
marcin700
Forumowicze-
Postów
346 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez marcin700
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10
-
Kto zaczął od sporta 600 lub więcej
marcin700 odpowiedział(a) na Lukers temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Uwielbiam polskie forma motoryzacyjne w szczególności :notworthy: Tu jest o R1: http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=508&w=71733479 -
Kto zaczął od sporta 600 lub więcej
marcin700 odpowiedział(a) na Lukers temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Miałem na myśli jazdę bezwypadkową. -
Kto zaczął od sporta 600 lub więcej
marcin700 odpowiedział(a) na Lukers temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Nie całkiem ironia. Chłopak chce mieć super-wyścigowy motocykl, to niech spełni swoje marzenie. Tylko musi być świadomy konsekwencji swoich wyborów. R1 może być ponad jego możliwości i będzie zsiadał z niej z trzęsącymi się nogami. Kupi 250 cm3, po tygodniu powie że to nie jedzie. Na pytanie jaki motocykl kupić nikt mu nie odpowie, poza nim samym. Każdy wybór ma swoje złe i dobre strony. -
Kto zaczął od sporta 600 lub więcej
marcin700 odpowiedział(a) na Lukers temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
R1 - szczerze. To Twoja decyzja, Twoje pieniądze. Ale również Ty, nikt inny, poniesiesz konsekwencje tego wyboru. Trzymam kciuki za Ciebie :smile: . Kup sobie porządny strój na moto. -
Czym się kończy nie patrzenie w lusterka...
marcin700 odpowiedział(a) na adramelech temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Było jak jeszcze byłem tylko czytelnikiem :wink: . Kiedyś miałem szybki samochód i przed wyprzedzaniem kilku samochodów na raz trąbiłem, świeciłem światłami, bo zdarzyło mi się nie raz, że z kolumny ktoś wyskoczył mi przed nos, żeby wyprzedzić to co jedzie przed nim. Poza tym, jak widzimy że dalej przed nami jedzie coś wolniej a pojazd bezpośrednio przed nami przymierza się do wyprzedzania, to kultura jazdy nakazywałaby zaczekać aż on wyprzedzi i dopiero wtedy my rozpoczynamy wyprzedzanie. -
Kto zaczął od sporta 600 lub więcej
marcin700 odpowiedział(a) na Lukers temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Chłopak źle się wysłowił (że opanuje motocykl do perfekcji po 8 godzinach kursu), a wy po nim jedziecie :P . Nie jeździłem na niczym innym niż hondzia 125 cm3 (ale na wtrysku :icon_mrgreen: ) i miałem tylko jedną sytuację gdy mi adrenalina podskoczyła. Coś sobie gaz odkręciłem na jedynce, wskazówka obrotomierza skoczyła do 8 tyś. a ja poczułem jak wyrywa mi z ręki kierownicę. Na szczęście szybko opanowałem sytuację. Na 1000 cm3 obawiałbym się sytuacji kryzysowej, np. coś się dzieje na drodze i właściwą reakją jest przyspieszyć. A stres jak to stres, żeby mieć pewność, że się uda odkręcimy za mocno, pojazd zaskoczy potężnym przyspieszeniem którego już nie zdążymy opanować. Jako przykład trochę o moich doświadczeniach z samochodu. Jeżdżę od 1993 roku, różnymi samochodami o mocach od 50KM (obecnie ;) ) do tak trochę ponad 500. Dzisiaj mogę napisać, że nie czuję się pewnie za kierownicą samochodu. Nie podejmuję się ryzykownych manewrów, nie jeżdżę (dużo)szybciej niż pozwalają przepisy. Obawiam się i zostawiam sobie czas na reakcję w sytuacji kryzysowej. Jazda sportowym samochodem na miarę jego możliwości jest trudna. To w zasadzie ciągły manewr wyprzedzania. Z przejażdżki autem o mocy przeszło 500KM, po 100 km byłem tak zmęczony, że nastawiłem na komputerku 110km/h i zjeżdżałem na pobocze jak ktoś chciał wyprzedzić. Motocyklem byłoby pewnie jeszcze gorzej, bo dochodzi wiele innych czynników utrudniających. Motocykl jest bardziej "for fun", ale jazda może okazać się za trudna, bo w pewnym zakresie prędkości obrotowych charaktrystyka mocy jest za bardzo pionowa, tzn. narasta bardzo gwałtownie. -
prawidłowa redukcja biegów (wolny chopper)
marcin700 odpowiedział(a) na DanielJ temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Jeżdżąc na kursie przed skrzyżowaniem zrzucałem biegi podczas jazdy, tak żeby zatrzymując się mieć wyrzucone na luz albo włączoną II (a po zatrzymaniu wyrzucić na N). W motocyklu którego dosiadałem (varadero 125 cm3) ciężko zmieniać biegi po zatrzymaniu, musiałem popuszczać sprzęgło (jak nie pozrzucałem wcześniej). Problem jest po hamowaniu awaryjnym. Moto stoi a tu IV albo V wrzucona i trzeba porzrucać szybko do I (bo z tyłu czeka egzaminator). -
Chwilowo pomieszkuję w Lublinie i tu zdaję egzamin na varadero 125 cm3.
-
Egzamin to loteria niestety. Można trafić na egzaminatora, który lewą nogą wstał i czepi się np. że na mieście jechaliśmy 15 cm za daleko od krawężnika (przepis o prawostronnym torze jazdy).
-
Gratulacje :flesje:
-
Zwykle chamstwo, proba zabojstwa czy moze ja cos zrobilem zle?
marcin700 odpowiedział(a) na YAGO temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Kupić UAZa. Jak mnie jeden chciał zepchnąć, bo nie zjechałem na pobocze (teren zabudowany, linia ciągła zakazująca zjazdu na pobocze) to w focusie był do naprawy błotnik, zderzak tylny i lampa zbita. W UAZie ślady jego lakieru na orurowaniu :icon_mrgreen: . -
Testy zdałem w ramach egzaminu wewnętrznego w szkole jazdy w której robiłem kurs. Egramin państwowy mam pełny czyli testy + jazda na placyku (i w mieście jak placyk pójdzie OK). Jazdy wykupiłem w tej samej szkole jazdy gdzie uczyłem się wcześniej - 2 godziny placyk dzień przed egzaminem i kilka dni przed egzaminem 2 godziny na mieście. Nie słyszałem o tym, żeby można było wykupić sobie jazdy w ośrodku egzaminacyjnym.
-
Kolego, gratuluję! Napisz proszę coś więcej o tym jak się zdaje egzamin w WORDzie w Lublinie, bo mnie ta przyjemność czeka 19.06.
-
WORD Lublin (tam będę zdawał). Czas oczekiwania - równiutki miesiąc (mam termin 19.06).
-
Dzisiaj zdałem testy na egzaminie wewnętrznym i zapisałem się na egzamin w WORDzie. Stresuję się 19.06 o 7:45. Wyjazd na miasto (o ile w ogóle będzie) wypadnie gdzieś tak 8:30 - 9:00, to mam nadzieję że natężenie ruchu spadnie nieco. Wyskoczyłem z kupy kasy: - 15 zł - zdjęcia, - 162 zł - egzamin, - 140 zł - dodatkowe jazdy. Heh, droga do motocyklowych przyjemności łatwa i tania nie jest :D .
-
Odnośnie hondzi varadero 125 cm3. Ósemkę robimy na dwójce, bo na jedynce strasznie szarpie. Trzeba lekko dodać gazu, na jałowym się nie da. Hondzia jest dość duża, więc wykonanie nią ósemki nie jest łatwe, ale trzeba przećwiczyć. Polecam 2 godziny jazdy w dniu egzaminu. Co do kierunkowskazów, to mi instruktor 2 razy mówił, że nie trzeba, ale lepiej zapytać egzaminatora.
-
16.05 Placyk po raz ostatni. Ćwiczyłem manewry egzaminacyjne i o dziwo wszystko mi wychodzi. Tylko żeby o czymś nie zapomnieć... Robię z marszu slalom i 5 ósemek, ruszanie pod górkę z hamulca ręcznego i z nożnego, z I i z II :bigrazz: . Na placyku było nas trzech, często miałem zajęte obie ósemki to ćwiczyłem sprawną zmianę biegów i sprawne ruszanie. Raz skuter znalazł mi się na kursie kolizyjnym. Zahamowałem w zakręcie i mało, mało brakowało i śliczna hondzia rzuciłaby mnie na glebę. Na szczęście wystarczyło mi siły żeby ten ciężki motocykl utrzymać i przywrócić do pionu. 17.05 Zakończenie. Nadeszła ostatnia jazda, jako że w weekend to w ruchu miejskim. Była godzina 13, więc ruch całkiem spory co akurat mnie cieszyło. Jakoś jechałem, jazda nie obfitowała w stresujące zdarzenia czy błędy. Raz ostro zahamowałem przed przejściem dla pieszych bo pieszy wszedł, tylko że był po drugiej stronie szerokiej ulicy, ale był na przejściu. Z tyłu usłyszałem pisk, instruktor myślał że pojadę. Zdarzyło mi się przepuścić autobus ruszający z przystanku. Kierowca podziękował ręką, bo myślał że się nie zatrzymam. Na koniec instruktor powiedział, że dobrze jeżdżę, że wszystko jest właściwie i w porę sygnalizowane. W poniedziałek idę zaliczyć testy i do WORDu ustalić termin egzaminu (specjalnie urlop wziąłem na tą okoliczność).
-
Aha, upewnienie się o możliwości skręcenia (w slalomie i w ósemce), czyli odwracamy głowę tak jak przy zmianie pasów - tylko w jedną stronę a nie rozglądamy się w obie. To znaczy, że w ósemce oglądamy się raz w lewo (jak pachołki mamy z lewej strony) i później (po zawróceniu) w prawo, jak pachołki są po prawej.
-
Pokazywali - na placu manewrowym nie używali kierunkowskazów (wcale).
-
Drapieżne... i fajnie że z kierunkami.
-
Dział nazywa się "Chwalę się" ale... ja nie wiem czym tu się chwalić. Po dzisiejszych jazdach: - raz na kilka ósemek popełniam jakiś błąd, a to zapomnę się obejrzeć, a to zatoczy mi się moto i ósemka robi się koślawa, - zapominam rozejrzeć się przy ruszaniu motocyklem z miejsca, - zapominam że trzeba ustawić lusterka. Wykupię sobie jeszcze kilka jazd i mam dylemat, czy może w WORDzie zapisać się od razu na 2 terminy egzaminu... Heh, droga do frajdy na dwóch kółkach lekka nie jest :buttrock: :D
-
Aha, dodam jeszcze jedno wrażenie z jazd w mieście. Dowiedziałem się co to znaczy, że motocykl "nie jedzie". Ja odkręcam, prędkość rośnie, ale bez jakiejś tam rewelacji. Chociaż i tak przyspiesza lepiej niż mój samochód (55KM) :) .
-
Dzisiaj jazdy miałem na 7:00. Wstałem o nieludzkiej (jak na niedzielę) godzinie 6:00, w samochód i na placyk. Hondzia już czekała radośnie pyrkocząc, ja wskoczyłem w kurteczkę (instruktor mówił żeby ciepło się ubrać). Później kubraczek z literą L, radiotelefon, kask i rękawiczki i w drogę. Tym razem instruktor jechał z tyłu (poprzednim razem po prostu prowadził mnie do celu). Tak dojechaliśmy do WORDu i zaczęliśmy krążenie. Zostałem poinstruowany żeby jechać prefekcyjnie - książkowo. No więc w lekkim stresie tak jechałem. Samochody można było o tej porze policzyć na palcach jednej ręki, więc nie było trudnych sytuacji, podobnie z pieszymi. Przy drugim kółku coś mi zaczęło stukać w skorupę kasku. Myślę co jest, ale zaraz się zorientowałem - rozpadał się deszcz (rozglądałem się za włącznikiem wycieraczek ;) ). W deszczu przyspieszałem wolniej i ostrożniej brałem zakręty. Dostałem też instrukcję żeby jechać ostrożnie. Było hamowanie awaryjne (na polecenie), ale wcześniej - zanim rozpadał się deszcz. Wcisnąłem heble i zatrzymałem się bez problemów. Raz tylko pod koniec miałem zatrzymać się przed przejściem ale za wcześnie wystawiłem nogi - wyglądało to jak hamowanie nogami. Oczywiście usłyszałem, że nie hamujemy nogami bo egzaminator się przyczepi. Później na placyk i kręcić ósemki. A tu się okazuje, że ósemka za mała się zrobiła. Jazda z wyższymi prędkościami trochę wytrąca z wprawy. Ale poćwiczyłem i w końcu bez problemu przejażdżałem slalomik i 5 ósemek. Wracając miałem ciekawe zdarzenie. Ja do zmiany biegu a tu się nie daje. Raz, drugi, nic z tego. Patrzę, 50 km/h, 4 tyś. obrotów, myślę sobie czyżbym już piątką pocinał :bigrazz: . Na następnej prostej sprawdziłem, że rzeczywiście, skrzynia w hondzi jest 5-biegowa. Po mnie hondzię dosiadała płeć piękna z warkoczem. Fajnie wyglądał jej warkocz wystający spod kasku :biggrin: .
-
Oj, dawno nie pisałem swoich wspomnień, muszę nadrobić trochę. 07.05 W tą słoneczną środę miałem 2 godziny na placyku. Pojawiła się tam też płeć piękna w eleganckim kasku Nolan. Jeździłem na zmianę na MZ-ce i na hondzi, trochę rozmawiałem z poznaną dziewczyną, podpowiadałem jej np. jak ruszać pod górkę (dużo gazu, mało sprzęgła). Ćwiczyłem ósemki, slalomik, odruchy egzaminacyjne (machanie głową). Zmieniłem sposób liczenia ósemek, co ułatwiło mi ich wykonywanie. 2 godziny szybko minęły, na koniec opowiedziałem o obsłudze motocykla (są światła drogowe a nie długie :D ) i do domciu. 10.05 Nadeszła wyczekiwana jazda w mieście. Miałem niezłego cykora bo to pierwszy raz na moto a nie w puszce. Zaczęło się od wyjazdu z placyku na ruchliwą ulicę. Skręt w lewo, instruktor pojechał a ja zostałem. Musiał na mnie zaczekać. Później nie było tak źle, chociaż muszę nabrać ogłady. Już na trasie egzaminacyjnej jechałem dynamicznie, rozpędzałem się do 50 km/h. Prędkość jest bardzo ważna, nie można jej przekraczać choćby o 1 km/h - za to mogą oblewać. Także najlepiej jechać 45 - 48. Jak jest ograniczenie np. do 30, to hamujemy i jedziemy 28. Należy zwracać uwagę na wyprzedzanie - również rowerzystów. Jak jedzie taki i zbliża się do przejścia dla pieszych, to nie wyprzedzamy. Dopiero jak minie przejście to można go wyprzedzić. Miałem stres tym większy, że na trasie w dwóch miejscach rozsytany był drobny żwir, i to tam gdzie trzeba się zatrzymywać albo skręcać. Było też hamowanie awaryjne. Jechałem sobie 50-tką i zaskoczyło mie żółte światło. Pierwsza myśl - przeskoczyć (w końcu mogę, jeżeli zatrzyamnie wymaga gwałtownego hamowania). Druga myśl, ale instruktor z tyłu yarisem wjedzie już na czerwonym. Wdusiłem heble i wyhamowałem przednim kołem kilka cm za liną zatrzymania. Usłyszałem jak przednie koło zapiszczało, ale chyba odruchowo odpuściłem hamulec, więc było bez gleby. Uczyłem się też zrzucać biegi w dół hamując przed skrzyżowaniem (z IV do luzu). Podczas jazdy luz trudno znaleźć, przeskakuje na jedynkę, a w drugą stronę na dwójkę. Jeszcze słyszę klikanie w skrzyni, czyli zmianę biegów muszę poćwiczyć. Uff, to tyle opisu emocji :icon_twisted:
-
Lepiej wykupić sobie dodatkowe jazdy. I dobrze też mieć ze 2 godziny jazdy w dniu egzaminu. Trzeba pojeździć na motocyklu który jest w ośrdku egzaminowania. Np. w szkole w której ja się uczę jest mz-ka i honda varadero 125 cm3 (zdaje się na hondzi). MZ-ką mogę kręcić ósemki z zamkniętymi oczami, chociaż ostatnio chciała rzucić mnie na glebę (spokojnie dawało się krążyć bez gazu na II a ta wzięła i zgasła). Za to hondzia to taka duża krowa, zrobienie nią ósemki wymaga gimnastyki i ćwiczeń. Na mz-ce mi wychodziło (na początku, a jak się przesiadłem na hondzię to ósemka zrobiła się za mała).
- Poprzednia
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- Dalej
-
Strona 9 z 10