Inhalt

Chyba się opłaca. Dam za nią kilka stów, za stówkę zarejestruję i dodam powiedzmy 1200 zł na renowację. Razem wyjdzie mnie 1500 zł za klasyczny motocykl, zabytkowy, na chodzie i do tego ładny. Nigdy go nie sprzedam za te pieniądze, ale mam nadzieję, że będzie wyremontowany na cacy i nic się nie będzie psuło (oprócz tego co psuje się w nowej WSK). Te 1500 zł to nic w porównaniu do utraty wartości jakiegoś Japońca czy BMW. Poza tym na więcej mnie nie stać, bo żona by zabiła. A 1500 to jeszcze nie tragedia. Ruskie sprzęty są bardzo fajne jak są dobrze zrobione, ale to kosztuje 10 000 a nie 1500 zł. A taki, co się ciagle psuje, bo żal było kasy na remont to mnie nie interesyje. Chcę taka wueską pojechać czasem na zlot i wrócić, a z rusem to nie wiadomo czy się uda.

Dzięki za rady. Chętnie poczytam też opinie innych użytkowinów - o ile ktoś jeszcze dorzuci swoje parę zdań. Co do sprzętu na zdjęciu to dla mnie za młody. Mam oko na model chyba z 20 lat starszy, z bakiem bez rantów, siedzeniem profilowanym w dwóch poziomach (kierowca niżej) i przede wszystkim podwójną ramą. Takim jak na zdjęciu to jeździłem kilkanaście lat temu. Skoro mam motocykl do jazdy to ten drugi musi być piękny i odpicowany na cacy. Przyznam szczerze, że na razie jestem podjarany dostępnością części.

Proszę o poradę praktyków w kwestii renowacji WSK. Na codzień jeżdżę zwykłym współczesnym motocyklem enduro (XT600), ale bardzo podabają mi się weterany. Chciałbym od czasu do czasu pojechać na zlot, przewietrzyć się po mieście w niedzielę itp. Myślę o kupieniu WSK. Mam nawet na oku taki sprzęt stojący w piwnicy sąsiada od niewiadomokiedy, z podwójną ramą z kwadratowych profili i silnikiem podobnym do SHL tylko 125 ccm. Moje pytanie. Czy da się taki motocykl doprowadzić do stanu nie wkładając majątku? W sklepie powiedzieli mi, że części jeszcze są i to tanie. Nie chcę się wpuścić w dorabianie każdego detalu indywidualnie. Jeśli np silnik wymaga remontu do wolę kupić tłok za 16 zł, cylinder za ileś itd. Czy to jest realne, czy mam zapomnieć o sprawie. Czy dostępne jest wszystko lub prawie wszystko, a może mnie w sklepie cyganili? Podzielcie się doświadczeniem, żebym nie wpakował się na minę. Po co mam przeklinać motocykl i mój pomysł.

Rzecz w tym, że jest uniwersalny i przydaje się do różnych innych rzeczy. W plener faktycznie nie zabiorę, ale ja na XT600 i tak na zawody nie jeżdżę. Sprawdza mi się w 100 % i każdy motocykl mogę na nim powiesić. Dzięki dużemu przełożeniu działa wszystko jednym palcem. Dla mnie bomba.

Ja użyłem na kolanko i tłumik tydzień temu zwykłą "srebrzankę" do rur co, pieców i kominów w traktorze. Wygląda tak sobie, ale trzyma się na razie bardzo dobrze. Puszka 200 ml kosztowała chyba 8 zł i starczy na 20 motocykli. Producenta nie pamiętam, ale coś ze znanych nazw - decoral, albo jakis nobiles.

Miałem kiedyś podobny objaw w Yamaszce, ale chopperze. Po porządnym przelaniu linki prędkościomierza olejem ustąpiło. Ja jeszcze przy wyższych prędkościach słuszałem lekkie "trukotanie" linki.

Turbina nie jest silnikiem tłokowym więc nie ma dla niej zdefiniowanego pojęcia "suwu". Zatem pytanie nie ma racji bytu. To tak, jakby zapytać ilo suwowy jest silnik elektryczny.

Ja się rozwinąłem. W garażu na belce od dachu mam zawieszoną solidnie pętlę z łańcucha. Na niej wieszam taki łańcuchowy podnośnik ręczny (flaszenzug - dla wtejemniczonych) i na hak nadziewam motocykl. Mogę sobie podnieść przód, tył, albo cały sprzęt. Podnośnik do kupienia w marketach budowalnych też o okolicach 150 zł (jak kobyłka) i do tego uniwersalny.

Możesz podpowiedzieć gdzie kupić taką lekko przechodzoną markowoą oponę na północy Polski.

No i wydało się. Ni mam tak dużego doświadczenia jak kol. Szafir, ale kilka razy motocyklem już jechałem. Po kilku socjalizmach, małej przygodzie z WSK, własnej CZ (ładne parę lat) kupiłem sobie Virago. Poznałem jej słabe strony takie jak: bardzo kiepskie właściwości podczas jazdy po drogach gruntowych i dziurawym asflacie, cholernie niski komfort jazdy po polskich drogach, niewygodna pozycja z nogami do przodu i bolący kręgosłup, konieczność odpoczynku kilka kilometrów od domu, bo żona już nie mogła wytrzymać na siedzeniu pasażera i musiała chwilę odsapnąć wiedząc, że jest już blisko. Czy o takie doświadczenia ci chodziło, gdy pisałeś że ich nie mam? Zatem uwierz, że nie piszę mitów zaczerpniętych z wypowiedzi innych i opowieści przy piwie, ale własne odczucia. Dodam jeszcze, że bardzo mi się podobają choppery, a najlepszy dowód, że na taki wydałem kasę (dla mnie nie taką małą). Ale niestety w praktyce nie spełnił on moich oczekiwań. Przyznam szczerze, że sprzedałem Virówkę (mimo, że nie miałem z nią żadnych kłopotów technicznych) i mam teraz enduro. Teraz dopiero wiem, że jeżdżę motocyklem. Ale i tak oglądam się za chopperami. Wizualnie super - reszta dla mnie nie!

no i ja też :roll: Sorki, ze tak dlugo, ale nie mialem sieci przez pare chwil. Juz pisze, dlaczego moim zdaniem mozna sie zdziwic po przesiadce z Jawy na choppera. Co do przyspieszenia, kultury pracy silnika itd to oczywiscie Jawa jest nedzna w stosunku do nawet malych chopperow jak Virago 535. Tutaj chyba kazdy bedzie zadowolony po przesiadce, ale wlaściwości jezdne! Ja mialem CZ (naprawde niewielka różnica w stosunku do Jawy) i jak wielu moich kolegow jeździłem nią wszędzie. Dało się polecieć ścieżką przez las, po plaży nad jeziorem, no i oczywiście po asfalcie. I tu właśnie tkwi problem. Jak kupiłem Virówkę to okazało się, że zostały tylko szosy. Nawet jak asfalt jest dziurawy to lepiej znosi to Jawa czy CZ (i tyłek jeźdżca też) niż Virago ze skokiem tylnej zawiechy 85 mm. Chopper z Japoni jest dużo mniej wszechstronnym motocyklem niż Jawa, chociaż oczywiście o niebo lepszym technicznie. Poza tym dochodzi pozycja za kierownicą. Na Jawie jest ona bardzo neutralna. Kto dłużej jeździ takimi sprzętami to dziwnie się czuje potem z nogami do przodu, a ból kręgosłupa zdziwi go bardzo. Nawet przy takiej sobie jakości wykonania czeskich motocykli kierowca mniej się męczy na wyboistej trasie (też asfaltowej) na Jawie. No i pasażerka też nie ma za wesoło np. na Virówce. Nie twierdzę, że choppery są kiepskie. Sam miałem i byłem zadowolony z niektórych cech Virago, ale ani właściwości jezdne, ani komfort i ergonomia nie są ich mocną stroną i stara Jawa jest tu po prostu lepsza (jak chyba każdy klasyk). Oczywiście niektórym podobają się sprzęty np. prezentowane jakiś czas temu w ŚM - Suzuki GSX-R przerobione na choppera z kierownicą na wysokości czoła kierowcy. Tylko nikt mi nie wmówi, że to jest wygodne i bezpieczne.

Powiedzmy jeszcze koledze uczciwie o wadach chopperow. Dla mnie przede wszystkim zawieszenie dostosowane do rownych asfaltowych dróg (tył skok 85 mm), których u nas nie ma. Nie tylko, że polną i leśną drogą jedzie się okropnie, ale nawet w mieście jak jest bardziej dziurawa dzielnica to porządnie wytelepie. Dalej idzie kiepski komfort dla pasażera (-ki). Jeśli potrzebujesz przewozić bagaż (np. teczkę do pracy) to najwygodniejszy jest plastikowy kuferek, którego nie założysz do Virago, EN500 itp. Sam w sobie wygląda badziewnie, ale na chopperze to już klęska. Dla mnie pozycja jeźdźca pozostawia wiele do życzenia. Jeżeli lubisz szpan i wyciągniesz daleko podnóżki przed siebie to jedziesz z nogami do przodu. Kręgosłup dostaje wtedy dość mocno i czuje się to po jakimś czasie. Oczywiście mają wiele zalet, ale taż kilka "drobnych" wad.

Choroba - to może ja miałem zapieczony zacisk z przodu!? Naczytałem się, że Virówka nie ma hamulców i bardzo się nie przejmowałem, bo uznałem, ze "te typy tak mają". W takim razie chyba powróci temat zlotu Virówek, bo będzie okazja porównać trochę sprzętów i wtedy już wiemy co trzeba naprawić :banghead:

Jakiś czas temu temat był wałkowany. Poszukaj w archiwum a dowiesz się ciekawych rzeczy. Ja chwaliłem wtedy kask integralny i choć zostałem raczej wyśmiany (wygląd faktycznie nie pasuje zbytnio do choppera) to nadal uważam, że to ma sens. Przeczytaj tamten wątek to zobaczysz jakie były opinie.

To bierz DR'ke! To jest całkiem fajny sprzęt. Tylko niestety 5 - 6 tys trzeba mieć żeby coś w miarę dostać. Podobnie XT600 (sam mam taki i jestem bardzo zadowolony). Z socjalizmów to bralbym MZ. Jak mialem CZ to zawsze zazdrościłem kumplom na emzetkach. Uwierz, że róznica jest poważna - szczególnie w częstotliwości remontów i spalaniu. Fakt, że szybciej polecisz Jawą i stabilnośc przy dużych prędkościach też lepsza, ale nieczęsto będziesz jechał 140 km/h bo wir się w baku robi. A za to do 120 to ETZ spokojnie przyjmenie idzie.

U mnie w XT600 też pojawił się olej na dnie puszki filtra powietrza. Alo to było jak trochę przelałem podczas wymiany. Mimo wszystko nic się nie stało i sprzęt chodzi.

To używaj dłuej - szczególnie na koła i wszelkie elementy łożyskowane!

W starszawym sprzęcie z 91 r z zaciskiem jednotłoczkowym nie tylko, że nie dało się zrobić stoopie i zablokować przedniego koła na suchym asfalcie, ale nawet żeby się zatrzymać to trzeba było nieźle cisnąć. W każdym razie ze względu na geometrię to stawanie na przednim kole raczej odpada, a jeżeli jesteś w stanie zablokować koło (i opona nie jest twarda ze starości) to tylko gratulacje.

Poczytaj w rachiwum wątek "Gumki do Virago znuff". Tam pisalismy jakis czas temu dosc dużo o oponach. Znajdziesz opinie użytkowników itd.

Poszedłem za radą i zamocowałem do przedniego błotnika chlapacz. Zrobiłem go z dość sztywnej gumy. Wygląda cholernie niegustownie, ale zdaje egzamin - jest dużo lepiej po mokrym. Teraz poradzcie co z tym tylnym kołem. Jak zdjemę siedzenie w XT600E to od strony amortyzatora mam oryginalnie gumę osłaniającą, potem w górę idzie plastikowa puszka filtra powietrza i potem nic! Po prostu pusta przestrzeń i błoto chlapie na siedzenie od spodu, ramę itd. I dopiero z tyłu za siedzeniem zaczyna się plastikowy błotnik tylny. Właśnie tę przestrzeń chcę zasłonić gumą, ale boję się, czy nie zmniejszę przez to przepływu powietrza pod osłoną plastikową za siedzeniem, a tam jest moduł zapłonu. Boję się go przegrzać. Czy ktoś już zaslaniał ten kawałek motocykla? Poradźcie.

Napisalem to samo w watku "Virago 535 - kupiona i już problem" ale przerzuce dla ciebie i tutaj. Jesli nie kupowałeś od znajomego albo z baaardzo zaufanego źródła (komisy do nich nie należą) to powinieneś: 1 - wymienić olej i filtr oleju 2 - wymienić olej w przekladni kardana 3 - wymienić lub bardzo dobrze oczyścić filtr powietrza 4 - skoro przerywa to wymienić świece i kable 5 - najlepiej byłoby wyregulować gaźnik i zawory (zanim wypalisz gniazda jak się podeprą zaworki) Popatrz jeszcze na uszczelniacze na przednim widelcu. Jeżeli lagi są mokre od oleju to wymień siemeringi. To można zrobić samemu jeśli ma się troche smykałki. Ale jeśli lagi są suche to wszystko jest ok, albo gorzej - nie ma wcale oleju! Niech ktoś z bardziej doświadczonych kumpli się przejedzie i zobaczy jak działa zawieszenie z przodu. No i po tym w drogę i jeżeli coś nie gra to pytaj na forum. Jak wydałeś 8 czy też 10 tys na motocykl to nie zepsuj go sobie oszczędzając 300 zł na początkowe wymiany i regulacje. Co do cen części i akcesoriów to możesz zobaczyć np. na www.sklepmotocyklowy.pl tam wpisz model motocykla i wyszukaj wsyzstko co do niego mają. Przypomnę, że warto napompować koła zgodnie z ciśnieniami napisanymi na naklejce (prawa strona wahacza tylnego). Pozdrawiam Viagrowca i zyczę miłej jazdy.

OK przyjmuję konstruktywną socjalistyczną krytykę. Mimo wszytko ja raczej nie taplam się w głębokim błocie i wolałbym mieć błotnik w miarę nisko nad oponą jak w modelach turystycznych typu Transalp. XTZ Tenere, Arfica Twin itp. Tylko jak to zrobić?