Skocz do zawartości

prezesartur

Forumowicze
  • Postów

    113
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez prezesartur

  1. Dokładnie nie wiem (tam rocznikowe wersje się nieznacznie różniły) ale będzie to między 340-355 kg jeśli taka niedokładna waga wystarczy to możesz ją śmiało przyjąć
  2. Taka sytuacja potrafi się przydarzyć również przy udziale gaźników...miałem raz do czynienia z gaźnikami które były tak nieumiejętnie poskręcane, że nie mogłem uwierzyć: jedna dysza się wykręciła i latała po komorze pływakowej, każda przepustnica na gaźniku w inną stronę widać, że kręcone było każdą możliwą śrubką...moto też nie miało wolnych i strzelało w gaźnik. Jeśli nie grzebałeś w gaźnikach to tak jak mówi kolega raczej luzy zaworowe jeśli natomiast grzebałeś w gaźniku to może to też być winą gaźnika
  3. Skoro paliło a potem długo stało to często jest tak...przynajmniej z mojego doświadczenia, że niby wszystko ok a odpalić nie chce kiedyś kombinowałem z paliwem w silnik i inne głupoty ale najlepiej mi się sprawdza: -wyczyszczenie świec przedmuchanie cylindrów żeby paliwo odparowało i potem podłączenie mocnego aku albo dwóch motocyklowych równolegle+prostownik i kręcić do bólu bez ssania tylko gazem na max na chwile i odpuścić pokręcić chwilę i znowu na max gaz na chwilę i odpuścić i w końcu załapie (tylko robić przerwy w kręceniu żeby rozrusznika nie popalić) Też kiedyś po postoju cudowałem z moto: cewki, moduł zapłonowy świece, przewody, akumulator, elektryka wszystko posprawdzałem było ok. a on nie palił po postoju i dopiero moje gusła przyniosły efekt teraz przerzucałem silnik z moto co stało rok na dworku i tak samo się sprawdziło tyle że zaskoczył gdzieś po kilku minutach takiego cudowania a potem już palił od strzała... a na cewkę wchodzi 12 volt (około)
  4. Co zrobiłem? Nie ma opcji stał ponad rok a teraz dostał drugi silnik i będzie żył...w mojej stajni potwory nie umierają... Co do silnika to do tej ramy wrzucisz nie tylko silnik od nowszej wersji ale i masę innych silników od kawonów z tamtych lat z zx10 wrzucisz z GPZ'tek podpasuje i w ogóle nawet części silnikowe są wymienne. A co do pytania kolegi o dochodzenie kierownicy do baku to na dolnej półce są dwa ograniczniki które blokują kierownicę przy szlifach lubi je łamać...ale nie ma tego złego... promień skrętu się przynajmniej zmniejszył :icon_mrgreen:
  5. O dżizes Krajst :) co to tu się w ogóle wyprawia jak czytam połowę postów to nie wierzę w to co czytam ja rozumie wiele ale to co widzę na tym forum to już jest przegięcie... Ciekawe kiedy ktoś z Hare Kriszny się wypowie? Po śledzeniu tego tematu zaczynam się powoli czuć winny, że w ogóle mam czelność siąść na motocykl i nim jeździć a jak jakiś wiejski czworonożny zrys zaczyna mnie atakować, że zamiast starać się go nie rozjechać to się nie zatrzymuje i nie kładę się żeby mógł mnie pogryźć i obszczać a potem, że się go nie pytam czy jutro mam przyjechać na powtórkę... To jest forum motocyklistów czy religijnych braci wszystkiego co żywe? Gdybym wiedział to wcześniej to pytanie by brzmiało : Co ma prawo zrobić pies motocykliście, utrudnić mu jazdę czy starać się go zabić i jakie powinien nosić w nocy okulary? A co do mojej wrażliwości to jak się pytam jak się starać harpęcia nie rozjechać i nie zatłuc przy okazji swojego pasażera już h*j ze mną tam to się połowa czepia jak to brzydko na Pana Psa powiedziałem ale nikt bańakiem nie ruszy gdzie tu wrażliwość takiej k*rwy, która samopas obszczymóra puszcza na drogę i ma w dupie, to że może taki jakiegoś dzieciaka pogryźć... Jak któremu z was takich miłośników zwierząt taki samopas latający grzbiet by dzieciaka pogryzł to chciałbym wtedy widzieć wasze podejście do niego jakbyście go zobaczyli na ulicy i ilu z was by podeszło pogłaskało psinkę po łebku i powiedziało: jesteś tylko pieskiem podążaj w pokoju... A jak już tak na buddystach się zatrzymaliśmy to wam by się przydało wcielić w kogoś jeżdżącego na wózku albo przykutego do łóżka, którego dzieci wpierdalają suchy chleb ze szmalcem bo renta na więcej nie starcza dlatego, że jakaś ku*wa miała w dupie swoje psisko na placu zamknąć. Ja naprawdę wiele rozumie ale ludzie zastanówcie się trochę bo to już lekka przesada to jest forum motocyklowe czy radio ojca prezesa? A w ogóle to przepraszam wszystkich, że w ogóle miałem czelność zadać takie pytanie nie pytając wcześniej o zgodę piesków, kotków, ptaszków , rybków i dinozaurów Mam prośbę do moderatorów: niech ktoś zakończy ten temat a w ogóle to w pizdu wykasuje go bo widzę, że nie ma sensu w ogóle zadawać pytań innych niż: jak postawić motocykl na koło..
  6. Ja na lewą stronę położyłem moto 180 stopni :buttrock: tyle, że w konsekwencji musiałem kupić lewy kierunek, lewa manetka dopiero co założona a już nie była taka ładna jak wtedy gdy kupiłem i korek wlewu do chłodnicy też się dziwnie urawł... hehe no i dobrze, że miałem kask bo ja wtedy to się nie kładłem tylko już 360 stopni obróciłem... najważniejsza nauka jaką wtedy wyniosłem to, że naprawdę warto zakładać kask bo uderzenie makówką w asfalt nie jest wtedy takie nieprzyjemne jak by pewnie bez kasku było :) A tak na marginesie to ta wycieczka piesza harcerek to wcale nie taka zła perspektywa :cool:
  7. Mam w dupie wywierać na kimś wrażenie chodziło mi jedynie o to że krąży obiegowa opinia (nawet wśród części motocyklistów) na temat tego, iż pojemność jest proporcjonalna do idiotyzmu kierowcy i powyżej 1000 to już nie motocyklista tylko samobójca... ( co usłyszałem kilkakrotnie od kolesi którzy motocyklami jeżdżą już całe lata) A Ty jeżeli zamierzasz leczyć swoje kompleksy wdając się w niepotrzebne scesje za pośrednictwem tego forum to jeśli masz ochotę to przyjedź i sobie ze mną pogadaj a nie zaśmiecaj forum niepotrzebnymi postami ponieważ to forum ma chyba za zadanie wymianę doświadczeń pomiędzy użytkownikami motocykli a nie pierdolenie trzy po trzy żeby tylko nabijać liczbę postów..... Wiesz jeśli jest założony jakiś temat to przeciętny czytelnik chciałby w nim znaleźć odpowiedzi na zadane w temacie pytanie a nie wyczytywać steku bzdur... Samo to jak zacząłeś ten wątek: "A nie latwiej po prostu zahamowac do minimalnej predkosci? Niedlugo pojawi sie na forum temat"bawi sie dziecko na drodze, co mam zrobic"? Ludzie, troche myslec!!!" Jakby chociaż chciało Ci się uważnie przeczytać temat to raczył byś łaskawie zauważyć, że nie pytam co zrobić gdy pies sobie sra na chodniku tylko jak się zachować jak ten pies nagle wyskoczy mi przed przednie koło i jest 90% szansy na to, że w niego udarzę, a jeśli poziom forum Ci nie odpowiada to poszukaj sobie takiego, którego poziom Cię zadowoli a to zostaw takim niemyślącym jak ja i wszystkim innymi, którzy raczyli udzielić mi odpowiedzi na zadane pytanie (za co dziękuję) do czego Ty nie potrafiłeś się zmusić wolałeś krytykować. A co do tego jak sam o sobie napisałeś "jestem grzeczny" to wiesz innych możesz okłamywać ale gdy już okłamujesz samego siebie to zakrawa na patologie. Swoimi wypowiedziami starasz się sprawić wrażenie osoby dojrzałej a wdajesz się w bezsensowne spory jak zwykły główniaż w dodatku jeśli coś Ci się nie podoba to kierój wypowiedzi w moją stronę a od mojej babci się zwyczajnie odpierdol bo tylko buraki wjeżdżają komuś na rodzinę Co do motocykla to 12 nie 20 letni (tu wychodzą kolejne braki w dziedzinie) a poza tym na mnie nie zrobi wrażenia nawet salonowy zzr1400 czy hayka, na której siedzi jakiś burak, a zrobi je na pewno stary junak czy nawet WFM'ka, o którą jakiś dziadzia dbał przez całe życie i wkładał w jej utrzymanie przez całe lata serce bo nie rocznik, pojemność ani marka jest w maszynie ważna tylko jej dusza...I mam kumpli, którzy mają maszyny starsze od nich ale dbają o nie i nimi jeżdżą i takimi stwierdzeniami obrażasz w polsce pewnie z 60% motocyklistów którzy tak jak ja mają w dupie robić na Tobie wrażenie bo jeżdżą bo to kochają. Ja jeżdżę tym na co mnie aktualnie stać i nie wstydzę się w pole: posiadany motocykl wpisać że to 12 letni zygzak a Ty jedyne co wpisałeś to: tysionc (bo tysiąc robi wrażenie ale nikt nie musi wiedzieć, że to np. vf1000 albo inny gsx e) a nawet jeśli masz salonową R1 to swoim podejściem do innych zabijasz tego ducha, który między motocyklistami istnieje... ludzie uważają nas za jedną wielką rodzinę szkoda tylko, że wielu z nas tak nie uwarza Wiedz tylko, że zgodnie z zasadą: iż to mądrzejszy ustępuje nie będę się z Tobą wdawał w śmieszne spory, a każda próba odszczekanie się przez ciebie na tego posta pozostanie bez jakiegokolwiek najmniejszego odzewu z mojej strony Zdenerwowałeś mnie straszliwie ale mimo wszystko pozdrawiam
  8. Kolego Zajc nie chcę się czepiać tak jak Ty ale twoje moralizujące wywody przebijają nawet wywody mojej 70'letniej babci. Nie wiesz jak jeżdżę więc nie pakuj mnie do jednego worka z bandą gogusiów, którzy motocykl kupują po to żeby lansować się na kozaków przed kelnerkami z mc'donalda. To, że mam 1100 ccm pojemności nie musi od razu oznaczać, że dla mnie motocykl służy do zapie**alania przed siebie najszybciej jak to tylko możliwe. Dla mnie motocykl to turystyka i pasja. Należę do klubu, z pasażerami nie przekraczam 100 km/h a jak patrzę w czasie jazdy na drogę to nie 50m tylko 500m przed siebie o ile to możliwe i analizuje co się może na drodze wydarzyć. Więc proszę Cię tego typu sformułowania zachowaj sobie dla smarkaczy, którym tatuś dyrektor na pierwsze moto kupuje na urodziny salonową sportówkę a potem chowa ich za 2 tygodnie bo się smark na pierwszym lepszym zakręcie rozpie**ala.
  9. niby tak ale od wejścia w 90 zzr 1100 (niby honda pobiła go XX'em ale kij,że jechała 2 km na godzinę szybciej jak przyspieszenie było gorsze od zygzaka zmieniasz zębatkę w zygzaku i dalej honda ma w dupę) to on rządził zobacz ile suzuki potrzebowało lat żeby coś z tym zrobić swoją hayabusą (dla niewtajemniczonych to 9 lat) dodam, że zygzak ma 1,1l pojemność a hayka 1,3l no i waga zygzaka też jest wyższa o ponad 30kg. Jedno co mogę na obronę suzuki powiedzieć to to, że gsxr-1100 jest jednym z najładniejszych motocykli jakie jeżdżą. A zzr 1100 ma w sobie to coś dlatego choć mi pierwszy klęknął i inni tak kawasaki odradzali kupiłem drugiego zzr 1100
  10. Kolego proponuję czytać ze zrozumieniem... w momencie kiedy jadę 100km/h jest ciemno i pies będący z 1 metr przede mną wyskakuje mi nagle przed koła to jak ja mam zahamować do minimalnej prędkość bo w tych okolicznościach to dam radę wyhamować do minimalnej, którą będzie 99 km/h chyba że potrafisz wyhamować moto na dystansie kilkudziesięciu centymetrów to piszę się rychło na korepetycje... a druga sprawa gdybym miał za każdym razem kiedy coś lub ktoś lezie chodnikiem wyhamowywać do minimalnej prędkości to musiałbym zsiąść z motocykla i go pchać... Ludzie, troche myslec!!! Aha co do określenia zasranie jeżeli komuś się nie podoba mogę zawsze zastąpić ją: oddający stolec w miejscu aktualnego pobytu
  11. A ja daje Ci 100% na rękawice bo mam to samo. Jeździłem bez rękawic na tym samym moto i nie miałem problemu kupiłem trochę przyciasnawe i drętwieją mi dłonie.
  12. Witam! Dziś miałem sytuację kiedy w nocy jechałem pewnym zadupiem zobaczyłem jak zasraniec (czytaj pies) biegnie chodnikiem ja skierowałem się ku środkowi ulicy znając nieprzewidywalność zasrańców ale zasraniec musiał się wykazać i w momencie gdy byłem na jego wysokość wyskoczył pod koła tak że ledwo co zdążyłem odbić w prawo nie uderzając w niego. Praktycznie byłem pewien, że będzie mały lot w powietrzu ale się udało a zasraniec chyba otarł mi się o motocykl. W związku z powyższym powstaje moje nietypowe pytanie: Czy ktoś z was miał nieprzyjemność uderzyć motocyklem w zasrańca? Jeśli tak to czy będzie lot w powietrzu czy zasraniec dostanie i poleci w krzaki? W świetle problemu mówimy o zasrańcu przeciętnej wielkości nie jakiś tam owczarek kaukaski czy dog niemiecki pręgowany... Wolę wiedzieć na co się decydować gdy będę miał następnym razem podobną sytuację czy za wszelką cenę starać się ominąć czy jeśli nie będę miał już na to szans to walić. Do zwierząt nic nie mam ale nie zamierzam tak jak w tym przypadku ryzykować skórą swoją i pasażera z powodu tego, że jakiś wieśniak nie potrafi swojego zapchleńca trzymać na podwórku.
  13. Witam Przypadkiem znalazłem wczoraj to forum ale temat mi się spodobał jako i też jestem użytkownikiem zygzaka. Moja przygoda z zygzakiem zaczęła się w zeszłym sezonie kiedy sprzedałem hondzinę i kupiłem zygzaczka wersję C. Przygoda skończyła się po 130km, gdyż w silniku nie było oleju ja stanu po zakupie nie sprawdziłem z lenistwa ufając kontrolce, która nie zaświeciła się. Całe lato dreptałem na piechotę lub śmigałem na pożyczonych maszynach i pod koniec sezonu kupiłem następnego ale już w nowej budzie. Zygzak przestał zimę w garażu a teraz na nim śmigam. I to by było na tyle... Tak ogólnie to jestem ze śląska i ciesze się, że nie ulegacie tym złośliwym opinią na temat kawasaki a zwłaszcza zacnych zygzaków ale pewnie wywołali to użytkownicy innych marek nie mogąc się pogodzić z tym, że przez całe lata dziewięćdziesiąte to zygzak był najszybszym seryjnie produkowanym motocyklem :D zresztą i tak kawa rządzi tam przez chwilę honda czy suzuki miało swoje 5 minut ale i tak zawsze to kawa detronizuje konkurencję :D Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...