego i wygrałam, bo wyrżnięłam dopiero na płaskim..... Jezu jak stary ją zobaczył po tygodniu, uuuuuuuuu! A potem standart, czyli WSK, MZ no i czerwona Jawa 350 którą jeździłam raz na egzaminie (wsiadłam na nią z krawężnika ;-) Potem Junak, którym pojeździłam może z miesiąc, i wieeeeeele lat bez moto. W tym sezonie zaliczyłam DR 350 (totalny trup, ale udało się wypchnąć za tą samą kaskę), CBR 125, szybciutko wypchnięta z zarobkiem ;-)jak weszła ustawa to dzwonili co 5 minut, Teraz jest Varaderka też 125. Ale zbacza mnie na pomarańczowo, więc w grudniu będzie KTM DUKE 390. I niech tak zostanie przynajmniej przez 1 przyszły sezon. PS. A dlaczego maja się liczyć tylko japońce? moim marzeniem było długo BMW gs 650f, ale jak zobaczyłam Duka, to przepadłam. Tak tylko z ciekawości pytam, bo teraz jakoś uświadomiłam sobie że japońce szybko porzucam..... Pozdrawiam wszystkich którzy DOBRNĘLI do końca posta.....
  15. Cześć, Za niedługo robię przesiadkę z Varaderki 125 na Duke'a 390. Opinie w prasie i serwisach ok, ale osobiście nie znam nikogo, kto ma takiego sprzęta. W zasadzie jestem już zdecydowana, dealer dorzuca parę gratów gratis i fabrycznie obniżą mi zawias, ale... Jak każdą babę ogarniają mnie wątpliwości, więc będę wdzięczna za wrzutkę kilku opinii. No i nie wiem czy mój różowy kask i łapki nie pogryzą się z pomarańczką ;-) Albo ktoś ze znajomych, po prostu ktoś kto przejechał parę km, wie czy warto? I za opinię użytkowników trochę mniejszych i większych książąt też będę wdzięczna.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...