Ludzie nie popadajcie w paranoję. Ja wiem, że Wasze motorki są dla Was ukochane, że zdrowie jest ważne. Ale jak coś się stanie z nie naszej winy, to są świadkowie, są czynności dochodzeniowe sprawdzające jak, kto, którędy. Odniosę się do sytuacji: Ktoś napisał, że koleś zawracał, ten walnął mu w tył i dostał mandat. Odmówił bym przyjęcia mandatu, wtedy sprawa jest oddana do sądu prawda? No, ale czy nie jest proste dowieść winy "puszkina"? Jakiś świadek z ulicy i wsio jasne. Alboi dla mnie to jest dziecinnie proste, albo już qna nie wiem co i jak :D