Skocz do zawartości

kipoix

Forumowicze
  • Postów

    93
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kipoix

  1. http://www.gk24.pl/apps/pbcs.dll/article?A...OSZALIN/7043874 http://www.gk24.pl/apps/pbcs.dll/article?A...ZALIN/799273772
  2. No... jeśli "państwo" stwierdziło, że coś, co dotychczas było terenem zalewowym już nim nie jest i zezwoliło na budowę bez żadnych ograniczeń (Kozanów) to odszkodowanie się należy. Takich przypadków jest jednak mało. 2,5tys. psie pieniądze... Skoro medialnie dobrze zabrzmi, że rodziny ofiar nie zostały bez pomocy, to to jest pikuś w skali państwa. Jednak fakt, że tylko śmierć w katastrofie zapewnia "extra pomoc państwa" umniejsza śmierci innych "równych" obywateli ginących na drogach i innych wypadkach. Śmierć w samolocie - 40tys., w autobusie pod Berlinem - 3tys., w przeładowanym towarowym busie - 2,5tys., w wyniku niemedialnego wypadku drogowego - 0zł.
  3. Pomijając problem wzrostu, to chyba ciężko będzie o opinie kogoś, kto startował na wszystkich "początkowych" na raz (CB500, ER5, GS500, XJ600). Wiadomym jest, że wszystkie się od siebie różnią. Ktoś, kto miał doświadczenie kilkuset km i pojeździł na kumpla motocyklu może i wyłapie jakieś dramatyczne różnice, jednak pytanie, czy są to różnice porażające i wskazujące jednoznacznie na inny zakup. Ja kupiłem niedawno CB500 na pierwszy motocykl i jestem bardzo zadowolony. Nie jeździłem innymi więc nie wiem co straciłem albo zyskałem - na szczęście... bo nie ma co się tym przejmować. Dla większości, są to motocykle na początek drogi motocyklowej - na rok/dwa. Najważniejsze, żeby nie był dorżnięty i posłużył przez te kilkanaście tys. km. Jakąś tam bezawaryjnością CB500 się cieszy, co może być dodatkowym argumentem "za".
  4. Co do sprawdzania na obciążeniu... Niedawno kupiłem CB500, wracałem 200km od sprzedającego. Po powrocie do domu, lipa - nie pali. Na klemach niby jakieś 13,8V jest, ale po włączeniu świateł spada do ok. 12V. Sprawdzenie regulatora napięcia wyjaśniło przyczynę. Po zmianie regulatora i sprawdzeniu "ze światłami" pięknie ładuje 14,4V. Także zgodnie z serwisówką jak najbardziej ma sens sprawdzenie ładowania pod obciążeniem. Bo przecież to w trakcie jazdy na światłach akumulator musi się doładować.
  5. hehe... zdawałem 3 tygodnie temu. I tak jak w trakcie kursu pewnie objeżdżałem 8 w każdą stronę, z porządnym przechyłem lub prosto i pełnym opanowaniem niezależnie od prędkości, tak na egzaminie jechałem jak patałach, koślawo i z szarpaniem (mimo, że silnik w miarę rozgrzany). Aż mi potem wstyd było przed obserwatorami - mimo zdanego egzaminu. ;)
  6. Kilka dni temu zdałem egzamin na kat. A w Koszalinie :) Dokładnie jak Vatzeque wspomniał, zasady przeprowadzania egzaminu są uregulowane załącznikiem do rozporządzenia. Na stronie ZORD-u - w którym zdawałem była odpowiednia informacja: http://www.zord.pl/nowa2/egzaminy/instrukc...-instrukcji.htm i egzamin był przeprowadzony zgodnie z nią. Łatwo sobie wyobrazić, że jeśli egzamin byłby przeprowadzony niezgodnie z instrukcją, to można by powołać się na niezgodność z powyższym załącznikiem i zażądać bezpłatnej powtórki egzaminu. Szczerze pisząc, to zakładałem taką możliwość (jeśli oblano by mnie na głupocie - to zawalczyłbym o taką "pierdołę" jak niezgodność egzaminu z instrukcją). Po pokazaniu 2 wylosowanych elementów było sprawdzenie łańcucha (egzaminowany dostaje szmatkę/rękawiczkę) i przeprowadzenie przez 5m motocykla. Przygotowanie do jazdy, slalom z ósemkami, wzniesienie, miasto. Moja refleksja: Egzaminy na prawo jazdy są strasznie upokarzające dla zdających. Świadomość niskiej zdawalności wprowadza zdenerwowanie i o błąd nie trudno. Byłem świadkiem jak chłopak przede mną oblał egzamin. Po czynnościach przygotowawczych wsiadł na motor, przed ruszeniem obejrzał się i już miał ruszać, gdy podszedł do niego egzaminator i zaczął coś wyjaśniać, generalnie zajęło to lekko pół minuty. Po mini wykładzie chłopak ruszył nie obracając się (widocznie uważał, że już raz się obejrzał). Stop, powtórka, ponowy wykład wyprowadzający chłopaka z równowagi i ponowne ruszenie bez obejrzenia się. Koniec, odstawienie na miejsce motocykla przestawionego o te 5 m. Żal mi się chłopaka zrobiło. Egzaminator sprowadził go do parteru i wgniótł w asfalt. Wśród obserwujących same k* i ch* na egzaminatora leciały. Chłopak za 140pln nauczył się, że trzeba się obracać. Oczywiście jest jeszcze możliwość, że miał beznadziejnego instruktora który nie zwrócił mu na takie "niuanse" uwagi. Nic się nie zmieniło od czasu, gdy kilkanaście lat temu zdałem na B. Łapanie na pierdołach i średni czas egzaminów = 5minut. Także kto będzie zdawał, to niech pamięta: oglądać się w każdym momencie gdy startujecie od "0km/h" (start do slalomu, wzniesienie, ale także, gdy będziecie ruszać na miasto). Za zbyt częste rozglądanie się nie oblejecie. ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...