Arnoldo

I słusznie. Zamierzam się dołączyć.

Tu nie ma co czuć, to wiadomo od razu. Bo co taki kursantowi powie przed wyjazdem na miasto. "Siadaj i jedź"?

No to nie możesz potem narzekać, że mamy to co mamy :)

No ok, ale czy przy zakupie w karcie pojazdu nie powinny widnieć dane od razu zgodne ze stanem faktycznym?

A masz może jakieś zdjęcia tych Oxfordów? Chodzi mi o mocowania właśnie. I czemu się już nie nadają? Takie słabe to?

Jesteś Robert pewien, że trzeba cicho siedzieć i się nie ruszać? :) Jeśli dzik wyczuje człowieka a nie będzie go widział (będzie zaskoczony) to ruszy na ciebie i trzeba będzie uciekać. Chodzi właśnie o to, żeby zwierz z daleka słyszał, że się zbliżamy. Wtedy ucieknie. Nie raz jeździłem nocą po lesie to wiem mniej więcej jak się ta dziczyzna zachowuje :) Generalnie na motocyklu nie ma się czego obawiać.

Ha, ciekawe. Jeżeli utraci uprawnienia to musi zdawać ponowny egzamin. A w świetle obecnego prawa może być dopuszczony do egzaminu jedynie na kat. A2. Dobrze mówię?

Tylko chyba nigdzie nie ma napisane nic o tym. Do szkolenia w zakresie danej kategorii wymagane są uprawnienia instruktora. Legitymacja to potwierdzenie tych uprawnień. A skoro tego nie stracił to szkolić może. :)

Pytanie tylko po co zwiewać. Czysto teoretycznie rzecz jasna. Takimi rozważaniami to raczej nie wystawiamy sobie jako motórzystom dobrego świadectwa. :) A co do pościgu to może być kontynuowany bez końca. Teoretycznie. Przecież policmajstry mają radio i w każdej chwili mogą wezwać na pomoc inny radiowóz.

Ale właśnie padło też stwierdzenie "przygotowanie do egzaminu". To, że ktoś umie jeździć =/= zda egzamin.

Prac ciąg dalszy. Silnik jest już rozpołowiony, kartery uwolnione od łożysk i wału. Teraz czeka mnie tylko czyszczenie wszystkiego. A na sam koniec to co najlepsze czyli składanie. :) Wszystkie koła zębate ze skrzyni biegów są w dobrym stanie. Nie ma na nich praktycznie śladów zużycia. To mnie bardzo cieszy. Tym bardziej, że cały zestaw sprzęgłowy (kosz, zabierak i tarcze) jest już zużyty dość mocno. To samo koło zębate przekładni wstępnej. To duże. Wydaje mi się, że ktoś niezbyt poprawnie to kiedyś zmontował. Bo w stosunku do reszty jest z tymi rzeczami dość biednie. Przyszedł też cylinder, tłok, wał i łożyska. Muszę powiedzieć, że jest to wykonane całkiem poprawnie. Wał wygląda na naprawdę solidny. Cylinder ładnie honowany w jodełkę. Mam nadzieję, że na zdjęciach będzie wszystko widać. Jeśli chodzi o wał to oryginał też był w zaskakująco dobrym stanie. Właściwie wystarczy go dobrze wyczyścić i można zakładać. jeszcze się zastanowię który założyć. Myślę, że spróbuję tego nowego, zobaczymy jak będzie się sprawował. W razie czego oryginał mam :) https://picasaweb.google.com/118290950559761784082/14Stycznia2013

Prawda jest taka, że buble prawne to chyba nasza narodowa specjalność. Jak na razie tego kłopotu jako szkolący tylko na B nie mam. W tym roku zamierzam dopiero dorobić kat. A. Także mam do was pytanie. Czy naprawdę będziecie sadzać zupełnego świerzaka na motocykl wymagany chorą ustawą, czy zwyczajnie będziemy łamać prawo i zaczynać od mniejszych maszyn. Jak mówiłem, własnego doświadczenia z A nie mam, ale widzę jak szkolą koledzy. Naprawdę mało kto z kursantów nadaje się na posadzenie od razu na dorosły motocykl.

Dziś wziąłem się wreszcie za remont. Z tego co udało mi się zrobić to widzę, że zajmie to w sumie bardzo duuużo czasu :) Na pierwszy ogień poszedł silnik. Na początek wyjmowanie z ramy. I już tu się zaczęły schody. Gwint od śrubki regulującej naciąg linki sprzęgła był ułamany. Na 4 zdjęciu to widać. tam już do połowy wykręcony. A ile się trzeba było namęczyć, żeby go stamtąd wydostać :rolleyes: Potem poszło w miarę gładko. głowica, cylinder, pokrywa sprzęgła. I to na tyle. Jak na razie nie mogę rozpołowić karterów bo po przeszukaniu wszystkich narzędzi okazało się, że ściągacz magneta gdzieś się zapodział. także wstępnie rozebrane jest sprzęgło i cała prawa strona. Teraz czekam na zestaw remontowy i muszę zamówić ten ściągacz. :) https://picasaweb.google.com/118290950559761784082/ProfilePhotos?authuser=0&authkey=Gv1sRgCNCMtdaiz4KdNw&feat=directlink

Ci, co bardziej ogarnięci to i owszem. Po zachętach, że można jechać szybciej. A przeciętny kursant, jeśli mu o tym nie wspomnisz sam z siebie nigdy nie pojedzie z taką prędkością. Nieliczne wyjątki tylko potwierdzają regułę. Inna sprawa, że ludzie jakoś nie potrafią jeździć tych 50 km/h. Czasami kursantowi zdarzy się przekroczyć prędkość do ok 60 km/h. Jak mówię żeby zwolnił, bo to jednak za szybko, to momentalnie na liczniku robi się 40 km/h. :banghead:

Nie jest. W Gdańsku do niedawna była jedna trasa kategorii A. Maksymalna prędkość 50. Dopiero niedawno dołożyli drugą z krótkim odcinkiem drogi o podwyższonej prędkości (80 km/h). Jak ja zabierałem tam swoich (kat. B), max co jechali to 70 km/h. Tak więc te 40 - 45 to nie jest wielka przesada.

Oczywiście, że tak. Nie mówiłem, że pojazd wyjdzie z takiego zdarzenia bez zadrapania. Chodzi o mniejsze ryzyko gleby. Bo jeśli popatrzeć na to przez pryzmat fizyki i tego, co widzieliśmy na filmach, teoria o dodaniu gazu wydaje się mieć sens. :)

Ok, ale z filmików na poprzedniej stronie wynika jednak coś innego. Poza tym pomysł z dodaniem gazu chyba nie jest taki głupi. W końcu to czysta fizyka. Masa x prędkość = pęd. A im większy pęd ma ciało, tym większą energię przekazuje. W tym wypadku na zwierzaka. Filmy tylko to potwierdzają. W jednym koleś na lekkim motorku zaliczył glebę przy małej prędkości, jak potrącił małego psa. Na innych filmach kierowca, na cięższym motocyklu przejeżdża jelenia (lub coś podobnego) i to w dość mocnym pochyleniu. Z tym, że tutaj i masa motocykla i prędkość zrobiły swoje. Albo jeszcze inaczej. Czy kawałek ołowiu o masie 10g może zabić? Może o ile jest wystrzelony w pistoletu i pędzi 500 m/s.

No właśnie. cycoh zamówiłeś, doszło już? Jak wrażenia? Jak mniej więcej oceniasz jakość tych zestawów. Sam chcę też już na dniach kupić coś takiego i zacząć wreszcie robić silnik.

O właśnie o to mi chodziło. O rozwianie wątpliwości. Dzięki wielkie :) Bo jednak się jakieś pojawiły po wyczytaniu tego. A łańcuszek to i owszem, nie to co pasek. Nie bez powodu o silnikach samochodowych z rozrządem napędzanym łańcuchem mówi się o dożywotnim działaniu tego elementu.

No niestety nie pamiętam gdzie to było :( Nie było to na pewno z żadnej fachowej literatury typu serwisówki ani nic w tym stylu. Na jakimś forum jeden z userów to napisał. Ogólnie o sv tam dyskutowali chyba. Zabijcie mnie, ale nie pamiętam gdzie tego szukać. Dlatego właśnie założyłem temat z pytaniem :)

Właśnie dlatego napisałem "rewelacji" bo jakoś też mi się nie chce wierzyć, że to się kwalifikuje do wymiany po tak małych przebiegach.

Gdzieś wyczytałem, że u 650 suzuki należy wymienić rozrząd po przebiegu 40k czy 50k nie pamiętam już dokładnie. Obecnie mam 41k. Do następnej regulacji zaworów jeszcze trochę zostało. Podczas pracy silnika, czy to na zimno czy na gorąco nic nie stuka. Dlatego właśnie proszę o zweryfikowanie tych rewelacji odnośnie wymiany.

http://allegro.pl/ws...2851307757.html Zarejestrowana i w chyba lepszym stanie. Czy to musi być koniecznie model M06? Jeśli tak to: http://allegro.pl/wsk-125-m06-z-z-1960-r-orginal-pelna-dokument-i2858508267.html Wymaga dużo więcej pracy, ale motocykl bez dokumentów, w stanie choćby idealnym lepiej sobie odpuścić.

Wygląda na oryginalną i bez większych braków. Trochę zapuszczona jak za taką cenę. A brak dokumentów to całkowita dyskwalifikacja. No chyba, że nie zmierzasz nią jeździć.

Co to za puszka od redbula? To czemuś służy?