Skocz do zawartości

bozoo

Forumowicze
  • Postów

    5641
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Treść opublikowana przez bozoo

  1. Ja dopiero zaczynam, pierwsza jazda za tydzień. Zobaczymy jak to będzie z tą znajomością przeciwskrętu. Póki co, po przeczytaniu o tym "zjawisku" tu na forum (tak, teraz to dla mnie oczywista oczywistość, ot - fizyka) zaczęliśmy z kumplem ćwiczyć w jego garażu i... człowiek całe życie się uczy i głupi umiera. Jedna rzecz - skręcamy w stronę przeciwną niż chcemy ale jak się moto złoży to pozwalamy kierownicy ustawić się (skręcić) we właściwą stronę :D Tak, wiem, to oczywiste ale to zdanie nigdzie nie padło i kumpel kilka razy niemal wyrżnął, bo próbował utrzymać kierownicę w skręcie w drugą. I go wyrzucało. Acha, czy ktoś z Was mógłby opisać (z grubsza) co ćwiczyliście na swoich kursach? Tak, żebym miał dla porównania. P.S. Kto z Was miał na kursie instruktora KOBIETĘ? ;)
  2. No to może stanik, taki jak bieaczki do treningów stosują? Im też nieźle "cycem" trzęsie :] No i nie zapomnij o masażu, długim i dokładnym masażu na koniec dnia. No sama piszesz, że ma go kto wykonać :P
  3. Może wystarczyłoby, żeby taki skuter "miescił sie" w prawku B? No bo jak ktoś ma prawko B to przynajmniej przepisy zna. A tak - mamy jeżdżenie na dowód. I co ten dowód niby poświadcza, poza tym, że koleś żyje? Tak to można i bez dowodu jeździć, jeden pieron. A jak już koniecznie postulujecie osobny papierek, to zróbcie to dla mnie (i dla siebie też) i od razu zastrzegajcie jakieś sensowne przyuczenie do zachowania na drodze i jakiś rozsądny tryb uzyskania dokumentu. Bo to co się dziś wyprawia z prawkiem B to jest cyrk.
  4. Nie zapominajmy że zgodnie z prawem WSZYSCY jesteśmy zobowiązani do udzielenia pomocy ofierze wypadku. Nie ważne czy go spowodowaliśmy czy tyko mniej niż inni ucierpieliśmy, czy jesteśmy gapiem. Go do "gnoja" - wolałbym odpowiadać za głupotę i żebrać okoliczności łagodzących niż dowalić sobie drugi, poważny paragraf i teraz sra* w domu w gacie, bo może ktoś coś widział i zapamiętał i jutro obudzą mnie smutni panowie.... Koleś, który pisze, że wszyscy byśmy zwiali - no jakoś codzienie zdarza się dziesiątki wypadków, mniejsza czy z udziałem jedno- czy dwuśladów, czy pieszych. I jakoś "spiedralający" stanowią grubą mniejszość. Jeszcze jedno - jak rozjedziesz człowieka, połamiesz go, udzielisz pomocy i poddasz się karze dobrowolnie, to masz jeden zarzut i okoliczności łagdzące więc jak masz kartotekę czystą to "zawiasy" w najgorszym przypadku. Natomiast jak spiedrolisz to skąd masz pewność, że ktoś mu pomoże? Może gościowi nic wiele się nie stało ale się do domu nie dowlecze i się wykrwawi - zemrze mu się tam na drodze. Jak cię dopadną to ci zrobią z dupy jesień średniowiecza i nie ma zmiłuj (dodatkowo nieumyślne spowodowanie śmierci). No, może ci się uda wywinąć, ale będziesz potrafił żyć ze wiadomością, że ZABIŁEŚ CZŁOWIEKA i że gdyby nie to, że zesrałeś się w gacie, ten człowiek mógłby żyć? Sory koledzy i koleżanki, ale człoweczek mocno wq... mnie swoim pojmowaniem świata.
  5. Wydaje się, że żaden, ale jednak... Jeśli zapewnisz, że WSZYSTKIE elementy pojazdu, biorące udział w pomiarze, będą stałe i niezmienne przez cały okres eksploatacji, to może kiedyś zrobią. A droga przejechana w czasie to prędkość. Stąd jak zmylisz pomiar drogi, to pomiar prędkości przekłamuje Ci się sam. Opony, ciepło, nawet bardzo. Ja mam 195/50R15, co daje promień koła 285mm. I teraz pytanie - jaka jest różnica między oponą nową a zjechaną do zera? Hmm... 5mm bieżnika - to stanowi u mnie prawie 2% promienia a więc i obwodu, a więc i przejechanego systansu. Tyle mniej przejeżdżam na łysych ale licznik o tym nie wie. Do tego ciśnienie w oponach - im słabsze tym się opona bardziej ugnie i zmniejszy się średnica koła. Ugięcie o 5mm (kolejne 2% średnicy)? Co to jest, zmierz oponę u góry i na dole i powiedz jaka jest różnica? Ja wiem, to są pojedyncze milimetry, niby nie znaczące przy tych setkach kilometrów czy "złotówkachdwadzieścia na budziku" ale składają się one na ostateczną odchyłkę. Aaaa, no i dochodzi jeszcze tolerancja (bo i tak nie da się dokładnie zmierzyć, choćby ze względu na opony), czyli przysłowiowe "plus minus". Tu producent nie nadstawia d4 za kierowcę i woli, żeby pokazać za dużo (przez co kierowca jedzie wolniej niż myśli) niż za mało. I zamiast "tolerować" np. +/-5%, to jest +0%/-10% a więc tolerancja przesunięta w dół. GPS ma w d4 koła, opony i w ogóle środek transportu a jedynie zmianę pozycji geograficznej więc jest odporny na takie przekłamania a dokładność do kilku metrów staje się pomijalna już w perspektywie pojedynczych kilometrów. A ja 1130km/h tak do połowy atlantyku, potem wymiękł i szedł ciut ponad 900km/h - ciekawe czy to ta sama "bryka" :D Pewnie że żart - żaden sanitariusz nie biegnie tak szybko :D
  6. Przykro mi z powodu wypadku ale źle kombinujesz. Właśnie domniemanie niewinności oznacza, że oskarżony, którego zaciągnąłeś pod sąd, jest NIEWINNY, dopóki mu nie udowodnisz winy ponad wszelką wątpliwość. Domniemanie niewinności w żadnym wypadku nie uwiarygadnia Ciebie, oskarzyciela. A co zrobisz, jak koleś powie, że on wtedy spał sam, we własnym, pustym domu a jego lexus stał w garażu i nie ma po wypadku zarysowania (sam piszesz, że rąbnął Cię oponą)? Każesz go powiesić, bo nie ma nikogo, kto potwierdziłby jego alibi? Albo był u kochanki i nie chce zdradzić jej personaliów. Uważasz, że to dowodzi jego winy? Tak, to dałoby się oskarżyć kogokolwiek o cokolwiek i domagać się, żeby udowodnił że nie jest wielbłądem. Sory, ja tu nie chcę kolesia bronić, jedynie uważaj, żeby po dupie nie dostał ktoś niewinny, bo winny będzie nadal rechotał z Ciebie jak mała żabka a Ty nawet nie będziesz tego świadom.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...