Skocz do zawartości

zsakul1978

Forumowicze
  • Postów

    106
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zsakul1978

  1. Yuby ja nigdzie nie napisałem, że zareaguję w czasie sekundy bo nie wiem, nigdy tego nie mierzyłem. Czy ktoś z nas mierzył doświadczalnie czas reakcji? Pewnie nie. A skoro tego nie robiliśmy to trzeba się czymś podeprzeć - i to zrobiłem (a wszelkie źródła podają szacunkowy czas reakcji około 1s). To co we wcześniejszych postach pisałem to są odległości zupełnie minimalne jakie wprawnemu jeźdźcowi dają szansę na zatrzymanie. Więc życzę nam wszystkim byśmy zawsze mieli odpowiednio dużo czasu na rekcję i kupę wolnej przestrzeni wokoło. :) P.S. YUBY sorry za mój ostatni post - trochę mnie poniosło.
  2. Yuby nie Tobie oceniać czy jeżdżę czy nie, a Twoja dedukcja, że swoją wiedzę opieram na internecie bierze się chyba tylko ze zwykłej złośliwości. Jakbyś uważał na lekcjach fizyki to byś wiedział, że 100km/h to 27,77m/s czyli jadąc dwie sekundy z taką prędkością przejeżdżasz 55,55m. Teraz sobie możesz temat kończyć bo faktycznie nie dojdziemy do żadnego konsensusu bo WIELKI PAN MODERATOR zawsze ma rację.
  3. 2s przy 100km/h to nie 27m, a 55,5555m. Ale faktycznie lepiej niech moderatorzy wywalą te wszystkie wpisy bo nie o tym powinno się tu pisać.
  4. Np z linku stąd: przykład Dla uproszczenia i dla przeciętnego kierowcy przyjmuje się czas reakcji około 1s. Cytat: "Potocznie przyjmuje się, że przeciętny czas reakcji kierowcy na nagłe pojawienie się przeszkody lub istoty żywej na drodze wynosi od 0,7 do 1,0 sekundy. Tylko osoby o szczególnych predyspozycjach psychicznych, wypoczęte i absolutnie skoncentrowane są w stanie skrócić ten czas do około 0,3 sekundy zachowując stałość czasu reakcji" Idąc tym tropem ks-rider skąd Twoje 1,5 sekundy? Ja nie upieram się, że wszyscy zareagują w ciągu 1s, ale coś (najlepiej na podstawie mądrzejszych od nas dysponujących odpowiednimi badaniami) trzeba przyjąć. Pewnie będą w wśród nas tacy co reagują w 0,5s i tacy co potrzebują 2. Poza tym moim zdaniem sam czas spędzony za kółkiem nie jest tu wyznacznikiem naszych zdolności szybkiej reakcji i umiejętności hamowania. Większość z nas jednak jeździ motocyklami bez ABS'u i jeśli nie wyćwiczą sobie odruchu poprawnego hamowania to po prostu w sytuacji awaryjnej w ciągu tej jednej sekundy będą już dupskiem po asfalcie szorowali..
  5. YUBY mam wrażenie, że piszesz byle tylko się czepiać. Skąd Ci się wzięło, ze przy 90 km/h w czasie sekundy przejeżdżasz 27m? Tylko mi nie mów, że upraszczasz wzory by łatwiej liczyc było i by miec inne zdanie.. (Ktoś kiedys napisał, że w pamięci jest lepiej uprościć wzór by policzyć prędkość na sekundę czyli w tym przypadku 90/10*3 i wtedy da nam to faktycznie Twoje 27m). Jednak dokładne oblicznia mówią nam, że 90km/h to 90000m/h czyli 90000m/3600s czyli z dokładnością co do mm 25m/s.
  6. Te zdjęcia zrobiłem w zeszłym tygodniu w Hiszpanii. Myślę, że Polak jednak tak nie potrafi.. MASAKRA
  7. Napisałem "około" ponieważ nie liczyłem tego dokładnie, ale skoro a tym piszemy to: załóżmy, że jedziemy z prędkością 90km/h - nasz czas reakcji od momentu zauważenia przeszkody do momentu kiedy wciśniemy klamkę i hamulce zaczną działać to około 1s czyli w tym czasie przejedziemy 25 metrów i dopiero zaczyna się właściwy proces hamowania, który w przybliżeniu wygląda tak: na suchej nawierzchni ( prędkość podzielona przez dziesięć do kwadratu i to wszystko podzielone przez dwa) daje nam wynik hamowania 40,5m czyli nasza całkowity odległość hamowania w przybliżeniu wyniesie 65,5 metra (tutaj zakładamy, że umiemy wyhamować motocykl ze 100km/h w 50m) na mokrej nawierzchni ten wynik mnoży się przez 1,5 co daje nam w czasie reakcji 25m i w czasie hamowania 60,75 czyli razem 85,75m. Tak jak napisałem są to wyliczenia teoretyczne dlatego piszę około. Te wyliczenia nu suchym oparte są na opóźnieniu 7,6 m/sek2, a współczesne motocykle hamują z opóźnieniem osiągającym około ~10m/sek2. Oczywiście bardzo dużo zależy od wyćwiczenia w sobie nawyku hamowania (oprócz takich czynników jak opony, nawierzchnia, hamulce, zawieszenia, itd.) - tacy którzy tego nawyku nie wyćwiczą będą hamowali z tej prędkości przez 80m o ile wcześniej się nie położą, takim, którzy hamować potrafią wystarczy poniżej 60m
  8. Powiem Ci tak. Jeżdżę do domu od 10 lat tą samą drogą przez las, w której po środku jest skrzyżowanie z drogą podporządkowaną. Obowiązuje na niej 90km/h. Przejeżdżam przez to skrzyżowanie ~30km/h bo jest tam zerowa widoczność (to jest w środku lasu). Co mi z tego, że tam jest 90km/h skoro ta prędkość gwarantuje mi potężnego dzwona jeśli coś z tej drogi wyjedzie (a zdarzyło mi się już to dwukrotnie). Ale tego nauczyłem się dopiero po swoim dzwonie sprzed dwóch lat :( Jadąc 90km/h potrzebujemy na zatrzymanie około 50-60m więc jeśli nie mamy takiej widoczności to zwalniamy choćby była to droga gdzie 90km/h obowiązuje.. (przy napisanych 40km/h potrzebujesz około 15m więc sorry ale jeśli mam taką widoczność to nie pozwoliłbym sobie na jazdę 90..)
  9. ??? Poniżej pierwsze dwa zdania jakie napisał tOczeQ: "Bartek kierował a ja byłem pasażerem" - sorry ale dla mnie jest to napisane jasno i dobitnie.
  10. Nigdy, ale to nigdy nie jesteś w stanie w 100% ocenić czy potrafisz wyjść z zakrętu choćbyś jechał nim już tysięczny raz. Zgadzam się całkowicie. Poczytaj posty od początku to może jednak znajdziesz wypowiedzi tOczQa atakujące.. Nie bronię tOczQa i jego kolegi. Nie piszę, że jazda z takimi prędkościami jest ok, nie pochwalam nikogo za to. Potrafię jednak spojrzeć na to z innej strony. Tak jak już napisałem dwukrotnie każdy z nas czasami za kierownicą motóra przegina i jestem przekonany, że nie ma wśród nas żadnego wyjątku.
  11. Sorry, ale chyba Ty nie czytałeś ze zrozumieniem. Nigdy, ale to nigdy nikomu nie poleciłbym na pierwszy motocykl R6.. A napisałem swoją wypowiedź tylko w takiej formiue dlatego, że chłopak przeżywa w obecnej chwili okropną tragedię, a w takiej sytuacji raczej nie powinno się go jeszcze pouczać. Jeśli ktokolwiek kiedykolwiek założy post jak to jest fajnie na naszych drogach ganiać po 220km/h to na pewno nie będę go za to pochwalał. Więc powtórzę to co chciałem by zostało zrozumiane - każdy z nas ma podobne grzeszki tylko niektórym brakuje szczęścia - tak, szczęścia bo niech mi nikt nie pisze o doświadczeniu jeśli gania po drogach publicznych po 2 paki. Zgadzam się również z tym, że nabierając doświadczenia na słabych motocyklach po pewnym czasie można pozwolić sobie na większy bo już wtedy za wszelką cenę i wszędzie nie będzie nas kusiło odkręcanie do końća manetki.
  12. Współczuje Ci tOczeQ. Współczuję rodzinie chłopaka, któremu się nie udało. Współczuję również wszystkim, którzy się tak tutaj wymądrzają. Łatwo jest mówić i innych pouczać. Zdecydowana większość z nas marzyła w młodych latach o mocnym motocyklu, zdecydowana większość osiągała prędkości w okolicach 200km/h (tylko niech nikt się nie przechwala, że myślał co robi, że jak to robił to akurat była pusta autostrada.. bo nawet na pustej autostradzie można kaskiem przyrżnąć choćby we wróbla po czym z niego spaść i skończyć życie na barierce). Myślę, że nie ma tu ani jednej osoby, która choćby raz jeden na moto w jeansach wsiadła ( a skąd wtedy wiedzieliście, że nic się nie stanie???) Poza tym pisanie w tym poście, że moto za mocne? Przecież w ten zakręt mogli 140km/h wjechać Jawą 350 czy NSR'ką 125...
  13. No tak, jak blisko czemu nie. Nie wiem jak u Ciebie BruusZX6, ale u mnie oprócz tego, że ryczy to jeszcze kicha, prycha i ziaje ogniem.. (może to dlatego, że również katalizator mam wyjęty)
  14. Panowie, może coś o tym dokładniej powiedzieć? Gdzie tes śrubki od db killerów w Akrapach są? Nie było pytania. Poszedłem do garażu, znalazłem trzy śrubki na Akrapie i operacja przebiegła pomyślnie. No i zmieniłem zdanie, że Akrapy są troszke przereklamowane... P.S. Oczywiście nie mogłem tak siedzieć by nie sprawdzić jak to działa podczas jazdy. Wyczekałem jak tylko przestanie padać i pojechałem. Po 25 km wróciłem do domu z bólem głowy. dB killery założyłem na swoje miejsce. Moim zdaniem to już przesada (MT'ek ryczy jakby wcale nie miał wydechów), a i subiektywnie mam wrażenie jakby był nieco słabszy (choć nie wiem czy to możliwe).
  15. Słoma, oczywiście, że byłem. Juras to jedyn gość ze znanych mi, któremy nie boję się moto do serwisu oddać :) A widzieliśmy się kiedyś? Z miesiąc temu jak przyjechałem do Jurka, to ktoś na MT'eku na tablicach z Częstochowy własnie odjeżdżał, to Ty byłeś? (a jak znasz go dobrze to możesz mu krzyknąc, że już nawet w Częstochowie słychać, że Lgockie pola Jeep'em rozjeżdża :P )
  16. Ja bym chyba jednak szukał czegoś z mniejszym przebiegiem. Bo sport z 600ccm i 85tyś km to raczej nic dobrego nie wróży poza ciągłym w niego pakowaniem kasy. Ale to oczywiście tylko moje zdanie nie poparte doświadczeniem.
  17. bananek jak napisałem wcześniej nie znam się :)
  18. Jeśli chodzi o kemping blisko Dubrovnika to też zdecydowanie mogę Ci polecić ten sam co griba Mój odnośnik Czysto, cicho, spokojnie, w lesie i naprawdę tanio (rok temu za busa, trzy namioty, pięć osób dorosłych i dwoje dzieci płaciliśmy dziennie na nasze około 90zł). Co do wymiany waluty to po kilku wizytach w Chorwacji uważam, że nie ma lepszego sposobu niż wypłata ichniejszej waluty prosto z bankomatu (tylko dowiedz się w swoim banku, w którym bankomatach nie płacisz prowizji albo jest najmniejsza). Tak tracisz tylko raz, a w przypadku wymiany PLN na € i U na Kuny dwa razy :P
  19. Co prawda nie znam się ale na logikę wydaje mi się, że nie ma co się stresować i można dolać świeżą mieszankę do tej starej. Przecież przy każdym tankowaniu nie wypalasz wszystkiego do zera.. Co do składu mieszanki na olejach 2T zwykle jest napisane 1:50 chyba, że producent silnika zaleca inaczej. Wiec jak producent silnika zaleca 1:25 to taką stosuj. Pozdro
  20. Moim zdaniem najpierw wybierz się do sklepu i przymierz kilka kasków, które Ci odpowiadają pod względem ceny, wyglądu i przed wszystkim rozmiaru. Jak już będziesz zdecydowany na coś konkretnego wtedy szukaj go na allegro (z pewnością będzie tańszy). I pamiętaj, że głowę się ma tylko jedną! Nie da się bez niej żyć :icon_twisted:
  21. A moim zdaniem lepiej zapłacić. W sumie to tylko 55€, a po co się stresować np. przy kolejnej wizycie we Włoszech, że mogą być z tego problemy.
  22. Moim zdaniem warto brać pod uwagę przed wszystkim to jak się jeździ, a nie czym. Po co komuś skórzany kombinezon na sporta jeśli jeździ nim głównie rekreacyjnie??? Z drugiej strony jeśli ktoś nakedem głównie po torze śmiga takie kombinezon jest jak najbardziej wskazany. Ja osobiście przez długi czas jeździłem w skórze, ale od momentu kiedy przesiadłem się na nakeda postawiłem na tekstylną modekę. I jestem bardzo z niej zadowolony. Fakt, po dzwonie musiałem kurtkę wymienić bo się zewnętrznie cała poprzecierała, ale protektory spełniły swoją rolę..
  23. Pierwsza przejażdżka gdzieś w 1985 roku na Motorynce kuzyna (zakończyła się zaatakowaniem "psowej" budy:) ). Od 1996r MZ ETZ 251, później była KAWA GSX750R, następnie KAWA ZX9R. W 2007 r nabyłem swój wymarzony MT-01 z 2006r, ale niestety po 1,5 miesiąca został zniszczony, więc w 2008r zakupiłęm kolejnego MT-01 z 2007r i chyba już na zawsze zostanie w moim garażu :)
  24. Hmm. A ja myślę, że staż jazdy jest bardzo ważny ale i tak nie nauczy nas tyle co dzwon lub szlif :( Kiedyś myślałem, że skoro jeżdżę już 10 lat nauczyłem się przewidywać wszystko.. Wtedy jechałem do Olsztyna. Parę kilometrów przed dotarciem do celu zaczął padać ulewny deszcz. Miałem około 80km/h. Jadący przede mną około 50m samochód w ostatniej chwili bez ostrzeżenia zaczął gwałtownie hamować bo zagapił się i chciał skręcić w prawo. Przejeżdżałem akurat przez koleinę (co znaczy początek deszczu i koleina wszyscy wiedzą). Delikatnie puknąłem w klamkę hamulca (miałem przecież 50m do samochodu), przednie koło podwinęło się pode mnie i szlif, długi i efektowny.. Szczęśliwie jechałem w pełnym rynsztunku, nie było na drodze innych samochodów więc skończyło się tylko na sporych uszkodzeniach motocykla.. Trzy lata temu jadąc obwodnicą miasta skręciłem z ronda w prawo wyprzedzając od razu prawym pasem trzy samochody. Pogoda rewelacyjna, widoczność na pół kilometra przynajmniej. Żadnych skrzyżowań, żadnych samochodów na mostkach pod domami. Miałem około 90-100 km/h, z przeciwka jechała ciężarówka, a z prawej strony prosto zza ogrodzenia (nie było widać tego samochodu bo nie stał na mostku, a na terenie posesji za ogrodzeniem) dosłownie wyskoczył młody gniewny w samochodzie i zatrzymał się tak na moim pasie, że zostawił mi luki do tej nadjeżdżającej ciężarówki jakieś 0,5m. Nie było wyjścia. Miałem do niego może z 10 metrów. Ledwo zdążyłem dotknąć hamulca i dzwon.. Potem długi i efektywny lot szczęśliwie zakończony na moim pasie. Aż trudno w to uwierzyć, ale obyło się na samych otarciach, ale mój wymarzony motocykl, który dopiero co kupiłem 1,5 miesiąca wcześniej trzeba było skasować... Po tym wszystkim ( a jeżdżę już 15 lat) nauczyłem się, że: - jeśli zanosi się tylko na krótki deszczyk lepiej przeczekać pijąc kawę, herbatę itp. - jeśli zanosi się, że długo będzie padało, a ja i tak muszę jechać to przynajmniej pierwsze 15-20 minut deszczu czekam, niech się ten syf z drogi zmyje - jadąc w mieście jeśli jest jakiekolwiek miejsce skąd może wyjechać samochód (jeśli go nawet nie widzę nie jadę już 90km/h, a 40km/h). Tak samo poza terenem zabudowanym mijając skrzyżowanie zawsze po stokroć upewniam się czy aby nie ma tam jakiegoś prędkiego co mnie nie zauważy.. Co z tego, że ograniczenie jest do 90 km/h? Czy wtedy nie mogę jechać 50km/h? Wolę 50 i jechać dalej niż 90 i skończyć szybką przejażdżkę. - jadąc w miejscach gdzie jest las czy pole, ewentualnie łąki zarośnięte wysokimi roślinami jadę 70-80km/h (większość dzikiej zwierzyny maksymalnie taką prędkość może zauważyć... Więc doświadczenie - doświadczeniem, nawyki - nawykami, a i tak może nas spotkać jakiś katamaraniarz na drodze, który tak jak mój stwierdził, że mnie nie widział bo lampa mu zasłoniła.. Wtedy obyśmy wszyscy mieli jak najniższą prędkość :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...