Skocz do zawartości

ajriszkofi

Forumowicze
  • Postów

    2864
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez ajriszkofi

  1. O to, że sobie moto uszkodziłam to 'panikuję' regularnie, Greedo coś wie na ten temat :icon_mrgreen: . Chociaż określenie zmartwiłam jest lepsze niż spanikowałam. Ale zagotować się z powodu sytuacji na drodze i wejść w nieprzyjemną interakcję z innymi użytkownikami drogi - nie zdarzyło mi się.
  2. Zaczynaj teraz. Jest dopiero sierpień, ja swoje zaczęłam w połowie października robić, jazdę pierwszą miałam na początku listopada, egzamin już co prawda w kwietniu, ale Ty powinnaś się wyrobić przed przerwą zimową. Jest co prawda loterią, czy nie będzie śnieg padał w dniu egzaminu, ale przynajmniej pod okiem instruktora zobaczysz, jak to jest jeździć w umiarkowanie sprzyjających warunkach jesiennych/wczesnozimowych. No i łatwiej się na jazdy umówić, bo i kursantów mniej.
  3. Nie, nie mamy. Nie mam nic przeciwko zwróceniu uwagi, rzuceniu nawet kurwą, ale uszkadzaniu pojazdu lub kierującego - jak najbardziej. Sama tak nie robię, czy to jak prowadzę samochód, czy moto, sama bardzo bym nie chciała zostać w taki sposób potraktowana. Ale jak mówiłam - ja to wyzuta jestem z emocji i na dodatek kulturalna. Bez sensu, co? Debilowi, czy nie debilowi - zwracać uwagę jak najbardziej. Po prostu nie znoszę protekcjonalnego tonu, chyba nikt nie lubi. Oberwanie lusterek jest też nie do przyjęcia i nie broniłam ani przez chwilę motocyklisty. Po prostu propaguję zasadę peace&love na drogach. I stosuję równą miarę do siebie i innych. Na razie nikt na mnie nie nawrzeszczał, nie zbluzgał, choć Pan w aucie, któremu zahaczyłam lusterko miał do tego pełne prawo.
  4. Ok, to już wszystko jasne dla mnie. Co nie zmienia faktu, że zareagowałaś jak dla mnie nie do przyjęcia. Ale ja to zimna jestem i nie ulegam emocjom, zwlaszcza na drodze. Na przyszłość - nie matkuj nikomu i nie groź paluszkiem. Niezależnie od winy i od tego, czy to Ty będziesz na moto, czy w samochodzie. Arni - wybacz poprawianie, ale włączać. I niekoniecznie musiało być dużo do skrętu. Nie znam konkretnie tego miejsca, ale jest kilka w Warszawie, gdzie na bardzo krótkim odcinku trzeba zmienić pas ze środkowego na prawy (ktory jest pasem do włączania się do ruchu i mają mi na nim ustąpić pierwszeństwa) i zaraz jeszcze skręcić w prawo.
  5. Chciałabym być miła i powiedzieć to samo o Twoim, ale wybacz - wolę być szczera. Koniec popierdółek niezwiązanych z pierwszymi krokami na moto, bo fajny temat a syf robimy.
  6. Nie do końca niestety rozumiem, w jaki sposob miało by dojść do wypadku - on jechał w tym samym kierunku co ty, skoro zobaczyłaś go w lusterkach? Chciałaś zmienić pas na jego pas ruchu? Wyjaśnij proszę. xenia, tłumaczenie nie ma sensu, każdy (prawie) motocyklista wie, jakie niebezpieczeństwa na niego czyhają, niewykluczone, że zrobiło mu się ciepło zaraz po tym manewrze... Nie do przyjęcia dla mnie jest Twoja reakcja (niezależnie od winy) - pukanie w kask, popchnięcie... :eek: Nikt nie lubi, jak się go poucza, jeszcze w taki sposób, pokazujący jaką to masz nad nim przewagę.
  7. Ja tam Pana Zdzisia i jego olewczy stosunek do kursantów oraz tekst 'baba na motorze to nieporozumienie' wspominam z rozrzewieniem ;) A Hornet tylko 10kg lżejszy od GS, nie jest to kolosalna różnica, a najpiękniejszy to on nie jest... Tak już mam - gdzie się nie pojawię, to Panowie padają przede mną jak muchy. I to bez użycia siły fizycznej ;)
  8. To że mam bary jak enerdowska pływaczka, nie znaczy, że lubię sobie miotnąć GSem. Owszem jest ciężki, kupując bałam się tak naprawdę każdej 500, bo wszystkie były takie wielkie i ciężkie. Tak naprawdę wszystkie trochę bardziej sensowne są dla kobiet za duże i za ciężkie. Pozostaje nam liczyć w skrajnych przypadkach na męską pomoc albo przypakować. I wiem, że z przysiadu najłatwiej, znaczy domyślam się. Przekonywać już nie mam w planach ;)
  9. Blizny to Ty dopiero będziesz miał, na razie masz rany. Ale dobrze, następnym razem wymontuję te żeliwne kuleczki z pejcza, skoro tak narzekasz... :icon_evil: Cóż mogę dodać - leczenie się z siniaków przez ponad 2 tygodnie skutecznie uniemożliwiło mi noszenie spódniczek w okresie wakacyjnym ;) Na razie większych obrażeń na moto nie miałam i chciałabym, żeby ten stan trwał aż do końca mojej przygody z 2 kołami. Dlatego jeżdżę jak ci*a ;) (ale w sumie jak mam jeździć?!). Chyba nie, ale mam pytanie: przede mną egzamin zdawał chłopaczek i właśnie w ten sposób przepychał moto między liniami. Nie zdał, ale chyba raczej dlatego, że zatrzymywał motocykl za linią, a nie przed nią. Może mnie ktoś oświecić, czy takie przeprowadzenie motocykla na egzaminie jest dopuszczalne? Achaś, wtedy co najwyżej zrobi kupę w majty z racji nadmiernego napinania... Ja sama bez pomocy podnosiłam moto tylko na kursie, dobrze, że były gmole, bo bym nie dała rady - za gmole stojąc bokiem do moto i z biodra go do pionu. Ale ja mam słabe łapy, tylko nogi i plecy w miare silne. Liczyłam, że instruktor nie zauważy, zwłaszcza, że siedział w garażu, ale miał wtyki i mnie potem opieprzył za nieprzyznanie się do gleby.
  10. Szczerze mówiąc, nie wiem co musiałoby się stać (pomijając skrajny brak pieniędzy), żebym zrezygnowała z moto. Ty pewnie też masz jakiąś określoną, całkiem poważną kwestię, przy której bys powiedział - odpuszczam. Ale na pewno nie są to upadki nie pozostawiające uszczerbku na zdrowiu :] cykoria - może zacznij robić 'precyzyjne manewry' na półsprzęgle. Mi nie wychodzą jeszcze tak, jak bym chciała, ale jeśli masz pchać moto do przodu, zwłaszcza przy obecnych temperaturach, to bez sensu się pocić, skoro można się przekulać wykorzystując pracę silnika,a nie własną ;) Jest naprawdę łatwiej i jak dla mnie ryzyko upadku małe. Kręcący się silnik naprawdę całkiem nieźle utrzymuje moto w pionie, choć ja jeszcze i tak mu (i sobie) do końca nie ufam i asekuruję się nogami.
  11. Dla sprecyzowania - robię tak tylko jak muszę cofnąć, a że muszę regularnie na parkingu to... No i czasem jak mam do przejechania po postoju parę metrów, to też nie chce mi się odpalać. Ale większość manewrów staram się robić na jedynce, choć sprzęgło moje coraz bardziej cierpi.
  12. mam 168, więc trochę więcej od Ciebie, ale mam wrażenie, że mam dużo silniejsze nogi niż ręce... Jak mi się w rękach lekko moto przechyla to boję się, że poleci. A tak zawsze mogę się podeprzeć. Najgorzej jest na nierównościach, wtedy mi brakuje często kilku cm i się napocę zanim go wypchnę z parkingu.
  13. Psy to ciągną tyłkiem po podłodze, a ja się przecież odpycham nogami! :icon_mrgreen:
  14. Najskromniejsza. Oczywiście chodzi Ci tylko o szczycenie się dobrym wychowaniem? Jak chcesz, mogę Ci udzielić kilku cennych wskazówek i wpoić parę zasad savoir-vivre ;) Każdy niemający do czynienia z motocyklami człowiek stwierdza, że jest cholernie ciężki. Ja 2 razy prosiłam Panów o pomoc w wypchnięciu/podniesieniu moto i obaj się przeliczyli ze swoimi możliwościami ;) Ja się za to swojego boję tylko ręcznie wypychać, zawsze siadam i robię z niego hulajnogę, chociaż to mało profesjonalne (chyba).
  15. Ta, chyba wszystkie to znamy (bo Panowie na pewno nie :> ). Te pełne pogardy spojrzenia puszkarzy, dojeżdżanie do tyłka... Rozumiem, że wypięta kobieca pupa przyciąga wzrok, ale do cholery mam swoją na tyle dużą, że widać ją naprawdę dobrze z odległości między tablicami większej niż 20 cm. Trąbić nikt na mnie nie trąbił, ale bardzo często czuję, jak ich rozczarowuję tym, że nie zapie**alam. I na dodatek jak delikatnie zahaczyłam ostatnio panu o lusterko klamką sprzęgła (za szeroko było) to przeprosiłam bardzo grzecznie, a nie dałam kitę na światłach. Psujemy opinię motocyklistom ;)
  16. Gratuluję zakupu, niech się sprawuje świetnie. P.S. Boskie złote fele
  17. A ja obstawiam, zę jednak wszystko idzie od pleców. Inna pozycja na moto, kręgle nie tak jak przywykły i masz babo placek
  18. Oczywiście, że niewprowadzanie regulacji w obawie, że nie będą przestrzegane było by śmieszne. Mówię tylko, że pewnie będzie cała masa wałków oraz nie wpłynie to na zmiejszenie liczby użytkowników motocykli bez prawka. Ale zawsze jak ktoś chce obejść przepisy/nie zastosować się do nich, to to zrobi. Podwyższenia progu wiekowego nie popieram, okres próbny - jak najbardziej. I sama bym się do niego zastosowała. I wiem, że zależy od mocy, a nie pojemności. Jak doczytałam - GS by się jeszcze łapał, więc w sumie nie ma takiej tragedii, jeśli idzie o to limitowanie mocy.
  19. Otóż właśnie - pomysł z podniesieniem dolnej granicy wieku jest IMO nieco nietrafiony. Jestem jak najbardziej za tym, żeby pierwsze prawko było na słabsze sprzęty. I mówię to jako osoba, która, jeśli by weszły planowane zmiany, musiałaby 2 lata się męczyć na jakimś pierdku (bo z tego co wiem, po ich wejściu w życie nawet na GSku bym pomykać nie mogła) Tylko niestety znając życie wprowadzenie projektu spowoduje kombinacje przy rejestrowaniu, jeszcze więcej będzie jeździć bez prawka, a najbardziej 'ucierpią' tacy, którzy jednak trochę rozsądku i odpowiedzialności mają i będą stosować się do przepisów. Zamysł jest dobry, a nawet bardzo, tylko jeszcze wyegzekwować i skłonić bardziej opornych do zastosowania się...
  20. O tak, przelączanie na razerwę na środku skrzyżowania - niezapomniane przeżycie :] Ale da się żyć bez wskaźnika poziomu paliwa, ja nie wyjeżdżam ostatnio do rezerwy i przynajmniej przyjemnie jest na stacji benzynowej, jak nalewam do pełna za 45 zł, mimo obecnych cen :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...