Skocz do zawartości

Keryn

Forumowicze
  • Postów

    114
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Keryn

  1. Jak najbliżej samego południa - tak naprawdę w grę wchodzi czas między 10:00 - 15:00 - bo najcieplej! :biggrin: (oczywiście nie 5 godzin śmigania :icon_twisted: ) Do dopasowania pod nasze możliwości (i pogodę :icon_rolleyes: ) Jest szansa zobaczyć krwiste siedzenie! :buttrock: Dymi moja żmijka coś nie halo.. czyli sądzisz, że ona mi chucha!? :wink:
  2. Zimno się porobiło, ale na weekend ma być słońce... :icon_biggrin: Ostatnie chyba. Jak ustale co mi dymi :wink: to nastawiam się na latanie. Najlepiej sobotnie. Najchętniej autostradą bym się przejechał, ale, wiadomo, to zależy od warunków. Kusi mnie... :icon_twisted: Może się ktoś przyłączy z okolicy? Czy moto już macie pochowane?
  3. Z tym się nie zgodzę. Logika podpowiada mi, że może to i prawda - ale serce mówi, że gówno prawda. Mam całkiem subiektywne wrażenie, że mojemu moto jednak bliżej jest do zwierzęcia niż szafy trzydrzwiowej (pomimo luster w obydwu). I nawet lubię o moim moto w tych kategoriach myśleć, bo przecież 2oo są nowoczesną wersją szalącego rumaka - moze mniej niż kiedyś, zwłaszcza od czasu nastania ery skuterów i motocykli skutero-podobnych, czyli w 100% użytkowych szybszych odpowiedników rowera do pracy - ale jednak. W pełnowymiarowym sprzęcie szukamy znaków żywej istoty i radośnie klepiemy go po baku, gdy mniej lub bardziej świadomie dajemy się na tę zajebista iluzje nabrać. Ok, niektórzy :notworthy: Rozumiem, że jest wiele osób, dla których samochód jest zero emocjonalnym sprzętem, który ma po prostu sprawnie jeździć i zawozić tam, gdzie chcemy bez zbędnych przygód. :icon_eek: Ale Moto?? :icon_twisted:
  4. ['] Dla tych, którzy wczoraj, jeszcze przede mną przy rondzie obok "Od Nowy" światełko postawili - dzięki...
  5. 4960,30 zł Teraz już: 4961,45 (inny komp)
  6. No no.. chyba wracasz do moto po przerwie? Nie do końca czuję jakiego typu maszynami jeździłeś lub chciałbyś jeździć - a to właściwie podstawowe kryterium, niezależnie od marki - więc może, tak w ramach eksperymentu, zajrzyj do salonu, usiądź na Kawę Ninja 250 i... napisz jak Ci się podoba, ok? :wink: Ale skoro mowa o wyborze Kawasaki, to coś wtrącę. Jeśli to nie jest Twój pierwszy sprzęt (a tak nie jest?), Jeśli jeździłeś naprawdę sporo (naście??) na mniejszych do 250 włącznie (a tak zrozumiałem?), Jeśli ma to być Kawaski (a ma tak być?), to moimi typami do wyboru byłyby: - Z750 (słynny mały Z'ed) - ER-6N (n-naked - "f" jest oplastikowany) Za duży? Za mocny? Diabła tam. Jeśli jeździłeś na kilkunastu różnych 250'kach - to ogarniesz. Po dosyć wnikliwy opis ER6n/f skocz do... kiosku po aktualny Świat Motocykli (Listopad'2009) :bigrazz: O 750 poczytaj na forum "z1000/z750" - wiedzą dużo, piszą jasno, dużo dobrych ale i trochę gorzkich słów (bo ekstremalnie twarde zawieszenia jak na pierwszy sprzęt, bo przy 160 urywa głowę na Z (co okazało się wyssane z palca), że zbyt spokojny silnik, gładki jak pupcia niemowlęcia co zupełnie nie przystaje do wizerunku maszyny...) Dołączę się do chóru mówiących - najważniejsze, by był zadbany. To podstawa. Jak trafisz na paździerz, to, sorry, na to mądrych nie ma. Oczywiście zawsze może być coś nie tak. Czasem miejskie legendy mówią o wadach wręcz konstrukcyjnych. Na ten przykład w 2007 roku pojawiły się donosy o wadliwej ramie ER6, która, PODOBNO, pękała w okolicy prawego mocowania silnika (zbiega się tam prawy podciąg ramy i rura obejmująca głowicę silnika). I wielkie halo, że trzeba to sprawdzać, co nielatwe, bo o ile w wersji n miejsce to obejrzeć można stosunkowo łatwo, o tyle „F" blokuje dostęp owiewkami. Czy to znaczy, że ER6 jest słaby? Absolutnie nie. Nadzwyczaj często okazywało się, że radośni posiadacze za często "na gumie latali" i lądowaniem nadwyrężali konstrukcję (co, nota bene, z kolei diabelsko radośnie podpowiada nam, co można z tym cudeńkiem robić.. :icon_twisted: ) Sam zastanawiałem się nad nimi: - ER6n odrzuciłem, bo jednak ciut za słaby (ostatnim była CB 500 a potem trochę Hornet i "wciąż było mało" :wink: ) - chociaż wygląda mega-zajebiście! - Z750 odpadł, chociaż nie mogłem oderwać od niego patrzałek, ale jednak odpadł, ponieważ... zobaczyłem i przetestowałem dużego Z1000 :icon_twisted: Szukaj, sprawdzaj, oglądaj... bo :crossy: trzeba mieć!
  7. Cieniasta ta pogoda... ale da się! :crossy: Trzymam kciuki! :lalag: (bez sania)
  8. Żyją żyją... tylko chrypiącym głosem pisać nie chcą :eek: Ale trochę kawy i jest bardzo, bardzo dobrze! No nieźle wyszło :buttrock: Picie zdrowe, miejsce zacne, towarzystwo topowe (No ba!). Czego więcej chcieć! (czasu.... :wink: ) Ile nas tam się uzbierało - 13-cie, 14-cie osób...? Jakoś tak. Zajebiście dopisaliśmy (-ście) Oczywiście szczęśliwie siedzieliśmy odpowiedno blisko głośnika (standard), więc, nie wiem jak Wy, ja dzisiaj basem się posługuję w mowie potocznej. Takie męskie Ducati. Nawet fajnie! Ale to tylko dzis, niestety, potem głos głęboki odpłynie jak kupa w rzece... Ta... Nie było żadnych wątpliwości, że zbieżność jednoczesnego wyjścia z kibla była, oczywiście, absolutnie przypadkowa.. :icon_mrgreen: W pięknym męskim kiblu tak pięknie nie było. Dwóch gości pomagało sobie gacie ściagać. ALE! Nikt znajomy! Za to troche na leżąco. Tak sobie myślę, że w pionie pewnie byłoby im ciut łatwiej, ale na co komu tak zaraz iść na łatwizne? Walczyli chłopcy, k...ami rzucali, ale ba! gumki cisną, a lać trzeba! W końcu od czego są przyjaciele. BTW Tych studentów, co to ich miało być jak mrówek, to tak za dużo to nie było chyba..? Fajnie! Dzięki za udany wieczór! Tego mi było trzeba! Niechby tylko jeszcze przestało na lać... :crossy:
  9. Czwartek jest ok Montenegro? Czy jakaś knajpa z dopałem? :icon_twisted: :flesje: :icon_twisted:
  10. :crossy: No świetnie sobie poradzili z pomysłem na nowego ZET!! http://www.twowheelsblog.com/tag/kawasaki+z1000 Stary duży Z-et (stary wyłącznie w sensie modelu) służy mi na dziś pięknie. Krótko się znamy - 2 miechy to niewiele - ale to Kawał Suki z piekłem w gardzieli. Ale - do dziś, na dziś - mogę mówić w samych superlatywach (prawie..) Plany powoli rozpisywałem na nowszy model w przyszłym roku, i nawet dałem się zwieść na manowce konstrukcji szacownego (baczność) Ducati (spocznij) Streetfighter (mea culpa!), a tu zajedwabiście wyskoczył nowy Z'et! Świetnie zbudowany, bardziej napakowany, krępy i muskularny. Fajny. Naprawdę fajny. Tylko cena troche nas zabije :icon_twisted:
  11. Pomysł fajny. Sobota po południu to może się udać. Ja tam chętnie. A generalnie to powiem tak: Pogoda była zje*ana, ale się poprawia, prawda? Końca sezonu jeszcze za głośno nie odtrąbiono. Fakt - zimno nadal - ale 7 stopni to już luksus wobec 1-2 stopni przez ostatnie kilka dni. Nie ma lekko, ale, ku*wa, twardym trzeba być. Takie zajebiste kucyki mechaniczne się marnują... Słońce już jest. Znowu! Jeszcze trochę ciepła i hulaj dusza! :icon_twisted: Proponuję skręcić coś jeszcze na moto. A jak nie - jeśli będę jedynym chuchającym w rękawice motonga, to zrobię przynajmniej objazd w odwiedziny i Was pobudze! :wink: No, wiec jak?
  12. E tam. Przyp*****asz sie, bo pogoda gowniana :wink: Tak sie zasyfia, gdy pisze z drogi zamiast siasc przed kompa. Narzuca mi polskie znaki, jak nie wypatrze tego, to potem w postach jest to, co jest :icon_razz:
  13. No i niby snieg nie pada :wink: , ale siapi jakies badziewie... W Bydzi to jeszcze bylo spoko, ale w Toronto to juz lalo. Stanalem na kawe to przestalo. Ciekawe na jak dlugo... Strasznie chu*owo sie dzisiaj jedzie... Mokrych pasow na przejsciach unikam jak ognia. Jak pokryte olejem.. Biala smierc :icon_evil:
  14. Tylko chwilowo ;) Jeszcze bedzie przepieknie droga pomykala :crossy:
  15. Optymistycznie! :wink: Nie nie, nie ma bata, Tyson, wodzuniu, zeby usiedzic bez motonga dalej niz pare dni :icon_twisted: Byle nie lalo!
  16. Fajnie, ze sie chociaz zlapalismy sie Tyson w tej Zlej Wsi - smiganie do Toronto w nocy akurat ta trasa to zajebiscie lubie! :icon_twisted: To widze nie bardzo sie wam udala Akcja Bydgoszcz... Przykre... Czyli - Yeti - znowu kupa ze smigania juz dzisiaj... Cos sie nam nie farci.. No to juz dzis pewnie odpuszcze.. Zobaczymy jutro! Ale garnek fenomenalny!.. :buttrock: Slaby byl tydzien pod tym wzgledem, chyba dla wiekszosci Bedzie trzeba solidnie to odkuc! Tylko niech sie za bardzo pogoda nie spierdzieli... W koncu w deszcz i pod wiatr to juz trenowalismy solidnie. :crossy:
  17. Cześć Brojaze! Kupe dni mnie nie bylo widac, ale... taki tydzien. Pogoda jak marzenie, dlatego dzis planuje pozapierdalac juz od 18-tej - bo za duzo czasu to dzis nie mam. Chociaz tak do 20:30 - to max. Moze kogos z Was spotkam?.. A jutro za to w Bydzi! :) Tam też można polatać Pozdrowionka!
  18. Ok. Kupię. Pod warunkiem, że będziesz pilnować, żeby się koszulka za bardzo na bok nie ściągała. Symetrycznie musi być, sama rozumiesz, inaczej cały efekt w diabły! :icon_twisted: :icon_evil: :icon_twisted: :icon_evil: :icon_twisted:
  19. Gronka No tak, ale Ty to masz warunki na koszulki noszenie. Walniesz sobie centralnie GrOnOszowa - i wszyscy gacie przez głowę ściągają :icon_biggrin: I dlatego ja też tę koncepcję popieram! :buttrock: Ja to sobie mogę co najwyżej na gatkach z przodu Kerynek - tylko jakoś tak faja prawoskrętnie wychodzi... Słabo, słabo... ... i cicho ze wstydu siedział... :rolleyes:
  20. Tylko nie limit 300 znaków na jednego posta!?! :wink: Tego bym nie przeżył... Zgoda! Wyłącznie z prądem. Fakt, gdy z "prądem" ze sklepu wracałem - to ostrożnie latałem (nisko i powoli), żeby butelek nie potłuc. Tylko, wisz, górale powiadając, że z prądem to byle gówno płynie, a pod prąd ino ślachetna ryba. I bądz tu mądry..? :banghead: Słusznie, słusznie Always bet on black! (Coffee Z1000) I tu trafiłeś w epicentrum środka sedna. Cyrk był.. A bo myślałem, że w czasie suszy szosa sucha... :icon_eek:
  21. Kurcze, wcale się im nie dziwie. No, kupa szczęścia. A mogła być wielka kupa... Gmole, podobno, sprawa nawet lepsza...? :notworthy: O! Co mi przypomina o porządnym kasku. Jak babcie laczkiem - będzie!
  22. Wielkie podziękowania - za całość! To moje pierwsze Borki - więc tym więcej oczekiwań. Większości ludzi nie znalem - bo i jak tu znać śmietankę narodu i sól tej ziemi w jednym?!? ("...znamy się mało, a nawet wcale...") i to się nie zmieniło jakoś szczególnie, chociaż część osób byłbym teraz w stanie rozpoznać bez pudła, natychmiast! o ile: - będzie ciemno jak w dupie u... afroamerykanina :eek: - zasłona dymna ala zamieszki po meczu żużlowym - będę na lekkiej bani... :flesje: Generalnie lało po drodze (dłuuugiej drodze) niemożebnie, w nocy było tak zimno, że wystawiliśmy browar z lodówki, żeby się schłodził (absolutnie autentyczne) a dziury po "iskierkach" ogniskowych na polarze wyglądają jak gdyby pół miasta na mnie petowało - czyli - było naprawdę super! Rewelka! Trzeba to powtórzyć Grass, King Raider, Emil - z Wami nawet do piekła! :icon_twisted: Dużo przede mną roboty w dorównywaniu takiej ekipie! Na każdym chyba poletku :flesje: A teraz... mniej miłe: :smile: Igorze To ja jestem tym fiutkiem, który o mały figiel wjechałby w Twojego motonga w to piękne sobotnie przedpołudnie - jednak całkowicie bez intencji rozjechania Ciebie. Więcej było szczęścia, niż mojego w tym rozumu, że zamiast hamować dalej i pizgnąć centralnie - odpuściłem hebelek nieco, złapałem ciut przyczepności na syfiastej tamże glinie i odbiłem w prawo. Ciebie ominąłem - innych nie dosięgnąłem. Cud bez dwóch zdań ( bo na pewno nie moje szalone umiejętności) Kara boska - tak - dosięgła mnie niechybnie - się wypierdzieliłem. Ponieważ jednak wcześniej podszept, również z Nieba, kazał mi crash pady zamontować - skończyło się na błocku, kępach trawy i drobnej rysie na owiewce. No i zwichniętym, jak się okazuje coraz mocniej, palcu środkowym. Czyli - niechybnie sygnal z góry by go nie wystawiać! Pewnie nie ucieszy Ciebie informacja, że, no... nie połamałem plastików. Na to już nic nie poradzę. Mało tego. Pamiętam, nie tylko ja byłem zdumiony tym, że wstałem z błotnistej trawy... bez śladu błota. :icon_question: Mnie ucieszyło, że innym szkód nie narobiłem. W każdym razie - zupełnie poważnie - sorry z mojej strony za chwilę grozy wywołaną przeczystej natury głupotą zaślepionego endorfinami patafiana - fiutkiem nazwanego. Mam jasność - mea culpa - absolutnie ! :notworthy: Na swoją obronę dodam, że wieczorową porą chyba miałem okazję zamienić z Tobą w wiadomej, zajedwabistej atmosferze, zwyczajowe parę fajnych zdań - i to pewnie dlatego, że nie zostałem rozpoznany jako wiadomy fiutek - a to z kolei dlatego, że, tak z twarzy, to jestem podobny zupełnie do nikogo. Więc przynajmniej tyle. Przydługie, ale niezbędne. Nie chciałbym chować głowy w piasek jak miękka faja. A durnotę tępić trzeba - zwłaszcza u siebie Pozdrowienia! I (jednak!) do zobaczenia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...