Skocz do zawartości

kipoix

Forumowicze
  • Postów

    93
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kipoix

  1. To jest zdroworozsądkowe mniejszościowe podejście. Większość młodych za odłożone pieniążki chce kupić najmocniejsze co mogą, tak żeby stosunek zł/KM dążył do zera. Chcą "z respektem" poprykiwać na maszynie stworzonej do latania.
  2. Nie zaprzeczam - nie jestem prawnikiem. Posługuję się wiedzą potoczną i stosuję kolokwializmy. Taka forma jest wystarczająca do dyskusji Przy Piwie do której każdy może się przyłączyć i odnieść. Pozwolę sobie na (mam nadzieję, że precyzyjniejsze) sprostowanie: ----------------------- Dz.U. 2002 nr 141 poz. 1176 Art. 1. 1. Ustawę stosuje się do dokonywanej w zakresie działalności przedsiębiorstwa sprzedaży rzeczy ruchomej osobie fizycznej, która nabywa tę rzecz w celu niezwiązanym z działalnością zawodową lub gospodarczą (towar konsumpcyjny).[czyli zakup "na firmę i wrzucenie w koszty wyklucza stosowanie poniższej ustawy] 4. Do sprzedaży konsumenckiej nie stosuje się przepisów art. 556-581 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. - Kodeks cywilny Art. 10. 1. Sprzedawca odpowiada za niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową jedynie w przypadku jej stwierdzenia przed upływem dwóch lat od wydania tego towaru kupującemu; termin ten biegnie na nowo w razie wymiany towaru. Jeżeli przedmiotem sprzedaży jest rzecz używana, strony mogą ten termin skrócić, jednakże nie poniżej jednego roku. ----------------------- Kodeks cywilny Art. 568. § 1. Uprawnienia z tytułu rękojmi za wady fizyczne wygasają po upływie roku, a gdy chodzi o wady budynku - po upływie lat trzech, licząc od dnia, kiedy rzecz została kupującemu wydana. ----------------------- Z tego wynika, że kupując "na firmę" ograniczamy możliwe roszczenia względem sprzedawcy. Przyznaję bez bicia, że zastępując powyższe stwierdzenie zdaniem:"Warto dodać, że "pełne" prawo do rękojmi, nabywa konsument indywidualny." zastosowałem za daleko idące uproszczenie... może nawet przekroczyłem dopuszczenie nazywania go kolokwializmem. Jeśli kogoś w związku z tym wprowadziłem w błąd - mea culpa :notworthy: ...wróćmy do tematu.
  3. Warto dodać, że "pełne" prawo do rękojmi, nabywa konsument indywidualny. Jeśli ktoś kupi kask "na firmę" to ma inne prawa do rękojmi... m.in. rękojmia taka trwa rok - nie dwa lata jak w przypadku zakupów indywidualnych, oraz jest ograniczona. Gwarancja... różnie, może być również ograniczona do użytku indywidualnego. Dodatkowo, prawo do zwrotu towaru "bez podania przyczyny" w ciągu 10dni przy zakupach "na odległość" również nie dotyczy zakupu na firmę. Więcej szczegółów u wujka Google. RaY, jako sprzedawca z UK działa na tamtejszych przepisach i zasadach co do gwarancji/reklamacji czy oddawania honorowego hołdu królowej czy czego tam jeszcze prawo wymaga. Kupiec z polski powinien mieć tego świadomość. U nas, z wadą towaru poszedłbym do sprzedawcy. Prawo w PL daje nam możliwość zdecydowania, czy skorzystamy z rękojmi, czy gwarancji - jeśli okres gwarancji jest dwuletni (łaaał) a nie zapewnia np. wymiany na nowy - to nie daje nam ona więcej niż rękojmia. Więc sprzedawca nie może powiedzieć "goń się do gwaranta" - w sposób jaki mówi RaY. To jest właśnie zakup przez internet. Ocena ryzyka. Czy opłaca się zamówić kask, czekać tydzień, a potem odesłać i tak kilka razy wymieniać ze względu na zły rozmiar, aby potem odstąpić od zakupu? W takiej sytuacji sprzedawca typu RaY umywa ręce, bo ma problem... nie jest w sieci dealerskiej i nie zawsze może sobie oddać towar... szczególnie niechodliwy... wtedy jest spięcie... bo miało być taniej, a przesyłka kurierska kosztuje i mimo wszystko trwa, a w zasadzie, zwrot kasy jest niewykonalny... Jesteśmy bez kasku, czekamy w nerwach by potem się dowiedzieć, że w zasadzie, to gwarancję jak i rękojmię zapewniamy sobie sami ;) a to wszystko z poczuciem dobrze zaoszczędzonych 200zł... Dlatego najlepszymi sklepami są sklepy internetowe z oddziałami "fizycznymi" u których można powalczyć o rabat. Działające na naszym rynku, dające "nasze" paragony. Ale to oczywiście kwestia indywidualnej oceny ryzyka i rzeczywistego zysku. Pytasz, dlaczego ktoś nie miałby uznać "obcego" paragonu? Ano dla powodów jakie podałem. Załóżmy, że w jakimś kraju, paragonik ma formę opisu towaru, ceny i podpisu pracownika... Przecież każdy ukradziony towar otrzymywałby taki dowód zakupu i równocześnie gwarancję "od ręki". Helmut ani John nie są w stanie ocenić, czy paragon dotyczy tego konkretnego towaru... zupełny brak ewidencji... spójności opisów... A jeśli gwarant pisze, że do gwarancji wymagany jest dowód zakupu, to łatwo wywnioskować, że polskiemu sklepowi czy importerowi jako dowód zakupu może nie wystarczyć ręcznie wypisana karteczka zapisana np. przez greka w ich języku. Dlaczego? Bo w naszym prawie dowód zakupu ma jasno opisane formy. Np. w PL: paragon, rachunek, faktura. Które to muszą zawierać pewne informacje, bez nich są jedynie kwitkami. PS. No właśnie, RaY. Co jeśli zamówię u Ciebie kask, potem zechcę wymienić na inny rozmiar, po czym stwierdzę, że jednak nie ta skorupa, ciśnie itp. i zechcę odzyskać gotówkę? Pełny zwrot (minus przesyłka kurierska w 4 strony :icon_twisted: ) - bez problemu? PS2. Tak mi się przypomniało, czy to przypadkiem nie Ty handlowałeś motorami "w dobrym stanie, od znajomych" i mimo wszystko wszędzie pisałeś, że nie jesteś handlarzem? PS3. Dlaczego ktoś kto handluje motorami z UK, nie uprzedza kupujących, że taki mały pikuś jak oświetlenie może nie przejść skrupulatnego przeglądu technicznego? Czytać, uczyć się. Pewnych rzeczy nie da się zrobić tanio i szybko i dobrze (np. zgodnie z prawem).
  4. Gwarancję (jeśli chce) udziela producent na dowolny okres czasu i na zasadach jakich mu się podoba. Prawo do rękojmi przysługuje każdemu kupującemu "w sklepie" i realizowane jest bezpośrednio przez sprzedawcę. Jeśli Arai uważa, że kask kupiony "przez telefon" może być np. źle dopasowany i użytkowany, to może sobie zastrzec, że tej gwarancji nie daje (niezależnie, czy jest poprawny dowód zakupu). Co nie zmienia faktu, że rękojmia nadal obowiązuje. A kask zgodnie z prawem zawsze możemy złożyć sprzedawcy... czy chcemy skorzystać z rękojmi, czy z gwarancji. Abstrahując... ... a to nie jest tak, że Ty sprzedajesz kaski na allegro z UK i teraz szukasz dowodu na to, że np. Shoei PL powinien respektować Twoje "rachunki UK" jako dowód zakupu? Chyba wiadomo jak to się kręci. Importer/przedstawiciel ma swoją sieć dealerów i sklepów kooperujących w których kask możesz przymierzyć, potem złożyć reklamację, to kosztuje ok. 40% marży sprzedawcy. Jest to dużo, ale potem wiesz, że możesz z "popsutym" zgłosić się do sprzedawcy bo: a) rękojmia, b) zazwyczaj gwarancja. Kupujący przez neta może mieć problem z egzekwowaniem swoich praw, ale powiedzmy sobie szczerze, jak ktoś się łudzi, że polski dystrybutor będzie się chciał bawić w reklamacje i gwarancje sprzętu z całego świata to jest naiwny. Czy PL dystrybutor może odmówić respektowania zagranicznego zakupu? Tak. Ponieważ cokolwiek innego niż polski paragon/faktura/rachunek nie będzie dla takiego importera prawidłowym dowodem legalnego zakupu. Dlaczego importer miałby respektować np. kwit z Chin którego nie potrafi rozczytać? Pomijając abstrakcyjną sytuację, że importer mógłby wtedy przeprowadzić gwarancję na większej ilości kasków niż sprzedał :icon_twisted: Jeśli tak bardzo Cię to drażni, to napisz bezpośrednio do producentów - z zapytaniem, co o tym sądzą. Dlaczego tak postępują dystrybutorzy? Żeby nakręcić rynek oficjalny, żeby każdy się zastanowił, czy chce np. kupić kask z "lewego" źródła za 1/2 ceny (z lewym rachunkiem), czy też "być frajerem" i zapłacić pełną kwotę "sugerowaną". Oczywiście nie zawsze, a nawet rzadko są to kaski kradzione, ale często sprzedawane "z prowizją 1%" w hurtowych ilościach - psując rynek detalicznej dystrybucji. Czy ktoś egzekwował prawo do gwarancji np. w Niemczech czegokolwiek kupionego w PL? Załóżmy, że masz polski paragon na najdroższy kask Arai-a, na paragonie pozycja "kask mot. - cena 50pln, vat...". Myślisz, że Helmut by zrozumiał o co chodzi i przyjąłby taką reklamację, nawet jeśli sprzedawcą byłby "Junior - sklep z zabawkami - Sp. jawna"? Bo zapewne polski importer by czegoś takiego nie zaakceptował i kazał gwarancję załatwiać przez sklep. :icon_razz:
  5. Moim zdaniem vatu nie dopłacisz, bo umowę ze szkołą już podpisałeś i zapłaciłeś (więc szkoła "podatkowo" rozliczy Cię na starych zasadach). Natomiast do egzaminu podchodzić będziesz na obowiązujących wtedy zasadach.
  6. aż w końcu wyskoczysz z byka po takim drifcie... :icon_twisted:
  7. załóżmy, że nie tylko on. a co to znaczy "oczywiście nie przedawniając rachunków za naprawę"? chodzi Ci o przedawnienie, czy przedstawienie rachunków? Cały czas ciągniesz starą sprawę z innego wątku? Gość ma ubezpieczenie OC, po to ma ubezpieczenie, żeby po wypadku było zabezpieczenie roszczeń. Odebrałeś pieniądze, co oznacza, że Twoje roszczenie zostało spełnione. Rozwiązanie miałeś w starym wątku. Rzeczoznawcę powinieneś wysłać razem z motocyklem do serwisu, niech sobie podyskutują, co rzeczywiście uległo uszkodzeniu, czego się nie da naprawić i - przede wszystkim - ile kosztuje serwisowa wymiana z oryginalnych części.
  8. :lalag: popieram Brak wyobraźni u większości piszących. Kierowca podjeżdża na pierwszą pozycję, nie widzi co mu stoi pod zderzakiem (bo przecież niczego nie było), rusza jeszcze na czerwonym, ale z takim przyspieszeniem, żeby przejechać przez linię zatrzymania już na zielonym. Nikt z Was tak nie ruszał? Podziwiam wiarę tu piszących (oraz zapewnienia zawodowych kierowców) w to, że kierowca ciężarówki przed ruszeniem gibie się we wszystkie strony, z akrobatycznym orłem pod szybę włącznie - i tak na każdych światłach, przy każdym ruszeniu, o każdej porze!?. Owszem, jak kierowca się spodziewa (hałas? machanie?), to może skontrolować, ale za każdym razem? Dobrze, że nic się nie stało.
  9. hehe... no... fanatyzm... niektórzy nie rozumieją... Ale zdajecie sobie sprawę, że sami sprawiacie takie wrażenie? Czy jest coś złego w tym, że napiętnuje się debili jeżdżących po lesie albo na kole w mieście? Umieszczać w internecie zdjęcia z widocznymi rejestracjami. Niech rodzina i znajomi będą dumni. Nie każdy "szosowiec" przekracza prędkości i jeździ jak szalony, tak samo, jak nie każdy crossowiec jeździ po lesie/plaży. I takich osób ta strona nie dotyka... Ale jak dalej chcecie się pławić we własnym - nijakim - sosie, to bawcie się dalej... Podłączę się: "haha ale śmieszna strona... przecież jak się wolno jeździ - to można jeździć i po lesie, wystarczy uważać na pieszych, bo zwierzyny w lasach nie ma - tak mnie uczono w gimnazjum"
  10. a jest sens pisać? skoro ja przekroczyłem prędkość o 20km/h, to znaczy, że wszyscy mogą wjeżdżać do lasu, a skoro wszyscy mogą wszystko, to tym bardziej można motocykliście wymusić samochodem itp. Różnica jest taka, że ja nie jestem tym idiotą, którego nazywają dawcą (centrum miasta: koło przy 150/ autostrada: "czysta") a większość z crossowców w tym temacie startuje z poziomu "las-dlaczego nie?".
  11. Może Ty nie, ale część z umieszczonych na tej "fstrentnej stronie" jeździ... I do nich żadne argumenty nie trafiają... Tak jak do Ciebie. Czy da się to prościej wytłumaczyć? Za wjazd na plażę i do lasu - mandat do 500zł. Pal głupa dalej.
  12. Sam fakt, że po lesie/plaży "prywaciarze" jakimkolwiek pojazdem silnikowym, motorowerem itp. nie mogą jeździć nie wystarczy? Bo co powiedzieć o jeżdżących gdzie się da w Parkach Narodowych? Pod górę wdrapują się piechurzy, a z drugiej strony góry zasuwa quad/enduro i robią konkurs, kto wyżej wyskoczy... albo walnie taki w drzewo i leży do wiosny, bo go nikt nie znajdzie ;) To nie są tereny zapewniające choćby szybki dojazd służb ratunkowych itp. a przy "ostatnich" nowościach w prawie budowlanym i decyzjach środowiskowych, ciężko sobie wyobrazić, że można w dzikim lesie puścić drogę. Także latać po żwirowniach/torach i nie psuć innym cichego wypoczynku na łonie natury. ...a już w ogóle się nie dziwię, że ktoś dostał po dupie od rolnika, za szkody na polu.
  13. kipoix

    Mercedes

    PS. 700zł za opony, olej i inne części? Te opony i olej to nowe, czy z przebiegiem?
  14. ja też już się dość nagapiłem... czy jest sens poważnie doradzać, skoro to tylko takie przelewanie marzeń na forum? cały ten profil: http://bikepics.com/members/grebur/ wraz z: "BMW e38 740d Photos Info: Moje BMW e38 740d z 1999r. KOCHAM TO AUTO <3" + mam A1/gs 500 w wieku 17lat / rodzice to akceptują/nuda, więc kupuję SV650 http://www.yamahadt.pl/forum/viewtopic.php...14521e7#p131571 + przejeżdżanie przez kałuże http://www.youtube.com/user/grebur69#p/a/u/1/9FQNs0GS0Gk i mi już wystarczy. Zawracasz ludziom dupę. Powodzenia na egzaminie na B i dobrych ocen na świadectwie życzę. Bierzta te volvo chopie. :icon_twisted:
  15. kipoix

    Mercedes

    Uważam, że stwierdzenie, iż obecnie produkowane mercedesy nie są do tego zdolne jest jak wróżenie z fusów. Leasingowe auta średniej klasy robią w 3-4 lata 200-300tys. km i dają radę. Dlaczego ktoś kto kupił nowego merca, przejeździł nim leasing, kupuje ponownie nowego Mercedesa? Przecież jakby mu się psuł, to by zmienił markę? Prawda? Znam dwóch takich właścicieli i złego zdania na Merca nie dadzą powiedzieć (jednak to nadal nowe auta, więc ciężko oceniać jak się będą sprawowały za kilkanaście lat). A opinie w internecie krążą... kupił ktoś złożonego z 2, przebieg cofnięty o 200tys., "po emerycie" i zaczyna mu się sypać - to też stereotyp - ale o ile prawdziwszy? :flesje: Ten wytarty fotel rzeczywiście jakoś dziwnie wygląda... Widać więcej "wsiadania/wysiadania" w stosunku do przebytych km było.
  16. hehe... z jednej strony, auto na dojazd do szkoły... a z drugiej, lans na wakacje... Skąd się tacy ludzie biorą? Możesz mnie nazywać "hejter", bo doradzam Ci rozsądek i wyśmiewam Twoje głupie pomysły. To jak Ciebie nazwać? Chłopak bez prawa jazdy, chce kupić sport-look samochód jako dupowóz szkolny, ale zaczyna wybrzydzanie, "to za mocne", "to za słabe", "może być kabrio - bo w zimę będę jeździł czym innym"... I to wszystko na... forum... i do tego żeby było śmieszniej - motocyklistów. To jest dopiero żenua. :lapad:
  17. już swoje skromne zdanie wyrażałem... ale skoro ktoś pisze "kupię taniej i jeszcze mi zostanie na alusy" a nie ma ani prawa jazdy, ani pojęcia o kosztach utrzymania samochodu, to życzę szczęścia... także kupuj sportową brykę...
  18. kipoix

    Mercedes

    Masz jakieś przykre doświadczenia z rocznikami 2009+? Podziel się... Czy tak po prostu powielasz urban legend? :flesje: PS. wracając do auta... czyżby zwrot "użytkowany przez kobietę" oznaczał wymianę oleju co 15 lat? :clap:
  19. http://otomoto.pl/ducati-ds-1000-multistra...y-M2164852.html Motocykl zakupiłem od kolegi z Wielkiej Brytanii, miał to być mój projekt zimowy, jednak potrzebuję odrobinę miejsca w garażu na motocykl torowy. http://otomoto.pl/Suzuki,DL-M2164861.html O Sprzedającym: Dziękuję bardzo za zainteresowanie motocyklem. Nazywam się Remigiusz i prowadzę malutką firmę poza granicami Polski zajmującą się sprzedażą kasków, w związku z tym obracam się w towarzystwie pasjonatów motocykli. Od czasu do czasu przychodzą i zostawiają motocykl w salonie do sprzedaży. Moim warunkiem odkupienia pojazdu jest to, że musi on być absolutnie bezwypadkowy. Przed zakupem każdy pojazd jest gruntownie sprawdzany. W opisie motocykla powyżej znajdują się najważniejsze elementy na które zwracam uwagę. Nie zajmuję się tym hurtowo i nie patrzę na ilość tylko na jakość motocykla. Trafiają mi się 1-2 motocykle w miesiącu. Zdaję sobie sprawę, jak ciężko w Polsce jest znaleźć motocykl bez przygód a w szczególności motocykl o sportowym charakterze. Znaczna większość zapewnia, że pojazd jest idealny i bezwypadkowy a po pierwszym spojrzeniu na zdjęcia widać, że brakuje np. naklejek. Po przyjechaniu na miejsce jest, już tylko gorzej… Szkoda tylko czasu i pieniędzy na paliwo. Kupując motocykl u mnie, gwarantuję pełne zadowolenie oraz zgodność z opisem. Motocykl na życzenie można sprawdzić w dowolnym serwisie, można przyjechać z mechanikiem, ściągać owiewki. Nie mam absolutnie niczego do ukrycia. Gwarantuję prawdziwą bezwypadkowość motocykla lub zwrot kosztów dojazdu. To od ilu motocykli sprzedawanych miesięcznie można o sobie powiedzieć "handlarz"? Jak dla mnie, handlarz, to taki, który kupuje w celu sprzedaży. Łączy się z tym niestety fakt, że handlarze często robią wszystko, żeby tylko sprzedać, czyli można się spotkać z ukrywaniem stanu faktycznego, "naprawami na szybko" i itp. Dlatego też wiele osób unika handlarzy jak ognia i wolą kupić motor od kogoś, kto jeździł na tym co miał przez kilka tysięcy km, serwisował, wie w jakim jest stanie i co trzeba będzie zrobić. Igła-okazje od handlarzy są często przecenione. Jeśli te motocykle są rzeczywiście w dobrym stanie, to pomimo najszczerszych chęci i uczciwości nie powinieneś ukrywać, że jesteś handlarzem, a nie "końcowym użytkownikiem".
  20. Chłopak pisze, że kasa będzie na wszystko, więc i te 30l/100 by zapewne ogarnął. A tak na poważnie, to nie wiesz o czym piszesz, grebur. Myślisz, że kupisz auto w idealnym stanie i przez najbliższe 4 lata nic do niego nie dołożysz? Powróżyć? Kupisz sobie samochód średniej klasy - diesla, wydasz 24tys. i jak zobaczysz, że masz już niewiele kasy na koncie (wymusisz opłaty rejestracyjne i oc na rodzicach), część z tego pozostającego tysiąca wydasz na paliwo (a rozejdzie się momentalnie) i wtedy coś w nim padnie, ot dwumasówka + sprzęgło za 3tysiące a w najbliższym czasie trzeba też będzie wymienić amortyzatory... Leżysz i kwiczysz, bo nagle auto "domaga się biżuterii". PS. "a to że będę miał prawko od miesiąca to znaczy że tylko cienko cienko albo golf2 dla mnie jest dobry" znaczy się jeszcze nie masz prawka? a miesiąc jego posiadania będzie gdzieś w okolicy gwiazdki, gdy napłyną fundusze? PS2. jak bardzo Ci się podobają te auta... odczuwasz jakieś podniecenie jak na nie patrzysz? ... i tak potem jeździ młodzież szrotami... woli kupić duże auto i nic w nim nie robić, niż mieć małe, ale za to sprawne.
  21. Ja się zastanawiałem nad CBF 600 S lub właśnie Banditem ("od razu na dłużej")... Pieniądze nie były problemem... Rozsądek i obawy zdecydowały, że nigdzie mi się nie spieszy. Jak mi się takie coś wywróci to będzie klops - nie jest to eLkowy, lekki sprzęt z gmolami odstającymi na 0,5m w każdą stronę. Zdecydowałem się na CB500 za 1/3 ceny CBF600. Nie żałuję. Kasa leży sobie odłożona z jakimś psim procentem (chociaż wiem, że niektórzy tak nie potrafią). Nie mam stracha, że ktoś ukradnie motocykl. Jak się coś stanie, mam na naprawę itp. Na starcie trzeba pewnie panować nad motocyklem (tak sobie myślę) - po co się chwiać na 300kg "docelowym" turystyku. Uwierz, że jak nie będzie za Tobą "L" z instruktorem, to odkryjesz, że i taka 500 ma niezłe przyspieszenie... Późniejsze przyzwyczajenie się do prędkości nie świadczy o doświadczeniu. Prędkości osiągane nawet na 250 są zabójcze przy ekstremalnych sytuacjach na drodze. Także ostrożnie z tym gazowaniem a przejeździsz te 2 lata do ślubu bezpiecznie i z satysfakcją. PS. A jak żona zacznie jeździć, to dla niej też się nada na I moto. :cool:
  22. Niezły motyw... "mazda rx8, honda s2000, toyota celica, mitsubishi eclipse i bmw e48 coupe - najlepiej na gaz i z małym spalaniem... chociaż niekoniecznie sportowy bo na te mnie nie stać". Moim zdaniem - auta się kolekcjonowało z papierków w gumach turbo. Jeśli potrzebujesz czegoś do dojazdu do szkoły. To najlepiej małe i jak najnowsze. Bo już to widzę, jak kupujesz klepaną bejcę za 24999 a potem się dziwisz, że trzeba zawieszenie wymienić, a na zimówki nie ma kasy, pomijając sytuację, że możesz trafić na diesla z walniętą turbiną, wtryskiwaczami i kołem dwumasowym do wymiany. Albo lans, albo sprawny dupowóz bez emocji. Generalnie, decyzji o sprzedaży auta/motocykla sprzyja świadomość zbliżających się wydatków. Bo co innego kupić tubę za 300 a co innego nowe sprzęgło + serwis. Lepsza pewna-młoda Corsa niż "taki jestem kozak, ale jak chcesz, żebym po ciebie podjechał Bebe, to dorzuć się do paliwa". :biggrin: To mówiłem ja - użytkownik służbowego auta. :icon_twisted:
  23. Takie tam pitolenie o oleju w głowie i spokoju. Czasami mam wrażenie, że ludzie piszą takie rzeczy aby usłyszeć uspokojenie, że "będzie dobrze". A dobrze wcale być nie musi. Jestem świeżakiem, który raptem zrobił 2tys. km na koniec sezonu (jeszcze go nie zamykam) na CB500. Nie wierzę, że nie odkręcisz do końca. Po co się oszukiwać? Człowiek przyzwyczaja się do przyspieszeń - niezależnie jakie by nie były. Ale to, że przyspieszenie nie robi wrażenia, nie znaczy, że się opanowało motocykl. To "wczucie" następuje bardzo szybko. Nie jest trudno przeszarżować :crossy: Nie tłumacz zakupu "na wyrost" rozsądkiem i ekonomią. Hobby (dla większości sezonowe) w które ładuje się kilkanaście tysięcy na start. Załóż, że nie rozbijesz moto i go sprzedasz po tych 2 latach. Ile stracisz? Tysiąc? Jeśli nie stać Cię na zainwestowanie tysiąca w doskonalenie jazdy na słabszym motocyklu, to może od razu kup coś dużo "szybszego-docelowego". Musisz mieć jednak świadomość, że kupując mocniejszy motocykl nie kupujesz doświadczenia, a jedynie spokój portfela, że się nie przesiądziesz z niego przez kilka lat. Gdzieś Ci się śpieszy, że nie możesz się spokojnie pouczyć na słabszej maszynie? Nie bez powodu na zachodzie ogranicza się moc. Źle na tym nie wychodzą. Patrzeć - uczyć się na cudzych błędach. Wg tych standardów nieblokowana 500 już jest na wyrost. To tyle od młodziaka, który jeszcze niedawno jeździł na kursie 125 i 250 a poza miastem cisnął 70. Wystarczyło się dobrze ubrać i wsiąść na większą maszynę (w stosunku do tych eL-kowych) żeby bez problemu jechać 120 z poczuciem złudnego bezpieczeństwa. Pytanie jest: do czego się dąży? Żeby być mistrzem prostej, czy czuć się bezpiecznie w zakrętach? Czy bardziej cenisz 2 z przodu na prostej (na naszych drogach :banghead: ), czy doświadczenie bezpiecznie przejechanych km. A uwierz, że i taka 500'tka kręcona w górne zakresy przyspiesza "aż za dobrze" jak dla początkującego. Zabić się oczywiście można na wszystkim, co nie powinno być argumentem za tym, żeby poprzestawać na skuterze, albo zaczynać od hayabusy. Doświadczeni zapominają o swoich początkach, niektórzy być może uważają, że pośredni motocykl był niewypałem, "szybko się znudził", jednak zapominają, że doradzają "przez internet" zupełnemu amatorowi, który powie wszystko ("no no, najważniejsze jest wyczucie, mam olej w głowie"), żeby tylko usłyszeć "bierz, poradzisz sobie" z ust doświadczonego motocyklisty. PS. Jak ktoś się pyta o ceny części, serwisu - jakby to było najważniejszym argumentem za danym motocyklem - to może go po prostu na to nie stać? Myślisz, że jak często będziesz podjeżdżał na stację i lał "do pełna" za 60pln? Bo jak się chcesz rozjeździć, to musisz być świadomy, że w lato będziesz co drugi dzień tankował (albo codziennie :) ) Taki Bandit to nie jest kursowa 250 która pali tyle co skuter, tylko raczej mały samochodzik. Do tego jeżdżący dynamicznie początkujący robi mu w zbiorniku mały wirek ;) Więc skoro stać Cię na kilka tysięcy na paliwo w sezonie, to jakie znaczenie ma koszt serwisowania 4-cylindrowej rzędówki? Tak to wygląda - jak chcesz jeździć. Lepiej chyba liczyć doświadczenie "w km", niż "w latach" posiadania motocykla. :icon_twisted: Także kupuj tani motocykl, którego nie będzie żal choćby w przypadku parkingowej gleby i jeździj, po to, żeby po -dziestu tys. km kupić coś mocniejszego - nie "po roku posiadania i (pozornym) znudzeniu".
  24. a kto z wyżej wymienionych dostał rentę dożywotnią 2 tys/miesiąc?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...