mrbravo

zrob inaczej, zglos szkode, poczekaj az zaproponuja kwote bezsporna, potem idz z kwota bezsporna do takiej firmy i powiedz ze tyle daje ci ubezpieczyciel, a jesli dostaniecie wiecej mozecie od naddatku wziac prowizje (pewnie ok 15%). z mojego wlasnego doswiadczenia wiem juz tez, ze nie nalezy podpisywac umowy ze zgadzasz sie na przekazanie calego odszkodowania na konto takiej firmy lecz napisanie upowaznienia ze zaklad ubezpieczen ma przekazac im np 15% od kwoty powstalej po pomniejszeniu jej o kwote bezsporna...

dobrze, niech tak bedzie... a odnosnie mandatu na podstawie tego przepisu sam sie odwolywalem... mandaty przyznane za predkosc, oraz przechodzenie nad przejsciem podziemnym na emili plater...

zwykle startujemy zaraz za poznanska, od wiazdu takim slimakiem... ;)

ma to zwiazek moj drogi taki, ze czasem sprawy gdzie DEZYCJA JEST OCZYWISTA I JEDYNIE ADMINISTRACYJNA moga toczyc sie latami... jak jestes taki madry to wywies na plocie ogloszenie, ze sprawy sadowe przeciw zakladom ubezpieczen zalatwiasz np do 12 miesiecy! poza tym zauwazylem ze gdziekolwiek do mnie piszesz to w********sz sie jak miedzy wodke a zakaske. nie podwazasz mojej wypowiedzi tylko starasz sie wywolac wrazenie, ze jest inaczej glupimi docinkami. smiechu warte... nawet ostatnio w warszawie, mialem w sprawie gospodarczej (gdzie niby sady maja dzialac ekspresowo) termin od zlozenia pozwu do wydania nakazu zaplaty (od ktorego oczywiscie pozwany sie odwolal i jest sprawa) ponad 6 miesiecy... ;)

o faktycznie, dopiero zobaczylem gdzie to jest... ;) no to sporo ludzi tam bedzie wieczorem, mozesz sobie wybierac kogo chcesz... ;)

wszystko sie zgadza, sady sie staraja a moj znajomy 15 lat sie procesowal zeby mu miasto ziemie polaczylo. facet chcial sprzedac palac i dopiero teraz sprawa sie skonczyla. kupca na palac juz dawno nie bylo, on sam na krawedzi bankructwa i ostatecznie z koniecznosci musial sprzedac majatek za bezcen. w mojej wlasnej sprawie o kradziez polaczen (a skoro wlasna to przeciez staram sie jak moge) proces trwa juz 3 lata i jest to pierwsza instancja... osoba bedaca "bieglym" owszem moze wydac opinie prywatna ale nie moze sie na niej podpisac jako biegly sadowy. jesli na prywatnej opinii biegly przybije pieczatke bieglego z listy jakiegos sadu to jest to zlamanie procedury bo poza sadem osoby ktore sa faktycznie bieglymi nie moga uzywac tego okreslenia. tylko tyle... ja zawsze wole konczyc sprawe na mediacji (tj podpisanie ugody, czesto nawet same sady przed rozprawa kieruja strony na mediacje do mediatora) niz ryzykowac przewleklosc postepowania i jednak niepewny jego wynik...

gdybys start zrobila przy trasie S8 frekwencja bylaby wieksza. na sobote zostala tam zaplanowana piekna ustawka... ;)

wszystkie treningi wytrzymalosciowe beda dobre. jak bedziesz robil codziennie 2x po 5 minut mega szybkiej skakanki to zobaczysz jak przesunie ci sie moment w ktorym dostaniesz zadyszki...

jak chcecie miec to o czym mowa w tym watku to trzeba zrobic reflash kompa...

nie no motocykl mam, lampy nie mam... ;) i na kask nowy czekam...

to polega na tym ze bierzesz sobie na do plecaka kilka butelek wody i biegniesz. no i np 500m truchtem, potem 50 metrow mega speed, potem wbiegnij na jakas gorke/schody, potem znowy truchtem, potem mega speedem wbiegnij na kladke, i truchtem do domu... to sie nazywa trening wytrzymalosciowy. ja cwicze pod katem szybowcow, ale na moto tez jest dobre... mierz sobie czas, zmieniaj interwaly (czyli czas z jakim biegniesz na maksa, czas z jakim wbiegasz na gore) za kazdym razem. dzieki temu organizm nie jest w stanie sie przestosowac. moj brat cioteczny startuje w Iron Man, to jeszcze do podobnego treningu jak pisalem dodaja rower i plywanie. podobnie cwiczy sie z majorem Kupsem jak sie przygotowuje do selekcji. to jest jednak trening wytrzymalosciowy. nie robi rzezby, nie robi masy, robi robokopa... ;) miedzy biegami (co drugi - trzeci dzien) powinienes sobie robic cwiczenia na rece w podobnej sekwencji (mniejsze obciazenie podnoszone spokojnie, po chwlili maksymalne obciazenie jakie mozesz podnoszone szybko). jak chcesz tylko zrzucic tluszcz to najlepsza moim zdaniem jest skakanka (to tez element treningu wytrzymalosciowego).

pfffff... caluje... ;)

takie biegi nic nie daja, poczytaj sobie jak sie ludzie przygotowuja do selekcji. bieg z obciazeniem przy zmiennych interwalach daje najlepsze rezultaty...

dla mnie takie akcje sa ok kiedy jakis kolega forumowicz pisze podobnego posta, ze sie zeni i "zaprasza" albo jakas kolezanka znana wszem i wobec... no i wtedy takie akcje sa fajne bo swoi zapraszaja swoich... i nawet jak sie wilokrotnie kloca. ja np chetnie pojade na obstawe YUBYego jak w koncu zgluszy kinge rusin... ;) natomiast troche mnie dziwi to jak faceci leca na podobne imprezy. laski wchodza na forum i zapraszaja panow zeby ci mogli je przewiezc jak taryfa. ciekaw jestem jakby wejsc na kafeterie i poprosic dla przykladu kobietki o pomoc w organizacji kawalerskiego, czy bylby odzew... ;) a przejazdzki to ewentualnie z kolezankami z warszawskiego pigalaka bo one rozumieja ze przysluga za przysluge... ;)

nikt rozsadny przy cenie moto (rynkowej) 10000 nie wystawi faktury VAT! oznaczaloby to promocje na 20%... jak chcesz takie akcje to zaloz sobie karte lajonesu i idz po moto do BMW, wtedy faktycznie ale musisz miec 60k gotowki.

ale w ogole moglbym udowodnic ze kolega nie ma racji korzystajac jedynie z podstawowych praw fizyki. przydalby mi sie tylko wspolczynnik tarcia tarczy o klocki hamulcowe bo tego nie znam. wspolczynnik tarcia opony o asfalt na torze jest 1,2 - 1,3 na ulicy 0,7-0,9. i teraz pytanie, jaka teperature bedzie miala tarcza (to zwykly ruch po okregu) w przypadku Vo=150, V=0 przy opóźnieniu 9m/s2 (to juz torowy wspolczynnik). zeby natomiast znieksztalcic tarcze od trzymania hamulca to temperatura musialaby byc kolosalna i pewnie predzej spalilyby ci sie jakies elementy peryferyjne niz znieksztalcila tarcza...

temperatury przy jakich zachodzi to zjawisko sa dla ciebie nieosiagalne. juz nie wnikam nawet w szybkosc schladzania tarczy. generalnie mozesz sobie trzymac hamulec ile chcesz i nic sie nie stanie.

dalszy sposob dzialania jest taki ze jak masz firme to piszesz oswiadczenie ze pojazd jest niezbedny do prowadzenia dzialalnosci gospodarczej i dostajesz z marszu. jak nie masz na firme to mozesz sobie pisac a pojazdu nie dostaniesz dopiero mozesz wynajac sam i starac sie o refundacje... pojazd przydziela likwidator i to jest jego autonomiczna decyzja czy dac czy nie dac. jednak jesli zaplacisz sam to masz ryzyko ze moga nie zwrocic. jak likwidator powie ze mozesz brac to nawet jak pierwotnie placisz sam to masz pewnosc ze zwroca. podsumowujac poszkodowany ma prawo a praktyka pokazuje ze poniewaz wiele osob nie wchodzi w spor z ubezpieczycielem wygodniej jest na nim oszczedzac. z firmami jest inaczej i m.in. dlatego jak moto jest na firme to w AXie ac nie kupisz ale jak juz te same moto jest na osobe prywatna to ac dostaniesz... ;)

jak masz moto na firme to bez problemu, jak nie to nalezy ci sie (w przypadku czestych przejazdow) ale wyegzekwowanie tego prawa to droga przez meke...

te jazdy z przypadkowymi laskami to koncza sie najczesciej porysowanym od pierscionkow zbiornikiem i zniszczana od kolczykow wysciolka w kasku...

wierutne bzdury, nie ma mowy zeby sie tarcza odksztalcila...

mi 2 razy wbita jedynka uratowala tylek. raz w tamtym roku jak byl remont na trasie tornskiej i babka co dojezdzala nie wyhamowala. ja ucieklem a oni brzdek... a drugi raz jak kumpel dojezdzal i oczywiscie na przednim jechal i "przejechal" wiec musialem szybko uciekac spod sygnalizatora. caly czas stoje z wbita jedynka chyba ze za mna zrobi sie juz jakis tlok to dopiero wtedy mozna sie rozluznic.

nie zgadzam sie z tym co mowisz nt mozliosci uniewaznienia "prawomocnie" nalozonego mandatu. jedynie przyznaje racje ze przywrocenie terminu nie jest obligatoryjne (czego z reszta nie twierdzilem) ale mozliwe po wskazaniu zwiazku przyczynowo stutkowego. jesli chodzi o uniewaznienie mandatu to zwazmy taki przypadek (wymyslam sobie): kolizja motocykla z autem. kierowca motocykla wstaje poobijany a wokol mase dewotek ktore trzepocza ile to on nie jechal i takie tam. w ferworze sytuacji motocyklista podpisuje swistek ze byl sprawca i policja konczy sprawe mandatem. jednakze kierowca motocykla po 2 godzinach od wypadku mdleje i wzywaja do domu karetke. lekarze stwierdzaja wylew do mozgu i koniecznosc natychmiastowej operacji. kierowca motocykla ponadto idzie na obdukcje. wszystkie dokumenty swiadcza ze rozstroj zdrowia trwal powyzej 7 dni. jednoczesnie kiedy przeanalizowal zdarzenie doszedl do wniosku ze zostal wrobiony i to nie on byl sprawca... jak myslicie czy w takiej systuacji bedzie sprawa sadowa i dowod z opinii bieglego czy sprawa zostanie zakonczona mandatem? policja ma obowiazek tak zabezpieczyc i opisac zdarzenie zeby po wniesieniu takiego wniosku jak pisalem lub w zwiazku z rozstrojem zdrowia, byla mozliwosc powolania bieglego i odtworzenia calego zdarzenia. w tym miejscu nie umiem polemizowac z tym ze nie istnieje pieczatka bieglego kiedy takowa lezy przede mna na biurku. pisze na niej tak: Biegły Sądowy Sądu Okręgowego <miasto> w zakresie <zakres> mgr inż. imie / nazwisko tel... do tego jesli taka pieczatke biegly przybije w sprawach przedsadowych to w przypadku skargi do sadu okregowego jest oczywyste ze zostanie skreslony z listy bieglych. w charakterze swiadka to sobie sad moze sluchac kogo chce (inaczej w sprawach gospodarczych gdzie sad sam w ogole nie wykazuje inicjatywy). rowniez wnoszenie sprawy do sadu z marszu to fajne bylo w latach 20-tych kiedy w sprawach takich jak papaly sad wypowiadal sie we wszystkich instancjach w przeciagu 2 lat. teraz jak dajesz sprawe do sadu to musisz byc przekonany ze na polu ugodowym osiagnales wszystko co mogles, bo sprawa skonczyc sie moze za 10 lat i trzeba sie z tym liczyc (wszystkie instancje + ew kasacje itp itd...)

problem z dokumentacja polega na tym ze wiele zakladow zrezygnowalo z papierowego prowadzenia dokumentacji na rzecz jej elektronicznego odpowiednika. jednak pracownicy zakladow ubezpieczen maja rozne poziomy dostepu i np nawet likwidator nie widzi pelnej dokumentacji szkody. z moich wlasnych doswiadczen powiem ze w jednej sprawie zaklad ubezpieczen wolal wyplacic calosc odszkodowania niz okazac dokumentacje (po skardze do KNF na odmowe okazania dokumentacji). kilku kolegow z tego forum tez moglbym wskazac gdzie ewidentnie zaklad bedzie wyplacal odzszkodowanie ale wolalby aby dokumetacji nie dotykac... ;) problem ten podnosilem tez w skardze do KNF (po zsumowaniu wszystkich szkod wyszlo ponad 10 stron) w ktorej tak baliscie sie uczestniczyc... jesli chodzi o bieglego to faktycznie na osobe wpisana na liste bieglych mowi sie potocznie biegly. problem jest w sytuacji kiedy w sprawie miedzy poszkodowanym a zakladem ubezpieczen (tzn przed przewodem cywilnym) taki osobnik podpisze sie przybijajac np na kosztorysie pieczatke 'biegly sadowy nr...' osoba taka moze w sprawac gospodarczych pozasadowych byc jedynie rzeczoznawca (i to pod warunkiem ze jest wpisany na liste prowadzona przez ministerstwo infrastruktury) odnosie sprawcy to faktycznie terminy sa inne ale w ustawie o ubezpieczeniach obowiazkowych czy o dzialalnosci ubezpieczeniowej. gdy jednak poprosisz policje o notatke wyraznie pojawia sie slowo 'sprawca' ze wskazaniem osoby i jeszcze paru innych danych odnosnie jego pojazdu... jesli chodzi o GDDKIA to byl u nas na studiach koles co to rozbil sie z wlasnej winy na wiadukcie. poniewaz nie mial AC, a OC nie dzialalo, powolal sie na normatywy GDDKIA ze wiadukt zostal zaprojektowany niezgodnie z norma (konkretnie chodzilo o balustrade energochlonna oraz podest o ktory rozwalil chlodnice) i rozmiar uszkodzen jakich doznal wynika z bledow projektowych. z tego co pamietam to odszkodowanie dostal a sprawa dziala sie okolo 2005 roku...

dokladnie tak, bo jesli czynu nie popelniles to wg tego przepisu mozesz zlozyc wniosek do sadu...