Johny69

Tja...czasy kiedy zszedłem poniżej 4,0l można włożyć między bajki. Teraz jeżdżę w przedziale 4 tys. obr. zmiana na wyższy bieg ( ew. 6 tys. obrotów kiedy potrzebuję szmocniej odkręcić np. pod górę) redukcja przy co najmniej 3 tys. obr. Z tej kombinacji wychodzi mi średnie spalanie ok. 5,6l. W trasie przy 120 wyjdzie 4,4 a przy dynamiczniejszej jeździe nie wyjdę poza 6 l. Jazda z kuframi czy pasażerem to ok. 0,5-1l więcej. Sporo zależy od wiatru. O spalaniu mogę napisać esej jakby ktoś był zainteresowany... :wink: Ostatnio miałem okazję pojeździć chwilkę F800S. Przyjemny sprzęcik na miasto i okolice. Silnik nieźle ciągnie w dolnym zakresie obrotów, a od 5 tys. jest naprawdę fajny (oczywiście jak na taką pojemność i moc). Bardzo łatwy w prowadzeniu, po 5 minutach jazdy można dotknąć dłonią asfaltu w złożeniu. Prowadzi się trochę jak sportowa 600, choć jest nieco cięższy. Jest bardzo stabilny i neutralny w zakręcie. Wejście weń wymaga trochę zdecydowania - przy małej prędkości dość dziwnie się skręca, pewnie to kwestia ustawień amortyzatora skrętu. Hamulce są bardzo mocne. Z początku biorą łagodnie acz stanowczo by po chwili hamować z pełną parą. Łatwo na nich zrobić stoppie, zupełnie jakby były do tego zaprojektowane. I na koniec kwestia zawieszenia...niestety przywykłem do amora z przodu i przy hamowaniu na nierównościach z lekką zmianą toru jazdy myślałem,że wyglębię. Jestem bardzo ciekaw wersji ST i nowej GS. Zastanawia mnie jeszcze po co w komputerze jest laptimer, skoro to nie jest stricte sportowy motocykl w moim odczuciu.

Nie wiem ile pali ta sławetna"Biedrona", ale mogę powiedzieć ile pali R1200RT :P

Po pierwsze, dyskusja nieźle rozgorzała, choć więcej tu przepychanek niż sensu. Po drugie, to ja napisałem o tym wymuszonym obiegu - było to hasło, jak napisałem w tamtym poście; chodziło o dodatkowy obieg. Po trzecie, porównywanie dwóch tak odmiennych sprzętów od początku nie ma zbytniego sensu. Najlepiej to obrazują testy z "Motocykla". Rzędówki razem i dwucylindrowce razem.

Nie zgodzę się ani z jednym ani z drugim. Jest to motocykl bardzo zaawansowany technicznie, bardzo dokładnie dopracowany i mający dobry wygląd i dźwięk. Jednakże jego podstawową wadą jest to,że jest tylko dla wybrańców. Ponoć modele są wyprzedane z dwuletnim wyprzedzeniem (ok. 500 sztuk) więc nie powiedziałbym,że marketingowcy nie osiągnęli celu :smile: Teraz żeby nie być gołosłownym napiszę kilka haseł świadczących o zaawansowaniu technicznym: para- i telelever, shifter, desmo, wymuszony obieg cieczy chłodzącej. Przynajmniej cenę można trochę bardziej uzasadnić niż w przypadku ducata ;)

I niestety to dotyczy każdego produktu na świecie :bigrazz: Koszt produkcji to zwykle ok 1/3 tego co płacimy podczas kupna. Pamiętam jak taka Pan Europa stała w warszawskim salonie i kosztowała ponad 80 tys. zł. Półtora roku później okazało się,że identyczne kosztują 50 pare tys. Jeśli już chcemy obsmarować niejapońskie marki to bądźmy bardziej sumienni. Poza tym zawsze przy kupnie można się targować, sam zapłaciłem dużo niższą cenę od katalogowej za mojego tłuściocha, bo długo i skutecznie negocjowałem cenę. I nie była to żadna demówka czy starszy rocznik żeby nie było.

Dla pocieszenia: http://www.scigacz.pl/Wypozycz,Ducati,Desm...!,4695.html :D

Mnie nie interesowałby tylko z jednego względu - nigdy bym sobie go nie kupił :D

Ernest, lepiej zastanów się dokładnie nad PE. Jeśli będziesz jeździł w krótsze trasy i w gęstrzym ruchu to zaczniesz przeklinać jego masę i gabaryty. Akurat XX to fajowe moto, które łączy w sobie sportowe osiągi oraz niezły komfort.

Dla mnie porównanie nie ma sensu bo . Test powinien wskazać walory tych maszyn. Jednak jest to na tyle trudne,że jedni uważają,że gixs jest bardziej poręczny, a inni,że dukat. Już w tym momencie okazuje się,że mamy do czynienia z paradoksem. Jeśli pominiemy ten ważny element jakim jest poręczność i zwrotność zostaje nam jeszcze komfort,hamulce, stabilność, charakterystyka silnika, koszty eksploatacji. Sama idea silnika wskazuje na to,że na seryjnych przełożeniach Duakt będzie bardziej praktyczną maszyną do użytkowania codziennego. Silnik liniowo oddający moc i ciągnący od dołu. Będzie on przyjemniejszy, bo ma szeroki zakres obrotów użytecznych. Mniej redukcji, duży dostęp do mo.obr. Inaczej tu wypadnie rzędowa czwórka gixsera, bo maksmymalne wartości m.obr i mocy są osiągane gwałtowniej i wyżej. Żeby podyskutować dokładnie na ten temat trzeba by przynajmniej kilkaset km. zrobić na obu maszynach w zbliżonych warunkach drogowych. Na koniec dodam,że ciekaw jestem jak będzie się sprawować Aprilia RSV4. Tak samo Honda mogłaby wrócić do koncepcji VTR i wypuścić odmłodzony model.

Chyba miesiąc temu w motorradzie był obszerny artykuł cbr fireblade 1000rr vs 1098... i co ? :lalag: Motocykle mają zupełnie inne silniki, inne ramy, inną pozycję. Głównym podobieństwem jest przeznaczenie.

I po co porównywać te sprzęty? Jeden ma v2 o poj. prawie 1100, a drugo litrowe r4. I może jeszcze wyłonicie, który jest"lepszy"?

Jeśli nie jeździłeś wcześniej dwucylindrowym bokserem to radziłbym zacząć od prób szosowych :icon_eek: Silnik 1100 będzie znacznie słabszy od silnika PE, jednakże RT będzie poręczniejsze, zwrotniejsze. Osobiście polecałbym wersję 1150 albo 1200, ale jeśli nie bierzesz ich pod uwagę to zdecydowanie stawiałbym na PE.

Wczoraj przejechałem z kolegą ponad 20km szutrami. Ja miałem załadowane kufry boczne+spory plecak, a kolega jechał inazumą 750 z pasażerką. Droga była bardzo kręta i miała sporo stromych górek. Najgorszy był żwir i piach na krętych zjazdach - często łapaliśmy uślizgi przedniego koła o tylnym nie wspominając. Prędkości były od 40-70 km/h. Nie mogłem używać sprzęgła bo na lekko skręconej kierownicy koło momentalnie blokowało się i chciało mocniej skręcić kierownicę. Satysfakcja z jazdy po szutrach wybitnie nieterenowymi motocyklami jest chyba większa od asfaltowej.

Zajebiście się jeździ takimi sprzętami. Rewelacyjnie czułem się jadać kawasaki w650 - współczesna kopia"starego anglika"czyli 100% wiatru łapiesz na siebie. Tak samo ekstra było jak jeździłem Xchallengem przy 130 nie dość,że kask jak to ktoś określił, integrował się z moją twarzą to jeszcze zaczął wężykować (koło 21"). Na RT nigdy nie podnoszę przedniej owiewki, a nawet zastanawiam się nad jakąś krótszą. Nie zrezygnowałbym z niej tylko dlatego,że powinna osłaniać"kokpit" :) Tak więc do wiatru można przywyknąć, a nawet polubić go. Pełni funkcję scalania jeźdzca z motocyklem :bigrazz:

Prostota budowy silnika typu bokser jest zaletą, jakby kto miał wątpliwości :bigrazz: Słabowity jest w górnym zakresie obrotów, jak ktoś jeździł dużo mocnymi rzędowymi czwórkami to twiny zawsze będą sprawiały takie wrażenie. Czytałem gdzieś nawet o tym,że twiny sprawiają wrażenie wolniej przyspieszających kiedy zestawi się je z identycznie przyspieszającymi rzędówkami. Co do wielkości k1200s to nie jest on taki duży. Manewruje się nim bardzo dobrze. Na miasto i tak najlepszy byłby xchallenge ew. szybszy F800S, a R1200R ma genialną pozycję.

Jakie wieśniaki. Przecież taką koncepcję ramy stosowano już wieki temu w Vincentach. Nie mówiąc już o tym,że współcześnie cała seria R (czyli boksery)bmw mają takie rozwiązanie. Już bardziej nowatorska była yamaha konstruując model GTS 1000.

Na K1200S też mam chrapkę. Godny następca hondy blackbird. Zajc powinien się karnąć, bo nie wie co traci :) Odnośnie bokserów to nie jest to żadna rewelacja. Bardzo oszczędne, prosta budowa. Jednak w wersji hp2 enduro, megamoto i sport niezłe z nich harpagany. Tak samo nowe singiel użyty np. w xchallengeu ma niezłego kopa :) . Szkoda tylko,że mało jest w Polsce używanych sprzętów i mało mechaników znających się na bawarkach.

Jeśli wziąć pod uwagę wygląd motocykli to raczej marny z nich wabik :) Beemki mają genialne zawieszenia, ergonomię, hample. Ciekawa gama silników, dwa rodzaje dwucylindrowców, single i rzędówki. Plusami też są duże przerwy między przeglądami i dość niskie koszta eksploatacji. Główną wadą każdej beemki to wysoka cena w Polsce. Nie zawsze da się to uzasadnić wysokiej klasy podzespołami zawieszenia, hamulców, silnika itp.

Beemka nie została poważnie uszkodzona i nie przyjechała wczoraj do serwisu. Może zrobią ją podczas przeglądu przy okazji.

Jutro moto będzie w serwisie, może będę znał szczegóły co ze sprzętem.

Znam wielu motocyklistów którzy zaczynali bez prawa jazdy i nie starali się stwarzać zagrożenia na drodze. Sam zaczynałem bez uprawnień, część rodziny była przeciwna żebym jeździł i nie miałem od tak możliwości zrobienia prawka. Jak ktoś ma problemy ze sobą z różnych powodów to ten dokument wcale nie predestynuje go w żaden sposób. Poza tym procedury nie weryfikują zbytnio czy ktoś ma predyspozycje do prowadzenia pojazdów.

UFI weź się odczep od gliniarza, bo akurat kolesie od GT są równi. Nie dość,że ganiają głównie świrujących puszkarzy to na motocyklistów przymykają oko. Jeśli nie łamie się przepisów w sposób rażący to nawet przymkną oko na brak prawa jazdy. Co do wyszkolenia to można powiedzieć,że mają bardzo wysoki poziom,a po godzinach śmigają dość mocnymi sprzętami.

Ja w ogóle bym się nie przejmował czy jestem ubrany stylowo - ma być wygodnie, najbezpieczniej i basta. Co do Caberga to jeździłem w dwóch DownTownach, DT S i UrbanTribe. Mimo,że kupowałem je w bardzo korzystnych cenach to mam zastrzeżenia. Szybko rysujące szybki-jeden sprzedawca mówił,że są całkiem odporne. Ja jestem taki,że dbam o wszystko i np. nie rzucam kaskiem gdzie leci i nie mogę sobie nic zarzucić...niektóre elementy mogą być zbyt luźno spasowane i ogólnie po kasku widać,że ma swój wiek. Po prostu taki niski średniak. Z plusów mogę powiedzieć,że są to dość wygodne kaski, nieźle wyważone i o dobrej aerodynamice jak na ten przedział cenowy.

Jak zobaczyłem wyświetlacz to myślałem,że spadnę z krzesła... tam można chyba oglądać filmy na nim. Zastanawia mnie, czemu on ma tak dużą masę (190kg) skoro nawet rama wygląda na zrobioną z tworzywa.

Kornol, tylko Ty trzeźwo spojrzałeś na ten nius, ale sam artykuł jest niezbyt pasjonujący :buttrock: (chyba przez tą pogodę się tak czepiam :icon_mrgreen: ).